Linki, memy, cytaty i omówienia. Co dyrektywa o prawach autorskich zmienia dla użytkownika?


Część internautów obawia się, że przegłosowana w Parlamencie Europejskim dyrektywa o prawach autorskich ograniczy ich prawo do zamieszczania linków, cytatów czy zrzutów ekranu z treściami z sieci. Spytaliśmy ekspertów, czy te podejrzenia są uzasadnione.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Przeczytałem dziś w jednej z gazet bardzo ciekawy artykuł – napisał na Twitterze Robert Gwiazdowski. - Ale szanując prawo własności autora i wydawcy go nie podlinkuję ani nic o nim nie napiszę – podsumował. Wpis opatrzył hasztagiem #ACTA2. To określenie używane przez przeciwników przegłosowanej 26 marca w Parlamencie Europejskim dyrektywy o prawach autorskich.

Wpis Gwiazdowskiego zyskał 1,5 tys. polubień. Ponad 200 użytkowników Twittera podało go dalej.

Komentujący wpis krytykowali unijną dyrektywę. Niektórzy sugerowali, że oznacza ona cenzurę w sieci. "Podanie dalej tweeta też pod to podlega?" – zapytał jeden z uczestników dyskusji. "Teoretycznie tak. To kolejny potworek prawny w stylu RODO" – odpowiedział mu inny użytkownik Twittera.

Część komentujących powątpiewało jednak w prawdziwość stwierdzeń zamieszczonych we wpisie Gwiazdowskiego. "Gdzie taki zapis?", "Gdzie jest info o podatku od linków?", "Skąd taki zakaz?" – pytano.

PE poparł dyrektywę o prawach autorskich
PE poparł dyrektywę o prawach autorskichtvn24

W poszukiwaniu logiki

Podobne stwierdzenia, jak u Roberta Gwiazdowskiego, znalazły się także na popularnym profilu "Żelazna Logika" na Twitterze i Facebooku: "Jeden portal opublikował dziś fejkniusa. Niestety nie możemy dać screena, linka ani napisać jaki portal. Nie możemy też zacytować więcej niż kilku słów z artykułu, a to nie wystarczy żeby pokazać fejka. Musicie sobie sami znaleźć. Tak będzie wyglądać weryfikacja mediów po #ACTA2".

W komentarzach wpisu, obok głosów potępienia unijnej dyrektywy, znalazły się również te sugerujące, że twierdzenia Żelaznej Logiki są nieprawdziwe.

"Przecież publikowanie linków bez snippetów (skrótów artykułu generowanych automatycznie) jest legalne", "Po pierwsze dyrektywa nawet nie weszła w życie, a po drugie to tak nie działa" – pisali internauci.

Dyrektywa przyjęta

Procedura 2016/0280(COD), szerzej znana jako Dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym została przyjęta po ponad trzech latach od wniesienia przez Komisję Europejską. Za jej przyjęciem opowiedziało się 348 europosłów, przeciwko było 274, a 36 wstrzymało się od głosu.

Jej celem, jak można przeczytać na stronie Parlamentu Europejskiego, jest "zobowiązanie wielkich platform internetowych i agregatorów wiadomości (takich jak YouTube czy Google News) do płacenia twórcom (artystom, muzykom, aktorom, agencjom prasowym i ich dziennikarzom) należnego wynagrodzenia".

Europarlament podkreśla także, że na skutek przyjęcia dyrektywy

nie powstaną żadne nowe prawa ani obowiązki; treści, które są obecnie legalne i które można udostępniać, pozostaną legalne i dostępne. Parlament Europejski

Teraz państwa członkowskie będą musiały zatwierdzić decyzję Parlamentu w nadchodzących tygodniach. Jeśli zaakceptują przyjęty tekst, wejdzie on w życie po opublikowaniu w dzienniku urzędowym, a następnie państwa członkowskie będą miały dwa lata na jego wdrożenie.

Dokument od samego początku był przedmiotem burzliwej dyskusji między zwolennikami i przeciwnikami zastosowanych w nim rozwiązań.

Pierwsi z nich przekonywali, że ma on zabezpieczyć interesy twórców treści w internecie i wzmocnić ich pozycję wobec gigantów takich jak Google czy Facebook. Ich oponenci podkreślali, że proponowane rozwiązania mogą prowadzić do cenzury w sieci.

