Krążące w sieci zdjęcie nieprawdopodobnie wysokich budynków stojących bardzo blisko siebie ma przedstawiać sytuację mieszkaniową w Hongkongu. Ta rzeczywiście jest trudna, lecz w tej akurat fotografii jest sporo "własnej wersji" autora.
Podwórko z trzech stron otaczają wielopiętrowe bloki mieszkalne i trudno zliczyć, ile mają pięter. Są tak wysokie, że prawie nie widać nieba; budynek przytłacza wielkością. Okno jest koło okna, balkon koło balkonu. W niektórych mieszkaniach się świeci. Takie robiące wrażenie zdjęcie opublikował 12 czerwca jeden z użytkowników Twittera. W tweecie napisał: "Szalona architektura Hong Kongu" (pisownia oryginalna).
fałsz
"Mrowisko"; "Jak oni tam śmieci wyrzucają? Ciekawe ile się czeka na windę"; "Dramat. Ludzkie mrowisko"; "A jednak Szuflandia istnieje" - komentowali wpis twitterowicze. Niektórzy kąśliwie nawiązywali do patodeweloperki i problemów mieszkaniowych w stolicy Polski: "Szkoła Warszawska"; "A to nie Warszawska Wola?". Ten ostatni komentarz nawiązywał do warszawskiego osiedla Bliska Wola Tower, na rogu ulicy Kasprzaka i Alei Prymasa Tysiąclecia. W tym miejscu deweloper upchnął 1600 lokali, 380 biur i kilkadziesiąt punktów usługowych.
Sprawdziliśmy, co naprawdę przedstawia zdjęcie z Hongkongu.
Zdjęcie prawdziwe z artystyczną przeróbką
Budynki te stoją w Hongkongu, lecz nie wyglądają tak jak na zdjęciu. Fotografia została bowiem przerobiona. Pokazuje kompleks pięciu budynków mieszkalnych w kształcie litery E nazywanych potocznie Monster Building. Znajdują się w Quarry Bay, w robotniczej dzielnicy po wschodniej stronie wyspy Hongkong. Powstały w latach 60. w okresie boomu populacyjnego, gdy rząd tej wówczas brytyjskiej kolonii budował tanie, dotowane mieszkania.
Ze względu na dystopijny klimat lokalizację tę polubili fotografowie. Monster Building stało się też atrakcją turystyczną po tym, gdy pojawiło się w kilku hollywoodzkich filmach, m.in. w "Transformers: Wiek zagłady" z 2014 roku i aktorskiej wersji "Ghost in the Shell" z 2017 roku.
W rzeczywistości budynek nie jest tak wysoki jak na zdjęciu z tweeta. Po przyjrzeniu się fotografii można zauważyć, że od pewnego miejsca sekwencja pięter i balkonów się powtarza. Twórcą przeróbki jest Tristan Zhou, chińsko-amerykański fotograf. Fotomontaż jest częścią serii dziewięciu fotografii pod tytułem "The Monster Building". Zhou opublikował je na swoim Instagramie w grudniu 2019 roku. "To jest projekt, który rozpocząłem na początku 2019 roku, seria 'The Monster Building'. Większość zdjęć została wykonana szerokokątnym obiektywem, a następnie poprawiona w postprodukcji, aby stworzyć wrażenie nieskończoności. Zawsze byłem wielkim fanem idei 'dystopii', więc stworzyłem własną jej wersję" - czytamy w opisie zdjęć.
Zhou pisze na swojej stronie internetowej, że "nie ma żadnych skrupułów, aby tworzyć obrazy kompozytowe (złożone z wielu grafik - red.) i, co jest rzadkością, publicznie pokazywać prace po obróbce, którą wykonuje w programie Photoshop Lightroom".
Problem mieszkaniowy Hongkongu
Jak naprawdę wygląda hongkoński Monster Building? Sprawdzaliśmy to w Google Street View, lecz tego miejsca nie uchwycił samochód fotografujący ulice. Swoje fotografie dołączyli jednak internauci, którzy odwiedzili to miejsce. Budynki mają 18 pięter - nie należą do najwyższych w Hongkongu (najwyższe wieżowce mieszkalne mają ponad 60 pięter). Na parterze Monster Building są lokalne biznesy - sklepy, restauracje, pralnie, zakład fryzjerski. W całym kompleksie mieszka ok. 10 tys. ludzi.
Chociaż krążąca fotografia jest artystyczną przeróbką, nie znaczy to, że Hongkong nie boryka się z kryzysem mieszkaniowym. Problemem jest brak mieszkań i ich niebotycznie wysokie ceny. W latach 2010-2019 poszybowały w górę o 187 proc. Średnie ceny mieszkań przekraczają równowartość 1,3 mln dolarów (ok. 5,8 mln zł). I to w mieście, w którym płaca minimalna wynosi zaledwie 4,82 dolara za godzinę - pisał jesienią 2021 roku Bloomberg.com. Górzyste ukształtowanie terenu wysp wchodzących w skład Hongkongu nie nadaje się do zabudowy, a 75 proc. stanowią tereny zielone, z których znaczna część to chronione parki krajobrazowe. Tylko 7 proc. powierzchni Hongkongu przeznaczono pod zabudowę mieszkaniową. W całym Specjalnym Regionie Administracyjnym Hongkongu mieszka ponad 7,2 mln ludzi; gęstość zaludnienia dochodzi do 6,5 tys. mieszkańców na kilometr kwadratowy.
Przeciętnego mieszkańca nie stać na kupno mieszkania. Dostępną alternatywą są mikromieszkania oraz wynajmowanie tzw. klatek lub trumien, czyli wydzielonych boksów, które mogą pomieścić łóżko i rzeczy osobiste lokatora. Współdzielona jest kuchnia i toaleta. Materiały o życiu mieszkańców Hongkongu w takich warunkach publikowały m.in. CNN, "The Guardian", "National Geographic" i "South China Morning Post".
Hongkong to obecnie Specjalny Region Administracyjny (SAR) w ramach Chin. Niemal równo ćwierć wieku temu Chiny przejęły go od Wielkiej Brytanii, obiecując utrzymywać tam dużą autonomię lokalną w myśl idei "jedno państwo, dwa systemy". W ostatnich latach ChRL narusza wynegocjowane z Londynem zobowiązania i ogranicza wolność w regionie. Mieszkańcy reagowali na to protestami. W 2014 roku wywołali tzw. rewolucję parasolek. Pięć lat później nawet 2 mln osób protestowało przeciw ustawie zezwalającej na ekstradycję mieszkańców SAR do Chin.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock