"Podwójny rocznik" wychodzi ze szkół. Czy wszyscy znajdą miejsce w szkołach średnich?

W poniedziałek rozpoczynają się egzaminy maturalnetvn24

W 2019 roku w kolejce do liceów, techników i szkół branżowych ustawią się nie tylko absolwenci gimnazjów, ale także VIII klas szkół podstawowych. Łącznie ponad dwukrotnie więcej kandydatów niż rok wcześniej. Czy wystarczy dla nich miejsc, klas i nauczycieli? Jak do przyjęcia "podwójnego rocznika" przygotowują się szkoły? Raport Konkret24.

Półtora roku po wprowadzeniu reformy nadejdzie jeden z najważniejszych momentów dla oceny jej działania. Z końcem roku szkolnego 2018/2019 naukę w szkołach zakończą zarówno uczniowie VIII klas szkół podstawowych, jak i III klas gimnazjów. Dla tych ostatnich placówek będzie to także oznaczało koniec istnienia w obecnym systemie.

Powstanie tzw. "podwójnego rocznika" oznacza, że zamiast 358 tys. absolwentów, tak jak to miało miejsce na koniec ostatniego roku szkolnego, w kolejce do szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych ustawi się ponad 727 tys. uczniów. Będą musieli wybrać między liceum ogólnokształcącym, technikum i szkołą branżową I stopnia, która w myśl reformy zastąpiła szkoły zawodowe.

Ta sytuacja spotka młodzież z roczników 2003 (absolwenci gimnazjów), 2004 (kończący VIII klasę podstawówki) i niewielką grupę uczniów z rocznika 2005, którzy poszli do szkoły w wieku 6 lat.

Pod koniec grudnia zapytaliśmy wszystkie wojewódzkie kuratoria oświaty, czy szkoły są gotowe na przyjęcie ponad dwukrotnie większej liczby uczniów. Mimo że w tym momencie posiadają one wyłącznie szacunkowe dane dotyczące rekrutacji 2019/2020, na ich podstawie można sformułować pewne prognozy. Będziemy je w przyszłości uzupełniać o oficjalne, ostateczne dane.

Minister edukacji o rekrutacji do szkół średnich w 2019 roku
Minister edukacji o rekrutacji do szkół średnich w 2019 roku

Obawa nr 1: nie starczy miejsc

Na nasze pytania odpowiedziało wszystkie 16 kuratoriów oświaty. W niemal każdej odpowiedzi podkreślano, że oficjalne dane dotyczące liczby miejsc, jakie będą przygotowane dla kandydatów w rekrutacji na rok szkolny 2019/2020, nie są jeszcze dostępne. Wszystkie placówki mają czas na zgłaszanie liczby otwieranych przez siebie oddziałów do końca lutego. Z tego powodu przesłane wyliczenia bazują głównie na ankietach, jakie kuratoria rozsyłały do szkół celem sprawdzenia przygotowania do przyjęcia "podwójnego rocznika". Takich prognozowanych danych na tę chwilę nie były w stanie dostarczyć kuratoria w Gdańsku, Opolu, Krakowie, Poznaniu, Warszawie.

Nie licząc więc województw pomorskiego, opolskiego, małopolskiego, wielkopolskiego i mazowieckiego, aktualnie w ostatnich klasach szkół podstawowych i gimnazjów uczy się 416 992 uczniów. Jak podkreślano w kilku odpowiedziach przesłanych przez kuratoria, ta liczba najprawdopodobniej nie będzie jednak tożsama z liczbą absolwentów (ze względu np. na nieukończenie klasy, migrację absolwentów do innych województw czy poza granice kraju).

Niezależnie od tego, w rekrutacji na rok szkolny 2019/2020 w skali kraju w szkołach średnich miejsc wystarczy dla wszystkich kandydatów. Przewidywana łączna liczba miejsc z 11 województw wynosi niemal 440 tys. Tak duża nadwyżka w stosunku do liczby absolwentów wynika między innymi z faktu, że w województwach podkarpackim i śląskim przewidziano o ponad 10 tys. miejsc więcej niż wynosi przypuszczalna liczba kandydatów.

