Szydło: w Parlamencie Europejskim jest "taka komisja" jak ta z "lex Tusk". Nieprawda

Beata Szydło o pracy komisji PE
Beata Szydło o pracy komisji PEPolskie Radio24
wideo 2/4
Beata Szydło o pracy komisji PEPolskie Radio24

Europosłanka PiS Beata Szydło przekonuje, że komisja do zbadania rosyjskich wpływów, która ma powstać na podstawie ustawy "lex Tusk", będzie podobnym organem jak komisja działająca w Parlamencie Europejskim. To nieprawda, różnice są zasadnicze.

Narracja, że w innych krajach - na przykład we Francji i Niemczech - istnieją podobne komisje jak ta, która ma powstać u nas na podstawie "lex Tusk", to jeden z najczęściej powtarzanych fałszywych przekazów obozu władzy na temat planowanej komisji do zbadania wpływów rosyjskich. Wpisuje się w to kolejne porównanie, którego dokonała Beata Szydło, europosłanka Prawa i Sprawiedliwości, podczas rozmowy 1 czerwca w Polskim Radiu 24.

Prowadzący program dziennikarz zagadnął: "Chyba sama pani premier uczestniczy w takiej komisji, która wyjaśnia na poziomie europejskim rosyjskie wpływy, więc z jednej strony można na poziomie Parlamentu Europejskiego to wyjaśniać, a w kraju członkowskim nie można?". W ten sposób odniósł się do protestującej przeciwko ustawie "lex Tusk" polskiej opozycji i do zorganizowanej 30 maja w Parlamencie Europejskim debaty na ten temat. Na to europosłanka PiS odpowiedziała:

Ależ oczywiście, że taka komisja w Parlamencie Europejskim funkcjonuje. Dzisiaj będziemy mieli między innymi debatę nad sprawozdaniem, które komisja przygotowała. Ta komisja bada wpływy zewnętrzne na demokratyczne procesy, między innymi właśnie w instytucjach europejskich; między innymi chodzi o wpływy rosyjskie. Więc taki organ tutaj jest, pracuje.

Dodała, że "takie komisje, podobne komisje funkcjonują też w niektórych innych krajach, na przykład we Francji, więc nie jest to nic nadzwyczajnego". Ta polska ma powstać na podstawie ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, która weszła w życie 31 maja.

Mówiąc o PE, Szydło miała na myśli Komisję specjalną ds. obcych ingerencji we wszystkie procesy demokratyczne w Unii Europejskiej, w tym dezinformacji, która działa od 2020 roku. Powołano ją na rok (skrótowa nazwa: INGE), a następnie przedłużono jej mandat (ING2). Konieczność jej stworzenia Parlament argumentował m.in.: - obcymi ingerencjami stanowiącymi poważne naruszenie powszechnych wartości i zasad, na których opiera się UE; - działającymi w złych intencjach autorytarnymi państwowymi i niepaństwowymi podmiotami zagranicznymi wykorzystującymi manipulowanie informacjami i inne metody w celu ingerowania w procesy demokratyczne w UE; - przeprowadzoną przez Rosję kampanią dezinformacyjną "o niespotykanej napastliwości i skali w celu wprowadzenia w błąd własnych obywateli w kraju, jak i całej społeczności międzynarodowej".

- Parlament uznał, że jest więcej wątków, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów europejskich w przyszłym roku - tłumaczy w rozmowie z Konkret24 Piotr Maciej Kaczyński, specjalista ds. europejskich z Fundacji Geremka. Komisja liczy 33 członków. W listopadzie 2022 roku jej wiceprzewodniczącą została Beata Szydło. Przewodniczącym jest francuski europoseł Raphael Glucksmann.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niezwykle szerokie uprawnienia. Co kryje "lex Tusk"

Tylko że między tym ciałem a polską komisją badającą rosyjskie wpływy, która ma powstać na podstawie ustawy zwanej "lex Tusk", są zasadnicze różnice. - To jak porównywanie jabłka do awokado tylko dlatego, że jest okrągłe - ocenia Piotr Maciej Kaczyński. Przedstawiamy, co je różni.

