Przesłuchanie Sobonia: "prawdziwy kabaret"? Jak było za poprzednich komisji

Źródło:
Konkret24
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawne
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24
wideo 2/4
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24

Wniosek o nałożenie kary porządkowej, komentarze w sieci o "grze w pomidora" i "prawdziwym kabarecie" - to efekt pierwszego przesłuchania Artura Sobonia przed sejmową komisją śledczą do sprawy wyborów kopertowych. Jak sprawdziliśmy, w historii głośnych komisji śledczych Sejmu uchylanie się świadków od odpowiedzi należało do rzadkości.

Artur Soboń, były wiceminister finansów i były poseł PiS, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, zeznawał 19 stycznia przed sejmową komisją śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego. Na początku Soboń skorzystał z przysługującego mu prawa do swobodnej wypowiedzi, w trakcie której stwierdził m.in.: "Na żadnym etapie przygotowań nie uczestniczyłem w formalnych obowiązkach związanych z przygotowaniem wyborów korespondencyjnych". Pod koniec zarzucił członkom komisji reprezentującym większość sejmową motywacje polityczne i stronniczość oraz poinformował, powołując się na ustawę o sejmowej komisji śledczej: "W fazie pytań komisji będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi".

Gdy więc członkowie komisji zadawali pytania Soboniowi, on za każdym razem odpowiadał podobnie: "Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części wypowiedzi" (lub zmodyfikowaną wersją tego zdania). Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Romowicz z Polski 2050, słysząc te słowa w odpowiedzi na swoje pytanie, nie bez irytacji powiedział: "Od dzisiaj stwierdzenie 'nie rżnij Sobonia' ma nowe znaczenie prawne". Jak policzył portal Gazeta.pl, swoją formułę w różnej formie Soboń powtórzył w czasie posiedzenia ponad 120 razy.

"Przesłuchanie Sobonia przez komisję śledczą to prawdziwy kabaret" - skomentował jeden z internautów w serwisie X. Bo nie tylko wśród polityków, ale też w mediach społecznościowych zachowanie byłego wiceministra finansów przed komisją było dyskutowane. Pisano, że "Soboń 'grał w pomidora' z komisją śledczą"; kpiono, że został "gwiazdą sieci" tego dnia, że przejdzie do słownika stosowania nowych zwrotów", że to "pierwsza kompromitacja" przed komisją śledczą.

Po obradach komisji tego dnia jej przewodniczący poseł KO Dariusz Joński poinformował, że wystąpiła ona do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na Artura Sobonia za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań. "Nie pozwolimy, na to, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób sabotował prace komisji" – powiedział poseł Joński.

Uchylanie się świadka od odpowiedzi? Rzadko kiedy

Na mocy ustawy o sejmowej komisji śledczej z 1999 roku powołano do tej pory 13 takich komisji; przesłuchały ponad 700 świadków. Przeanalizowaliśmy dostępne sprawozdania z działalności oraz stenogramy z niektórych posiedzeń 10 takich komisji, tych najgłośniejszych. Z naszej analizy wynika, że rzadko kiedy wezwani decydowali się na odmowę odpowiedzi na pytania - choć takie sytuacje się zdarzały. Przypominamy kilka przykładów.

Na 50 świadków, których przesłuchała powołana w 2003 roku, pierwsza po uchwaleniu ustawy komisja śledcza: Komisja do zbadania ujawnionych w mediach zarzutów dotyczących przypadków korupcji podczas prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji (tzw. komisja ds. afery Rywina) – jedynym, który odmówił odpowiedzi na wszystkie pytania, był sam Lew Rywin. Na posiedzeniu komisji 22 lutego 2003 roku 13 razy użył formuły "odmawiam udzielenia odpowiedzi". Za pierwszym razem wyjaśnił, że nie będzie odpowiadał na pytania "ze względu na grożącą mu odpowiedzialność karną w świetle postawionego mu zarzutu przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie". Jeden z członków komisji chciał, by za to sąd wymierzył Rywinowi karę porządkową, ale eksperci komisji nie znaleźli podstaw do ukarania go za uchylanie się od odpowiedzi.

Na niektóre pytania członków komisji ds. afery Rywina nie odpowiedzieli m.in. Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", i jej dziennikarz Paweł Smoleński, autor tekstu "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" opisującego kulisy rozmowy Adama Michnika i Lwa Rywina. Obaj zasłonili się tajemnicą dziennikarską. Sądy odmówiły komisji zwolnienia obu dziennikarzy z zachowania tej tajemnicy.

