Anglia i Austria to dwa kraje, gdzie rzekomo wprowadzono prawo szariatu - przekonują popularne wpisy, w tym polityków Konfederacji. Dowodem ma być krótkie nagranie z brytyjskiego parlamentu. Tymczasem teza, jak i nagranie, to manipulacja.
Do polskiej sieci regularnie trafiają fałszywe przekazy dotyczące Wielkiej Brytanii - często sugerują, że to kraj pogrążony w chaosie i bezprawiu. Niedawno rozpowszechniano historię o rzekomym aresztowaniu brytyjskiej nastolatki tylko za obejrzenie wpisu w mediach społecznościowych. Wcześniej zaś krążyły informacje, jakoby w Wielkiej Brytanii zakazano wywieszania brytyjskich i angielskich flag. Teraz pojawił się kolejny przykład nieprawdziwego przekazu, który obok Anglii dotyczy także Austrii. Oba państwa są przedstawiane jako pierwsze, w których rzekomo wprowadzono prawo szariatu.
"Anglia i Austria to dwa pierwsze kraje których politycy wprowadzili rasistowskie i nieludzkie prawo szariatu, cóż się dziwić, państwo islamskie zostało stworzone przez żydowskich psychopatów by zwalczali kulturę i prawo chrześcijańskie podczas gdy mordercze plemię Israhella zajmuje się demontażem europejskich krajów" - 20 września przekonywał jeden z anonimowych użytkowników serwisu X (pisownia oryginalna). Konto to znane jest z szerzenia wprowadzających w błąd treści.
Na potwierdzenie swoich słów dodał krótkie 19-sekundowe nagranie. To fragment debaty w brytyjskim parlamencie. W lewym górnym rogu oprócz miejsca nagrania wskazano datę - 16 września; w prawym górnym rogu widnieje logo indyjskiej, anglojęzycznej gazety "Hindustan Times". U dołu kadru wyświetla się polskie tłumaczenie wymiany zdań między dwiema brytyjskimi polityczkami.
Na początku widzimy kobietę w granatowej sukience, która stojąc w ławach deputowanych, pyta: "Czy nowy minister ds. Wymiaru Sprawiedliwości rozpoznaje PRAWO SZARIATU? I sądy SZARIATU w Wielkiej Brytanii? Tak czy nie?" (tłumaczenie oraz pisownia, w tym użycie wielkich liter za napisami, które wyświetlają się na nagraniu - red.).
Odpowiada jej kobieta w czerwonej sukience, która przemawia z centralnego miejsca sali, tzw. despatch boxes. Według nagrania, na zadane pytanie miała odpowiedzieć jedynie: "Jest to część tolerancji religijnej, która stanowi ważną wartość brytyjską". Materiał jest montowany - ujęcia są wyraźnie pocięte, a wypowiedzi brzmią, tak jakby zostały wyrwane z kontekstu.
Wpis z nagraniem wyświetlono ponad 28 tysięcy razy. Wywołał dyskusję wśród internautów. "To oznacza, że będąc na wakacjach w Austrii mam uważać na alkohol, a żona musi nosić szmaty na głowie?"; "Teraz zwolennicy szariatu powinni zażądać wolnej elekcji. Zanim ukarze, Pan Bóg odbiera rozum! Bali się Polaków, to mają za swoje!" - komentowali niektórzy.
Inni wątpili: "Uwaga brednie"; "Nie ma takiego prawa, przestań kłamać" - pisali. "A gdzie moment głosowania? Jakiś dowód na poparcie tezy?" - dopytywał jeden z użytkowników.
Przekaz dotyczący Wielkiej Brytanii podchwycili też politycy Konfederacji. Poseł Bartłomiej Pejo we wpisie i nagraniu w mediach społecznościowych stwierdził, że "brytyjska Partia Pracy ogłosiła gotowość do wprowadzenia prawa szariatu do tamtejszego systemu prawnego!". Kontynuował: "minister rządu nie zaprotestowała - przeciwnie, podkreśliła, że 'tolerancja to ważna brytyjska wartość'". Z kolei Paweł Usiądek, członek Rady Liderów Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego, poświęcił sprawie dwa wpisy. W pierwszym napisał: "Partia Pracy rządząca Wielką Brytanią wyraziła gotowość do uznania islamskiego prawa Szariatu w ramach systemu prawnego". Dołączył nagranie z brytyjskiej Izby Gmin, ale nieco dłuższe niż omawiane wyżej. Ten wpis miał prawie 550 komentarzy, niemal 900 udostępnień i 2 tysiące reakcji. W kolejnym wpisie z 20 września stwierdził: "Brytyjska minister sprawiedliwości akceptuje sądy szariackie!". Dodał: "Prawdopodobnie pierwsza tego typu deklaracja z ust brytyjskiego ministra, która uznała tolerancję wobec szariackich sądów w Wielkiej Brytanii za akt tolerancji, która jest wartością Wielkiej Brytanii. Minister zrównała nieludzkie zapisy prawa muzułmańskiego z prawem chrześcijańskim".
Sprawdziliśmy więc nagrania i towarzyszące im przekazy.
Posiedzenie Izby Gmin. Odpowiedź wyjęta z kontekstu
Udostępniane nagrania to fragment posiedzenia Izby Gmin z 16 września 2025 roku. Pełne nagranie dostępne jest na stronie brytyjskiego parlamentu.
Materiał potwierdza, że pytanie o prawo szariatu zadała Sarah Pochin, posłanka prawicowej i eurosceptycznej partii Reform UK. Odpowiedziała na nie Sarah Sackman, parlamentarzystka Partii Pracy i ministra stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości w rządzie Keira Starmera. Jednak w popularnym nagraniu, zamieszczonym na X, pominięto początek odpowiedzi Sackman, który zmienia cały kontekst jej wypowiedzi (z kolei nagranie zamieszczone przez Usiądka pokazuje pełną wymianę zdań).
