Przesłuchanie Sobonia: "prawdziwy kabaret"? Jak było za poprzednich komisji

Źródło:
Konkret24
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawne
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24
wideo 2/4
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24

Wniosek o nałożenie kary porządkowej, komentarze w sieci o "grze w pomidora" i "prawdziwym kabarecie" - to efekt pierwszego przesłuchania Artura Sobonia przed sejmową komisją śledczą do sprawy wyborów kopertowych. Jak sprawdziliśmy, w historii głośnych komisji śledczych Sejmu uchylanie się świadków od odpowiedzi należało do rzadkości.

Artur Soboń, były wiceminister finansów i były poseł PiS, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, zeznawał 19 stycznia przed sejmową komisją śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego. Na początku Soboń skorzystał z przysługującego mu prawa do swobodnej wypowiedzi, w trakcie której stwierdził m.in.: "Na żadnym etapie przygotowań nie uczestniczyłem w formalnych obowiązkach związanych z przygotowaniem wyborów korespondencyjnych". Pod koniec zarzucił członkom komisji reprezentującym większość sejmową motywacje polityczne i stronniczość oraz poinformował, powołując się na ustawę o sejmowej komisji śledczej: "W fazie pytań komisji będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi".

Gdy więc członkowie komisji zadawali pytania Soboniowi, on za każdym razem odpowiadał podobnie: "Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części wypowiedzi" (lub zmodyfikowaną wersją tego zdania). Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Romowicz z Polski 2050, słysząc te słowa w odpowiedzi na swoje pytanie, nie bez irytacji powiedział: "Od dzisiaj stwierdzenie 'nie rżnij Sobonia' ma nowe znaczenie prawne". Jak policzył portal Gazeta.pl, swoją formułę w różnej formie Soboń powtórzył w czasie posiedzenia ponad 120 razy.

"Przesłuchanie Sobonia przez komisję śledczą to prawdziwy kabaret" - skomentował jeden z internautów w serwisie X. Bo nie tylko wśród polityków, ale też w mediach społecznościowych zachowanie byłego wiceministra finansów przed komisją było dyskutowane. Pisano, że "Soboń 'grał w pomidora' z komisją śledczą"; kpiono, że został "gwiazdą sieci" tego dnia, że przejdzie do słownika stosowania nowych zwrotów", że to "pierwsza kompromitacja" przed komisją śledczą.

Po obradach komisji tego dnia jej przewodniczący poseł KO Dariusz Joński poinformował, że wystąpiła ona do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na Artura Sobonia za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań. "Nie pozwolimy, na to, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób sabotował prace komisji" – powiedział poseł Joński.

Uchylanie się świadka od odpowiedzi? Rzadko kiedy

Na mocy ustawy o sejmowej komisji śledczej z 1999 roku powołano do tej pory 13 takich komisji; przesłuchały ponad 700 świadków. Przeanalizowaliśmy dostępne sprawozdania z działalności oraz stenogramy z niektórych posiedzeń 10 takich komisji, tych najgłośniejszych. Z naszej analizy wynika, że rzadko kiedy wezwani decydowali się na odmowę odpowiedzi na pytania - choć takie sytuacje się zdarzały. Przypominamy kilka przykładów.

Na 50 świadków, których przesłuchała powołana w 2003 roku, pierwsza po uchwaleniu ustawy komisja śledcza: Komisja do zbadania ujawnionych w mediach zarzutów dotyczących przypadków korupcji podczas prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji (tzw. komisja ds. afery Rywina) – jedynym, który odmówił odpowiedzi na wszystkie pytania, był sam Lew Rywin. Na posiedzeniu komisji 22 lutego 2003 roku 13 razy użył formuły "odmawiam udzielenia odpowiedzi". Za pierwszym razem wyjaśnił, że nie będzie odpowiadał na pytania "ze względu na grożącą mu odpowiedzialność karną w świetle postawionego mu zarzutu przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie". Jeden z członków komisji chciał, by za to sąd wymierzył Rywinowi karę porządkową, ale eksperci komisji nie znaleźli podstaw do ukarania go za uchylanie się od odpowiedzi.

Na niektóre pytania członków komisji ds. afery Rywina nie odpowiedzieli m.in. Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", i jej dziennikarz Paweł Smoleński, autor tekstu "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" opisującego kulisy rozmowy Adama Michnika i Lwa Rywina. Obaj zasłonili się tajemnicą dziennikarską. Sądy odmówiły komisji zwolnienia obu dziennikarzy z zachowania tej tajemnicy.

W podobnej sytuacji co Lew Rywin – a więc osoby wezwanej przed komisję i jednocześnie będącej podejrzaną lub oskarżoną w postępowaniu karnym – było kilku świadków innych komisji. Wezwany 20 października 2008 roku przez tzw. komisję ds. nacisków (Komisję śledczą ds. nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy Policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków) Tadeusz Mamiński, były wicedyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, już na początku zastrzegł, że odmawia zeznań, bo był wówczas oskarżonym (razem z byłym ministrem sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) o przestępstwa korupcyjne. W rezultacie odpowiedział tylko na kilka pytań. Z kolei oficer ABW, który dowodził akcją zatrzymania posłanki SLD Barbary Blidy 29 kwietnia 2009 roku, całkowicie odmówił składania wyjaśnień przed Komisją śledczą do zbadania okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki Barbary Blidy (przesłuchała 61 świadków).

Zachowania Artura Sobonia nie można więc porównać do powyższych przykładów, ponieważ dotychczas nie jest podejrzanym ani oskarżonym.