W podobnej sytuacji co Lew Rywin – a więc osoby wezwanej przed komisję i jednocześnie będącej podejrzaną lub oskarżoną w postępowaniu karnym – było kilku świadków innych komisji. Wezwany 20 października 2008 roku przez tzw. komisję ds. nacisków (Komisję śledczą ds. nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy Policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków) Tadeusz Mamiński, były wicedyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, już na początku zastrzegł, że odmawia zeznań, bo był wówczas oskarżonym (razem z byłym ministrem sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) o przestępstwa korupcyjne. W rezultacie odpowiedział tylko na kilka pytań. Z kolei oficer ABW, który dowodził akcją zatrzymania posłanki SLD Barbary Blidy 29 kwietnia 2009 roku, całkowicie odmówił składania wyjaśnień przed Komisją śledczą do zbadania okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki Barbary Blidy (przesłuchała 61 świadków).

Zachowania Artura Sobonia nie można więc porównać do powyższych przykładów, ponieważ dotychczas nie jest podejrzanym ani oskarżonym.

93 razy "nie odpowiem na to pytanie" padło 25 września 2017 roku podczas przesłuchania Danuty Jacyk-Plichty przed Komisją śledczą do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold (tzw. komisja Amber Gold). Swoją odmowę uzasadniała tym, że "nie chce sobie zrobić krzywdy i bliskim osobom". Teściowa założyciela piramidy finansowej odpowiedziała tylko na kilka pytań posłów. Z kolei żona Marcina P. – Katarzyna P., choć stawiła się przed komisją (a raczej to komisja przyjechała do gmachu Sądu Okręgowego w Warszawie, bo Katarzyna P. przebywała wówczas w areszcie), odmówiła jakichkolwiek zeznań, na czym posiedzenie komisji się zakończyło.

Natomiast mecenas Łukasz Daszuta, bliski współpracownik Marcina P., za bezpodstawną odmowę złożenia przyrzeczenia oraz zeznań w czasie obrad komisji Amber Gold 10 października 2010 roku został przez sąd, na wniosek komisji, ukarany 3 tysiącami złotych grzywny.

Prawo świadka do odmowy zeznań i uchylenia się od odpowiedzi

Do 2005 roku osoby wezwane przed sejmową komisję śledczą miały prawo do odmowy zeznań i odpowiedzi na pytania - na podstawie art. 175 i 183 Kodeksu postępowania karnego. "Praktyka wykazała, że stopień ogólności odesłania do przepisów Kodeksu postępowania karnego był zbyt duży, co stwarzało liczne problemy proceduralne, wymagające dokonywania wykładni przepisów kpk i ustawy o sejmowej komisji śledczej oraz zasięgania opinii ekspertów" – napisano w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy o sejmowej komisji śledczej. I tą nowelizacją z lipca 2005 roku wprowadzono art. 11c. Artur Soboń, a także np. Danuta Jacyk-Plichta, skorzystali z ust. 1 pkt 1:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 1) uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą w rozumieniu art. 115 par. 11 Kodeksu karnego na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.

Autorzy komentarzy do przepisów ustawy o sejmowej komisji śledczej wskazują, że celem tego przepisu "jest wyeliminowanie takiej sytuacji, w której świadek byłby poddany dylematowi, czy realizować obowiązek złożenia zeznań, dostarczając jednocześnie dowodów przeciwko sobie albo osobie najbliższej, czy też zatajać określone fakty lub zeznawać nieprawdę, narażając się na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań". Komisja nie może żądać od osoby uchylającej się od odpowiedzi uzasadnienia takiej odmowy, przyjmuje ją tylko do wiadomości. Odmowę odpowiedzi trzeba zawsze wyrazić do każdego konkretnego pytania, nie można tego zrobić en bloc, stąd konieczność wielokrotnego powtarzania formuły "odmawiam odpowiedzi na to pytanie".

Natomiast Tadeusz Mamiński czy Katarzyna P. skorzystali z pkt 2 tego samego artykułu i ustępu:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 2) odmowy zeznań, gdy jest ona osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania albo gdy za to przestępstwo została skazana.

