Liczenie głosów elektorskich w amerykańskim Kongresie. Jak wygląda ogłoszenie nowego prezydenta USA?


Obie izby amerykańskiego Kongresu - Senat i Izba Reprezentantów - zebrały się 6 stycznia, by policzyć głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa i Joe Bidena. Wyjaśniamy, jak wygląda procedura ogłoszenia nowego prezydenta USA oraz co się stanie, jeśli pojawi się sprzeciw wobec ważności któregoś głosu elektorskiego.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W wyborach prezydenckich w USA kandydat demokratów Joe Biden otrzymał 306 głosów elektorskich, a kandydat republikanów, urzędujący prezydent Donald Trump – 232. Wymagana większość wynosi 270. Potwierdzeniem tego wyniku będzie – jak wymaga tego amerykańska konstytucja i ustawy – zliczenie głosów elektorskich na wspólnym posiedzeniu obu izb amerykańskiego Kongresu: Senatu i Izby Reprezentantów 6 stycznia 2020 roku.

Na tej podstawie przewodniczący Senatu - czyli urzędujący wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, którym jest obecnie Mike Pence - ogłosi oficjalnie wybór nowego prezydenta i wiceprezydenta USA.

Elektorzy wybierają, Kongres zatwierdza

Wybory prezydenckie w USA są wyborami pośrednimi: obywatele w każdym stanie wybierają najpierw elektorów. Ich liczba jest równa liczbie deputowanych w Izbie Reprezentantów i Senacie USA (dystrykt Kolumbia, który nie ma reprezentacji w parlamencie, ma trzech elektorów). W sumie elektorów jest 538.

14 grudnia 2020 roku elektorzy w każdym z 50 stanów i w stołecznym Dystrykcie Kolumbia wybrali Joe Bidena na prezydenta i - w osobnym głosowaniu - Kamalę Harris na wiceprezydenta USA. Elektorzy zobowiązani są sporządzić sześć poświadczonych dokumentów z rezultatami głosowania. Jeden wysyłają do przewodniczącego Senatu, którym zawsze jest urzędujący wiceprezydent USA; dwa otrzymuje miejscowy sekretarz stanu, kolejne dwa trafiają do archiwum państwowego. Szósty dokument przekazywany jest federalnemu sędziemu z dystryktu, w którym obradowali elektorzy.

Procedura liczenia elektorskich głosów wynika z 12 poprawki do amerykańskiej konstytucji z 1803 roku i z uchwalonej w 1887 roku (nowelizowanej w 1948) ustawy o liczeniu głosów elektorskich (Electoral Count Act). Według tych przepisów liczenie odbywa się w czasie wspólnych obrad obu izb Kongresu, które zawsze rozpoczynają się co cztery lata 6 stycznia (jeśli jest to niedziela – dwa dni wcześniej lub dwa dni później) o godzinie 13 w hallu Izby Reprezentantów. Prowadzi je przewodniczący Senatu (wiceprezydent USA).

Dokumenty nadesłane przez elektorów są przechowywane w specjalnych mahoniowych skrzynkach. Koperty otwiera przewodniczący Senatu i przekazuje je czterem sekretarzom (tellers) powołanym wcześniej w równej liczbie przez każdą z izb. Są to z reguły członkowie komisji administracji Izby Reprezentantów i Senatu.

Dokumenty są otwierane i głosy są liczone w porządku alfabetycznym: jako pierwsze odczytywane przez sekretarzy na głos są rezultaty głosowania elektorów z Alabamy, jako ostatnie – ze stanu Wyoming. Sekretarze sporządzają oddzielnie listę głosów oddanych przez elektorów na prezydenta oraz wiceprezydenta i po zakończeniu całej procedury przekazują ją przewodniczącemu Senatu, który ogłasza ostateczne wyniki wyborów.

