Nowy rok szkolny bez "poważniejszych skutków epidemicznych"? Eksperci: mało danych

22.05 | "Dezynfekujemy wszystko". Szkoły przygotowują się na przyjęcie najmłodszych uczniówtvn24

Po ogłoszeniu decyzji o powrocie polskich uczniów do szkół, minister edukacji Dariusz Piontkowski mówił, że "pobyt dzieci, uczniów w szkołach nie powinien wywołać poważniejszych skutków epidemicznych". Naukowcy są zgodni, że najmłodsze dzieci łagodniej przechodzą chorobę i przenoszą wirusa rzadziej niż dorośli, ale dodają, że ostatecznych odpowiedzi i rekomendacji będzie można udzielać po poznaniu danych z otwartych na nowo szkół.

Planujemy, że 1 września rok szkolny rozpocznie się w szkołach – ogłosił 5 sierpnia na konferencji prasowej minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Uczniowie wrócą do szkół we wrześniu. MEN przedstawiło szczegóły
Uczniowie wrócą do szkół we wrześniu. MEN przedstawiło szczegółyKatarzyna Skalska | Fakty po południu

Tydzień po tej deklaracji minister był gościem programu "Kwadrans polityczny" w TVP1. Pytany o powrót dzieci do sal lekcyjnych wyjaśnił, że "to też wynik doświadczeń innych krajów europejskich". "Informacje, które mamy z pozostałych części Europy wyraźnie wskazują, że większość krajów zachowuje się podobnie jak Polska, to znaczy uznaje, że ten tryb pracy zdalnej na odległość ma jednak swoje mankamenty" – mówił Piontkowski.

Chwilę potem dodał:

Wydaje się dzisiaj, i to wiemy na podstawie danych ministra zdrowia, GIS, że pobyt dzieci, uczniów w szkołach nie powinien wywołać poważniejszych skutków epidemicznych. Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej

"Skoro możemy tłumnie przebywać na plaży, chodzić do sklepu, to równie dobrze możemy wrócić do szkoły" – zapewniał minister.

Mimo że szkoły w wielu krajach Europy zamknięto na wczesnym etapie epidemii i tym samym dane na temat rozchodzenia się wirusa między dziećmi w szkole są mocno ograniczone, istnieją badania, których autorzy analizowali potencjalne skutki epidemiczne pobytu uczniów w placówkach edukacyjnych.

"Resort nie agreguje danych"

Polskie ministerstwo zdrowia nie udostępnia na swojej stronie danych o liczbach chorych z podziałem na grupy wiekowe. Z tego powodu nie wiadomo, jak duży odsetek wszystkich polskich zakażonych stanowią dzieci. W odpowiedzi na naszą prośbę o takie dane resort odpowiedział, że "nie agreguje danych dot. wieku zakażonych" i polecił kontakt z wojewódzkimi sanepidami.

Niektóre z takich stacji sanitarno-epidemiologicznych podają dane o wieku zakażonych w swoich zestawieniach. Zawarto je m.in. w raporcie o przebiegu epidemii w Małopolsce na dzień 30 lipca.

W zamieszczonej tam tabeli wyróżnia się pięć grup wiekowych, w tym grupy 0-4 lata i 5-14 lat. Łącznie na 3458 stwierdzonych zakażeń w Małopolsce, dzieci do lat 14 stanowiły niecałe 10 procent (334 osoby).

Dane o odsetku i liczbie dzieci chorych na COVID-19 podają natomiast rządy niektórych innych państw. Podział zakażonych ze względu na wiek można znaleźć w zestawieniach m.in. z Niemiec, Włoch czy Kanady.

Dzieci wśród potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem

W Niemczech dzieci do lat 10 stanowią 3,1 procent wszystkich rozpoznanych zakażonych, a łącznie z nastolatkami do lat 19 – 8,8 procent. To tylko nieco więcej niż w Kanadzie, gdzie chorzy w wieku poniżej 19 lat odpowiadają 8,2 proc. pozytywnych wyników testów.