Tu mamy do czynienia z prawem świadka do obrony. "Chodzi o to, aby w sytuacji, gdy przeciwko określonej osobie toczy się postępowanie karne albo karne skarbowe, nie narażać jej na konieczność dostarczania dowodów przeciwko sobie w postępowaniu przed sejmową komisją śledczą" - czytamy w komentarzu do tego przepisu.

Świadkowie wezwani przed sejmową komisję śledczą mają także prawo do odmowy zeznań ze względu na obowiązującą ich tajemnicę państwową, służbową czy zawodową. Komisja ma prawo wystąpić do organu nadzorującego z wnioskiem o zwolnienie świadka z tajemnicy. Takie przypadki będą dotyczyły np. pracowników administracji publicznej. Natomiast jeśli chodzi o prawników, dziennikarzy i lekarzy – tylko Sąd Okręgowy w Warszawie, na wniosek komisji, może zwolnić taką osobę z dochowania tajemnicy.

Wezwany na komisję nie może nie przyjść

O ile podczas obrad komisji śledczej można uchylać się od odpowiedzi, o tyle stawiennictwo przed nią jest obowiązkowe dla każdego, kto otrzyma stosowne wezwanie:

1. Każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się w wyznaczonym terminie i złożyć zeznania. 2. Jeżeli osoba wezwana nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej niedającej się pokonać przeszkody, komisja może ją przesłuchać w miejscu jej pobytu.

W komentarzach do tego przepisu zwraca się uwagę, że "osoba wezwana przez komisję w trybie art. 11 ustawy ma obowiązek stawić się przed komisją (a więc nie przysługuje jej prawo do odmowy stawienia się przed komisją) i nie może z góry kontestować zasadności swego wezwania".

Co nie znaczy, że takich przypadków nie było. I tak np. w 2006 roku na komisję śledczą do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego nie przyszedł ówczesny prezes NBP Leszek Balcerowicz. Uzasadniał to brakiem kompetencji komisji do przesłuchiwania prezesa NBP ze względu na zasadę niezależności NBP i zagrożenie dla stabilności polskiego pieniądza. 15 września 2006 roku komisja wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na Leszka Balcerowicza kary porządkowej. Tydzień później Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją te przepisy uchwały Sejmu o powołaniu tej komisji, które dotyczyły zbadania działalności NBP. Na tej podstawie sąd umorzył postępowanie w sprawie kary dla Leszka Balcerowicza.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Według byłego premiera mniejsze miasta i gminy zostały skrzywdzone przy podziale środków budżetowych. Mateusz Morawiecki uważa, że więcej pieniędzy na mieszkańca przypadło dużym miastom. Wyjaśniamy, co polityk pomija w swoich wywodach.

Morawiecki: "skrajnie niesprawiedliwie" podzielono subwencje dla samorządów. A czego nie mówi

Morawiecki: "skrajnie niesprawiedliwie" podzielono subwencje dla samorządów. A czego nie mówi

Źródło:
Konkret24

Doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki stwierdził, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał specjalną deklarację, która oznacza limity zakupu nowych ubrań, zakaz poruszania się autami spalinowymi czy zakazuje jedzenia nabiału i wędlin. Prezydencki urzędnik nie ma racji i powtarza znane od lat fałszywe przekazy.

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Czołgi, które dotarły do Polski w styczniu, rzekomo są stare i mają pochodzić z amerykańskiego demobilu - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Wyjaśniamy, jakie abramsy trafiły do Wojska Polskiego.

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Część internautów twierdzi, że krokodyle stosują "pułapki na ludzi", aby zwabiać ich do wody, a następnie atakować. Eksperci mają jednak na inne zdanie o tym, co widać na nagraniu z indonezyjskiej wyspy Borneo.

Krokodyle "udają tonących ludzi"? Nie ma żadnych dowodów

Krokodyle "udają tonących ludzi"? Nie ma żadnych dowodów

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki rzekomo nie został wpuszczony na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. "Nie został wpuszczony z powodu braku dokumentów, próbował potwierdzić swoją tożsamość na Wikipedii ze swojego telefonu" - komentowali internauci. Wyjaśniamy, co widać na popularnym nagraniu.

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24

- Polska ustępuje jedynie Chinom, jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego w latach 1990-2020 - stwierdził były wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Tłumaczymy, skąd wziął się ten przekaz i co się w nim nie zgadza.