Jeżeli kandydat na prezydenta, a także kandydat na wiceprezydenta, uzyskali wymaganą przez konstytucję liczbę głosów – czyli: "większość ogólnej liczby wyznaczonych elektorów" (a majority of the whole of Electors appointed) – przewodniczący obradom ogłasza, że takie osoby zostały wybrane odpowiednio na urząd prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Deklaracja przewodniczącego Senatu ma charakter wiążący i przesądza o wyniku wyborów.

Głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa w styczniu 2017 rokucongress.gov

Amerykańskie ustawodawstwo nie przewiduje w tej procedurze żadnej debaty ani głosowania. Dlatego z reguły trwa to krótko: 8 stycznia 2009 roku liczenie elektorskich głosów (większość oddanych na Baracka Obamę) trwało 35 minut; a 4 stycznia 2013 roku - 23 minuty.

Sprzeciw tylko na piśmie, z poparciem senatora

Wydawać by się mogło, że rola Kongresu w potwierdzaniu wyborczego wyniku jest ceremonialna, tym bardziej, że początkowo amerykańska konstytucja nie przewidywała, by na szczeblu federalnym ktokolwiek mógł kwestionować legalność głosów elektorskich. Dopiero w 1887 roku w ustawie o liczeniu głosów elektorskich uregulowano tę kwestię.

Podstawą do podważenia legalności elektorskiego głosu może być uznanie, że nie został on "prawidłowo oddany" (was not regularly given). Jak zauważa w pracy "Amerykański system pośrednich wyborów prezydenckich" dr Tomasz Wieciech, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, "przesłanki wskazujące na nieprawidłowość głosu elektorskiego nie zostały opisane w ustawie. Ocena tego, czy w konkretnym przypadku można ją stwierdzić, należy więc do Kongresu".

Sprzeciw wobec policzenia głosu musi być złożony na piśmie i podpisany przez przynajmniej jednego kongresmena i jednego senatora. Protesty mogą być wnoszone po odczytaniu przez przewodniczącego Senatu rezultatów głosowania elektorów z każdego ze stanów.

Gdy cztery lata temu liczono głosy elektorskie, przewodniczący obradom Kongresu ówczesny wiceprezydent Joe Biden odrzucił osiem wniosków kongresmenów o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich, bo wnioski te nie były podpisane przez senatora. Przez co procedura liczenia głosów i ogłoszenia, że Donald Trump został 45. prezydentem USA, nieco się wydłużyła i trwała 41 minut.

Dwie godziny na debatę izb, czy głos jest nieważny

Co się dzieje, gdy wniosek o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich w danym stanie spełnia jednak formalne wymogi? Przewodniczący Senatu przerywa obrady, obie izby zbierają się oddzielnie w celu rozpatrzenia zgłoszonych sprzeciwów. Debata w każdej z izb nie może przekroczyć dwóch godzin. Dany kongresmen lub senator mogą w jej trakcie zabierać głos tylko jeden raz i tylko przez pięć minut. Oddzielne obrady izb kończą się podjęciem większością głosów uchwały o uznaniu lub odrzuceniu kwestionowanego głosu. Co ważne: obie izby muszą być zgodne w swoich decyzjach. Po podjęciu decyzji wznawiane są obrady Kongresu; sekretarze obu izb informują o wynikach głosowania.

6 stycznia 1969 roku, gdy przyszło do liczenia głosów elektorów z Karoliny Północnej, kongresmen James O'Hara i senator Edwarda Muski zgłosili sprzeciw wobec policzenia głosu oddanego przez jednego z republikańskich elektorów wybranych w Karolinie Północnej, który zamiast na kandydata tej partii Richarda Nixona zagłosował na George'a Wallace'a. Obie izby Kongresu w trakcie osobnych obrad odrzuciły sprzeciw. Po przerwie Kongres w pełnym składzie kongresmenów i senatorów dokończył liczenie głosów w pozostałych stanach.