Poniżej przedstawiamy tłumaczenie na polski pełnej wymiany zdań Pochin i Sackman. Pogrubieniem zaznaczamy fragment, który pominięto w popularnym nagraniu zamieszczonym w serwisie X.
Sarah Pochin: "Czy nowy sekretarz stanu ds. sprawiedliwości uznaje prawo szariatu i sądy szariackie w Wielkiej Brytanii? Tak czy nie?". Sarah Sackman: "Prawo szariatu nie stanowi części prawa Anglii i Walii, ale podobnie jak sądy chrześcijańskie, żydowskie i inne sądy wyznaniowe, przed którymi ludzie decydują się stawić się, jest to element tolerancji religijnej, która jest ważną wartością brytyjską".
Nagranie z pełnym pytaniem i odpowiedzią opublikowała na swoim Facebooku Sarah Pochin. W poście nie stwierdziła, że odpowiedź ministry dowodzi, iż w Anglii wprowadzono prawo szariatu. W jej ocenie "szokujące jest to, że ministra z Partii Pracy stwierdziła, że należy je 'tolerować'".
Krótka odpowiedź członkini rządu Starmera nie jest potwierdzeniem, że politycy wprowadzili w Anglii prawo szariatu. Nie udało się nam znaleźć wiarygodnych doniesień, które wskazywałyby, że w brytyjskim parlamencie pracowano nad takim lub podobnym projektem.
W pytaniu Pochin padło sformułowanie "sądy szariackie". Warto więc zwrócić uwagę, że w Wielkiej Brytanii rady szariatu są często błędnie nazywane sądami szariackimi. Te ciała nie są sądami. Tworzy je zazwyczaj grupą lokalnych duchownych i uczonych religijnych, którzy doradzają w sprawie małżeństw i rozwodów, zgodnie z muzułmańskimi zasadami religijnymi. Podczas gdy szariat jest źródłem wskazówek dla wielu muzułmanów, rady szariatu nie mają jurysdykcji prawnej w Wielkiej Brytanii. Prawo krajowe ma pierwszeństwo nad jakąkolwiek decyzją lub zaleceniem rady szariatu.
W Austrii wprowadzono prawo szariatu? Nie
W poście na X wspomniano też o Austrii, która ma być jednym z dwóch pierwszych (w domyśle: europejskich - red.) państw, gdzie "politycy wprowadzili" prawo szariatu. To twierdzenie - mimo że popularne w austriackiej sieci i promowane przez niektórych krajowych polityków - jest nieprawdziwe.
Podstawą tego przekazu stało się orzeczenie sądu okręgowego w Wiedniu, które w mediach społecznościowych zostało błędnie przedstawione jako dowód na obowiązywanie prawa szariatu w całym kraju. Chodziło o spór między dwoma mężczyznami, którzy chcieli rozstrzygnąć spór umowny przed prywatnym trybunałem arbitrażowym. Strony zgodziły się, że decyzja arbitra będzie oparta na prawie islamskim. Gdy arbiter wydał decyzję, że jedna ze stron ma zapłacić 320 tys. euro (ok. 1,3 mln zł), drugi mężczyzna odmówił uznania takiego rozstrzygnięcia sporu. Sprawa trafiła więc do wiedeńskiego sądu cywilnego, który ocenił, że wyrok tego arbitrażu był zgodny z podstawowymi zasadami prawa austriackiego i pozostaje w mocy. 18 sierpnia o wyroku poinformowała austriacka gazeta "Die Presse".
Trybunały arbitrażowe w Austrii to prywatne, a nie państwowe instytucje, które pozwalają stronom ustalić własne zasady rozstrzygania sporów. Te muszą być zgodne z podstawowymi zasadami prawa austriackiego. Trybunały arbitrażowe mogą rozstrzygać tylko niektóre spory cywilne.
W sierpniu i we wrześniu sprawę tłumaczyły niektóre austriackie media, w tym portal tygodnika Profil, stacji informacyjnej PULS 24, a także redakcja fact-checkingowa niemieckiej agencji informacyjnej dpa.
Donald Trump o prawie szariatu w Londynie
23 września prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, przemawiając przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ, stwierdził, że Londyn chce "przejść na prawo szariatu". "Patrzę na Londyn, gdzie macie okropnego burmistrza, okropnego, okropnego burmistrza, i to się zmieniło, bardzo się zmieniło" - powiedział Trump. "Teraz chcą przejść na prawo szariatu. Ale jesteście w innym kraju, nie możecie tego zrobić" - dodał.
Nie ma dowodów na to, że władze Londynu wprowadzają lub planują wprowadzić prawo szariatu w mieście, podkreśla redakcja "New York Timesa", która sprawdzała przemówienie Trumpa. Obecny burmistrz Londynu Sadiq Khan jest pierwszym muzułmaninem wybranym na to stanowisko. Obecnie trwa jego trzecia kadencja. Od początku swojej pracy na tym stanowisku w 2016 roku stał się celem islamofobicznych ataków i fałszywych oskarżeń. Już wtedy jego rzecznik podkreślał, że Khan wielokrotnie jasno mówił, iż w Wielkiej Brytanii nie ma miejsca na prawo szariatu. Mimo to w 2020 roku w mediach społecznościowych zaczęły krążyć nieprawdziwe cytaty, w których rzekomo Khan twierdził, że prawo szariatu jest testowane w trzech dzielnicach Londynu.
Rzecznik Khana proszony o komentarz do słów Trumpa odpowiedział: "Nie zamierzamy zaszczycić jego oburzających i bigoteryjnych komentarzy odpowiedzią".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com