Polska "drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie po 1990 roku"? Wyjaśniamy

Polska "drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie po 1990 roku"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

W trakcie pożarów w Los Angeles uaktywnili się zwolennicy teorii spiskowych. Według jednej z nich w wywołanie pożarów zamieszane były "globalne elity", a ogień został podłożony celowo, aby w mieście zrealizować koncepcję smart city. Tłumaczymy, na czym polega ta teoria spiskowa.

"Teren Los Angeles jest 'resetowany'". Teoria spiskowa w obliczu pożarów w Kalifornii

"Teren Los Angeles jest 'resetowany'". Teoria spiskowa w obliczu pożarów w Kalifornii

Źródło:
Konkret24

Według Mariusza Błaszczaka, posła i szefa klubu PiS, jego ugrupowanie zostało wykluczone z Prezydium Sejmu i pozbawione stanowiska wicemarszałka. Przypominamy, jak przebiegały wybory marszałka i wicemarszałków oraz co się działo później.

Błaszczak: "zostaliśmy wykluczeni z Prezydium Sejmu". Przypominamy, jak wybierano wicemarszałków izby

Błaszczak: "zostaliśmy wykluczeni z Prezydium Sejmu". Przypominamy, jak wybierano wicemarszałków izby

Źródło:
Konkret24

Aktor Mel Gibson rzekomo odrzucił ofertę o wartości 100 mln dolarów z powodu poglądów innego znanego aktora, z którym miałby współpracować - głosi popularny w mediach społecznościowych przekaz. Powielił go poseł Grzegorz Gaża z Prawa i Sprawiedliwości. Przekaz ten nie ma nic wspólnego z prawdą. Wyjaśniamy, skąd się wziął i dlaczego powstał.

Mel Gibson odrzuca 100 mln dolarów, bo nie chce pracować z "woke" aktorem? Sprawdzamy

Mel Gibson odrzuca 100 mln dolarów, bo nie chce pracować z "woke" aktorem? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Każdy kolor na tubce pasty do zębów ma według internautów oznaczać co innego i wskazywać, jaki jest skład pasty oraz jak często najlepiej ją stosować. Tylko że to nieprawda. Co oznaczają więc kolorowe paski na tubkach pasty do zębów?

Zielony to "naturalne składniki", a czarny to "chemiczny wkład"? Co oznaczają kolory pasków na tubkach

Zielony to "naturalne składniki", a czarny to "chemiczny wkład"? Co oznaczają kolory pasków na tubkach

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie ubranego w togę sędziego Waldemara Żurka rzekomo pokazującego środkowy palec wzburzyło jedną z organizacji prokuratorów i wielu internautów. Tyle że te zarzuty opierają się na manipulacji. Wyjaśniamy, co naprawdę pokazywał sędzia.

Sędzia Żurek "pokazuje obraźliwy znak"? Przypominamy, dlaczego nie

Sędzia Żurek "pokazuje obraźliwy znak"? Przypominamy, dlaczego nie

Źródło:
Konkret24, AFP Sprawdzam

"Cała UE i pseudoekologia", "to jest masakra" - tak internauci komentowali zdjęcie, które miało przedstawiać, jak łopaty wiatraka są odmrażane "helikopterem i wodą z olejem napędowym". Zdjęcie udostępnił też poseł PiS Michał Woś. Przypominamy, gdzie powstała fotografia i co przedstawia.

Wiatrak odmrażany "helikopterem i wodą z olejem napędowym"? Uwaga na powracające zdjęcie

Wiatrak odmrażany "helikopterem i wodą z olejem napędowym"? Uwaga na powracające zdjęcie

Źródło:
Konkret24

"Wysokość tego mandatu to absurd" - piszą internauci, komentując nagranie, którego autor twierdzi, że od nowego roku kara za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h jest wyższa niż minimalne wynagrodzenie. Informacja o podwyżkach mandatów została już jednak zdementowana w zeszłym roku.

Mandat za przekroczenie prędkości wyższy niż najniższa krajowa? Wyjaśniamy

Mandat za przekroczenie prędkości wyższy niż najniższa krajowa? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przywódców innych państw nie zapraszano nigdy dotychczas na inaugurację prezydentury w Stanach Zjednoczonych, ale Donald Trump zmienia ten obyczaj. Na zaprzysiężenie zaprosił wybranych, wśród których nie ma polskiego prezydenta i premiera. Ekspert tłumaczy, dlaczego "nie jest to aż takie ważne".