Podobnie było 6 stycznia 2005 roku, gdy demokratki Stephanie Tubbs Jones z Izby Reprezentantów i senator Barbara Boxer zgłosiły zastrzeżenia do ważności głosów elektorskich z Ohio, powołując się na różne nieprawidłowości podczas wyborów w tym stanie. Obie izby Kongresu ten wniosek odrzuciły.

A jeśli Senat i Izba Reprezentantów zgodzą się, że w jakimś stanie głosy elektorskie nie zostały prawidłowo oddane? Obecnie, gdy większość w Izbie Reprezentantów mają demokraci, a w Senacie republikanie, osiągnięcie zgodności uchwał obu izb nie wydaje się możliwe. Lecz gdyby do tego doszło, zakwestionowane głosy elektorskie zostaną odjęte od tych, które otrzymał kandydat.

Teoretycznie więc – jak stwierdza w rozmowie z Konkret24 dr Maciej Turek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego – gdyby zakwestionowano głosy elektorskie oddane na Joe Bidena np. w Georgii i Pensylwanii (w sumie 36), Biden i tak miałby wymaganą konstytucyjnie większość 270 z 538 głosów.

Jeżeli nikt nie ma większości, wybierają kongresmeni

Amerykańska konstytucja przewiduje sytuację, w której żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości albo liczba oddanych głosów elektorskich jest równa. Wtedy do akcji wkraczają kongresmeni i to oni wybierają prezydenta. 11 lutego 1801 roku dopiero w 36. głosowaniu Izba Reprezentantów wybrała Thomasa Jeffersona na prezydenta.

Dwa lata później Kongres przyjął 12. poprawkę do konstytucji, która modyfikowała proces wyboru prezydenta i wiceprezydenta. Według niej jeżeli nikt nie uzyskał wymaganej większości głosów elektorskich, "Izba Reprezentantów niezwłocznie wybiera w głosowaniu za pomocą kartek prezydenta spośród trzech osób zamieszczonych na liście, które w głosowaniu na prezydenta uzyskały najwięcej głosów". Przy takim wyborze liczy się głosy stanami, a każdemu stanowi przysługuje jeden głos; quorum wynosi dwie trzecie stanów, z których każdy reprezentowany jest choćby przez jednego przedstawiciela, a dla wyboru trzeba uzyskać głosy ponad połowy stanów. To oznacza, że kongresmeni z danego stanu muszą w swoim gronie uzgodnić, na kogo oddadzą swój głos. W ten sposób izba w głosowaniu 9 lutego 1825 roku wybrała prezydentem Johna Quincy Adamsa.

Natomiast jeśli żaden z kandydatów na wiceprezydenta nie uzyska wymaganej większości głosów elektorskich, wiceprezydenta wybierają senatorowie spośród dwóch osób, które uzyskały najwięcej głosów; quorum wynosi wówczas dwie trzecie ogółu senatorów, a dla wyboru trzeba zdobyć ponad połowę głosów ogółu senatorów.

Cały proces wyborów prezydenckich zawsze kończy się 20 stycznia - wtedy mija kadencja urzędującego prezydenta. Tego samego dnia nowo wybrany prezydent powinien złożyć na stopniach Kapitolu prezydencką przysięgę.

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: EDWARD M. PIO RODA/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

Źródło:
TVN24+

Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie ponownie uruchomiła w Polsce dyskusję o reparacjach wojennych - a właściwie o tym, jak nazywać teraz nasze żądania. Bo prezydent twierdzi, że "punktem wyjścia jest raport reparacyjny", ale poseł PiS i były wiceszef MSZ mówi, że reparacje to "określenie medialne". W dyskusji widać zmianę narracji polityków prawicy.

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Źródło:
Konkret24

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują filmy przedstawiające nocny przejazd wojsk, które opisane są jako przerzucanie nowych jednostek NATO do Polski bądź transfer polskich wojsk na wschodnią granicę. Przestrzegamy: oba filmy pokazują inną sytuację i zostały wykorzystane do dezinformacji.

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24