Polska może okazać się jedynym krajem Unii Europejskiej, który obecnie nie spełnia żadnego z trzech celów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Takie dane przynosi najnowszy raport Europejskiej Agencji Środowiska (European Environment Agency) dotyczący postępu w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych, zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii w energetyce i ograniczeniu konsumpcji energii.
Z danych Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) wynika, że w 2020 r. wszystkie te cele może osiągnąć jedynie 11 na 28 państw członkowskich UE. Zadania dla państw unijnych przyjęto najpierw w 2007 r., a potem siedem lat później.
Unijna strategia klimatyczna
Najpierw w pakiecie klimatyczno-energetycznym z 2007 r. Rada Europejska określiła cele na 2020 r.:
- 20 proc. redukcja emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z rokiem 1990;
- 20 proc. udział energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych;
- 20 proc. poprawa efektywności energetycznej i zmniejszenie zużycia energii.
W 2014 r. Unia Europejska określiła "zielone" cele na koniec trzeciej dekady tego stulecia:
- 40 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych;
- 32 proc. udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych;
- 32,5 proc. poprawy efektywności energetycznej i 19 proc. zmniejszenie zużycia energii.
Jak te cele realizuje Unia Europejska jako całość, pokazują wykresy. W zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych raport EEA stwierdza, że w 2018 r. UE zmniejszyła emisję gazów o 23,2 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r., co oznacza, że wyznaczony na 2020 r. cel jest w zasięgu ręki. Ale prognozy przewidują, że w 2030 r. ten wskaźnik redukcji gazów wyniesie 36 proc., czyli poniżej zakładanego celu 40 proc. redukcji.
Unia jest natomiast na dobrej drodze do realizacji wyznaczonego na 2020 celu 20-procentowego udziału odnawialnych źródeł w produkcji energii. W 2018 r. ten udział wynosił już 18 proc. Ale tempo wzrostu udziału OZE jest zbyt wolne - 0,7 punktu procentowego rocznie. Aby osiągnąć zakładane 32 proc., średni roczny wzrost wykorzystania energii odnawialnej w UE musiałby wynosić co najmniej 1,1 punktu procentowego rocznie w ciągu następnej dekady.
EEA przewiduje, że Unii nie uda się - ze względu na rosnące od czterech lat zużycie energii elektrycznej - zrealizować celu w postaci poprawy efektywności energetycznej. Dotyczy to celów określonych na koniec 2020 r., jak i na koniec następnej dekady.
Dążenie do neutralności klimatycznej
Zrealizowanie założonych celów na 2030 rok ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia 20 lat później tzw. neutralności klimatycznej gospodarki UE - czyli równowagi pomiędzy emisją gazów cieplarnianych a ich pochłanianiem (w procesach naturalnych). To jeden ze środków ograniczenia wzrostu temperatury na świecie, do czego zobowiązali się uczestnicy konferencji klimatycznej COP21 w Paryżu cztery lata temu.
Rok temu natomiast, Komisja Europejska zaleciła państwom członkowskim UE uzgodnienie konkretnego scenariusza osiągnięcia neutralności klimatycznej do roku 2050. W maju 2019 r. Francja, Hiszpania, Belgia, Dania, Luksemburg, Holandia, Portugalia, Szwecja wezwały do zrealizowania tego celu najpóźniej do roku 2050.
Na posiedzeniu Rady Europejskiej w czerwcu dołączyły do nich kolejne państwa członkowskie, z wyjątkiem czterech: Czech, Węgier, Estonii i Polski. Premier Morawiecki zablokował te ustalenia, bo Polska domagała się wsparcia finansowego dla krajów, które najbardziej ucierpią na zaostrzeniu strategii klimatycznej.
Ścieżka wiodąca do celu – Polska poza nią
Stanowisko Polski może nie dziwić, jeśli spojrzymy na dane z raportu EEA "Tracking progress towards Europe's climate and energy targets" (Śledzenie postępów w realizacji celów klimatycznych i energetycznych Europy).
Z przedstawionych w nim danych, zobrazowanych na grafice symbolicznymi skrzydłami elektrowni wiatrowej, wynika że Polska nie jest na ścieżce (w wersji angielskiej grafiki: "not on track") do żadnego z trzech celów polityki klimatycznej UE.
Odpowiednimi rozporządzeniami UE określiła dla każdego kraju członkowskiego osobne cele redukcyjne.
Jeśli chodzi o emisję gazów cieplarnianych, pochodzących spoza sektora energetycznego - chodzi o transport, rolnictwo, sektor komunalno-bytowy, gospodarkę odpadami (to połowa emisji gazów w Polsce) - Polska może zwiększać do 2020 r. emisję w tych sektorach do poziomu 14 proc. względem 2005 r., przez kolejne 10 jednak obniżać. Swoje cele w zakresie emisji gazów cieplarnianych spełniło dziewięć państw unijnych.
Natomiast do 2030 r. nasz kraj ma zredukować poziom emisji o 7 proc. w stosunku do roku 2005, co - jak napisano w "Krajowym planie na rzecz emisji i klimatu na lata 20021-2030" - "należy uznać za zobowiązanie ambitne". Według EEA, luka między realną emisją a zakładanym celem w przypadku Polski wyniesie prawie 21 proc., a Polska znajdzie się w gronie 18 państw unijnych, które będą emitować do atmosfery więcej gazów cieplarnianych niż planowano.
Polska została zobowiązana, by w 2020 r. osiągnąć poziom 15-procentowego udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. W 2030 r. ten poziom ma wynieść 21 proc. udziału OZE w finalnym zużyciu energii brutto (zużycie łącznie w elektroenergetyce, ciepłownictwie i chłodnictwie oraz na cele transportowe). Tego celu według unijnej agencji, jak i Ministerstwa Energii (po ostatnich zmianach zastąpiło je Ministerstwo Klimatu), także nie uda się osiągnąć. 15-procentowego udziału OZE Polska osiągnie w 2022, a pięć lat później - 19 proc.
EEA stwierdziła, że oprócz Polski udział OZE w produkcji energii w 2018 spadł w takich krajach jak Francja, Holandia i Irlandia.
Polsce nie udaje się też zrealizować zakładanego na 2020 r. celu zmniejszenia zużycia energii o ponad 12 proc. Wg EEA, Polska w latach 2005-2017 należy do trójki krajów z największym wzrostem zużycia energii. Cel na 2030 - 23 proc. oszczędności w zużyciu energii - także wydaje się być zagrożony.
Zmiana politycznego klimatu
Realistyczna ocena realizacji unijnego pakietu klimatycznego nie zniechęciła eurodeputowanych do zaostrzenia kryteriów klimatycznych.
Na sesji plenarnej 28 listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą UE do ustanowienia neutralności klimatycznej do 2050 r. jako długoterminowego celu klimatycznego w ramach porozumienia paryskiego oraz zwiększenia celu ograniczenia emisji do 55 proc. do roku 2030 roku. Głosowanie odbyło się przed COP25 - grudniowym szczytem klimatycznym ONZ w Madrycie. Za tym ambitnym celem opowiedziało się 430 deputowanych, w tym polscy europosłowie z PO, PSL, SLD i Wiosny; przeciw było 190 europosłów, w tym także europosłowie PiS.
W kolejnej rezolucji, posłowie zadeklarowali kryzys dotyczący klimatu oraz środowiska naturalnego, zarówno w Europie, jak i w skali globalnej. Parlament wzywa w niej Komisję Europejską, "państwa członkowskie i wszystkie podmioty globalne do pilnego podjęcia konkretnych działań, do których sam również się zobowiązuje, aby przeciwdziałać temu zagrożeniu i powstrzymać je, zanim będzie za późno". Tu rozkład głosów był podobny - polscy europosłowie z EPL głosowali za, przeciw byli politycy PiS.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24