Trump zmienia historię. Duda i Tusk nie dostali zaproszenia. Kto dostał

Trump zmienia historię. Duda i Tusk nie dostali zaproszenia. Kto dostał

Źródło:
Konkret24

Wiceminister obrony Cezary Tomczyk, broniąc uchwały rządu o bezpieczeństwie izraelskiej delegacji w Polsce, tłumaczył, że bez wpisania premiera Netanjahu na listę Interpolu i tak nie można go aresztować. Sprawdziliśmy.

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Źródło:
Konkret24

"Zaczęła się inwigilacja chrześcijan", "nawet komuna tego nie wymagała" - oburzają się internauci, komentując pismo, które miała rozwiesić w swoich budynkach spółdzielnia mieszkaniowa w Mrągowie. Mieszkańcy chcący przyjąć księdza po kolędzie mają być wpisywani do Spółdzielczego Elektronicznego Rejestru Rodzin Katolickich. Taka informacja rzeczywiście pojawiła się na klatkach schodowych. Wyjaśniamy.

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Źródło:
Konkret24

Od początku 2025 roku internet zalewa fala doniesień o tym, że Unia Europejska chce zakazać bawełnianych ubrań lub bawełny jako tkaniny. Jako podstawę informacji wymienia się dwie europejskie dyrektywy. Tylko że one żadnych zakazów nie wprowadzają, a cały ten przekaz jest fake newsem zbudowanym na insynuacjach.

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Źródło:
Konkret24

"Robi się specjalne drogi dla Ukraińców"; "wymalowali 'buspasy' tylko dla nich" - oburzają się internauci, komentując informację, że na obwodnicy Wrocławia oznaczono jeden z pasów literami "UA". Tak właśnie powstaje fake news.

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak rosyjski tankowiec przewożący ropę naftową uległ awarii i przez jakiś czas dryfował po wodach Bałtyku, poseł PiS Marek Gróbarczyk straszy "katastrofą polskiego wybrzeża". Według ostatnich informacji żadnego zagrożenia jednak nie ma. Wyjaśniamy.

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące dostojnika kościelnego niesionego w pozłacanej lektyce wywołało ostatnio dyskusję wśród internautów - i stało się pretekstem do krytyki przepychu Kościoła katolickiego. Tylko że ten film wcale nie pokazuje duchowych katolickich. Wyjaśniamy.

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

Źródło:
Konkret24

Popularny naturopata w kolejnym materiale szerzy tezę, jakoby strofantyna hamowała zawał serca, bo "wystarczy ją włożyć pod język i nagle zawał ustępuje" - a wielu internautów w to wierzy. Jednak to nieprawda. Lekarze tłumaczą, jak działa strofantyna i przestrzegają przed korzystaniem z porad Oskara Dorosza. Rzecznik Praw Pacjenta również.

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Źródło:
Konkret24

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński stwierdził, że prezydent Andrzej Duda utrudnia pracę obecnemu rządowi, bo "żadnej ustawy nie podpisał". Co do pierwszej tezy, jest to ocena polityka, lecz w sprawie niepodpisywania w ogóle ustaw Joński nie ma racji.

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Źródło:
Konkret24

Według posła PSL Marka Sawickiego rozliczenia nadużyć polityków Zjednoczonej Prawicy z okresu rządów tego ugrupowania postępują za wolno, a prokuratura nie przygotowała i nie złożyła żadnego aktu oskarżenia wobec nich. Sprawdziliśmy.

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

Źródło:
Konkret24

Jedni piszą o rzekomym "doliczaniu" 1 procenta płaconej kwoty na WOŚP, inni o "dopisywaniu bez pytania 5 zł" na rzecz WOŚP do każdego rachunku - co ma się rzekomo dziać w sklepach sieci Biedronka. Nie jest to prawda. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego fake newsa.

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wśród publikowanych teraz w sieci obrazów pokazujących pożary trawiące Kalifornię nie wszystkie są prawdziwe. Szczególnie jedno wideo i kadr z niego stały się popularne - chodzi o płomienie zbliżające się już rzekomo do słynnego znaku "Hollywood" na wzgórzach Los Angeles.

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Źródło:
Konkret24

Według posła PiS Marcina Horały działający od lat program Ministerstwa Spraw Zagranicznych "co do istoty, to się niczym nie różni z aferą willa plus". Poseł się myli i wprowadza w błąd.

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Źródło:
Konkret24