Przesłuchanie Sobonia: "prawdziwy kabaret"? Jak było za poprzednich komisji

Źródło:
Konkret24
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawne
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24
wideo 2/4
Romowicz: od dzisiaj znaczenie powiedzenia "nie rżnij Sobonia" ma nowe znaczenie, można powiedzieć, prawneTVN24

Wniosek o nałożenie kary porządkowej, komentarze w sieci o "grze w pomidora" i "prawdziwym kabarecie" - to efekt pierwszego przesłuchania Artura Sobonia przed sejmową komisją śledczą do sprawy wyborów kopertowych. Jak sprawdziliśmy, w historii głośnych komisji śledczych Sejmu uchylanie się świadków od odpowiedzi należało do rzadkości.

Artur Soboń, były wiceminister finansów i były poseł PiS, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, zeznawał 19 stycznia przed sejmową komisją śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego. Na początku Soboń skorzystał z przysługującego mu prawa do swobodnej wypowiedzi, w trakcie której stwierdził m.in.: "Na żadnym etapie przygotowań nie uczestniczyłem w formalnych obowiązkach związanych z przygotowaniem wyborów korespondencyjnych". Pod koniec zarzucił członkom komisji reprezentującym większość sejmową motywacje polityczne i stronniczość oraz poinformował, powołując się na ustawę o sejmowej komisji śledczej: "W fazie pytań komisji będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi".

Gdy więc członkowie komisji zadawali pytania Soboniowi, on za każdym razem odpowiadał podobnie: "Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części wypowiedzi" (lub zmodyfikowaną wersją tego zdania). Wiceprzewodniczący komisji Bartosz Romowicz z Polski 2050, słysząc te słowa w odpowiedzi na swoje pytanie, nie bez irytacji powiedział: "Od dzisiaj stwierdzenie 'nie rżnij Sobonia' ma nowe znaczenie prawne". Jak policzył portal Gazeta.pl, swoją formułę w różnej formie Soboń powtórzył w czasie posiedzenia ponad 120 razy.

"Przesłuchanie Sobonia przez komisję śledczą to prawdziwy kabaret" - skomentował jeden z internautów w serwisie X. Bo nie tylko wśród polityków, ale też w mediach społecznościowych zachowanie byłego wiceministra finansów przed komisją było dyskutowane. Pisano, że "Soboń 'grał w pomidora' z komisją śledczą"; kpiono, że został "gwiazdą sieci" tego dnia, że przejdzie do słownika stosowania nowych zwrotów", że to "pierwsza kompromitacja" przed komisją śledczą.

Po obradach komisji tego dnia jej przewodniczący poseł KO Dariusz Joński poinformował, że wystąpiła ona do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na Artura Sobonia za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań. "Nie pozwolimy, na to, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób sabotował prace komisji" – powiedział poseł Joński.

Uchylanie się świadka od odpowiedzi? Rzadko kiedy

Na mocy ustawy o sejmowej komisji śledczej z 1999 roku powołano do tej pory 13 takich komisji; przesłuchały ponad 700 świadków. Przeanalizowaliśmy dostępne sprawozdania z działalności oraz stenogramy z niektórych posiedzeń 10 takich komisji, tych najgłośniejszych. Z naszej analizy wynika, że rzadko kiedy wezwani decydowali się na odmowę odpowiedzi na pytania - choć takie sytuacje się zdarzały. Przypominamy kilka przykładów.

Na 50 świadków, których przesłuchała powołana w 2003 roku, pierwsza po uchwaleniu ustawy komisja śledcza: Komisja do zbadania ujawnionych w mediach zarzutów dotyczących przypadków korupcji podczas prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji (tzw. komisja ds. afery Rywina) – jedynym, który odmówił odpowiedzi na wszystkie pytania, był sam Lew Rywin. Na posiedzeniu komisji 22 lutego 2003 roku 13 razy użył formuły "odmawiam udzielenia odpowiedzi". Za pierwszym razem wyjaśnił, że nie będzie odpowiadał na pytania "ze względu na grożącą mu odpowiedzialność karną w świetle postawionego mu zarzutu przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie". Jeden z członków komisji chciał, by za to sąd wymierzył Rywinowi karę porządkową, ale eksperci komisji nie znaleźli podstaw do ukarania go za uchylanie się od odpowiedzi.

Na niektóre pytania członków komisji ds. afery Rywina nie odpowiedzieli m.in. Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", i jej dziennikarz Paweł Smoleński, autor tekstu "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" opisującego kulisy rozmowy Adama Michnika i Lwa Rywina. Obaj zasłonili się tajemnicą dziennikarską. Sądy odmówiły komisji zwolnienia obu dziennikarzy z zachowania tej tajemnicy.

W podobnej sytuacji co Lew Rywin – a więc osoby wezwanej przed komisję i jednocześnie będącej podejrzaną lub oskarżoną w postępowaniu karnym – było kilku świadków innych komisji. Wezwany 20 października 2008 roku przez tzw. komisję ds. nacisków (Komisję śledczą ds. nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy Policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków) Tadeusz Mamiński, były wicedyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, już na początku zastrzegł, że odmawia zeznań, bo był wówczas oskarżonym (razem z byłym ministrem sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) o przestępstwa korupcyjne. W rezultacie odpowiedział tylko na kilka pytań. Z kolei oficer ABW, który dowodził akcją zatrzymania posłanki SLD Barbary Blidy 29 kwietnia 2009 roku, całkowicie odmówił składania wyjaśnień przed Komisją śledczą do zbadania okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki Barbary Blidy (przesłuchała 61 świadków).