Zmiana zasad publikowania

Przeciwnicy dyrektywy najbardziej ostrzegali przed działaniem artykułów 15 ("Ochrona publikacji prasowych w zakresie sposobów korzystania online") i 17 ("Korzystanie z treści chronionych przez dostawców usług udostępniania treści online"). We wcześniejszej wersji dyrektywy miały one numery 11 i 13.

Artykuły te dotyczą między innymi tak zwanych praw pokrewnych dla wydawców prasowych, czyli obowiązku płacenia wydawcom za treści udostępniane przez internetowych gigantów. Regulacje wprowadzają także obowiązek filtrowania treści pod kątem praw autorskich. Platformy, takie jak np. Facebook, płaciłyby posiadaczom praw autorskich za publikowane przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały. Wydawcy prasy będą mieli możliwość negocjowania licencji z platformami i agregatorami treści.

Na mocy zmian wprowadzonych do dyrektywy, przepisami dotyczącymi filtrowania treści nie będą objęte m.in.: encyklopedie internetowe, takie jak np. Wikipedia, archiwa edukacyjne i naukowe.

PE poparł unijną dyrektywę o prawach autorskich
PE poparł unijną dyrektywę o prawach autorskichtvn24

"Osoby indywidualne będą mogły linkować tak jak dotychczas"

Wątpliwości podnoszone w tweetach Roberta Gwiazdowskiego i "Żelaznej Logiki" dotyczą między innymi możliwości zamieszczania w mediach społecznościowych odnośników do materiałów prasowych. Wątpliwości te są jednak nieuzasadnione.

Artykuł 15 unijnej dyrektywy zrównuje prawa przysługujące wydawcom do tych, które już obowiązują w odniesieniu do artystów, producentów, czy wydawców telewizyjnych. Artykuł zawiera jednak wzmiankę o wyłączeniu z regulacji hiperlinków, pojedynczych słów lub krótkich fragmentów publikacji prasowych.

(...) Prawa określone w akapicie pierwszym nie mają zastosowania do prywatnych i niekomercyjnych sposobów korzystania z publikacji prasowych przez użytkowników indywidualnych. Ochrona zagwarantowana w pierwszym akapicie nie ma zastosowania do czynności linkowania. Prawa określone w akapicie pierwszym nie mają zastosowania do pojedynczych słów lub bardzo krótkich fragmentów publikacji prasowej. Art. 15, ust. 1 dyrektywy 2016/0280(COD)

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w komunikacie PAP, "nowe prawo nie dotyczy prywatnego i niekomercyjnego użytkowania tekstów prasowych przez indywidualnych użytkowników, nie dotyczy również hiperlinków, a wraz z nimi krótkiego wyciągu z artykułu".

- Jak najbardziej można dzielić się linkami – mówi Natalia Mileszyk, prawniczka z Fundacji Centrum Cyfrowe, think-tanku zajmującego się m.in. politykami cyfrowymi czy edukacją w zakresie kompetencji cyfrowych. Centrum jest jedną z organizacji, które były przeciwne przyjęciu dyrektywy przez PE, uważając, że proponowane zapisy "zagrażają podstawowym swobodom obywatelskim, ograniczają rozwój edukacji, nauki, biznesu i kultury". - Problem pojawia się przy okazji snippetów, czyli wyrywków tekstu ze zdjęciem. Aby zamieszczać takie treści jako portal komercyjny, trzeba wykupić licencję – podkreśla Mileszyk.

Zdaniem ekspertki kwestia ta nie odnosi się jednak do fragmentów utworów, które pojawiają się na Twitterze przy udostępnianych treściach. - Są tam dlatego, że ktoś, kto tworzy te treści, sam ustawił taką możliwość – mówi Mileszyk. - Jeśli wydawcy nie będą chcieli, żeby na Twitterze pojawiały się snippety, muszą taką funkcję wyłączyć - dodaje.

- Osoby indywidualne będą mogły linkować tak jak dotychczas – mówi Konkret24 Michał Starczewski z kancelarii prawnej BWHS. - Odpowiedzialność finansowa może się pojawić po stronie platform, które te treści udostępniają – dodaje.

