Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.
"Zdrada Polski trwa: właśnie wprowadzają ukraiński, jako drugi język obcy w polskich szkołach. Ten żargon urasta do rangi języka!" - napisał 31 lipca w serwisie X prawicowy publicysta Witold Gadowski (pisownia wszystkich postów oryginalna). Ten wpis na temat rzekomych zmian w polskim systemie edukacji wygenerował w ciągu jednego dnia ponad 100 tys. wyświetleń, a ponad 700 razy podano go dalej. Lecz nie on jeden donosił, jakoby język ukraiński miał się stać drugim językiem obcym w polskich szkołach.
"Krok po kroku..." - napisano 31 lipca na profilu znanym nam z szerzenia dezinformacyjnych przekazów. Do wpisu dołączono zrzut ekranu z fragmentem artykułu prasowego pod tytułem: "Polska wprowadza ukraiński jako drugi język obcy do szkół podstawowych". Z leadu tekstu dowiadujemy się, że "program nauczania języka ukraińskiego jako drugiego języka obcego dla uczniów klas 7–8 szkół podstawowych" został już oficjalnie wprowadzony. Program został opracowany przy wsparciu Ambasady Ukrainy w RP" - czytamy.
Ten wpis także wygenerował ponad 100 tys. wyświetleń. I wywołał falę krytyki pod adresem rządzących, ale też Ukraińców. "Chyba na głowę upadli"; "Czekamy na pierwszą placówkę w której uczniowie polscy bedą zmuszeni do nauki ukrainskiego bo rodzicie z ukrainy 'zawnioskowali'"; "Dramat"; "Trwa cichy rozbiór Polski. Przy pełnej akceptacji władz tego kraju" - pisali internauci. Albo: "Na to się nie zgadzam. Dzieci imigranckie mają uczyć się polskiego i języków które przynoszą zysk naszej gospodarce. Na tym etapie priorytetem jest asymilacja a nie pielęgnacja odrębnej tożsamości"; "Nie chce żeby moje dziecko uczyło sie ukraińskiego!!!!!".
"Za komuny drugim językiem był rosyjski, teraz do szkół wprowadza się ukraiński. Czy Polska jest ponownie pod okupacją, tym razem sowiecko-banderowską" - skomentowała 2 sierpnia jedna z użytkowniczek X, załączając link do tekstu z kresy.pl.
Artykuł z serwisu kresy.pl, którego fragment jest teraz rozpowszechniany, został opublikowany 31 lipca. Z niego dowiadujemy się, że o zmianach miała poinformować kilka dni wcześniej Ambasada Ukrainy w Polsce.
Przekaz już wcześniej krążył w sieci
To nie pierwszy raz, gdy w mediach społecznościowych rozpowszechniana jest narracja o języku ukraińskim jako drugim obcym w polskich szkołach. Internauci, a także politycy o zastąpieniu nim innych języków obcych takich jak francuski, niemiecki czy hiszpański alarmowali już w czerwcu. Weryfikowaliśmy te doniesienia w Konkret24. Pojawiły się po spotkaniu ministry edukacji Barbary Nowackiej z ukraińską delegacją 23 maja w Warszawie. Nowacka rozmawiała wtedy z ministrem edukacji i nauki Ukrainy Oksenem Lisowym o sytuacji mieszkających w Polsce dzieci i młodzieży z Ukrainy.
Jednak po tym spotkaniu MEN nie wydał żadnego stanowiska w sprawie rzekomych działań nad wprowadzeniem ukraińskiego jako drugiego języka obcego. A na przekaz w mediach społecznościowych - oraz wypowiedziach polityków na ten temat - resort zareagował oświadczeniem, dementując fałszywe informacje. "MEN nie planuje i nie planował wspierać ani odgórnie wprowadzać języka ukraińskiego jako tzw. drugiego języka obcego w polskich szkołach. Decyzja dot. nauczanych w danej szkole języków obcych należy do dyrektora szkoły" - napisało ministerstwo.
MEN przede wszystkim przypomina, że o tym, które języki obce oferowane są w szkołach, decydują ich dyrektorzy. Tłumaczy, że dyrektor może wybrać "dowolny język nowożytny, w tym m.in. niemiecki, francuski, hiszpański, portugalski itd."; "może również wybrać któryś z języków pozaeuropejskich np. chiński mandaryński, wietnamski, czy japoński". Tak więc w szkołach już teraz istnieje możliwość nauczania języka ukraińskiego - do tego niepotrzebna jest decyzja ministerstwa. "MEN nie planował i nie planuje żadnych zachęt dla dyrektorów szkół w zakresie decyzji o nauczaniu języka ukraińskiego jako języka obcego w danej szkole. niezależnie czy dotyczy to uczniów – obywateli polskich, czy też uczniów - imigrantów lub uchodźców z Ukrainy" - oświadczył 17 czerwca resort (pisownia oryginalna).
Post ukraińskiej ambasady bazą do fałszywego przekazu. Dementi MEN
Co więc się zmieniło od tamtego czasu? Nic - poza tym, że na facebookowym profilu Ambasady Ukrainy 25 lipca pojawił się post, w którym poinformowano, iż ukazała się publikacja pt. "Program nauczania języka ukraińskiego jako drugiego języka obcego w szkole podstawowej". Jej autorem jest dr Paweł Lewczuk z Instytutu Slawistyki Polskiej Akademii Nauk. Instytut o tej publikacji poinformował 28 lipca.
Już w tym poście ambasada podała, jakie są warunki wprowadzenia nauczania języka ukraińskiego w polskiej szkole: niezbędna jest inicjatywa i wniosek rodziców, odpowiednia kadra, grupa uczniów oraz zgoda dyrektora szkoły oraz organu prowadzącego. Nie było tam zapowiedzi, że ukraiński stanie się drugim językiem obcym do wyboru.
Tymczasem informację o publikacji Lewczuka przerobiono na przekaz o rzekomych zmianach w programach nauczania. Tłumaczenie jednego zdania z tego posta - które krąży z fake newsem o ukraińskim jako drugim języku obcym - wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak skomentował w serwisie X: "To jest próba zapobieżenia asymilacji dzieci z rodzin ukraińskich. Działanie wprost sprzeczne z polską racją stanu. Jednostronne, dobrowolne ustępstwo w sytuacji gdy polskie szkolnictwo na Ukrainie jest ograniczone i wygaszane, a na polskim Liceum we Lwowie wisi tablica upamiętniająca organizatora ludobójstwa na Polakach Romana Szuchewycza. Hańba temu rządowi!".
Zapytaliśmy więc resort, czy od czerwca coś się zmieniło w kwestii nauki języka ukraińskiego jako drugiego języka nowożytnego w szkołach podstawowych i czy został on "oficjalnie wprowadzony". W odpowiedzi otrzymanej z wydziału informacyjno-prasowego MEN czytamy:
Stanowczo dementujemy. W nowym roku szkolnym podstawa programowa w zakresie języków obcych nowożytnych (pierwszego i drugiego) - pozostaje niezmieniona.
"Jednocześnie zwracamy uwagę, że podstawa programowa dla języków obcych nowożytnych jest wspólna dla wszystkich języków, różnicuje się jedynie względem liczby godzin przeznaczonych na nauczanie pierwszego i drugiego język obcego. Każdy dyrektor szkoły może zdecydować, by w szkole - zgodnie z potrzebami lokalnej społeczności - nauczany był dowolny język nowożytny. Nie jest to nowe rozwiązanie" - przekazał resort.
Zapytaliśmy także, czy ministerstwo pracuje nad wprowadzeniem ukraińskiego jako języka, który uczniowie będą mogli zdawać na egzaminie ósmoklasisty. "Lista języków obcych nowożytnych, z których jest przeprowadzany egzamin ósmoklasisty, nie obejmuje języka ukraińskiego. Na liście są: angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, rosyjski i włoski. MEN nie prowadzi żadnych prac legislacyjnych, których celem byłaby zmiana obecnego stanu" - informuje resort.
Tak więc szkoła może wprowadzić naukę ukraińskiego, jeśli jest nim zainteresowanie i są nauczyciele - ale nie jest on ani obowiązkowy, ani nie może zastąpić innych języków. A pokazana na profilu ukraińskiej ambasady książka nie ma statusu podręcznika zatwierdzonego przez MEN.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP