Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.
"Moi kochani: tyle Rzeczypospolitej, ile naszej ziemi. I tak, rzeczywiście, polska ziemia powinna być w rękach polskiego rolnika i zasobów państwa polskiego" - mówił 9 sierpnia 2025 roku w Krąpieli w województwie zachodniopomorskim prezydent Karol Nawrocki. Spotkał się tam z rolnikami i podpisał swój projekt ustawy o ochronie polskiej wsi. Jednym z jej głównych założeń jest wydłużenie moratorium na sprzedaż ziemi rolnej należącej do państwa o kolejne 10 lat - do 2036 roku.
Prezydent stwierdził, że "po roku 2016 udało się wprawdzie wprowadzić rozwiązania, które obroniły ten cały proces przed sprzedażą polskiej ziemi", ale obowiązują one tylko do 2026 roku, więc należy je przedłużyć. Ta prezydencka inicjatywa oraz słowa głowy państwa szybko spotkały się z odpowiedzią ze strony polityków koalicji rządzącej - głównie przedstawicieli Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Prezydent Nawrocki po raz kolejny został wprowadzony w błąd – tym razem w sprawie rolnictwa" - napisał 9 sierpnia w serwisie X prezes PSL i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. "Za rządów PiS radykalnie wzrosła sprzedaż ziemi rolnej i leśnej obcokrajowcom. Z 412 ha w 2015 r. 1560 ha w 2020 r. do 5119 (!) ha w 2022 r. W 2024 r., po objęciu władzy przez nasz rząd, sprzedaż spadła do 1276 ha. Na każdym poziomie stoimy na straży zasady, by polska ziemia trafiała w polskie ręce" - poinformował.
Te same dane przytoczył wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, także z PSL. "Prezydent Nawrocki został wprowadzony w błąd. To za czasów rządu PiS najwięcej polskiej ziemi poszło w ręce obcokrajowców. W 2022 sprzedano 5119 hektarów, a w 2015 - 412 hektarów" - napisał 10 sierpnia.
Tego typu głosy - bo inni politycy koalicji rządzącej oraz internauci też zaczęli powtarzać twierdzenie, że za rządów Zjednoczonej Prawicy sprzedano najwięcej polskiej ziemi obcokrajowcom - ripostował szef kancelarii prezydenta. Zbigniew Bogucki 12 sierpnia na antenie TVN24 tłumaczył, że "Władysław Kosiniak-Kamysz rozmija się bardzo, tak drastycznie z rzeczywistością i z faktami". I dodał: "Mam tutaj te dane, także z MSWiA. Jest dokładnie odwrotnie (...). Najwięcej ziemi było sprzedanej w czasie przed 2015 rokiem to było, jak dobrze pamiętam, pięć tysięcy hektarów".
Czyje więc dane naprawdę "rozmijają się z rzeczywistością"? Na pewno brakuje ich wyjaśnienia.
Za PiS trzykrotnie więcej
Dane o sprzedaży gruntów i lokali obcokrajowcom są ogólnodostępne, ponieważ MSWiA ma obowiązek podawać je w corocznym sprawozdaniu z realizacji ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców. Przeanalizowaliśmy więc te statystyki od 2008 roku, czyli pierwszego pełnego roku rządów PO-PSL, aż do 2024 roku, czyli pierwszego pełnego roku rządu nowej koalicji, a jednocześnie ostatniego z dostępnymi danymi.
Statystyki nie pozostawiają wątpliwości, że najwięcej ziemi - konkretnie: gruntów rolnych i leśnych - sprzedano obcokrajowcom w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. Łącznie w latach 2016-2023 było to 14,2 tys. ha. W ciągu poprzednich ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL, czyli w latach 2008-2015, cudzoziemcom sprzedano dużo mniej ziemi: 4,1 tys. ha.
W rekordowym 2022 roku do obcokrajowców trafiło aż 5,1 tys. ha. ziemi - czyli więcej niż w ciągu ośmiu lat rządów poprzedników. Właśnie tę liczbę podawał m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, porównując ją z 1,3 tys. ha. ziemi sprzedanej cudzoziemcom w 2024 roku, co potwierdzają sprawozdania MSWiA. Ile ziemi sprzedawano w kolejnych latach, prezentujemy na poniższym wykresie.
Dlaczego więc Zbigniew Bogucki twierdził, że "jest dokładnie odwrotnie" - czyli że to za rządów jego partii mniej ziemi trafiało do obcokrajowców? Kluczowa jest podana przez niego dana: "pięć tysięcy hektarów przed 2015 rokiem".
