Według wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia państwowe spółki sprowadzały rosyjski węgiel za rządów PO-PSL, natomiast za rządów Zjednoczonej Prawicy już tego nie robiły. Dane Ministerstwa Aktywów Państwowych przeczą słowom ministra.
Przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy wciąż przekonują opinię publiczną, że poprzednie rządy koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie robiły nic, by uniezależnić energetycznie Polskę od Rosji. To polityczny cel zapowiedzianego przez Prawo i Sprawiedliwość utworzenia specjalnej komisji sejmowej, która miałaby badać decyzje w sprawach energetycznych podejmowane w latach 2015-2022. O tę komisję pytano 29 listopada wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia w "Kwadransie politycznym" w TVP 1. Na uwagę prowadzącego program, że opozycja krytykowała PiS za sprowadzanie rosyjskiego węgla, wiceminister Woś odpowiedział: "Jak wszyscy szukają yeti, to tak samo jest w tej sprawie" . Po czym dodał: "Spółki Skarbu Państwa w czasach Platformy kupowały rosyjski węgiel, w naszych czasach ani jeden kilogram rosyjskiego węgla, chociażby po decyzjach pana premiera Sasina, nie trafił do spółek skarbu państwa".
Dane Ministerstwa Aktywów Państwowych pokazują jednak co innego.
Do wojny: tajemnica statystyczna i handlowa
Sprowadzanie do Polski węgla z Rosji budziło w ostatnich latach dyskusje, ponieważ politycy Zjednoczonej Prawicy wcześniej wielokrotnie krytykowali importowanie rosyjskiego węgla - i zapowiadali, że jak obejmą rządy, to się zmieni. W 2014 roku Mariusz Błaszczak (obecnie szef MON) i Grzegorz Tobiszowski (europoseł PiS) postulowali: "Natychmiast wprowadźmy embargo na rosyjski węgiel!".
Posłowie opozycji od 2018 roku występowali z interpelacjami (Artur Gierada z PO oraz Maciej Masłowski, Paweł Szkutecki i Paweł Szramka z Kukiza) do ministra energii i prezesa Rady Ministrów, w których pytali o import węgla z Rosji przez spółki Skarbu Państwa. W styczniu 2020 roku o to samo zapytała w interpelacji do ministra aktywów państwowych Monika Rosa (KO). W odpowiedziach resortu można przeczytać, że są to "dane jednostkowe, chronione tajemnicą statystyczną".
Z pytaniami o import węgla z Rosji przez spółki Skarbu Państwa portal Tvn24.pl zwrócił się w lutym 2020 roku do resortu aktywów państwowych - ale nie dostał odpowiedzi. Zapytana o to spółka PGE nie odpowiedziała, a Węglokoks odparł, że nie podaje "takich informacji z uwagi na tajemnicę handlową firmy".
Temat importu rosyjskiego węgla wrócił po napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego i po zapowiedziach rządu wprowadzenia embarga na węgiel z Rosji. 4 kwietnia poseł PSL Paweł Bejda zadał Ministerstwu Aktywów Państwowych dwa pytania: "1. Jaka była wielkość importu węgla z Rosji do Polski w latach 2005-2021 realizowanego przez spółki Skarbu Państwa bezpośrednio? 2. Jaka była wielkość importu węgla z Rosji do Polski w latach 2005-2021 realizowanego przez spółki Skarbu Państwa pośrednio, czyli z wykorzystaniem pośredników handlowych?".
Dane MAP: państwowe spółki importowały nie kilogramy, lecz tony
Odpowiedzi udzielił 26 kwietnia Piotr Pyzik, podsekretarz stanu w MAP i jednocześnie pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego. Wyjaśnił, że "dane statystyczne dotyczące importu, umożliwiające identyfikację wielkości importu w podziale na import dokonany przez spółki Skarbu Państwa oraz spółki prywatne, gromadzone są od 2013 roku". I tak: w latach 2013-2015 – czyli za rządów PO-PSL - spółki Skarbu Państwa nie sprowadziły ani kilograma węgla kamiennego z Rosji. Podobnie w 2016 roku, czyli w pierwszym roku rządów Zjednoczonej Prawicy.
Za to w kolejnych latach – od 2017 do 2021 roku – państwowe spółki sprowadziły w sumie 4,516 mln ton węgla z Rosji. Najwięcej w 2018 roku – 1,8 mln i w 2019 roku – 1,67 mln ton. Wiceminister Woś nie ma więc racji, twierdząc, że w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy "ani jeden kilogram rosyjskiego węgla, chociażby po decyzjach pana premiera Sasina, nie trafił do spółek skarbu państwa".
Zwraca uwagę rok 2020. 3 lutego tamtego roku w programie "Kropka nad i" w TVN24 wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin deklarował: "w tym roku spółki Skarbu Państwa nie sprowadzą ani tony węgla". Według danych resortu Sasina w 2020 roku państwowe spółki sprowadziły do Polski 0,48 mln ton rosyjskiego węgla. Jak tłumaczył to wicepremier Sasin w RMF FM 3 lutego, "zawarte umowy jeszcze zmuszają do przyjęcia pewnej ilości [węgla - red.]. W tym roku te dostawy zostały zamrożone". Dopiero w 2021 roku można mówić o "śladowych" ilościach importu – 6 tys. ton.
Deklaracje bez pokrycia
O imporcie węgla kamiennego do Polski za rządów Zjednoczonej Prawicy pisaliśmy w Konkret24 kilka razy. Z naszych analiz wynikało, że rządy PiS nie zahamowały importu tego węgla, w tym z Rosji. Wbrew deklaracjom z 2014 roku ten import, głównie przez firmy prywatne, od 2016 gwałtownie wzrósł – z 5,2 mln ton w 2016 roku do 13,1 mln ton w 2018. Od roku 2019 można mówić o stopniowym spadku importu węgla ogółem, także z Rosji – do 8,3 mln ton w 2021 roku. Surowiec z Rosji stanowił jednak ponad 66 proc. całego importu węgla kamiennego.
W wypowiedzi dla Konkret24 Jacek Szymczak z Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie tłumaczył: "Nikt nie zabraniał kupowania węgla z Rosji ani nie ostrzegał przed konsekwencjami jego zakupu. Oprócz uregulowań prawnych nie było żadnych wskazań wynikających z dokumentów, zaleceń resortów".
Źródło: Konkret24