Sasin: lekarze nie stawiają się na wezwanie wojewodów do walki z epidemią. Wyjaśniamy

Lekarze nie stawiają się na wezwanie wojewodów do walki z epidemią? WyjaśniamyShutterstock

Wicepremier Jacek Sasin zarzucił lekarzom, że nie chcą się stawiać do pracy na wezwanie wojewodów. Z informacji uzyskanych przez Konkret24 wynika, że w czterech województwach w ogóle nie wzywano lekarzy, w czterech na wezwanie stawili się wszyscy wyznaczeni, w kilku od decyzji wojewody odwołały się jedna-dwie osoby. W mazowieckim, pomorskim i śląskim, gdzie wezwań było najwięcej, sytuacja jest inna.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wypowiedź wicepremiera Jacka Sasina w Programie I Polskiego Radia sugerująca, że lekarze odmawiają pomocy przy zwalczaniu epidemii, zelektryzowała środowisko lekarskie, wywołując oficjalne protesty i żądania przeprosin. Minister był gościem porannej rozmowy 13 października. Stwierdzając, że są problemy w walce z pandemią, powiedział: "Tym problemem chociażby jest w tej chwili zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety, występuje taki problem, jak brak woli części środowiska lekarskiego, chcę to wyraźnie powiedzieć".

Sasin: problemem jest zaangażowanie części personelu medycznego
Sasin: problemem jest zaangażowanie części personelu medycznegotvn24/Polskie Radio

I kontynuował: "...Części, bo oczywiście bardzo wielu lekarzy i bardzo wiele pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki. Ale część tych obowiązków wykonywać nie chce czy to ze strachu przed epidemią… Naturalny, jak rozumiem, ludzki strach, ale on w środowisku lekarskim nie powinien występować".

Następnego dnia Polska Agencja Prasowa opublikowała depeszę, w której informowała, że "izby lekarskie niechętnie kierują personel medyczny do walki z epidemią". "Wojewodowie zwrócili się z prośbą do izb zrzeszających lekarzy o kierowanie personelu medycznego do pracy w związku z koronawirusem. Ich apel nie spotkał się z odzewem kadry medycznej" – pisała agencja, powołując się na "źródła w urzędach wojewódzkich".

Jeszcze tego samego dnia do treści depeszy odniosła się Naczelna Izba Lekarska. Konwent Prezesów Okręgowych Izb Lekarskich apelował o "nierozpowszechnianie zawartych w niej fałszywych informacji". "Izby nie mają żadnej możliwości prawnej kierowania kogokolwiek do zwalczania epidemii. Takie prawo ma tylko wojewoda w ustawowo określonym zakresie" – tłumaczyła w imieniu prezesów dr n. med. Magda Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.

"Nie można zamykać oczu na twarde dane"

Wicepremier Sasin kwestię wezwań wojewodów dla lekarzy skomentował na Twitterze. Na wpis medyka krytykującego jego słowa zareagował: "Jednak, nie można przy tym zamykać oczu na twarde dane - np. woj. Opolskie, gdzie ~95 procent lekarzy NIE stawia się na wezwanie wojewody do walki z epidemią (niestety, nie jest to wyjątek w skali kraju). Czy mamy udawać, że jest to w porządku względem pacjentów i tej części medyków, która heroicznie walczy z koronawirusem?".

Jak wynika z depeszy PAP i wpisu ministra, większość lekarzy w województwach śląskim, mazowieckim, opolskim i wielkopolskim odmawiała stawiania się w pracy na wezwanie wojewody, korzystając m.in. ze zwolnień lekarskich.

Konkret24 zwrócił się z pytaniem do wszystkich wojewodów, ilu pracowników podmiotów leczniczych zostało skierowanych przez nich do pracy przy zwalczaniu epidemii od wprowadzenia w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, a potem stanu epidemii w marcu, a także ile z osób skierowanych podjęło pracę.

Odwołanie się od decyzji wojewody nie wstrzymuje nakazu

Wysyłając skierowania pracowników podmiotów leczniczych do pracy przy zwalczaniu epidemii, wojewodowie powołują się na art. 47 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Można go stosować po wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego i stanu epidemii. Mówi on, że:

Pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii. art. 47 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi

W pkt. 3 art. 47 wyszczególniono jednak osoby, które nie podlegają skierowaniu do pracy niosącej ryzyko zakażenia. Są to m.in. osoby powyżej 60. roku życia, kobiety w ciąży, osoby wychowujące dziecko w wieku do 14 lat lub, jeśli wychowują je samotnie, w wieku do 18 lat.

Przepis nie wspomina, by izby lekarskie miały w tym względzie jakiekolwiek uprawnienia. Stanowi, że decyzje wydaje wojewoda lub - jeśli decyzja dotyczy przeniesienia między województwami - minister zdrowia. Odwołania od decyzji wojewody można składać do ministra.

