Według prof. Andrzeja Zybertowicza, doradcy prezydenta, przez ostatnie lata wartość inwestycji zagranicznych nieustannie rosła. Dane mówią co innego - były lata, że napływ obcego kapitału się zmniejszał.
Profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy i socjolog, oceniał 5 listopada w programie "Woronicza 17" w TVP1, że przez osiem ostatnich lat rządów Zjednoczonej Prawicy były stabilne warunki do rozwoju kraju. Krytykował obecną opozycję. Przestrzegał, że gdy dojdzie ona do władzy, to się może skończyć. Jako najbardziej niebezpieczną próbę destabilizacji państwa przez partie opozycyjne wskazał zepsucie międzynarodowego wizerunku Polski, co będzie wpływało na pozyskiwanie obcego kapitału. "Poziom inwestycji zagranicznych w Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat, on ciągle rósł" - podkreślił. I dalej wyjaśniał: "To znaczy biznesmeni, którzy nie słuchają propagandy, a patrzą na tabelki: czy stabilność systemu prawa, bezpieczeństwo inwestycji, bezpieczeństwo zagranicznych kadr korporacyjnych w danym kraju... Ciągle wchodzili z nowymi projektami inwestycyjnymi, z udziałami, z koncepcjami współpracy biznesowej. Zatrudniali tysiące młodych Polaków. Czyli z punktu widzenia realnego wizerunek Polski był zachowany. Z punktu widzenia gry propagandowej - zrujnowała ta opozycja wizerunek Polski, co utrudniło nam zdobycie KPO".
Słowa Zybertowicza wychwycił jeden z internautów. Nagrał ten fragment wypowiedzi, a następnie nagranie umieścił na platformie X (dawniej Twitter) z komentarzem: "Wg znawcy ekonomii 'socjologa' Zybertowicza, inwestycje w Polsce od 2015 r rosną szybciej niż grzyby po deszczu" (pisownia oryginalna) i zapytał dwoje popularnych na X ekonomistów: Alicję Defratykę i Sławomira Kalinowskiego o zdanie. "Nie znam się na tego typu 'ekonomii'" - odpowiedział Kalinowski, a Defratyka przytoczyła dane pokazujące, że bilans rządów Zjednoczonej Prawicy, jeśli chodzi o inwestycje w Polsce jako procent PKB, jest negatywny. Pozostali internauci nie przebierali w krytycznych słowach wobec doradcy prezydenta.
Czy rzeczywiście, jak wskazał profesor Zybertowicz, w każdym roku rządów Zjednoczonej Prawicy poziom inwestycji zagranicznych ciągle rósł? Zajrzeliśmy do danych.
Nie ma ciągłego wzrostu. W dwóch latach spadek
Dane o zagranicznych inwestycjach w Polsce (w mld zł) podaje co roku Narodowy Bank Polski. Co z nich wynika? Pod koniec 2015 roku, gdy rządzić zaczął obóz Zjednoczonej Prawicy, ich wartość wynosiła 50,8 mld zł. Rok później, w pierwszym pełnym roku rządów PiS, było to 54,9 mld zł. W zeszłym roku było to aż 140,3 mld zł. Jednak wbrew słowom profesora Zybertowicza nie było tak, że co roku ta wartość rosła. Spadała dwukrotnie: z 54,9 mld zł w 2016 roku do 34,7 mld zł w 2017 roku - był to spadek o 36,8 proc.; z 57,8 mld zł w 2018 roku do 51,9 mld zł w 2019 roku - był to spadek o 10,2 proc.
W kolejnych trzech latach było już dużo lepiej. Odpowiednio: 59,3 mld zł w 2020 roku, 112,9 mld zł w 2021 i 140,3 mld zł w roku 2022. Między dwoma ostatnimi latami nastąpił wzrost o 24,8 proc.
Spojrzeliśmy jeszcze na wydane w lutym 2023 roku opracowanie NBP "Zagraniczne inwestycje bezpośrednie w Polsce i polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w 2021 roku". Tam pokazano relację transakcji ogółem z tytułu zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Polsce do PKB w cenach bieżących w latach 2000–2021, którą wyrażono w procentach. Pierwszy pełny rok rządów Zjednoczonej Prawicy pokazuje inwestycje zagraniczne lekko powyżej 3 proc. PKB., a w 2021 roku - powyżej 4 proc. Tu również widać dwa spadki. W 2017 roku większy - do mniej niż 2 proc. PKB i w 2017 roku mniejszy - do powyżej 2 proc.
Ekspert: inwestycje zagraniczne w Polsce rosną
W rozmowie z Konkret24 Marek Zuber, ekonomista z Akademii WSB, wyjaśnia, że w ostatnich latach inwestycje zagraniczne w Polsce rosną. Wymienia wiele powodów ważnych dla inwestorów i zagranicznych firm: bardzo dobra koniunktura światowa zwłaszcza w latach 2014-2019; obecność Polski w Unii Europejskiej (pomimo trwających sporów na linii Komisja Europejska - polski rząd); mniejsze koszty pracy; świetne położenie geograficzne; możliwe większe dofinansowanie unijne niż w krajach zachodnich; preferencje rządowe. - Co więcej, uważam, że gdyby zmienić polską politykę, na przykład zakończyć spór o praworządność, to tych inwestycji byłoby jeszcze więcej - zaznacza Zuber. Zauważa jednak, że większość zagranicznych inwestycji w Polsce to nie są inwestycje nowych firm, a tych, które już są obecne na polskim rynku.
Źródło: Konkret24