Podkreślany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej fakt stworzenia wystarczającej liczby miejsc dla kandydatów do szkół średnich nie jest jednak dla rodziców i samych uczniów przejrzystą statystyką. Wysokie nadwyżki chociażby w województwach podkarpackim i śląskim powodują, że dane dla całego kraju powinny być zestawiane z wyliczeniami dla konkretnych województw.

Liczby rekrutacji 2019/2020 z podziałem na województwaKonkret24

Na edukacyjnej mapie można zauważyć, że w trzech województwach liczba przygotowanych miejsc jest mniejsza niż uczniów aktualnie uczących się w ostatnich klasach. Zwróciliśmy się do kuratoriów w Szczecinie, Bydgoszczy i Wrocławiu z pytaniem, czy są przygotowane na ewentualną nadwyżkę kandydatów względem dostępnych miejsc w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych.

W odpowiedzi rzecznik Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty Małgorzata Duras poinformowała, że "miasta Szczecin, Koszalin i Świnoujście oraz powiaty myśliborski, świdwiński, wałecki i stargardzki stwarzają liczbę miejsc równą lub większą od liczby absolwentów szkół podstawowych i gimnazjalnych, co stanowi 38 proc. spośród wszystkich powiatów woj. zachodniopomorskiego. Pozostałe 62 proc. powiatów planuje utworzyć mniejszą liczbę miejsc w szkołach w stosunku do liczby absolwentów. Jest to spowodowane bliskością dużych miast – Szczecina i Koszalina, w których wielu uczniów ościennych powiatów kontynuuje naukę. Organy prowadzące deklarują jednak, że w związku z tym, że dysponują wolnymi miejscami cały czas jest możliwość stworzenia dodatkowych oddziałów jeżeli będą chętni, bez ryzyka dwuzmianowości".

Dyrektor Wydziału Organizacyjnego Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy odnosząc się do naszego pytania, podkreślił, "że na terenie naszego województwa, oprócz szkół samorządowych, są również szkoły resortowe i niepubliczne, które również będą prowadzić rekrutacje".

"Podane liczby dotyczą szkół publicznych, które odpowiedziały na ankietę kuratorium oświaty. Ankieta nie objęła szkół niepublicznych i specjalnych. Ankietowane szkoły na rok szkolny 2018/2019 przyjęły 21 660 uczniów, podczas gdy gimnazja ukończyło 23 568 uczniów. Pozostali, czyli blisko 2000 uczniów, trafiło do szkół niepublicznych i specjalnych. Tak jest co roku i z pewnością tak będzie w roku 2019. Nie ma powodu do obaw. Dla każdego absolwenta szkoły podstawowej i gimnazjum będzie miejsce w szkole ponadpodstawowej lub ponadgimnazjalnej" - napisała Krystyna Kaczorowska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.

Obawa nr 2: podwójni kandydaci na jedno miejsce

Liczba miejsc zostanie odpowiednio zwiększona, ale samych szkół nie przybędzie. To jeszcze niedawno wywoływało dużo pytań dotyczących zdwojonej liczby kandydatów do klas w tych samych placówkach. Rodzice bali się, że konkurencja będzie dwa razy większa, a tym samym szansa ich dziecka na dostanie się do wymarzonej klasy w szkole tzw. "pierwszego wyboru" mniejsza. Te obawy zostały jednak rozwiane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a komunikaty resortu znajdują potwierdzenie w przesłanych nam danych.

Zgodnie z liczbami oszacowanymi przez MEN, z końcem roku szkolnego 2018/2019 szkoły podstawowe opuści ok. 377 tys. uczniów, a gimnazja ok. 350 tys. Nie oznacza to jednak podwojenia konkurencji o miejsca w liceach, technikach i szkołach branżowych, ponieważ wszystkie te placówki będą prowadziły osobną rekrutację dla uczniów podstawówek i osobną dla byłych gimnazjalistów. Liczba kandydatów na jedno miejsce w przyszłej klasie nie zmieni się więc diametralnie.