Zachowania Artura Sobonia nie można więc porównać do powyższych przykładów, ponieważ dotychczas nie jest podejrzanym ani oskarżonym.

93 razy "nie odpowiem na to pytanie" padło 25 września 2017 roku podczas przesłuchania Danuty Jacyk-Plichty przed Komisją śledczą do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold (tzw. komisja Amber Gold). Swoją odmowę uzasadniała tym, że "nie chce sobie zrobić krzywdy i bliskim osobom". Teściowa założyciela piramidy finansowej odpowiedziała tylko na kilka pytań posłów. Z kolei żona Marcina P. – Katarzyna P., choć stawiła się przed komisją (a raczej to komisja przyjechała do gmachu Sądu Okręgowego w Warszawie, bo Katarzyna P. przebywała wówczas w areszcie), odmówiła jakichkolwiek zeznań, na czym posiedzenie komisji się zakończyło.

Natomiast mecenas Łukasz Daszuta, bliski współpracownik Marcina P., za bezpodstawną odmowę złożenia przyrzeczenia oraz zeznań w czasie obrad komisji Amber Gold 10 października 2010 roku został przez sąd, na wniosek komisji, ukarany 3 tysiącami złotych grzywny.

Prawo świadka do odmowy zeznań i uchylenia się od odpowiedzi

Do 2005 roku osoby wezwane przed sejmową komisję śledczą miały prawo do odmowy zeznań i odpowiedzi na pytania - na podstawie art. 175 i 183 Kodeksu postępowania karnego. "Praktyka wykazała, że stopień ogólności odesłania do przepisów Kodeksu postępowania karnego był zbyt duży, co stwarzało liczne problemy proceduralne, wymagające dokonywania wykładni przepisów kpk i ustawy o sejmowej komisji śledczej oraz zasięgania opinii ekspertów" – napisano w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy o sejmowej komisji śledczej. I tą nowelizacją z lipca 2005 roku wprowadzono art. 11c. Artur Soboń, a także np. Danuta Jacyk-Plichta, skorzystali z ust. 1 pkt 1:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 1) uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą w rozumieniu art. 115 par. 11 Kodeksu karnego na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.

Autorzy komentarzy do przepisów ustawy o sejmowej komisji śledczej wskazują, że celem tego przepisu "jest wyeliminowanie takiej sytuacji, w której świadek byłby poddany dylematowi, czy realizować obowiązek złożenia zeznań, dostarczając jednocześnie dowodów przeciwko sobie albo osobie najbliższej, czy też zatajać określone fakty lub zeznawać nieprawdę, narażając się na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań". Komisja nie może żądać od osoby uchylającej się od odpowiedzi uzasadnienia takiej odmowy, przyjmuje ją tylko do wiadomości. Odmowę odpowiedzi trzeba zawsze wyrazić do każdego konkretnego pytania, nie można tego zrobić en bloc, stąd konieczność wielokrotnego powtarzania formuły "odmawiam odpowiedzi na to pytanie".

Natomiast Tadeusz Mamiński czy Katarzyna P. skorzystali z pkt 2 tego samego artykułu i ustępu:

W postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do: 2) odmowy zeznań, gdy jest ona osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania albo gdy za to przestępstwo została skazana.

Tu mamy do czynienia z prawem świadka do obrony. "Chodzi o to, aby w sytuacji, gdy przeciwko określonej osobie toczy się postępowanie karne albo karne skarbowe, nie narażać jej na konieczność dostarczania dowodów przeciwko sobie w postępowaniu przed sejmową komisją śledczą" - czytamy w komentarzu do tego przepisu.

Świadkowie wezwani przed sejmową komisję śledczą mają także prawo do odmowy zeznań ze względu na obowiązującą ich tajemnicę państwową, służbową czy zawodową. Komisja ma prawo wystąpić do organu nadzorującego z wnioskiem o zwolnienie świadka z tajemnicy. Takie przypadki będą dotyczyły np. pracowników administracji publicznej. Natomiast jeśli chodzi o prawników, dziennikarzy i lekarzy – tylko Sąd Okręgowy w Warszawie, na wniosek komisji, może zwolnić taką osobę z dochowania tajemnicy.

Wezwany na komisję nie może nie przyjść

O ile podczas obrad komisji śledczej można uchylać się od odpowiedzi, o tyle stawiennictwo przed nią jest obowiązkowe dla każdego, kto otrzyma stosowne wezwanie:

1. Każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się w wyznaczonym terminie i złożyć zeznania. 2. Jeżeli osoba wezwana nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej niedającej się pokonać przeszkody, komisja może ją przesłuchać w miejscu jej pobytu.

W komentarzach do tego przepisu zwraca się uwagę, że "osoba wezwana przez komisję w trybie art. 11 ustawy ma obowiązek stawić się przed komisją (a więc nie przysługuje jej prawo do odmowy stawienia się przed komisją) i nie może z góry kontestować zasadności swego wezwania".

Co nie znaczy, że takich przypadków nie było. I tak np. w 2006 roku na komisję śledczą do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego nie przyszedł ówczesny prezes NBP Leszek Balcerowicz. Uzasadniał to brakiem kompetencji komisji do przesłuchiwania prezesa NBP ze względu na zasadę niezależności NBP i zagrożenie dla stabilności polskiego pieniądza. 15 września 2006 roku komisja wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na Leszka Balcerowicza kary porządkowej. Tydzień później Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją te przepisy uchwały Sejmu o powołaniu tej komisji, które dotyczyły zbadania działalności NBP. Na tej podstawie sąd umorzył postępowanie w sprawie kary dla Leszka Balcerowicza.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24