Doniesienia ankietera Ipsos o sfałszowanych wyborach są "wręcz absurdalne"

Informacja o sfałszowanych wyborach w Pabianicach okazała się nieprawdziwaTVN24

Autor pisma zamieszczonego w sieci, podający się za ankietera Ipsos, twierdzi, że był świadkiem fałszowania wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. Sondażownia potwierdza, że mężczyzna rzeczywiście współpracował z nią podczas eurowyborów, ale jego zarzuty uznała za "absurdalne". Żadne pismo w tej sprawie nie wpłynęło też do Sądu Najwyższego.

No to chyba po wyborach? - alarmująco pytał w swoim wpisie jeden z użytkowników Twittera. Skomentował w ten sposób zdjęcie pisma, które zamieścił obok komentarza. Jego autor, jak sam pisał, podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego "był ankieterem przy Obwodowym Komitecie Wyborczym nr 22 w Pabianicach z ramienia IPSOS". Dokument zaadresowano do Sądu Najwyższego, Prokuratora Generalnego, a także "partii politycznych i mediów".

Podejrzenie fałszerstwa

Pismo zaczynało się od słów "żądam unieważnienia wyborów do Parlamentu Europejskiego w Całej Polsce". Powodem miała być pewność mężczyzny, "że we wszystkich komitetach wyborczych członkowie komitetów wyborczych, działając wspólnie i w porozumieniu sfałszowali wyniki wyborów".

Swoje podejrzenia mężczyzna oparł na obserwacji, że do urny w czasie wyborów w jego komisji wyborczej "według danych IPSOS" wrzucono 912 kart, a według danych PKW wyjęto ich 1019. Do innych manipulacji wynikami miało dochodzić w drugiej komisji, która znajdowała się w tej samej pabianickiej szkole.

Twitterowy wpis ze zdjęciem pisma cieszył się dosyć dużym zainteresowaniem. Udostępniło go ponad 250 osób. Dodatkowo wielu komentujących uwierzyło w autentyczność listu i zarzutów jego autora. Dla niektórych osób było to nawet potwierdzenie ich własnych powyborczych przeczuć. "I co dalej..? Czemu nie huczą o tym media? Żadne... Od poniedziałku było wiadomo, że coś nie gra, żeby nie powiedzieć wprost..." - pisała jedna z internautek.

Wybory do europarlamentu w liczbach
Wybory do europarlamentu w liczbachtvn24

Zdjęcie było kopiowane na licznych profilach w różnych mediach społecznościowych. Na jednej ze stron na Facebooku wzbudziło długą dyskusję i zostało ponad cztery tysiące razy.

Dyrektor operacyjny Ipsos poinformował nas, że autor w pierwotnej wersji opublikował list na swoim facebookowym profilu, ale po interwencji firmy zgodził się go usunąć. Mimo że rzeczywiście ankietował wyborców przy jednej z pabianickich szkół, nie mógł policzyć kart wrzucanych do urny, ponieważ przeprowadzanie sondażu wygląda zupełnie inaczej.

"Nie ma możliwości sposobu weryfikacji kart"

Kopię pisma przesłaliśmy do Ipsosu z prośbą o ewentualnie potwierdzenie lub zaprzeczenie podanych informacji. Dyrektor operacyjny firmy - Paweł Prędko - w odpowiedzi poinformował nas, że autor był współpracownikiem Ipsosu podczas wyborów, a sama sprawa jest im znana. - Jesteśmy po rozmowie z osobą, która prowadziła tam [w Pabianicach - red.] sondaż exit poll 26 maja - mówi Prędko.

- Wiadomość została już przez autora usunięta z facebookowego konta, gdyż na podstawie badania i samej pracy w punkcie ankietowania stawianie tego typu zarzutów jest wręcz absurdalne. Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec takich działań - dodawał.

Na podstawie przeprowadzonego badania nie można w ogóle potwierdzić informacji, ile kart zostało wrzuconych do urny, a ile zostało wyjętych. Ankieter pracuje przed lokalem wyborczym i nie ma możliwości liczenia czy weryfikowania włożonych lub wyjętych z urny kart do głosowania. Paweł Prędko

Dyrektor operacyjny firmy wyjaśnił także, jak wygląda proces prowadzenia ankiet do sondażu exit poll i przytoczył więcej danych dotyczących pracy autora pisma. - Rola ankietera Ipsos znajdującego się poza lokalem wyborczym ogranicza się do prawidłowego odliczania osób opuszczających lokal wyborczy z zaproszeniem do badania średnio co dziesiątej osoby wychodzącej z lokalu i wypełnienia ankiety Ipsos - mówi Prędko. - We wskazanej komisji wyborczej ankieter ten przeprowadził i przesłał do centrali firmy 114 ankiet zrealizowanych w tym punkcie. Jest to zgodne z założeniem badania. Jako firma Ipsos całkowicie odcinamy się od jakichkolwiek formułowanych przez autora zarzutów - deklaruje pracownik sondażowni.

Wskazówki w samym piśmie

Podejrzeń co do autentyczności zarzutów można było nabrać już po samej lekturze pisma. Autor m.in. myli komisje wyborcze z komitetami wyborczymi. Obwodowa komisja wyborcza to grupa osób, które pracują w lokalu wyborczym, przeprowadzają samo głosowanie i liczą głosy. Zgodnie ze znowelizowanym Kodeksem wyborczym, tymi dwiema czynnościami zajmują się dwie osobne komisje wyborcze.

Natomiast komitet wyborczy to prawne określenie podmiotu zgłaszającego kandydatów w wyborach i prowadzącego ich kampanię. Przykładowo zwycięskim komitetem wyborczym w ostatnich eurowyborach był Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość.

PKW wręczyła w piątek europosłom zaświadczenia o wyborze
PKW wręczyła w piątek europosłom zaświadczenia o wyborzetvn24

Autor pisma sugeruje, że liczba 912 kart wrzuconych do urny pochodzi z "danych IPSOS". Nie ma takiej możliwości, ponieważ firma sondażowa nie prowadzi własnych statystyk dotyczących wykorzystanych kart wyborczych, a jej sondażowe wyniki exit poll oparte są na własnych ankietach, które wypełnia się poza lokalem wyborczym i wrzuca do osobnej urny.

Ankieterzy Ipsos nie liczą również "wszystkich wyborców wrzucających karty z głosami", ponieważ zgodnie z uchwałami PKW o organizacji lokalu wyborczego nie mogą oni przebywać w nim w trakcie trwania wyborów. Takie prawo posiadają wyłącznie członkowie komisji, mężowie zaufania, obserwatorzy społeczni, obserwatorzy międzynarodowi oraz dziennikarze.

Także Zespół Prasowy Sądu Najwyższego zaprzeczył, jakoby ta instytucja, stwierdzająca ważność wyborów, otrzymała rozpowszechniane w sieci pismo. 4 czerwca minął tygodniowy termin na składanie wyborczych protestów. Na podjęcie uchwały o ważności wyborów SN ma czas do 26 sierpnia.

05.06 2019 - artykuł został zaktualizowany o wpis z Facebooka, zawierający rzekomy list do Sądu Najwyższego.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24