1. Obszar zainteresowania. Prześwietlanie prawa, badanie zjawisk - a nie tropienie funkcjonariuszy publicznych

Komisja specjalna ds. obcych ingerencji działająca w PE ma przede wszystkim dogłębnie zbadać istniejące i planowane prawodawstwo UE, by wykrywać luki i braki, które mogłyby zostać wykorzystane we wrogich celach do szkodliwych ingerencji w procesy demokratyczne. Ma opracowywać rekomendacje zaradcze i współpracować z innymi instytucjami Unii Europejskiej.

- Traktaty europejskie mówią o czymś takim jak "right of inquiry": prawie do prześwietlania, sprawdzania. Parlament Europejski z tego korzysta i powołuje tymczasowe komisje. Działają zawsze 12 miesięcy. To są albo komisje specjalne, albo komisje śledcze. Komisje specjalne dotyczą czegoś większego - covidu, dezinformacji. Dotyczą szerszych kwestii czy zjawisk. Tu nie chodzi o jeden casus, problem - tłumaczy Piotr Maciej Kaczyński.

- Komisja specjalna ma funkcje kontrolne. Bada rolę podmiotów niepaństwowych, poziom zabezpieczenia. Nie ma uprawnień do podejmowania żadnych wiążących decyzji czy sankcji. Nie ma chociażby takich uprawnień jak komisje śledcze - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 dr hab. Magdalena Słok-Wódkowska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, Centrum Badania Ustroju Unii Europejskiej.

Natomiast polska komisja badająca rosyjskie wpływy będzie nakierowana na tropienie funkcjonariuszy publicznych, którzy - podejmując decyzje - byli rzekomo pod wpływem rosyjskim, a następnie ich karanie. Pierwszy raport ze swoich pracy ma przedstawić do 17 września, czyli jeszcze w obecnej kadencji Sejmu i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. To potwierdzałoby zarzuty opozycji, że celem speckomisji będzie m.in. - jak powiedział lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty - "polowanie na jednego faceta", czyli Donalda Tuska.

Speckomisja PE ds. obcych ingerencji spotkała się do tej pory kilkadziesiąt razy. Omawiała m.in. teorie spiskowe związane ze szczepieniami, migrantami i zmiana klimatycznymi; przyczyny i sposoby walki z dezinformacją; skutki zagranicznej ingerencji i dezinformacji; rolę mediów społecznościowych. Przedstawiciele komisji byli m.in. w Waszyngtonie, Atenach, na Tajwanie.

Z kolei polska komisja ma się zajmować tylko kwestią rosyjskich wpływów. Ta w PE może badać każdą ingerencję z zewnątrz. Na przykład podczas ostatniego posiedzenia omawiano współpracę Chin i Rosji mającą na celu zakłócanie demokratycznych procesów w Europie.

2. Podstawa prawna. Obowiązujące przepisy, prawo UE - a nie dedykowana ustawa naruszająca konstytucję

- Polska komisja do spraw wpływów i komisja specjalna Parlamentu Europejskiego różnicą się przede wszystkim podstawą prawną. W Parlamencie Europejskim nie ma żadnej odrębnej podstawy prawnej. W przypadku polskiej komisji taka podstawa jest - tłumaczy dr hab. Magdalena Słok-Wódkowska.

Komisja badająca rosyjskie wpływy w Polsce będzie działać na podstawie ustawy "lex Tusk", która jest poświęcona tylko jej. W dodatku, co wyjaśnialiśmy, narusza wiele artykułów Konstytucji RP. Komisje specjalne PE działają na podstawie ogólnych przepisów - traktatów i art. 207 Regulaminu Parlamentu Europejskiego oraz decyzji PE.

CZYTAJ WIĘCEJ w KONKRET24: Które artykuły Konstytucji RP narusza ustawa "lex Tusk"

3. Możliwość kar. Żadnych uprawnień do karania vs stosowanie środków zaradczych

"Lex Tusk" przewiduje, że wobec osób, co do których uznano, że podejmowały decyzje, ulegając rosyjskim wpływom, komisja może orzec środki zaradcze: cofnięcie na 10 lat poświadczenia bezpieczeństwa (czyli odebrać dostęp do tajnych dokumentów); 10-letni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi; cofnięcie pozwolenia na broń lub wydanie zakazu posiadania broni na okres do dziesięciu lat. 