- Linkowanie jest dozwolone, chodzi o to, żeby wraz z tym linkiem nie pojawiło się pół artykułu, albo cały najistotniejszy kawałek – mówi Marek Frąckowiak z Izby Wydawców Prasy, która od początku popierała wprowadzenie unijnej dyrektywy. Frąckowiak podkreśla, że zgodnie z zapisami dyrektywy, dozwolone jest zamieszczanie linków oraz bardzo krótkich fragmentów tekstu. - To będzie wymagało teraz doprecyzowania, co znaczy "bardzo krótkie", ile to słów, jaki to fragment tekstu. Idea tego jest taka, żeby zachować zdrowy rozsądek – dodaje.

Nowe prawo nie wpływa na omawianie artykułów

W tweetach Roberta Gwiazdowskiego i "Żelaznej Logiki" pojawiają się także sformułowania sugerujące, że dyrektywa zablokuje możliwość omówienia artykułów czy zamieszczenia cytatów. Autor wpisu na drugim z profili zasugerował nawet, że przy omawianiu artykułu nie może podać nawet nazwy portalu, na którym artykuł został opublikowany. "Nie możemy też zacytować więcej niż kilku słów z artykułu" – czytamy we wpisie.

Podejrzenia tego rodzaju są nieuzasadnione. Jeden z ekspertów, z którymi rozmawiał Konkret24, wskazał jednak na potencjalne ograniczenia techniczne wynikające z prawa do cytowania utworów.

- Nie widzę przeszkód, żeby pisać o przeczytanych treściach - mówi Natalia Mileszyk z Centrum Cyfrowego. - Jeśli na przykład ktoś przeczyta artykuł o powodziach w Iranie, napisze o nim i zamieści link, to jest to omawianie artykułu, a nowe prawo nie wpływa na takie sytuacje – tłumaczy prawniczka.

Mileszyk podkreśla jednocześnie, że prawo autorskie nie ogranicza prawa cytatu wskazując na konkretną objętość przytaczanego tekstu. - Cytat musi stanowić fragment większej całości, który jest przywołany w jakimś celu, powinien wnieść coś nowego do powstającego utworu – mówi Mileszyk. - Jeśli ktoś pisze artykuł polemiczny, to przywołuje to, z czym polemizuje i to jest OK – podkreśla ekspertka Centrum Cyfrowego.

"Pozwala to na dalsze udostępnianie memów i gifów"

- Dla przeciętnego internauty nic się nie zmienia – mówi Marek Frąckowiak z Izby Wydawców Prasy i podkreśla, że w nowej dyrektywie zyskuje on potwierdzenie swoich praw. - Cytowania, krytyka, memy, gify, linkowanie, dzielenie się treściami było, jest i będzie dozwolone i uzyskało właśnie potwierdzenie Parlamentu Europejskiego – podkreśla Frąckowiak i dodaje, że nowe regulacje będą nakładały nowe obowiązki przede wszystkim na największych graczy rynku medialnego.

Podobną interpretację dyrektywy w tym zakresie można przeczytać na stronie Parlamentu Europejskiego: "W uzgodnionym brzmieniu dyrektywa zawiera szczegółowe przepisy, które zobowiązują państwa członkowskie do ochrony bezpłatnego zamieszczania i udostępniania utworów w celu cytowania, krytykowania, recenzowania, karykaturowania, parodiowania czy uprawiania pastiszu. Oczywiste jest zatem, że pozwala to na dalsze udostępnianie memów i gifów".

- Można pisać o artykułach albo podawać z jakich portali czy gazet czerpiemy informacje, określają to przepisy o cytowaniu – mówi Konkret24 Michał Starczewski. Prawnik ma jednak wątpliwości dotyczące cytowania dłuższych fragmentów utworów. Chodzi o wprowadzony przez dyrektywę obowiązek filtrowania treści przez duże podmioty pod kątem ewentualnego złamania praw autorskich.