Dokładne liczby z podziałem na przygotowywane miejsca w obu rekrutacjach przesłało nam dziewięć kuratoriów. Wynika z nich, że w województwach dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim, łódzkim, podkarpackim, podlaskim, warmińsko-mazurskim i świętokrzyskim VIII klasę szkoły podstawowej skończy ok. 155 tys. uczniów (przy 100 proc. zdawalności), dla których przewidziano prawie 162 tys. miejsc w rekrutacji. W przypadku gimnazjów będzie to maksymalnie 153 tys. absolwentów, którzy będą walczyć o prawie 160 tys. miejsc.

Dwie rekrutacje, dwa programy, trzy możliwości

Prowadzenie osobnych rekrutacji, a w rezultacie stworzenie osobnych klas dla obu grup kandydatów w obrębie jednej szkoły, ma konkretne powody. Absolwenci podstawówek i gimnazjów będą przyjmowani do liceów, techników i szkół branżowych na podstawie różnych egzaminów. Ci drudzy będą musieli zmierzyć się przykładowo z historią, wiedzą o społeczeństwie i przedmiotami przyrodniczymi, których absolwenci podstawówek nie znajdą w swoich arkuszach egzaminu ósmoklasisty. Inna jest również podstawa programowa realizowana dla obu grup, mimo że będą się one uczyć teoretycznie w tej samej szkole w tym samym budynku.

Absolwenci VIII klas podstawówek od początku roku szkolnego 2019/2020 będą mogli wybierać między czteroletnim liceum ogólnokształcącym, pięcioletnim technikum i branżową szkołą I stopnia prowadzoną specjalnie dla nich, podczas gdy byli gimnazjaliści (zgodnie z poprzednimi zasadami) spędzą trzy lata w liceum lub cztery w technikum, chyba że wybiorą szkołę branżową I stopnia, która jednak będzie prowadzona inaczej niż dla byłych ósmoklasistów.

Typy szkół do wyboru w rekrutacji 2019/2020MEN

Obawa nr 3: Nie wszyscy załapią się do liceów

Kwestia podwójnej rekrutacji prowadzonej równolegle dla obu roczników odpowiada też na pytania rodziców, którzy niepokoili się, że ich dzieci będą miały utrudniony dostęp do konkretnego typu szkoły. Obawiali się, że uczeń, który chciałby pójść np. do liceum ogólnokształcącego, ale z powodu zbyt słabych wyników z egzaminu nie dostałby się do wybranego "ogólniaka", będzie zmuszony wybrać technikum lub zawodówkę.

W tym roku, mimo "podwójnego rocznika", szansa na dostanie się ucznia do liceum, technikum lub szkoły branżowej będzie - w skali kraju - statystycznie bardzo podobna jak w rekrutacji 2018/2019. Są jednak województwa, w których liczba oddziałów (np. o konkretnym profilu) zostanie zmniejszona. Przykładowo w województwie wielkopolskim na początku obecnego roku szkolnego dla absolwentów gimnazjów oferowano 419 oddziałów w liceach, 461 w technikach i 225 w szkołach branżowych. Z szacunków Kuratorium Oświaty w Poznaniu wynika, że w nadchodzącej rekrutacji uczniowie dostaną do wyboru o 11 mniej oddziałów licealnych, 3 klasy mniej w technikach, ale jednocześnie liczba oddziałów w szkołach branżowych wzrośnie o o 37.

Podwójny rocznik. Uczniowie niewiele wiedzą o tym, czy będą dla nich miejsca
Podwójny rocznik. Uczniowie niewiele wiedzą o tym, czy będą dla nich miejscaFakty w Południe

Zupełnie inną kwestią jest natomiast obawa rodziców, że trudniej może być się dostać do najlepszych, najbardziej prestiżowych liceów i techników. Rzeczywiście, takie zagrożenie wynika z faktu, że placówki zmuszone do otwarcia tej samej liczby oddziałów dla absolwentów podstawówek i gimnazjów często łącznie otworzą więcej klas, jednak dla konkretnego typu kandydatów miejsc będzie mniej.