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że komisja specjalna PE nie ma żadnych uprawnień do karania kogokolwiek. Nie zajmuje się wskazywaniem, a tym bardziej osądzaniem winnych. - Nie może nakładać żadnych sankcji. Komisja w Parlamencie Europejskim głównie zbiera informacje. Mówi zresztą o tym sama premier Szydło w cytowanej wypowiedzi - zauważa dr hab. Magdalena Słok-Wódkowska. - Nie ma żadnych efektów karnych - potwierdza Piotr Maciej Kaczyński.

4. Prawa osób wezwanych przez komisję. Nie ma obowiązku stawiania się, nie ma karania - a u nas kary i doprowadzenie siłą

Już opisywaliśmy w Konkret24, obywatel wezwany przed komisję powołaną na podstawie "lex Tusk" może... niewiele. Musi się stawić i zeznawać. Za odmowę grozi najpierw 20 tys. zł, potem 50 tys. zł, a nawet przymusowe zatrzymanie przez policję i siłowe doprowadzenie na posiedzenie komisji. Od decyzji o karze nie można się odwołać do żadnego sądu. Można jedynie wnioskować do komisji o zmianę zdania. Zdaniem profesora Macieja Gutowskiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, konstytucjonalisty i adwokata, ustawa "lex Tusk" pozbawia obywatela niemal wszelkich możliwości obrony i wyłącza gwarancje procesowe. 

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Obywatel wezwany przed komisję z "lex Tusk". Co może zrobić? Niewiele

Zupełnie inaczej jest w przypadku komisji specjalnej PE. - Komisje specjalne i śledcze Parlamentu Europejskiego są bezzębne. Nie ma na przykład obowiązku stawiania się przed nimi. Nie ma wówczas żadnych reperkusji karnych dla nikogo - wyjaśnia Piotr Maciej Kaczyński z Fundacji Geremka.

5. Okres pracy. Rok z możliwością przedłużenia - a nie bezterminowo

Jak piszemy wyżej, komisje specjalne w PE są powoływane na rok z możliwością przedłużenia mandatu. Tak też jest ze speckomisją ds. obcych ingerencji.

Polska komisja badająca rosyjskie wpływy nie będzie sejmową komisją śledczą. Zostanie powołana na mocy poświęconej jej ustawy - co oznacza, że w przeciwieństwie do sejmowych komisji śledczych, których prace ulegają zakończeniu na koniec danej kadencji Sejmu, termin zakończenia jej pracy nie jest określony.

6. Efekt końcowy. Ustalenia i zalecenia - a nie informacje o decyzjach i zastosowanych karach

Specjalna komisja PE kończy swoje prace sprawozdaniem końcowym zawierającym ustalenia faktyczne i zalecenia. W przyjętym w marcu 2022 roku takim dokumencie wzywała, by UE wprowadziła specjalny system sankcji dla przeciwdziałania zagranicznym ingerencjom i kampaniom dezinformacyjnym prowadzonym przez obce mocarstwa.

Komisja badająca rosyjskie wpływy w Polsce ma co roku publikować raporty z działalności zawierające opisy stwierdzonych przypadków działań; informacje o wydanych decyzjach administracyjnych i zastosowanych w nich środkach zaradczych; wnioski i rekomendacje dla instytucji.

Autorka/Autor:Jan Kunert, Krzysztof Jabłonowski

Konkret24

Źródło zdjęcia głównego:  Eric Vidal/Parlament Europejski

Pozostałe wiadomości

Na Białorusi zachowywane są swobody obywatelskie. Łukaszenka działa na rzecz pokoju w Europie. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania pchają teraz Polskę do wojny - takie tezy wygłasza publicznie były polski sędzia Tomasz Szmydt, który poprosił o azyl na Białorusi. Tłumaczymy, jak te jego wystąpienia są zbieżne z prokremlowską propagandą i jaki jest ich cel.

Tomasz Szmydt w machinie propagandy Kremla. "Wielowektorowa operacja"

Tomasz Szmydt w machinie propagandy Kremla. "Wielowektorowa operacja"

Źródło:
Konkret24

"Zrezygnowali z członkostwa?" - pytają zdumieni internauci, komentując popularne w sieci nagranie, na którym widać, jak ambasador Izraela przy ONZ niszczy jakieś dokumenty. Zdaniem komentujących ambasador włożył do niszczarki swój identyfikator i kartę do głosowania na forum ONZ. Ale to nieprawda.