Powyższy wykres w żadnym roku przed 2015 nie pokazuje 5 tys. hektarów sprzedanej ziemi. Dopiero po zsumowaniu wyników wszystkich ośmiu lat rządów PO-PSL, otrzymujemy zbliżoną liczbę: 4,1 tys. hektarów. Ponieważ polityczna dyskusja o wykupie ziemi przez cudzoziemców trwa od lat, można założyć, że Bogucki porównuje te 4,1 tys. hektarów do kilkudziesięciu hektarów rocznie, które - zdaniem przedstawicieli PiS - sprzedano obcokrajowcom w czasie ich rządów (o czym piszemy poniżej). To jednak jest nieuprawnione porównanie, manipulacyjne. Bo te niecałe pięć tysięcy hektarów ziemi sprzedanej obcokrajowcom to w rzeczywistości ponad trzy razy mniej niż za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Porównywanie nieporównywalnych danych
Z drugiej strony, sam wykres sprzedaży też nie pokazuje wszystkiego o sprzedaży polskiej ziemi obcokrajowcom - a to ważne w kontekście prawnym. Politycy PSL wypominają PiS rok 2022, kiedy to sprzedano 5119 hektarów. Jednak po 2015 roku zmienił się system liczenia, co było skutkiem zmiany przepisów.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Sprzedaż ziemi cudzoziemcom: Wąsik kontra Kosiniak-Kamysz. Kto ma rację?
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku obywatele innych krajów UE zgodnie z prawem unijnym powinni otrzymać możliwość nabywania nieruchomości, w tym gruntów, w innych państwach bez żadnych ograniczeń. Polska wynegocjowała jednak 12-letni okres przejściowy, w trakcie którego tacy obcokrajowcy musieli za każdym razem uzyskiwać od MSWiA zezwolenie na zakup ziemi. W 2016 roku okres przejściowy się zakończył, a ponadto rząd PiS wprowadził ustawę o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw. Jej celem miało być zabezpieczenie gruntów rolnych przed ewentualnym spekulacyjnym wykupem przez cudzoziemców, ale jednocześnie wprowadzała ona kilka ograniczeń w nabywaniu nieruchomości rolnej, także dla Polaków.
Z punktu widzenia danych o sprzedaży ziemi ważne jest, że po zakończeniu okresu przejściowego w kwietniu 2016 roku obywatele państw Unii Europejskiej, Islandii, Liechtensteinu, Norwegii i Szwajcarii nie musieli już dłużej uzyskiwać zezwolenia od MSWiA na zakup nieruchomości. Politycy PiS, aby pokazać, jak udało im się "zatrzymać wyprzedaż polskiej ziemi", zaczęli więc publikować dane o gruntach sprzedanych za zezwoleniem - choć dotyczyły już tylko obywateli spoza UE. I tak w 2022 roku minister rolnictwa Henryk Kowalczyk twierdził, że sprzedaż ziemi cudzoziemcom za zezwoleniem "to nieco ponad 20 ha rocznie", a wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik w 2023 roku pisał o "ledwie 30 ha ziemi".
Rzeczywiście, gdyby brać pod uwagę wyłącznie ziemię sprzedawaną za zezwoleniem obcokrajowcom spoza UE, po 2016 roku było to (ziemia rolna i leśna): 2016 rok - 65 hektarów 2017 rok - 5 hektarów 2018 rok - 14 hektarów 2019 rok - 35 hektarów 2020 rok - 22 hektarów 2021 rok - 20 hektarów 2022 rok - 30 hektarów 2023 rok - 39 hektarów 2024 rok - 34 hektarów.
Jak pokazujemy na wykresie, rzeczywiste liczby były nieporównywalnie wyższe - bo ziemię w Polsce kupowali głównie obywatele i osoby prawne z państw UE. W 2022 roku, kiedy to cudzoziemcy kupili rekordowe 5,1 tys. hektarów, najwięcej wśród osób fizycznych nabyli obywatele Niemiec, a wśród osób prawnych - obywatele Cypru. Lecz ten rekord sprzedaży wynikał również z faktu, że nabywcy z UE nie muszą już mieć pozwolenia.
W dyskusji między Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Piotrem Zgorzelskim a Zbigniewem Boguckim rację mają politycy PSL, że to za rządów Zjednoczonej Prawicy sprzedawano więcej ziemi obcokrajowcom niż wcześniej - ale trzeba dodać, że po 2016 roku przestało obowiązywać wspomniane wyżej memorandum.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: BartlomiejMagierowski/Shutterstock