Przykładem może być Technikum nr 7 w Nowym Sączu - najlepsza tego typu placówka w zeszłorocznym Rankingu "Perspektyw". Rok temu dla absolwentów gimnazjów otwarto tam 6 klas. W nadchodzącej rekrutacji łącznie otworzy się 10 oddziałów, jednak dla samych kandydatów z egzaminem gimnazjalisty w porównaniu z zeszłym rokiem technikum zaproponuje jedną klasę (ok. 30 osób) mniej. Oznacza to, że kilkudziesięcioro uczniów, którzy jeszcze w 2018 roku dostaliby się do tej szkoły ponadgimnazjalnej, na rok szkolny 2019/2020 będzie zmuszonych szukać miejsca w placówkach o niższej renomie. Ten skutek kumulacji roczników jest zauważalny w wielu renomowanych polskich szkołach ponadgimnazjalnych.

Obawa nr 4: szkoły nie są z gumy

Niektórzy przeciwnicy reformy podkreślają, że "szkoły nie są z gumy" i że o ile miejsc w klasach powinno wystarczyć, o tyle samego miejsca w budynku szkoły będzie zdecydowanie mniej (uczniów będzie ok. dwa razy więcej). Chodzi przede wszystkim o wolne klasy do prowadzenia zajęć, dostępność sal gimnastycznych, ale i komfort przebywania na szkolnych korytarzach.

Dla zespołów szkół, w których aktualnie prowadzone są gimnazja, problem nie będzie aż tak widoczny, ponieważ po wygaszeniu tego typu placówek szkoły ponadpodstawowe i ponadgimnazjalne zajmą klasy zwolnione przez gimnazja. Do takiej zamiany dojdzie m.in. w warszawskim XIV Liceum im. Stanisława Staszica. - Jesteśmy w komfortowej sytuacji - mówi w rozmowie z Konkret24 Regina Lewkowicz, dyrektor najlepszego liceum 2019 w Rankingu "Perspektyw". - Wraz z końcem tego roku szkolnego w naszym budynku wygaszamy gimnazjum i w jego miejsce przyjmujemy uczniów po VIII klasie szkoły podstawowej.

Liczymy się jednak z tym, że nasze liceum może być bardziej oblegane. Po raz pierwszy otworzymy jednocześnie 14 oddziałów licealnych, więc może sam ten fakt zachęci więcej uczniów do wybierania naszej szkoły. Regina Lewkowicz

- Problem mogą mieć te szkoły, które nie były w zespołach szkół i prowadziły tylko licea. My szacujemy, że większa liczba uczniów będzie starała się o miejsce w naszym liceum, ale najważniejsza zasada się nie zmienia. Dostaną się absolwenci z najlepszymi wynikami - dodaje Lewkowicz.

W gorszej sytuacji są szkoły, które w swoich budynkach będą musiały zmieścić więcej uczniów na tej samej przestrzeni. W ich kontekście mówi się m.in. o wynajęciu nowych sal, a nawet całych budynków. Taka sytuacja spotka przykładowo VI Liceum Ogólnokształcące w Gdyni, gdzie już rozpoczęto przygotowania do przyjęcia większej liczby uczniów.

- W roku szkolnym 2019/2020 otworzymy pięć oddziałów dla absolwentów podstawówek i pięć dla byłych gimnazjalistów, czyli dziesięć zamiast dotychczasowych sześciu. Powinniśmy jednak przejść tę rekrutację dosyć gładko. Powodem tego jest fakt, że nasz budynek w przeszłości mieścił już podobną liczbę uczniów - komentuje tę sytuację dyrektorka gdyńskiego liceum Ewa Śliwińska. - Aktualnie jest u nas 500 uczniów, a od września będzie ich około 600. Oczywiście czasy się zmieniły. To, że kiedyś mieściliśmy nawet 23 oddziały, nie oznacza, że teraz będzie komfortowo.

Aktualnie szukamy wolnych pomieszczeń w szkole, które dałoby się przekształcić z powrotem w sale lekcyjne. Mamy kilka takich sal, na przykład takie, w których teraz stoją szafki dla uczniów, a będzie można urządzić tam klasy. Ewa Śliwińska

- Miasto po konsultacjach z nami podjęło decyzję, żeby otworzyć tyle samo oddziałów dla absolwentów podstawówek i gimnazjów, więc tak zrobimy. Generalnie mam dużo wątpliwości, ale też nie jestem tym przerażona - podsumowuje.