"Wstydźcie się!" Co ambasador Izraela włożył do niszczarki?

"Wstydźcie się!" Co ambasador Izraela włożył do niszczarki?

Źródło:
Konkret24

Pokryci tatuażami, prawie nadzy, z włosami w nieładzie i mocnym makijażem pozują na ściance z logo Eurowizji - takie zdjęcie rzekomych uczestników tegorocznego konkursu rozpowszechniają internauci. Piszą o "zatraceniu człowieczeństwa w UE" i "antykulturze". Fotografię jako prawdziwą pokazali też kandydaci PiS do Parlamentu Europejskiego. Tylko że to fake news.

"Antykultura" na Eurowizji? Takiego zespołu nie było

"Antykultura" na Eurowizji? Takiego zespołu nie było

Źródło:
Konkret24

Najwyższe łączne dochody w ubiegłym roku wśród nowych wojewodów wykazał wojewoda lubelski, a największe oszczędności - wojewoda opolska. Co jeszcze zapisali w oświadczeniach majątkowych? Sprawdzamy.

Majątki wojewodów. Który zarobił najwięcej, kto najwięcej zaoszczędził

Majątki wojewodów. Który zarobił najwięcej, kto najwięcej zaoszczędził

Źródło:
Konkret24

Trzej aktorzy, gwiazdy Hollywood, rzekomo wystąpili z aktorskiego związku zawodowego i założyli nową, konserwatywną organizację - informują internauci w mediach społecznościowych, także polskich. Brzmi ciekawie, lecz nie jest to prawda.

Stallone, Washington, Wahlberg tworzą związek "skupiający się na tradycyjnych wartościach"? Nieprawda

Stallone, Washington, Wahlberg tworzą związek "skupiający się na tradycyjnych wartościach"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Powietrze w paczkach chipsów zostało zakazane przez Unię Europejską - ogłosili internauci w mediach społecznościowych. Rzekomym źródłem ma być unijne rozporządzenie, w którym nie znajdziemy takiego zakazu. Wyjaśniamy.

"Unia Europejska zakazała powietrza w opakowaniach chipsów". Co nie zgadza się w tym przekazie

"Unia Europejska zakazała powietrza w opakowaniach chipsów". Co nie zgadza się w tym przekazie

Źródło:
Konkret24

Pytania internautów, w tym posłanki PiS, wzbudził widok radiowozu polsko-niemieckiego patrolu policji. Niektórzy łączyli jego obecność z piątkowym protestem rolników. To nie był patrol - wyjaśnia policja i tłumaczy, dlaczego pojazd znalazł się w Warszawie.

Polsko-niemiecki patrol w Warszawie. "Czy to początek niemieckiej jurysdykcji w stolicy?" Nie

Polsko-niemiecki patrol w Warszawie. "Czy to początek niemieckiej jurysdykcji w stolicy?" Nie

Źródło:
Konkret24

Rozwija się spór kompetencyjny między rządem a prezydentem. Stronnicy Andrzeja Dudy, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, utrzymują, że jeśli prezydent chce jechać z premierem na szczyt Unii Europejskiej, to zawsze on przewodniczy polskiej delegacji. Tylko że trybunał orzekł akurat odwrotnie.

Spór kompetencyjny. Prezydent "absolutnie szefem delegacji" na szczycie UE?

Spór kompetencyjny. Prezydent "absolutnie szefem delegacji" na szczycie UE?

Źródło:
Konkret24

Rosyjska propaganda używa wiralowego nagrania, by pokazać rzekomą niechęć francuskich pilotów do udziału Francji w wojnie w Ukrainie. Materiał skomentowała nawet rzeczniczka rosyjskiego MSZ. To manipulacja. Chodzi o odpowiednią... perspektywę.