– Odwołanie nie wstrzymuje jednak procesu nakazu, czyli i tak trzeba się zgłosić, czekając na decyzję – tłumaczy dr n. med. Magda Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. – Więc jeśli ktoś nie spełnia kryteriów, to najczęściej przedstawia zwolnienie lekarskie. Bo na przykład kobieta w ciąży czy osoba powyżej 60. roku życia mimo błędnego wezwania i tak musiałaby pracować aż do uzyskania decyzji i potwierdzenia błędu – wyjaśnia.

Karczewski: większość lekarzy i pielęgniarek pracuje z wielkim oddaniem, ale jest grupa, która reaguje zwolnieniami
Karczewski: większość lekarzy i pielęgniarek pracuje z wielkim oddaniem, ale jest grupa, która reaguje zwolnieniamitvn24

Ilu pracowników medycznych powoływali wojewodowie

Na 16 urzędów wojewódzkich, do których wysłaliśmy pytania o liczby pracowników medycznych skierowanych do pracy na podstawie wspomnianego art. 47, odpowiedziało nam 14. Danych nie przesłały urzędy z Opola i Olsztyna.

Urząd Wojewódzki w Olsztynie odmówił udostępnienia danych, tłumacząc się "dynamicznie zmieniającą się sytuacją". Liczbę decyzji wojewody kierowanych do lekarzy na terenie województwa warmińsko-mazurskiego przesłała nam jednak Warmińsko-Mazurska Izba Lekarska.

Opolski Urząd Wojewódzki w ogóle nie odpowiedział na nasze pytania. A przypomnijmy, że właśnie województwo opolskie podał Jacek Sasin jako to, gdzie 95 proc. lekarzy "nie stawiło się" do pracy na wezwanie wojewody i że "nie jest to wyjątek w skali kraju". Jeśli to prawda, raczej byłby to wyjątek.

Na 15 województw tylko czterech wojewodów od początku epidemii do 16 października nie powołało do pracy żadnego pracownika medycznego: wojewodowie małopolski, podkarpacki, podlaski i wielkopolski.

Tymczasem województwo wielkopolskie wymieniono w depeszy PAP jako jedno z tych, gdzie większość pracowników medycznych odmówiła pracy. W odpowiedzi na nasze pytanie w tej sprawie rzecznik UW w Poznaniu odpowiedział: "wojewoda nie kierował poleceń do lekarzy".

W czterech województwach na wezwanie stawili się wszyscy lekarze i inni pracownicy placówek medycznych:

w łódzkim - 49 osób

w warmińsko-mazurskim – 25 osób

w lubuskim – 7 osób

w zachodniopomorskim – 5 osób.

W województwach dolnośląskim, kujawsko-pomorskim i lubelskim były odwołania od decyzji wojewody - od jednej lub dwóch osób. I tak:

- Na 70 wezwań wojewody dolnośląskiego do pracy stawiło się 68 pracowników medycznych.

- Na 8 wezwań wojewody kujawsko-pomorskiego do pracy stawiło się 6 pracowników medycznych; jak informuje rzecznik prasowy wojewody, dwa odwołania pochodziły od lekarza anestezjologa i pielęgniarki anestezjologicznej, a wojewoda "uchylił decyzje, uznając w całości odwołania".

- Na 16 wezwań wojewody lubelskiego do pracy stawiło się 15 pracowników medycznych; jedyna odmowa pochodzi z kwietnia.

- Na 123 wezwania wojewody śląskiego do pracy stawiło się 61 osób; rzeczniczka urzędu wojewódzkiego tłumaczy, że "lekarze i pielęgniarki składali najczęściej zwolnienia lekarskie, zdarzały się przypadki, że są w kwarantannie albo sami są zakażeni, czy też opiekują się dziećmi, czy samotnie wychowują dziecko".

- Na 117 wezwań wojewody pomorskiego do pracy stawiło się 88 osób, w tym 47 wykonuje ją obecnie; 29 pozostałych złożyło odwołania, w tym 11 dotyczących ich decyzji już uchylono, 6 wygaszono, 2 odwołania pozytywnie rozpatrzyło Ministerstwo Zdrowia, a pozostałe 10 wciąż jest przez nie rozpatrywane. Nie było sytuacji, w której ktoś nie stawiłby się do pracy bez podania przyczyny i bez złożenia odwołania.

W przypadku województwa mazowieckiego otrzymaliśmy informację, że na 235 decyzji wojewody od marca do końca września "zrealizowano 58".

Zaangażowanie medyków w walce z koronawirusem
Zaangażowanie medyków w walce z koronawirusemtvn24

Zespół prasowy Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poinformował, że wojewoda Konstanty Radziwiłł przesłał do okręgowych izb lekarskich oraz izb pielęgniarek i położnych na terenie województwa pisma "z prośbą o wsparcie w procesie wydawania decyzji", by "eliminować ryzyko wydawania decyzji osobom, które ustawowo są z niej wykluczone".

Pisma wysłano 12 października, dzień przed wspomnianą wypowiedzią wicepremiera Sasina w radiu, podczas gdy ponad 200 decyzji, od których większość pracowników medycznych się odwołała, skierowano do nich do końca września.