Jeżeli nie udzielono zezwolenia, dostawcy usług udostępniania treści online ponoszą odpowiedzialność za nieobjęte zezwoleniem czynności publicznego udostępniania, w tym podawania do wiadomości publicznej, chronionych prawem autorskim utworów i innych przedmiotów objętych ochroną, chyba że wykażą, że: a) dołożyli wszelkich starań, aby uzyskać zezwolenia, oraz b) dołożyli wszelkich starań – zgodnie z wysokimi standardami staranności zawodowej w sektorze – aby zapewnić brak dostępu do poszczególnych utworów i innych przedmiotów objętych ochroną, w odniesieniu do których podmioty uprawnione przekazały dostawcom usług odpowiednie i niezbędne informacje (...). Art 17, ust. 4 dyrektywy 2016/0280(COD)

- Problematyczne może okazać się stosowanie przepisów o dozwolonym użytku, które pozwalają legalnie korzystać z cudzych utworów, np. w celu cytatu, pastiszu lub parodii – mówi Starczewski. Jego zdaniem, algorytmy stosowane przez takie podmioty jak YouTube, są wciąż mało skuteczne. - W sytuacjach wątpliwych raczej będą blokować publikację utworów – stwierdza Starczewski.

Screen jako cytat, "wtedy kiedy spełnia warunki cytatu"

Wpis "Żelaznej Logiki" sugeruje również, że po wdrożeniu unijnej dyrektywy niemożliwe będzie zamieszczenie zrzutu strony (screenshotu) omawianego w sieci artykułu.

- Same screenshoty podlegają ochronie prawnoautorskiej już dziś, o ile na screenshotach widoczne są utwory – wyjaśnia Natalia Mileszyk. Ekspertka Centrum Cyfrowego podkreśla jednak, że są sytuacje, w których zrzut strony może być traktowany jako cytat. – Dotyczą na przykład polemiki z jakimś artykułem, z fragmentem tego artykułu – mówi Mileszyk.

- Screen może być postrzegany jako cytat, wtedy kiedy spełnia warunki cytatu, czyli służy zilustrowaniu treści - wyjaśnia Michał Starczewski. Jego zdaniem możliwa jest jednak sytuacja, w której algorytmy będą je blokować.

Mirek Usidus i Roman Rogowiecki w Tak Jest
Mirek Usidus i Roman Rogowiecki w Tak JestTVN24 | tvn24

Nic nie zmieni się "z dnia na dzień"

Eksperci, z którymi rozmawiał Konkret24 przypominają, że dyrektywa przegłosowana we wtorek w Parlamencie Europejskim nie będzie obowiązywać jeszcze przez długi czas. - Dyrektywa musi być implementowana. Są na to dwa lata od momentu publikacji w dzienniku urzędowym Unii Europejskiej – podkreśla Mileszyk.

- Przyjęcie dyrektywy nie oznacza, że cokolwiek zmieni się z dnia na dzień – mówi Michał Starczewski. - Państwa członkowskie mają dwa lata na wdrożenie dyrektywy, w poszczególnych państwach istotne szczegóły mogą wyglądać różnie – dodaje.

- Żyjemy w jakiejś histerii zagrożenia wolności słowa – twierdzi Marek Frąckowiak. - Wolno wszystko, co do tej pory, dla każdego prywatnego użytkownika dyrektywa nie zmienia niczego – dodaje. Zdaniem sekretarza Izby Wydawców Prasy nowe rozwiązania obciążają głównie duże podmioty, odpowiedzialne za treści zamieszczane na nich przez użytkowników. Sam użytkownik nie będzie jednak narażony na dodatkową odpowiedzialność prawną.

Michał Starczewski wskazuje jednak na potencjalne zagrożenia. - Prawdopodobnie internet będzie jeszcze bardziej scentralizowany – mówi prawnik. Jego zdaniem, na rynku utrzyma się dominacja dużych pośredników, takich jak Google czy Facebook.

Starczewski podkreśla, że dyrektywa zawiera przepisy chroniące małe platformy przed konsekwencjami zamieszczania przez ich użytkowników treści naruszających prawo autorskie. - Jeśli jednak platformy będą chciały się rozwinąć, mogą natrafić na szklany sufit – mówi prawnik. - Jeśli nie będą miały dużych środków finansowych na rozwiązania służące filtrowaniu treści, mogą nie urosnąć – wyjaśnia.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, TVN24.pl, PAP; zdjęcie tytułowe: Patrick Seeger/PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Jednym z fałszywych przekazów po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej jest ten, że znalezione drony były klejone taśmą i to ma być dowód, że zrobiono je chałupniczo w Ukrainie. Przestrzegamy: to rosyjska dezinformacja. Wyjaśnienie, skąd ta taśma na dronach, jest proste.

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom zniszczył jeden z wystrzelonych obiektów, czuje się zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24