Przykładem szkoły, dla której rekrutacja "podwójnego rocznika" stanowi prawdziwe wyzwanie, jest III Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu. Michał Głowacki, dyrektor placówki, wyjaśnia, skąd biorą się problemy. - W przeciwieństwie do Zespołów Szkół u nas nie będzie lżej. Jesteśmy szkołą obleganą, popularną na naszym lokalnym rynku wrocławskim, a nasz budynek jest mały - mówi dyrektor w rozmowie z Konkret24.

- W ostatnich latach mieliśmy stale 18 oddziałów. Na każdym poziomie (w liceach przed reformą było ich trzy - red.) mieliśmy sześć klas, odpowiadających naszym sześciu profilom. Z tych sześciu cztery profile stanowią podstawowy trzon kształcenia oferowany przez szkołę. W ostatniej rekrutacji zmniejszyliśmy "profilaktycznie" nabór, przyjmując tylko pięć oddziałów, żeby przygotować dodatkowe miejsce na przyjęcie "podwójnego rocznika" - tłumaczy. - Teraz jesteśmy w stanie przyjąć maksymalnie osiem, po cztery dla absolwentów podstawówek i cztery dla byłych gimnazjalistów. To spowoduje oczywiście pewne przepełnienie, w szkole będzie 19 klas (osiem nowo przyjętych, pięć na poziomie drugim, sześć na poziomi trzecim - red.), o jedną więcej niż pierwotnie, ale chcemy dzięki temu zachować ciągłość naszych czterech kluczowych profili.

Aktualnie nasza infrastruktura jest wykorzystana w 120%, od nowego roku szkolnego będzie to pewnie 140%. Nie mamy na przykład wystarczającej infrastruktury sportowej. Mamy jedną salę gimnastyczną z lat 50./60. ubiegłego wieku, w której będziemy musieli pomieścić zajęcia dla wszystkich oddziałów. Michał Głowacki

Obawa nr 5: późniejszy koniec zajęć

Inną kwestią, która może być przeszkodą dla dyrektorów w prawidłowym wypełnieniu założeń reformy, jest niewystarczająca liczba nauczycieli. Podwojenie klas, realizujących dwie różne podstawy programowe, ale funkcjonujących w obrębie jednej szkoły, oznaczać może zwiększenie obowiązków dla nauczycieli. Ta problematyczna kwestia może być rozwiązana przez dyrektorów szkół na co najmniej trzy sposoby.

Pierwszym jest zatrudnienie nowych nauczycieli, co jednak wiąże się ze znacznym wzrostem kosztów prowadzenia placówki w najbliższych latach. Innym wyjściem, sugerowanym już przez niektórych dyrektorów, jest konieczność wydłużenia lekcji dla niektórych klas. Może to oznaczać, że uczniowie będą zmuszeni przebywać w szkole nawet do późnych godzin popołudniowych.

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska przyznawała w rozmowie z TVN24, że w tym kontekście w stołecznych placówkach jako absolutną ostateczność rozważa się nawet rozpoczęcie nauki w soboty. Pod koniec grudnia MEN wydało oświadczenie, w którym zapewniało, że "nie ma i nie będzie konieczności organizowania obowiązkowych lekcji w soboty".

Problemy po reformie edukacji
Problemy po reformie edukacjitvn24

- Nie planuję zatrudniać nowych nauczycieli, przynajmniej nie na etat, ewentualnie na pojedyncze godziny. Tak naprawdę jednak wszystko wyjdzie, kiedy zamkniemy arkusz organizacyjny na przyszły rok. Konieczność uzupełnienia kadry według naszych wyliczeń wystąpi za to w roku szkolnym 2020/2021 - mówi nam Ewa Śliwińska z liceum w Gdańsku. - Nie chcemy też wydłużać godzin zakończenia zajęć, np. po godzinie 16-tej, ponieważ wielu uczniów i uczennic dojeżdża do naszej szkoły spoza Gdyni. Tak samo nie planujemy prowadzić nauki w soboty. Na pewno to wszystko będzie dla nas bardziej uciążliwe, bo opuści nas 6 oddziałów, a przyjmiemy 10, ale nie chcemy, żeby to biło w uczniów - dodaje.

Prowadzona przez Michała Głowackiego placówka potrzebuje "minimum dwóch lub trzech dodatkowych sal". - Mamy zapewne dwa wyjścia. Jednym jest na przykład wydłużenie zajęć o jedną, dwie lekcje. Zamiast o 16:30 uczniowie będą kończyć o 17:30. Inną opcją jest wykorzystanie miejsca w zaprzyjaźnionych instytucjach zewnętrznych. Myślimy o podnajęciu sal w pobliskiej podstawówce albo w pomieszczaniach pobliskiej parafii - wymienia dyrektor wrocławskiego III LO. - W dużych salach katechetycznych nasi uczniowie od lat piszą już np. maturę, ponieważ nie mamy odpowiedniej sali audytoryjnej - dodaje.

Teraz planuję poprosić proboszcza, żebyśmy mogli też prowadzić lekcje "na parafii". Do parafii trzeba jednak trochę przejść, więc jest to na pewno obniżenie jakości i komfortu dla uczniów, ale alternatywą jest m.in. nauka w sobotę, a tego bardzo chcielibyśmy uniknąć. Michał Głowacki

O sytuację nauczycieli w kontekście rekrutacji "podwójnego rocznika" zapytaliśmy też Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Dla szkół będzie to bardzo trudny rok i ogromne wyzwanie organizacyjne - odpowiada rzecznik ZNP Magdalena Kaszulanis.

Wygaszane będą gimnazja, uczący tam nauczyciele stracą miejsce pracy, a nie zawsze będą mogli ją znaleźć w ośmioletnich podstawówkach czy liceach. Jest to jeden z negatywnych skutków reformy edukacji. Magdalena Kaszulanis

- Generalnie nie będzie łatwo od strony organizacyjnej. Jakość warunków nauki i pracy ulegnie, niestety, pogorszeniu - podsumowuje dyrektor Michał Głowacki. - Niemniej, dzięki naszym dotychczasowym przygotowaniom, ujemny efekt zmiany zostanie w jakimś stopniu zminimalizowany. Liczymy, że nasi uczniowie i rodzice przyjmą wszystkie niedogodności ze zrozumieniem. Myślę, że dla naszych władz oświatowych ta sytuacja stanie się dodatkowym argumentem przemawiającym za przyspieszeniem od dawna projektowanej rozbudowy szkoły. Patrzymy więc z optymizmem w najbliższą przyszłość.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Cisza wyborcza nie spowodowała, że dezinformacja w mediach społecznościowych na temat prezydenckich wyborów ustała. Fake newsy dotyczyły zarówno samego głosowania, jak i niektórych polityków.

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Komentarze w sieci wywołuje informacja, jakoby we Włoszech miały zostać zakazane małżeństwa osób tej samej płci. Trudno jednak zakazać czegoś, co i tak nie jest dozwolone. Wyjaśniamy, na co pozwala włoskie prawo.

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Po jednej z ostatnich blokad trasy S8 w Warszawie organizowanych przez aktywistów Ostatniego Pokolenia w sieci zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny, który rzekomo uczestniczył w proteście. Internauci twierdzili, że to Wojtek - jeden z aktywistów klimatycznych, którzy przykleili się do asfaltu. Mylili się.

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Źródło:
Konkret24

Wybory już za trzy dni, więc zwolennicy poszczególnych kandydatów nasilają w mediach społecznościowych swoje wsparcie dla nich - niejednokrotnie publikując fake newsy. Tak właśnie jest z plakatem zachęcającym do głosowania na Karola Nawrockiego.

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

Źródło:
Konkret24

Na trzy dni przed wyborami prezydenckimi internauci pokazują w mediach społecznościowych otrzymywane SMS-y mające zachęcać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata zaprzecza i nazywa to "masową akcją dezinformacji wyborczej". Ostrzegamy przed oszustami.

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

Źródło:
Konkret24

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+