Bardzo niski odsetek zachorowań dzieci na COVID-19 jest we Włoszech. Według danych tamtejszego Instytutu Zdrowia z 4 sierpnia, dzieci do lat 9 odpowiadały za 1,1 proc. wszystkich zakażeń. Nawet jeśli dodać do nich nastolatków poniżej 19 roku życia, cała ta grupa stanowi niecałe 3 proc. potwierdzonych przypadków.

Powodem bezobjawowość?

Powodem tak niskiego odsetka dzieci w oficjalnych danych o potwierdzonych zakażeniach może nie być jednak ich wyższa odporność na koronawirusa, ale częsty bezobjawowy sposób przechodzenia choroby.

Trzech pediatrów z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej w swoim tekście na portalu "The Conversation" stwierdziło w oparciu o dane z końca lipca, że "dzieci do lat 17 ponoszą małe ryzyko ze strony koronawirusa", a także, iż:

Prawie wszystkie dzieci mają bezobjawowy, bardzo łagodny lub łagodny przebieg choroby. Uniwersytet Wirginii Zachodniej

Kanadyjscy pediatrzy i epidemiolodzy odpowiedzialni za raport dotyczący rekomendacji co do powrotu do szkół w swojej pracy potwierdzają natomiast, że zakażenia koronawirusem z widocznymi objawami u dzieci stanowią średnio od 5 do 10 procent.

Do tego możliwego powodu małego udziału dzieci w ogólnej liczbie zakażonych eksperci dodają jeszcze jeden: do tej pory były one generalnie mniej wystawione na działanie wirusa niż dorośli. Szkoły w wielu miejscach zostały szybko zamknięte, dzieci nie chodzą do niektórych miejsc, w których zwykle gromadzą się dorośli. Taką obserwację potwierdzili także w swojej pracy eksperci ze szpitala dziecięcego w Toronto.

Mało szkolnych danych

W ich raporcie padają również konkretne sformułowania dotyczące potencjalnych "skutków epidemicznych" powrotu do szkół, o których mówił minister Piontkowski.

Kanadyjczycy zauważają na wstępie, że "badania skupione na transmisji koronawirusa w warunkach szkolnych są ograniczone". Powodem jest stosunkowo szybkie zamknięcie placówek w większości krajów, gdzie epidemia zaczęła przybierać na sile.

Jednocześnie w raporcie napisano, że

Jednakowoż pewne dowody sugerują, że szkoły nie odegrały znaczącej roli w transmisji SARS-CoV-2. COVID-19 Guidance for School Reopening

Kanadyjscy eksperci ds. zdrowia publicznego i pediatrzy piszą, że nawet w szkołach, gdzie wykryto przypadki zakażeń wśród dzieci, "śledzenie kontaktów i testy w większości nie wykazały tzw. przypadków wtórnych". Ponadto "niektóre kraje otwarły szkoły ponownie, nie odnotowując znacznego wzrostu liczby przypadków" – dodano w raporcie.

Jednym z krajów, który w ostatnim czasie zwracał uwagę na wzrost liczby zakażeń w związku z otwarciem szkół, jest Izrael. Dzieci wróciły do nich 17 maja. Jak pisał "New York Times", "w ciągu kilku dni infekcje odnotowano w jerozolimskim liceum, co szybko przerodziło się w największy wybuch epidemii w jednej szkole w Izraelu, a prawdopodobnie i na świecie". Zakażenia przeniosły się także do innych szkół. Tysiące uczniów i nauczycieli trafiły na kwarantannę.

W rozmowie z NYT prof. Hagai Levine, izraelski epidemiolog stwierdził: "błędem w Izraelu było to, że można otworzyć system edukacyjny, ale trzeba to zrobić stopniowo, wprowadzając pewne limit, i trzeba to robić bardzo ostrożnie". Zdaniem ekspertów do wzrostu zakażeń przyczyniła się zgoda na rezygnację z obowiązku noszenia maseczek i zamykanie okien w upalne dni oraz włączanie klimatyzacji.

Badania wykazały, że ok. 60 proc. chorych uczniów było bezobjawowych.

Kluczowy czynnik: zakażalność

Wiadomo, że osoby młode mogą zachorować na COVID-19, ale w znacznej większości przypadków przechodzą go łagodnie lub nawet bez żadnych objawów. Dyskusja o potencjalnych "skutkach epidemicznych" których zdaniem ministra edukacji nie powinien wywołać powrót do szkół, opiera się jednak także na określeniu, czy zainfekowane dzieci roznoszą wirusa dalej.

Tę kwestię szeroko opisano w opublikowanym właśnie artykule naukowego czasopisma "Pediatrics". Już jego tytuł: "Transmisja COVID-19 a dzieci: dziecko nie jest winne" sugeruje, że zdaniem autorów szanse zarażenia się koronawirusem od dziecka są nieporównywalnie niższe niż od osoby dorosłej.

Wiceminister edukacji: Nie możemy spowodować, że będzie dowolność, że ten kto się boi, ten nie idzie do pracy
Wiceminister edukacji: Nie możemy spowodować, że będzie dowolność, że ten kto się boi, ten nie idzie do pracytvn24

Badacze stwierdzają co prawda, że na tę chwilę nie ma wielu danych na ten temat i jednoznaczna odpowiedź na pytanie o zakażanie się od dzieci nie jest możliwa, ale opublikowane prace wskazują, że jest to zjawisko rzadkie.

Przykładowo na 39 gospodarstw domowych w Szwajcarii, w których stwierdzono zakażenie koronawirusem u dziecka, tylko troje z nich wykazało objawy wcześniej niż rodzice, co wskazuje, że młody człowiek mógł być źródłem zakażenia innych członków rodziny.

W jeszcze większej grupie 68 chorych dzieci przebadanych w szpitalu dziecięcym w chińskim Qingdao, w 65 przypadkach wykazano zakażenie od osób dorosłych.

Za "intrygujące" badacze uznali przypadek dziewięcioletniego chłopca z Francji. Po potwierdzeniu u niego zakażenia koronawirusem, wykonano testy u 80 dzieci z trzech szkół, z którymi młody Francuz miał kontakt w czasie poprzedzającym diagnozę. Wszystkie testy dały wynik negatywny. Jak podkreślają naukowcy, stało się tak "pomimo licznych zachorowań na grypę w tych szkołach, co wskazuje na środowisko sprzyjające roznoszeniu wirusów".

Koreańczycy: nastolatkowie zakażają jak dorośli

Opisując takie doniesienia naukowców z całego świata, amerykańscy pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej sugerują, że powodem niskiej zakażalności u dzieci może być ich bezobjawowy sposób chorowania. Wynika to m.in. z braku kaszlu i kichania u nosicieli.

Jednocześnie jednak ci sami pediatrzy zwracają uwagę, że mówiąc o słabo przenoszących wirusa dzieciach, najczęściej ma się na myśli dzieci najmłodsze, do 10. roku życia. Przeprowadzone w Korei Południowej badania pokazują natomiast, że u nastolatków od 10. do 19. roku życia transmisja koronawirusa jest na poziomie porównywalnym do notowanego u dorosłych.

"Szkoła to nie tylko dzieci"

Na temat potencjalnych zagrożeń epidemicznych związanych z polskim powrotem dzieci do szkół wypowiadał się także na antenie TVN24 wirusolog - dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski. On również przyznał, że zakażenia koronawirusem u dzieci zazwyczaj przebiegają bardzo łagodnie lub bezobjawowo, ale mimo tego stwierdził, że "z wirusologicznego punktu widzenia byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby dzieci pozostały w domach".

"Szkoła to nie tylko dzieci. Szkoła to tak samo personel pedagogiczny, który często jest w wieku przedemerytalnym” – argumentował lekarz. "W związku z tym, jeżeli dzieci nie będą musiały zakrywać ust i nosa w szkole, to proszę sobie wyobrazić, że przy każdym głośniejszym kichnięciu czy kaszlnięciu ze strony uczniów, taki nauczyciel najprawdopodobniej będzie szybko dostawał stanu przedzawałowego" – dodawał.

Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski o powrocie dzieci doi szkół
Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski o powrocie dzieci doi szkółtvn24

Drugą grupą mającą kontakt z dziećmi szkolnymi, którą wymienił Tomasz Dzieciątkowski, są rodzice i dziadkowie odprowadzający swoje pociechy do szkoły. "Kolejna rzecz, zwłaszcza dotycząca najmłodszych uczniów, uczniów klas 1-3, to to, że zazwyczaj odprowadzają i odbierają je ze szkoły rodzice, ale i dziadkowie" - zauważył wirusolog. Jak przekonywał, "wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zazwyczaj [przed szkołą - red.] stoi tłum, dystans społeczny średnio będzie zachowywany, z maseczkami też może być różnie, w związku z tym jest to kolejne potencjalne ognisko epidemii" – wskazywał.

Poza epidemiologiczno-wirusologicznym punktem widzenia lekarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wskazał jednak jeszcze na aspekt rodzicielsko-edukacyjno-socjologiczny powrotu do szkół.

Okazuje się, że dla dzieci bardzo istotny i potrzebny jest kontakt społeczny z rówieśnikami, ale i nie tylko. Dzieci nabierają wtedy odpowiednich postaw społecznych. dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski

"Jeżeli będziemy je trzymać w betonowych klatkach naszych mieszkań i domów, za kilka lat może się okazać, że będziemy mieli - to takie dosadne sformułowanie - psychiczne i socjalne kaleki" – przekonywał lekarz.

Korzyści z interakcji międzyludzkich

Na ten element zwracali uwagę także eksperci ds. zdrowia publicznego i pediatrzy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, rekomendując powrót do szkół w odpowiednim reżimie sanitarnym.

"Jako że młodsze dzieci są mniej narażone na poważny przebieg choroby, mniej skłonne do jej roznoszenia, a odnoszą duże korzyści z interakcji międzyludzkich, uważamy, że powinno się rozważać nauczanie w szkołach" – podsumowują swoje obserwacje pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej.

"Prawie sześć miesięcy po wybuchu pandemii, gromadzone dowody i zbiorowe doświadczenia wskazują, że dzieci, zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym, są znacznie mniej ważnymi czynnikami odpowiedzialnymi za transmisję SARS-CoV-2 niż dorośli. Dlatego należy poważnie rozważyć strategie, które pozwolą szkołom pozostać otwartymi, nawet w okresach rozprzestrzeniania się COVID-19” – sugerują natomiast autorzy badań o zakażalności u dzieci z Uniwersytetu Vermontu.

Zakażenia koronawirusem wśród najmłodszych. Na co zwracać uwagę
Zakażenia koronawirusem wśród najmłodszych. Na co zwracać uwagęMarta Kolbus | Fakty po południu

"W ten sposób moglibyśmy zminimalizować potencjalnie głębokie niekorzystne koszty społeczne, rozwojowe i zdrowotne, które nasze dzieci będą nadal ponosić, dopóki nie zostanie opracowane i rozprowadzone skuteczna terapia lub szczepionka" – kończą swoje wnioski, potwierdzając słowa Tomasz Dzieciątkowskiego.

Pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej nie przesądzają jednak jednoznacznie kwestii zakażalności u dzieci, pisząc, że dotychczasowe badania opierają się na skąpych danych wynikających ze wczesnego zamknięcia szkół i tym samym przerwania potencjalnego łańcucha zakażeń. Dopiero, gdy "dzieci powrócą do swoich normalnych codziennych zajęć - takich jak szkoła, sport i przedszkola – będzie można znaleźć odpowiedź na to, jak łatwo dzieci przenoszą tego niebezpiecznego wirusa".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Sprawa Ryszarda Cyby, skazanego za zabicie działacza PiS, to przykład, jak można robić politykę, budując wśród wyborców poczucie zagrożenia. Niekoniecznie w zgodzie z prawdą i faktami. A także jak brak reakcji na fakty rodzi fałsz, który trudno powstrzymać - nawet jeśli wszystko zrobiono zgodnie z procedurami.

"Więzienie opuścił morderca". Kalendarium szerzenia paniki

"Więzienie opuścił morderca". Kalendarium szerzenia paniki

Źródło:
Konkret24

Na kolejnych spotkaniach z wyborcami i w kolejnych wypowiedziach publicznych kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki powtarza te same twierdzenia - nie zawsze zgodne z prawdą. Niektóre powtarza szczególnie chętnie i często.

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes