Miliony wyświetleń w sieci ma już nagranie, na którym prezydent Zełenski rzekomo przestrzega, że USA będą musiały wysyłać żołnierzy do walki w Ukrainie. To manipulacja, a tę dezinformacyjną akcję podgrzewają prorosyjskie profile. Słowa Zełenskiego przytoczono w fałszywym kontekście.
Wołodymyr Zełenski miał powiedzieć, że Stany Zjednoczone będą musiały wysyłać swoich synów i córki, by walczyli w Ukrainie - taki przekaz jest rozpowszechniany w mediach społecznościowych, a na dowód załączane jest 20-sekundowe nagranie z jakiegoś publicznego wystąpienia. Prezydent Ukrainy mówi po ukraińsku, słychać angielskie tłumaczenie. Oglądamy, jak Zełenski mówi: "USA będą musiały wysyłać swoich synów i swoje córki dokładnie w taki sam sposób, jak my teraz wysyłamy na wojnę naszych synów i córki, i będą musieli walczyć, ponieważ mówimy tu o NATO i będą ginąć. Nie daj Panie Boże, bo to jest smutek, to jest ogromny smutek".
Oburzenie internautów: Zełenski chce "śmierci żołnierzy na ukraińskiej ziemi"
Wideo ma już miliony wyświetleń w anglojęzycznych mediach społecznościowych. Rozpowszechniający je internauci są oburzeni tym, co rzekomo mówi Zełenski. Ich komentarze mają antyukraiński wydźwięk. "Zełenski myśli, że może żądać, by nasi synowie i córki ginęli w jego wojnie?"; "Szalony tyran wtrącający do więzień swoich politycznych rywali i dowodzący nazistowskimi batalionami mówi, że USA będą musiały wysyłać swoich synów i córki do walki na Ukrainie"; "Zełenski jest niebezpiecznym socjopatą"; "Oto, czego chce. Śmierci amerykańskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi" (tłum. red.).
Nagranie jest rozpowszechniane m.in. przez osoby publiczne. Na przykład republikański senator Mike Lee skomentował je tak (wpis już skasował): "Zełenski nie ma prawa domniemywać, że nasi synowie i córki będą walczyć w jego wojnie. Powinien się wstydzić" (tłum. red.). Wypowiedział się także Kevis Sorbo, aktor znany z serialu "Herkules": "Pieniądze już Ukrainie nie wystarczą. Chce naszych synów i córki, by też walczyli w ich wojnie. Szaleństwo" - napisał na Twitterze (wpis ma ponad 250 tys. wyświetleń).
Nagranie trafiło także do polskich mediów społecznościowych, gdzie ma dziesiątki tysięcy wyświetleń. Jest rozpowszechniane przez polskojęzyczne konta, które regularnie publikują treści antyukraińskie i prorosyjskiej. Tam są komentarze typu: "Ukraina potrzebuje świeżych, młodych Amerykanów do pomocy w walce na lądzie"; "Ćpunek zaczął wydawać rozkazy Amerykaną, by ci zaczęli posyłać swoich synów i córki na wojnę"; "To przestaje być komiczne, to zaczyna być niebezpieczne"; "Narkotykowy fuhrer Zełenski"; "Ukraina potrzebuje Amerykanów do pomocy w walce na wojnie lądowej" (pisownia postów oryginalna).
Jednak ten przekaz jest fałszywy. W rozpowszechnianym fragmencie nagrania pominięto kontekst słów Zełenskiego, który mówił o innym scenariuszu.
Spotkanie z dziennikarzami w rocznicę inwazji Rosji
24 lutego 2023 roku, czyli w rocznicę rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę, Wołodymyr Zełenski spotkał się z dziennikarzami światowych mediów i podczas dwugodzinnej konferencji prasowej odpowiadał na ich pytania. Konferencja była transmitowana przez wiele stacji, w tym TVN24, a także w internecie. Rozpowszechniany teraz fragment wypowiedzi ukraińskiego prezydenta pochodzi z transmisji prowadzonej na YouTube przez brytyjski dziennik "The Telegraph", tłumaczonej na język angielski przez tłumaczkę stacji. Jednak wideo zostało zmanipulowane.
Ian Pannell, szef korespondentów zagranicznych amerykańskiej stacji ABC, zapytał Zełenskiego o to, co by powiedział Amerykanom, którzy twierdzą, że wsparcie USA dla Ukrainy jest za duże. Odpowiedź ukraińskiego prezydenta trwała trzy minuty.
Zełenski na początku podziękował Amerykanom, którzy wspierają Ukrainę - prezydentowi, Kongresowi, amerykańskim mediom. A tym, którzy w USA wątpią w wspieranie Ukrainy, odpowiedział: "Jeśli nie zmienią swojego zdania, jeśli nas nie zrozumieją, jeśli nie będą wspierać Ukrainy, to stracą NATO, stracą światową pozycję lidera, stracą poparcie 40-milionowego kraju z milionami dzieci (Ukrany - red.). Czy amerykańskie dzieci różnią się od naszych? Czy Amerykanom nie podobają się te same rzeczy, co nam? Myślę, że nie różnimy się znacznie" - mówił Zełenski (tłum. red.). Dalej pytał, czy ktoś chce trzeciej wojny światowej. "USA nigdy nie zostawi (w potrzebie - red.) państwa NATO-wskiego. Nigdy" - stwierdził dosadnie. Po czym nakreślił scenariusz, jaki jego zdaniem się wydarzy w przypadku przegranej Ukrainy, gdy osłabnie dla niej pomoc Zachodu: "Rosja wkroczy i zajmie kraje nadbałtyckie - członków NATO - i wtedy USA będą musiały wysyłać swoich synów i swoje córki dokładnie w taki sam sposób, jak my teraz wysyłamy na wojnę naszych synów i córki, i będą musieli walczyć, ponieważ mówimy tu o NATO, i będą ginąć. Nie daj Panie Boże, bo to jest smutek, to jest ogromny smutek".
Tak więc wbrew przekazowi płynącemu z prorosyjskich kont Zełenski nie odnosił się do obecnej sytuacji i nie mówił o wysyłaniu amerykańskich żołnierzy na Ukrainę. Mówił o tym, co jego zdaniem stanie się w przyszłości w krajach nadbałtyckich, jeśli wojna będzie eskalować.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego atak na choćby jednego z członków NATO będzie potraktowany jak atak na wszystkich z nich. W takiej sytuacji kraje NATO w porozumieniu ze sobą mogą zdecydować o podjęciu działań, które uznają za konieczne, "łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa". Prezydent USA Joe Biden wielokrotnie zapewniał po inwazji Rosji na Ukrainę, że Stany Zjednoczone będą bronić "każdego cala NATO". Powtórzył to także ostatnio podczas swojej wizyty w Polsce.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24