Problem napływających do Europy imigrantów z Afryki staje się dla Prawa i Sprawiedliwości paliwem w trwającej kampanii wyborczej. W sieci krążą nagrania, które mają pokazywać, co się dzieje ostatnio we Włoszech - nie wszystkie przedstawiają prawdziwe wydarzenia. Jeden z takich antyimigranckich fake newsów promują posłanki PiS.
W ostatnich dniach na Lampedusę dotarło ponad 10 tys. imigrantów z krajów afrykańskich. Wydarzenia na włoskiej wyspie nagłaśniają prawicowi politycy, grając tym przekazem w trwającej kampanii wyborczej. Przekonują, że to efekt nieskutecznej polityki migracyjnej Unii Europejskiej. W spotach wyborczych filmiki z imigrantami pokazują politycy Prawa i Sprawiedliwości - podkreślając, że oni zawsze sprzeciwiali się unijnym planom relokacji imigrantów. "Przymusowa relokacja do Polski to projekt, za którym głosowała polska opozycja. To rozwiązanie unijnej biurokracji sprawi, że kolejne tysiące będą przypływały do Europy" - słyszymy w spocie PiS opublikowanym na Facebooku 18 września.
Posłanka PiS o zachowaniu "imigrantów": "trzeba rozwalić, co się da"
W kadrach swoich spotów politycy pokazują dramatyczne obrazy tłumów koczujących na wyspie czy pracę policji. W niektórych spotach wykorzystano też archiwalne nagrania. I tak w spocie opublikowanym przez PiS 19 września na Facebooku są m.in. migawki z dnia zamachu terrorystycznego na lotnisku Zaventem w Belgii w 2016 roku. "Nigdzie w Polsce nie ma dzielnic grozy. Nie ma, bo rząd Prawa i Sprawiedliwości - wbrew temu co teraz opowiada Donald Tusk - skutecznie broni naszych granic" - słychać w tle głos premiera Mateusza Morawieckiego.
W tej wyborczej walce o głosy, w której antyimigrancki przekaz odgrywa ważną rolę, nie zawsze pokazuje się aktualne czy autentyczne wydarzenia. Tak np. 19 września rzeczniczka PiS Anita Czerwińska podała dalej na platformie X post z filmem pokazującym grupę mężczyzn niszczących samochód włoskich karabinierów. "Mechanicy i blacharze w ramach wdzięczności za przyjęcie ich na wyspę #Lampedusa naprawiają włoskim karabinierom samochód" - brzmi komentarz anonimowego internauty, który promuje rzeczniczka. To samo nagranie podała dalej 19 września inna posłanka PiS, Anna Kwiecień. "To są biedni ludzie szukający swojego miejsca…ale zanim go znajda trzeba rozwalić co się da…" - skomentowała (pisownia postów oryginalna).
Tylko że ten film ani nie przedstawia aktualnej sytuacji na Lampedusie, ani nawet prawdziwych wydarzeń.
Nagranie z planu filmowego, a nie z Lampedusy
Po wprowadzeniu kadrów z popularnego filmiku do wyszukiwarek obrazów można znaleźć wcześniejsze przykłady jego wykorzystania. Najstarszy post, w którym opublikowano wideo, jest z czerwca 2014 roku. Pojawiło się wówczas w serwisie YouTube z nagłówkiem: "Wściekli imigranci kontra samochód karabinierów". W opisie czytamy jednak: "Wszystko prawda, szkoda tylko, że to plan filmowy, nie zauważyliście niczego dziwnego po lewej?".
Po lewej stronie kadru można bowiem dostrzec postać trzymającą mikrofon na wysięgniku i blendę służącą do odbijania światła słonecznego. To sprzęt wykorzystywany na planie filmowym.
Wideo było już wcześniej wykorzystywane do nagłaśniania haseł antyimigranckich. W 2016 roku opisywał je włoski serwis fact-checkingowy Bufale.net. W 2018 roku - kiedy wideo znów krążyło w sieci z wprowadzającymi w błąd opisami - napisał o nim serwis Snopes.com. Według dziennikarzy Snopesa nagranie pochodzi z planu filmu "Mediterranea" w reżyserii Jonasa Carpignano. "Dwóch mężczyzn wyrusza w niebezpieczną podróż z Afryki do Włoch w poszukiwaniu lepszego życia, ale potem spotykają się z wrogością i przemocą w tej szokującej odsłonie walki uchodźców o przetrwanie" - brzmi opis filmu w serwisie imdb.com.
Premier straszy imigrantami, ale nie ma dowodu, że film ich pokazuje
15 września premier Mateusz Morawiecki opublikował na platformie X ponad czterominutowy spot, w którym przekonuje, że Donald Tusk, Angela Merkel i Manfred Weber odpowiadają za "tragiczną politykę migracyjną - za tę politykę, która doprowadziła do prawdziwej inwazji tysięcy nielegalnych imigrantów do Europy". Mówi, że decyzje "biurokratów europejskich" doprowadziły do "gwałtów, do rabunków, do demolowania ulic, plądrowania europejskich miast, do chaosu i pożogi".
W spocie Morawieckiego wykorzystano fragmenty nagrań z włoskiej Lampedusy czy z ulicznych protestów z udziałem imigrantów. Ale jest też filmik, na którym widać mężczyznę skradającego się do kobiety schodzącej po schodach do przejścia podziemnego. Mocnym kopniakiem zrzuca kobietę na dół. Kilka sekund później w tle słychać Mateusza Morawieckiego opowiadającego, że Donald Tusk "chce wywołać poczucie zagrożenia oparte na kłamstwie".
O tym, co pokazuje ten filmik, pisał w grudniu 2016 roku brytyjski "The Guardian". Scenę zarejestrowano w Berlinie na stacji metra Hermannstrasse. Nagranie już wówczas było wykorzystywane w antyimigranckich przekazach. Nie może być jednak ilustracją tezy o "inwazji tysięcy nielegalnych imigrantów do Europy", bo napastnikiem był 27-letni wówczas Bułgar Swetoslaw S. W lipcu 2017 roku BBC informowało, że mężczyzna przyznał się do winy i został skazany na dwa lata i jedenaście miesięcy więzienia.
Źródło: Konkret24