"Nie zgłaszają się ci, którzy nie mogą"

W rozmowie z Konkret24 prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi dr n. med. Paweł Czekalski tak tłumaczy powody odmów i odwołań lekarzy od decyzji wojewodów: - Nie zgłaszają się ci lekarze, którzy zgłosić się nie mogą. Zapewniam, że nie ma takiego lekarza, który powie, że nie będzie pracował, bo nie.

– Mój kolega Konstanty Radziwiłł powołał osoby, których nigdy nie powinien powoływać. Jeżeli to jest tak, że on spod dużego palca bierze listę i spod tych na A wybiera jedno nazwisko, spod tych na B drugie, to to nie jest totolotek. Są pewne wymogi prawne – stwierdza dr Czekalski, z zawodu chirurg.

Tę opinię podziela dr Magda Wiśniewska z Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie: – W województwie mazowieckim mamy wiele odmów, ale jestem pewna, że większość to były osoby, które nie spełniają warunków albo które miały do wyboru, czy porzucić swoją pracę. A pamiętajmy, że my nie leczymy tylko COVID-19. Mamy mnóstwo chorych, którzy mają stany nagłe i pacjentów z chorobami przewlekłymi, dla których niezbędna jest profilaktyka – podkreśla.

Kluczem jest wcześniejsza weryfikacja

Prezesi izb lekarskich zwracają uwagę na kwestię zostawiania pacjentów przez lekarzy kierowanych na front walki z epidemią. – To nie jest tak, że my mamy gotową transzę lekarzy tylko czekających w domu na wezwanie wojewody – tłumaczy dr Wiśniewska. – Mamy najmniej lekarzy w Unii Europejskiej i wszyscy są w systemie zdrowia gdzieś wykorzystywani, więc jeśli zabierzemy ich z miejsca X, to tam tego lekarza nie będzie – wyjaśnia.

Dr Szułdrzyński: Do militaryzacji służby zdrowia jest jeden krok
Dr Szułdrzyński: Do militaryzacji służby zdrowia jest jeden kroktvn24

- Powołanie lekarza będzie miało swoje skutki. Powiedzmy, że ktoś doznaje zawału serca, a kardiolog został skierowany do epidemii. Czy ktoś chciałby, że jego krewnego z zawałem leczył w takiej sytuacji chirurg czy rezydent? – pyta dr Czekalski. - Albo anestezjolog, który jest potrzeby przy epidemii, daje znieczulenia w trzech szpitalach. Jeśli się go wezwie, to w tych trzech szpitalach już nie będą realizowane operacje planowe. Łatwo jest powiedzieć: damy wam tyle i tyle lekarzy, ale skądś trzeba ich dawać – tłumaczy.

W województwach zachodniopomorskim i łódzkim wszyscy wezwani lekarze odpowiedzieli na decyzję wojewodów. Pytani o powody tak dobrych statystyk, prezesi izb lekarskich z tych regionów odpowiadają, że kluczem jest wcześniejsza weryfikacja i współpraca z samorządami zawodowymi. - Praktyka pokazuje, że w tych województwach, gdzie wojewodowie próbują rozmawiać z samorządami zawodowymi, liczba odzewów na te wezwania jest dużo wyższa – tłumaczy prezes szczecińskiej OIL.

To potwierdzenie informacji, jaką otrzymaliśmy od wojewody lubuskiego, na którego wezwanie też wszyscy wybrani lekarze odpowiedzieli pozytywnie. Karol Zieliński, dyrektor biura wojewody w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim, napisał, że: "postępowania administracyjne poprzedzone były rozmowami z osobami, których decyzja miała dotyczyć. Lubuski Urząd Wojewódzki nie wszczynał postępowania w przypadku jednoznacznej odmowy słownej ze strony lekarza".

"Tam się gotuje od pracy jak w wulkanie"

Prezesi izb lekarskich komentują w rozmowie z Konkret24 słowa wicepremiera Jacka Sasina o braku zaangażowania i strachu medyków przed pracą przy epidemii.

- To nie jest tak, że my nie chcemy pracować albo się boimy epidemii – mówi dr Wiśniewska z OIL w Szczecinie. – Przecież jesteśmy lekarzami, na co dzień mamy do czynienia z chorymi, a przy samej epidemii pracujemy już tyle miesięcy. Jeśli lekarze o coś się boją, to o swoje rodziny. Bo gdy wezwanie dostanie matka trójki dzieci poniżej 14 roku życia, jak ona ma potem wracać do nich do domu? – pyta.

Prezes OIL w Łodzi stwierdza, że "jeśli politycy będą w dobie epidemii brać się za leczenie i stawiać pod dwóch stronach lekarzy i społeczeństwo, nic dobrego z tego nie będzie". – Zwłaszcza, że jesteśmy w obliczu już nawet nie kryzysu, a rozpaczy ochrony zdrowia w Polsce – podkreśla. – Jakie może być większe zaangażowanie? Proszę popatrzeć, jak działają SOR-y, jak zwijają się lekarze w naszych łódzkich szpitalach. Tam strach rękę włożyć, bo się gotuje od pracy jak w wulkanie - kończy.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24