Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24
Krzysztof Bosak opowiada o "wpychaniu migrantów" z Niemiec do Polski
Krzysztof Bosak opowiada o "wpychaniu migrantów" z Niemiec do PolskiTVN24
wideo 2/6
Krzysztof Bosak opowiada o "wpychaniu migrantów" z Niemiec do PolskiTVN24

"Niemcy się wygadali", "zagadka aut Bundeswehry rozwiązana" - komentują internauci informację, jakoby niemiecki rząd "ujawnił tajną umowę" z 2014 roku. Rzekomo pozwala ona przerzucać z Niemiec migrantów bez zgody Polski. To nieprawda, a rozpowszechnia ją znany działacz młodzieżówki PiS.

Temat migrantów, zwłaszcza tych rzekomo "przerzucanych" lub "zawracanych" z Niemiec, był wykorzystywany w prezydenckiej kampanii wyborczej od początku. Na trzy dni przed głosowaniem - 15 maja 2025 roku - działacz młodzieżówki PiS Oskar Szafarowicz opublikował w serwisie X przetłumaczony tytuł artykułu z portalu dziennika "Bild". "Władze są pewne: Polska musi przyjąć z powrotem migrantów!" - czytamy. Sam skomentował: "Bum! Niemiecki BILD na trzy dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce ujawnia tajną umowę z 2014r. (poprzedni rząd Donalda Tuska)! Na mocy tego porozumienia niemieckie służby mogą przerzucać do Polski każdego niechcianego migranta bez każdorazowej zgody strony polskiej. Absolutny skandal!" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).

FAŁSZ
Wprowadzający w błąd wpis Oskara Szafarowicza z przetłumaczonym tytułem artykułu dziennika "Bild"x.com

Wpis do 20 maja wyświetlono ponad 41 tys. razy. Niektórzy komentujący nie kryli oburzenia umową rzekomo ujawnioną przez niemiecki dziennik. "Za szybko Niemcy się wygadali! To nie miało być przed wyborami tylko po wyborach, ale akcja"; "Zagadka rozwiązana, a tak się wszyscy zastanawialiśmy nad autami Bundeswehry w Polsce i przywożeniu inżynierów"; "Piękna umowa, typowa dla rządu Tuska, taka antypolska"; "No to Tusk zgotuje nam piekło na wzór zachodu!" - pisali.

Inni pytali jednak, gdzie można znaleźć jakiekolwiek informacje o tej "tajnej umowie"; zauważali, że wcale nie jest tajna i w dodatku nie dotyczy migrantów. "Panie Oskarze, ja z zasady nie ufam Niemcom, chcę tą umowę przeczytać. Jest gdzieś oficjalnie dostęp do tej umowy?"; "Ta umowa została opublikowana w Dzienniku Ustaw i ratyfikowana przez Sejm"; "Nawet gdyby to była prawda (w co wątpię) to dlaczego PiS przez 8 lat nie rozwiązał tej umowy?"; "1. Umowa nie jest tajna. Od 10 lat jest w bazie aktów prawnych. 2. Nie dotyczy migrantów, tylko transgranicznej współpracy służb PL i DE" - komentowali.

O jaką umowę chodzi? Jak sprawdziliśmy, przekaz działacza młodzieżówki PiS to manipulacja - na kilku poziomach.

"Tajna umowa" sprzed 10 lat? Nie, dokument niemieckiej służby granicznej

Tekst na portalu "Bilda" rzeczywiście opublikowano 15 maja, trzy dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Na tym jednak prawdziwe informacje w poście Oskara Szafarowicza się kończą. Członek młodzieżówki PiS twierdzi mianowicie, że w artykule Niemcy ujawnili "tajną umowę" z 2014 roku. Jednak już na zamieszczonym przez niego zrzucie ekranu - z automatycznie przetłumaczonym nagłówkiem - można przeczytać, że "Bild" dotarł do "tajnego dokumentu policji federalnej", a nie umowy polsko-niemieckiej.

Wyjaśnijmy: dziennikarze "Bilda" dotarli do wewnętrznego dokumentu niemieckiej straży granicznej, która w Niemczech działa w ramach policji federalnej. Strażnicy wymienili w nim argumenty, które według nich zobowiązują stronę polską do przyjmowania migrantów przekazywanych z Niemiec na podstawie umów międzynarodowych. Ich zdaniem ma to wynikać z zapisów umowy polsko-niemieckiej o współpracy policyjnej, granicznej i celnej z 2014 roku, która "zobowiązuje Polskę do umożliwienia wjazdu do kraju zainteresowanym osobom", zwłaszcza w czasie obowiązywania tymczasowych kontroli granicznych. Te strona niemiecka wprowadziła we wrześniu 2024 roku.

Umowa polsko-niemiecka pochodzi z 2014 roku. Nie jest tajnaisap.sejm.gov.pl

Poza tym, wbrew tezie Oskara Szafarowicza, polsko-niemiecka umowa wcale nie jest tajna i to nie ją ujawnił "Bild". Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej Niemiec o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych z 15 maja 2014 roku, bo tak brzmi jej pełna nazwa, została ratyfikowana przez Sejm 5 grudnia 2014 roku i opublikowana w Dzienniku Ustaw 13 stycznia 2015 roku. Nie jest to więc żaden nowy dokument.

Umowa o migrantach? Nic na ten temat nie ma

Ta umowa w żadnym miejscu nie wspomina, że "niemieckie służby mogą przerzucać do Polski każdego niechcianego migranta bez każdorazowej zgody strony polskiej" - jak twierdzi Szafarowicz. W umowie nie pada nawet słowo "migrant", "imigrant" lub "uchodźca". Strony ustaliły jedynie, że będą przekazywać sobie nawzajem "informacje o szlakach i skali nielegalnej migracji oraz o zjawiskach migracyjnych i związanych z tym przepisach prawnych".

Niemiecka straż graniczna w ujawnionym przez "Bild" dokumencie twierdzi co prawda, że umowa zobowiązuje Polaków do "umożliwiania wjazdu do kraju uprawnionym osobom" - lecz nie znaleźliśmy w niej takich zapisów. Nie powinno to dziwić o tyle, że warunki wjazdu do Polski znajdują się w prawie krajowym - konkretnie w ustawie o cudzoziemcach - i dotyczą wszystkich sąsiednich krajów. Polsko-niemiecka umowa odnosi się do wąskiego zakresu spraw istotnych dla obu krajów, takich jak wymiana informacji, wspólne patrole na pograniczu polsko-niemieckim czy działania w sytuacji, w której ścigany przez policję ucieka za granicę. Jeden z artykułów rzeczywiście dotyczy tymczasowego przywrócenia kontroli granicznych - ale nie ma tam nic o obowiązku "umożliwiania wjazdu do kraju".

Niemieckie służby "mogą przerzucić każdego migranta"? Przeciwnie: Niemcy się skarżą na polski "granitowy mur"

Członek młodzieżówki PiS, publikując nagłówek niemieckiego artykułu i pisząc o "przerzucaniu do Polski każdego migranta bez zgody", przemilczał jednak istotne z polskiego punktu widzenia fakty, które przedstawiono m.in. w samym tekście. "Bild" pisze mianowicie, że cała dyskusja między polską a niemiecką strażą graniczną zaczęła się po tym, jak "polskie władze odmówiły przyjęcia z powrotem dwóch afgańskich migrantów, którzy przekroczyli niemiecką granicę". To "wywołało ogromne niezadowolenie policji federalnej".

Chodzi o informacje podane przez niemiecki "Der Spiegel". Według nich w poniedziałek 12 maja dwóch Afgańczyków chciało wnioskować o azyl w Niemczech. Niemieccy pogranicznicy uznali jednak, że migranci wcześniej przebywali w Polsce i zgodnie z nowymi wytycznymi niemieckiej policji - które miały wejść w życie po zmianie rządu, czyli od 6 maja 2025 roku - Niemcy od razu chcieli więc odesłać Afgańczyków do Polski. Tutaj jednak pojawił się problem, ponieważ polska Straż Graniczna nie zgodziła się na przyjęcie migrantów i przewiezienie ich do polskiego ośrodka dla migrantów, tłumacząc, że nie ma dowodów, iż ci wjechali do Niemiec akurat z Polski. W rezultacie niemieccy pogranicznicy byli zmuszeni przewieźć migrantów do ośrodka recepcyjnego w Eisenhuettenstadt: tego samego, który jeszcze niedawno był przedstawiany przez polityków prawicy jako miejsce, z którego Niemcy będą "przerzucać migrantów" do Polski.

Ujawnione przez media twarde stanowisko polskiej Straży Granicznej w tej sprawie to przykład realizacji nowej polityki w sprawie migrantów przekazywanych i zawracanych z Niemiec. Szef polskiej ambasady w Berlinie Jan Tombiński w niemieckim radiu RBB potwierdził: "Niemcy muszą udowodnić, że zawracane osoby ubiegające się o azyl rzeczywiście przybyły z Polski".

PiS twierdzi, że Niemcy odsyłają imigrantów do Polski. To prawda, ale mniej niż za ich rządów
PiS twierdzi, że Niemcy odsyłają imigrantów do Polski. To prawda, ale mniej niż za ich rządówMichał Tracz/Fakty TVN

Niemiecki portal Derwesten.de 16 maja br. nazwał działania polskiej straży granicznej "granitowym murem", na który natrafiła polityka migracyjna nowego niemieckiego rządu. Ministrem spraw wewnętrznych w nowym gabinecie Friedricha Merza został mianowicie Alexander Dobrindt, który obiecał zaostrzenie kontroli granicznych i konsekwentne odrzucanie wniosków o azyl w Niemczech. Dziennikarze portalu zauważają jednak, że Polska od dłuższego czasu zapowiadała już opór w kwestii przyjmowania z powrotem migrantów, a teraz wciela swoje zapowiedzi w życie. Także Austria zapowiedziała oficjalnie, że nie będzie odbierać migrantów z austriacko-niemieckiej granicy.

I właśnie z tego powodu niemiecka policja stworzyła wewnętrzny dokument, w którym próbuje znaleźć podstawę prawną do przekazywania migrantów z powrotem do Polski. Powoływanie się na umowę polsko-niemiecką może być jednak bezskuteczne, bo - wbrew sugestiom Oskara Szafarowicza - Niemcy po prostu nie mogą "przerzucać do Polski każdego niechcianego migranta bez każdorazowej zgody strony polskiej". A historia z dwoma Afgańczykami to udowodniła.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP

Pozostałe wiadomości

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+

Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

Źródło:
Konkret24