Samoloty "przez pomyłkę namalowały" na niebie flagę Rosji? Wyjaśniamy

Samoloty "przez pomyłkę namalowały" na niebie flagę Rosji? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Co jest powodem likwidacji tych studiów?", "likwidatura działa", "Rosja już tu jest" - falę oburzenia w sieci spowodowała informacja o likwidacji Katedry Służb Specjalnych na Akademii Sztuki Wojennej. Powtarzają się pytania o powody zamknięcia jednostki. Wyjaśniamy, na czym polegają zmiany na tej jednej z największych uczelni wojskowych w Polsce.

"Rozmontowują nas", "rozkład Polski". Co się dzieje na Akademii Sztuki Wojennej

"Rozmontowują nas", "rozkład Polski". Co się dzieje na Akademii Sztuki Wojennej

Źródło:
Konkret24

Rzeczniczka Białego Domu rzekomo przekonywała, że to Amerykanie razem z Ukraińcami wygrali II wojnę światową - twierdzą internauci. Jako dowód pokazują krótkie nagranie. Sprawdziliśmy: jest zmanipulowane.

"Amerykanie wspólnie z Ukraińcami wygrali drugą wojnę"? To zmanipulowane nagranie

"Amerykanie wspólnie z Ukraińcami wygrali drugą wojnę"? To zmanipulowane nagranie

Źródło:
Konkret24

Część polityków obozu rządzącego uważa, że wybory do Parlamentu Europejskiego "stały się szalupą ratunkową" dla niektórych kandydatów. Czy rzeczywiście "można się schować" za immunitetem europosła? Do czasu.

Ucieczka w immunitety? Dlaczego "europarlament nie ochroni"

Ucieczka w immunitety? Dlaczego "europarlament nie ochroni"

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak sędzia Tomasz Szmydt - znany między innymi z afery hejterskiej - poprosił o azyl polityczny na Białorusi, politycy PiS nagłaśniają przekaz, że Szmydta na sędziego powołał prezydent Bronisław Komorowski. Prawda jest inna: Szmydta awansowało kolejnych trzech prezydentów, a za czasów ministra Zbigniewa Ziobry trafił do biura neo-KRS.

PiS: za awansem sędziego Szmydta stał prezydent Komorowski. Manipulacja

PiS: za awansem sędziego Szmydta stał prezydent Komorowski. Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące radość ludzi z wyników wyborów lokalnych w Bradford w Wielkiej Brytanii osiąga ogromne zasięgi w internecie - także polskim. Powodem jest towarzyszący mu przekaz, że wybory "wygrali islamiści", którzy rzekomo już stanowią większość w tym brytyjskim dystrykcie. Nic z tego nie jest prawdą, a celem przekazu wydaje się być potęgowanie niechęci do imigrantów.

"Islamiści wygrali" w Bradford, "bo stanowią większość"? Dwa razy nieprawda

"Islamiści wygrali" w Bradford, "bo stanowią większość"? Dwa razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że nie chce wyjścia Polski z Unii Europejskiej, ale swój przekaz w kampanii do europarlamentu buduje na negatywnych obrazach wspólnoty. Przedstawiamy główne fałszywe narracje PiS o UE. Eksperci wyjaśniają, na czym polega ta strategia mobilizowania elektoratu "do walki o suwerenność" zamiast "przepisami dotyczącymi krzywizny banana".

Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej

Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Janusz Wojciechowski wyraził swoją krytykę po spotkaniu Donalda Tuska z ministrem Adamem Bodnarem, sugerując, że "w państwie praworządnym" premier nie powinien rozmawiać z prokuratorem generalnym o postępowaniach. Przypominamy więc, jak za rządów Zjednoczonej Prawicy zmieniono Prawo o prokuraturze.

Wojciechowski o "problemie państwa praworządnego". Przypominamy, kto go stworzył

Wojciechowski o "problemie państwa praworządnego". Przypominamy, kto go stworzył

Źródło:
Konkret24

O 30 procent wzrosły zarobki prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w ciągu czterech lat za poprzednich rządów. Ale Jan Nowak, zapytany przez komisję do spraw wyborów kopertowych, ile zarabiał, odpowiedział: "nie pamiętam". Sprawdziliśmy: przez pięć lat w sumie 1,5 miliona złotych brutto.

Były prezes UODO o swoich zarobkach: "nie wiem", "nie liczyłem". No to policzyliśmy

Były prezes UODO o swoich zarobkach: "nie wiem", "nie liczyłem". No to policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24