93 razy "nie odpowiem na to pytanie" padło 25 września 2017 roku podczas przesłuchania Danuty Jacyk-Plichty przed Komisją śledczą do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold (tzw. komisja Amber Gold). Swoją odmowę uzasadniała tym, że "nie chce sobie zrobić krzywdy i bliskim osobom". Teściowa założyciela piramidy finansowej odpowiedziała tylko na kilka pytań posłów. Z kolei żona Marcina P. – Katarzyna P., choć stawiła się przed komisją (a raczej to komisja przyjechała do gmachu Sądu Okręgowego w Warszawie, bo Katarzyna P. przebywała wówczas w areszcie), odmówiła jakichkolwiek zeznań, na czym posiedzenie komisji się zakończyło.

Natomiast mecenas Łukasz Daszuta, bliski współpracownik Marcina P., za bezpodstawną odmowę złożenia przyrzeczenia oraz zeznań w czasie obrad komisji Amber Gold 10 października 2010 roku został przez sąd, na wniosek komisji, ukarany 3 tysiącami złotych grzywny.

Prawo świadka do odmowy zeznań i uchylenia się od odpowiedzi

Do 2005 roku osoby wezwane przed sejmową komisję śledczą miały prawo do odmowy zeznań i odpowiedzi na pytania - na podstawie art. 175 i 183 Kodeksu postępowania karnego. "Praktyka wykazała, że stopień ogólności odesłania do przepisów Kodeksu postępowania karnego był zbyt duży, co stwarzało liczne problemy proceduralne, wymagające dokonywania wykładni przepisów kpk i ustawy o sejmowej komisji śledczej oraz zasięgania opinii ekspertów" – napisano w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy o sejmowej komisji śledczej. I tą nowelizacją z lipca 2005 roku wprowadzono art. 11c. Artur Soboń, a także np. Danuta Jacyk-Plichta, skorzystali z ust. 1 pkt 1:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 1) uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą w rozumieniu art. 115 par. 11 Kodeksu karnego na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.

Autorzy komentarzy do przepisów ustawy o sejmowej komisji śledczej wskazują, że celem tego przepisu "jest wyeliminowanie takiej sytuacji, w której świadek byłby poddany dylematowi, czy realizować obowiązek złożenia zeznań, dostarczając jednocześnie dowodów przeciwko sobie albo osobie najbliższej, czy też zatajać określone fakty lub zeznawać nieprawdę, narażając się na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań". Komisja nie może żądać od osoby uchylającej się od odpowiedzi uzasadnienia takiej odmowy, przyjmuje ją tylko do wiadomości. Odmowę odpowiedzi trzeba zawsze wyrazić do każdego konkretnego pytania, nie można tego zrobić en bloc, stąd konieczność wielokrotnego powtarzania formuły "odmawiam odpowiedzi na to pytanie".

Natomiast Tadeusz Mamiński czy Katarzyna P. skorzystali z pkt 2 tego samego artykułu i ustępu:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 2) odmowy zeznań, gdy jest ona osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania albo gdy za to przestępstwo została skazana.

Tu mamy do czynienia z prawem świadka do obrony. "Chodzi o to, aby w sytuacji, gdy przeciwko określonej osobie toczy się postępowanie karne albo karne skarbowe, nie narażać jej na konieczność dostarczania dowodów przeciwko sobie w postępowaniu przed sejmową komisją śledczą" - czytamy w komentarzu do tego przepisu.

Świadkowie wezwani przed sejmową komisję śledczą mają także prawo do odmowy zeznań ze względu na obowiązującą ich tajemnicę państwową, służbową czy zawodową. Komisja ma prawo wystąpić do organu nadzorującego z wnioskiem o zwolnienie świadka z tajemnicy. Takie przypadki będą dotyczyły np. pracowników administracji publicznej. Natomiast jeśli chodzi o prawników, dziennikarzy i lekarzy – tylko Sąd Okręgowy w Warszawie, na wniosek komisji, może zwolnić taką osobę z dochowania tajemnicy.

Wezwany na komisję nie może nie przyjść

O ile podczas obrad komisji śledczej można uchylać się od odpowiedzi, o tyle stawiennictwo przed nią jest obowiązkowe dla każdego, kto otrzyma stosowne wezwanie:

1. Każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się w wyznaczonym terminie i złożyć zeznania. 2. Jeżeli osoba wezwana nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej niedającej się pokonać przeszkody, komisja może ją przesłuchać w miejscu jej pobytu.

W komentarzach do tego przepisu zwraca się uwagę, że "osoba wezwana przez komisję w trybie art. 11 ustawy ma obowiązek stawić się przed komisją (a więc nie przysługuje jej prawo do odmowy stawienia się przed komisją) i nie może z góry kontestować zasadności swego wezwania".

Co nie znaczy, że takich przypadków nie było. I tak np. w 2006 roku na komisję śledczą do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego nie przyszedł ówczesny prezes NBP Leszek Balcerowicz. Uzasadniał to brakiem kompetencji komisji do przesłuchiwania prezesa NBP ze względu na zasadę niezależności NBP i zagrożenie dla stabilności polskiego pieniądza. 15 września 2006 roku komisja wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na Leszka Balcerowicza kary porządkowej. Tydzień później Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją te przepisy uchwały Sejmu o powołaniu tej komisji, które dotyczyły zbadania działalności NBP. Na tej podstawie sąd umorzył postępowanie w sprawie kary dla Leszka Balcerowicza.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24