Władimir i Irina: nienawidzili rządu Ukrainy, krytykowali go w tekstach - ale nigdy nie istnieli

Władimir i Irina: nienawidzili rządu Ukrainy, krytykowali w tekstach - ale nigdy nie istnieliShutterstock

Portal był "niezależnym źródłem informacji" od blogerów i mieszkańców ukraińskich miast, a teksty blogera Władimira z Kijowa i redaktor Iriny z Charkowa otwarcie uderzały w rząd Ukrainy. Inne zresztą też. Tyko że portal był częścią rosyjskiej akcji dezinformacyjnej, a autorzy tekstów nie istnieją - są przykładem wykorzystania sztucznej inteligencji w tego typu działaniach.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

On miał się nazywać Władimir Bondarenko i być Ukraińcem z Kijowa. W przeszłości miał pracować jako inżynier lotnictwa, lecz w wyniku "upadku ukraińskiej infrastruktury lotniczej" miał zostać zmuszony do porzucenia zawodu i rozpoczęcia kariery blogera. Jego głównym celem stało się krytykowanie ukraińskiego rządu. Na portalu Ukraina Siegodnia (z ros. Ukraina Dzisiaj), na którym można było czytać artykuły podpisane jego nazwiskiem, poza krótkim życiorysem zamieszczono także zdjęcie.

W internecie Władimir Bondarenko żył do 27 lutego 2022 roku. Wtedy profile z jego nazwiskiem i zdjęciem zostały usunięte z największych platform społecznościowych, w tym z Facebooka i Twittera. W świecie realnym Bondarenko nie istniał nigdy. Okazało się, że był częścią siatki fałszywych rosyjskich kont, które siały dezinformację na temat Ukrainy. Zdjęcie przystojnego inżyniera-blogera wygenerowano za pomocą sztucznej inteligencji. Na portalu Ukraina Siegodnia Bondarenko miał współpracowników. Łączyło ich z nim kilka rzeczy: również krytykowali ukraiński rząd, mieli wygenerowane komputerowo zdjęcia i nigdy nie istnieli.

Michał Istel z Konkret24: jak weryfikować informacje w internecie
Michał Istel z Konkret24: jak weryfikować informacje w internecie TVN24, Czarno na białym

Konta znane z wcześniejszych fałszywych narracji

W czwarty dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w niedzielę 27 lutego, firma Meta (właściciel m.in. Facebooka i Instagrama) ogłosiła w komunikacie, że usunęła ze swoich platform siatkę kont siejących antyukraińską dezinformację - łącznie było ich ok. 40. W komunikacie podkreślono, że skala tzw. skoordynowanych nieautentycznych zachowań była duża, ponieważ właściciele kont "prowadzili strony internetowe podszywające się pod niezależne portale informacyjne i tworzyli fałszywe osobowości na platformach społecznościowych, w tym na Facebooku, Instagramie, Twitterze, YouTube, Telegramie, a także w rosyjskich platformach Odnoklassniki i VKontakte".

Rosyjskie powiązania tych profili były niezaprzeczalne. Ben Collins z amerykańskiej stacji NBC News, który uzyskał bardziej szczegółowe informacje o usuniętych profilach, wraz z Jo Ling Kentem opisali tekście na stronie stacji, że administratorzy rozpowszechniali nieprawdziwe narracje pochodzące z przemówienia Władimira Putina na temat historii Ukrainy, które poprzedziło inwazję na ten kraj i miało być jej uzasadnieniem.

Meta poinformowała też m.in. że usunięta grupa facebookowych kont miała połączenia z siatką zlikwidowaną w 2020 roku powiązaną z portalami News Front i South Front siejącymi rosyjską dezinformację m.in. na okupowanym Krymie i w samozwańczych republikach ludowych na wschodzie Ukrainy. Strony te są znane administratorom Mety m.in. z kwestionowania wyniku wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku czy podważania skuteczności szczepień przeciw COVID-19.

Sztuczna inteligencja Microsoftu została fanką Hitlera i Donalda Trumpa (arch.)
Sztuczna inteligencja Microsoftu została fanką Hitlera i Donalda Trumpa (arch.)TVN24 BiS

Administratorzy Mety nie podali wielu szczegółów dotyczących zlikwidowanych kont; przekazali m.in. że "te fałszywe osoby używały zdjęć profilowych najprawdopodobniej wygenerowanych przy użyciu technik sztucznej inteligencji takich jak generatywne sieci współzawodniczące (GAN)". To mechanizm, w którym komputer uczy się tworzyć nowe, nieistniejące treści - czyli fałszywe portrety - w oparciu o dane, które wcześniej mu udostępniono, np. tysiące zdjęć twarzy prawdziwych ludzi.

Władimir, Irina i inni

Tak właśnie powstały zdjęcia profilowe nieistniejących autorów artykułów ze strony Ukraina Siegodnia. Sam portal też był sztucznym tworem powstałym w ramach szeroko zakrojonej kampanii dezinformacyjnej. Kreował się na "niezależne źródło informacji" pozyskiwanych od lokalnych blogerów i mieszkańców ukraińskich miast, głównie Kijowa. Dziennikarz NBC News napisał, że w tekstach na tym portalu można być przeczytać m.in., że "Zełeński buduje neonazistowską dyktaturę na Ukrainie", a sytuacja w tym kraju "będzie się tylko pogarszać".

Zdjęcie Władimira Bondarenki pokazał na swoim Twitterze Ben Collins. "Chcę, żebyście wszyscy poznali Władimira Bondarenkę. To bloger z Kijowa, który naprawdę nienawidzi ukraińskiego rządu. Według Facebooka nie istnieje. Jest wynalazkiem rosyjskiej farmy trolli wymierzonej w Ukrainę. Jego twarz została stworzona przez sztuczną inteligencję" - napisał Collins.

Wpis ze zdjęciem nieistniejącego Władimira BondarenkiTwitter

Dziennikarz NBC News opublikował także zdjęcie nieistniejącej współpracowniczki Bondarenki - Iriny Kerimowej. Ona - według opisu na stronie Ukraina Siegodnia - miała z kolei pochodzić z Charkowa i w przeszłości być prywatnym nauczycielem gry na gitarze. Rzekomo zajmowała się tym do 2017 roku, kiedy to została redaktorką naczelną rosyjskiego serwisu propagandowego.

Wpis ze zdjęciem nieistniejącej Iriny KerimowejTwitter

Zdaniem Collinsa - i wielu innych komentujących jego posty - na podstawie analizy twarzy Władimira i Iriny można ustalić, że zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Oczywiście jest ona coraz lepsza w tworzeniu takich obrazów, ale wciąż jednak popełnia błędy. To one zdradzają, że takie osoby nie istnieją.

Wypukłość na uchu i dwa różne kolczyki

Typowe błędy popełniane przez sztuczną inteligencję przy tworzeniu zdjęć twarzy opisaliśmy w 2019 roku w Konkret24. Radziliśmy wtedy, by zwracać uwagę przede na wszystkim na niedoskonałości takie jak:

nienaturalnie układające się włosy, szczególnie pojedyncze kosmyki (np. oderwane od reszty lub od samej głowy);

nienaturalnie wyglądające zęby, uszy, brwi lub usta (np. zachodzące na siebie zęby lub bardzo krzywe usta);

zbyt symetryczna twarz (oczy wyglądające jak "odbite według linii nosa") lub zbyt niesymetryczna twarz (oczy, uszy na zupełnie różnej wysokości);

wygląd biżuterii lub akcesoriów (np. brakujące kolczyki, krzywe części okularów).

Kilka elementów portretu, które się sztucznej inteligencji nie udaływww:thispersondoesnotexis

Od tamtego czasu mechanizmy sztucznej inteligencji poprawiono, lecz w przypadku Władimira i Iriny nie udało się uniknąć błędów. Na zdjęciu Władimira uwagę zwraca np. wygląd jego lewego ucha - nienaturalna wypukłość. Prawa część jego ust wydaje się minimalnie mniejsza od lewej. Oczy po bliższej analizie wydają się należeć do dwóch różnych osób, choć trzeba przyznać, że ten element wychodzi sztucznej inteligencji coraz lepiej. Lecz zdradza je fakt, że - jak w przypadku sztucznie generowanych twarzy - są na takiej samej wysokości jak w innych sztucznych portretach, w tym Iriny.

Elementy sugerujące, że zdjęcie stworzyła sztuczna inteligencjaTwitter

Nieautentyczność zdjęcia Iriny zdradza głównie jeden element biżuterii - kobieta na fotografii ma dwa różne kolczyki. Poza tym jej zdjęcie jest wykonane starannie, choć podróbkę ujawnia nieco nienaturalny wygląd prawej części górnej wargi.

Dziennikarz NBC News opisuje, że metody i strategie rosyjskiej dezinformacji nie zmieniły się bardzo po 2016 roku - z jednym zastrzeżeniem: Rosjanie chętniej korzystają właśnie z komputerowo generowanych twarzy. Chcą w ten sposób zwiększać wiarygodność swoich trolli i fałszywych kont.

Wciąż "publikują"

Wygląda na to, że ta strategia działa, bo - jak twierdzi Ben Collins - mimo usunięcia fałszywych kont z większości serwisów społecznościowych, Władimir, Irina i reszta ich nieistniejących współpracowników dalej "publikują" artykuły na stworzonym do dezinformowania portalu. Dziennikarz jako dowód zamieścił zrzut ekranu z tekstem zatytułowanym "Nowa Ukraina - jaka jest przyszłość dla tego kraju w 2022 roku".

Wpis ze zrzutem ekranu z portalu Ukraina SiegodniaTwitter

W tekście można przeczytać, że jest on poświęcony "politycznej strukturze powojennej Ukrainy". Zdaniem autora porażka Ukrainy jest jedynie kwestią czasu. "Operacja wojskowa na Ukrainie (rosyjska propagandowa nazwa dla inwazji - red.) trwa, ale jej wynik jest już przesądzony. Powoli, ale konsekwentnie zaciska się pętla wokół marionetkowego reżimu w Kijowie" - czytamy. A na opóźnienie takiego zakończenia wojny wpływa m.in. to, że "poszukiwanie i niszczenie różnych grupy Ukronazistów może potrwać kilka miesięcy".

Ben Collins nie sprecyzował, czy akurat ten tekst jest podpisany nazwiskiem Bondarenki lub Kerimowej. My nie dotarliśmy już do pełnej treści ani tego, ani innych aktualnych tekstów dwójki nieistniejących autorów.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży przekaz, że dopiero niedawno COVID-19 wpisano na listę chorób zakaźnych, a to z kolei rzekomo sprawia, że działania państwa w pandemii nie miały podstaw. Dowodem jest zrzut ekranu ze strony Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Wyjaśniamy.

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

COVID-19 chorobą zakaźną "4,5 roku po ogłoszeniu stanu epidemii"? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24