Nowy rok szkolny bez "poważniejszych skutków epidemicznych"? Eksperci: mało danych

22.05 | "Dezynfekujemy wszystko". Szkoły przygotowują się na przyjęcie najmłodszych uczniówtvn24

Po ogłoszeniu decyzji o powrocie polskich uczniów do szkół, minister edukacji Dariusz Piontkowski mówił, że "pobyt dzieci, uczniów w szkołach nie powinien wywołać poważniejszych skutków epidemicznych". Naukowcy są zgodni, że najmłodsze dzieci łagodniej przechodzą chorobę i przenoszą wirusa rzadziej niż dorośli, ale dodają, że ostatecznych odpowiedzi i rekomendacji będzie można udzielać po poznaniu danych z otwartych na nowo szkół.

Planujemy, że 1 września rok szkolny rozpocznie się w szkołach – ogłosił 5 sierpnia na konferencji prasowej minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Uczniowie wrócą do szkół we wrześniu. MEN przedstawiło szczegóły
Uczniowie wrócą do szkół we wrześniu. MEN przedstawiło szczegółyKatarzyna Skalska | Fakty po południu

Tydzień po tej deklaracji minister był gościem programu "Kwadrans polityczny" w TVP1. Pytany o powrót dzieci do sal lekcyjnych wyjaśnił, że "to też wynik doświadczeń innych krajów europejskich". "Informacje, które mamy z pozostałych części Europy wyraźnie wskazują, że większość krajów zachowuje się podobnie jak Polska, to znaczy uznaje, że ten tryb pracy zdalnej na odległość ma jednak swoje mankamenty" – mówił Piontkowski.

Chwilę potem dodał:

Wydaje się dzisiaj, i to wiemy na podstawie danych ministra zdrowia, GIS, że pobyt dzieci, uczniów w szkołach nie powinien wywołać poważniejszych skutków epidemicznych. Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej

"Skoro możemy tłumnie przebywać na plaży, chodzić do sklepu, to równie dobrze możemy wrócić do szkoły" – zapewniał minister.

Mimo że szkoły w wielu krajach Europy zamknięto na wczesnym etapie epidemii i tym samym dane na temat rozchodzenia się wirusa między dziećmi w szkole są mocno ograniczone, istnieją badania, których autorzy analizowali potencjalne skutki epidemiczne pobytu uczniów w placówkach edukacyjnych.

"Resort nie agreguje danych"

Polskie ministerstwo zdrowia nie udostępnia na swojej stronie danych o liczbach chorych z podziałem na grupy wiekowe. Z tego powodu nie wiadomo, jak duży odsetek wszystkich polskich zakażonych stanowią dzieci. W odpowiedzi na naszą prośbę o takie dane resort odpowiedział, że "nie agreguje danych dot. wieku zakażonych" i polecił kontakt z wojewódzkimi sanepidami.

Niektóre z takich stacji sanitarno-epidemiologicznych podają dane o wieku zakażonych w swoich zestawieniach. Zawarto je m.in. w raporcie o przebiegu epidemii w Małopolsce na dzień 30 lipca.

W zamieszczonej tam tabeli wyróżnia się pięć grup wiekowych, w tym grupy 0-4 lata i 5-14 lat. Łącznie na 3458 stwierdzonych zakażeń w Małopolsce, dzieci do lat 14 stanowiły niecałe 10 procent (334 osoby).

Dane o odsetku i liczbie dzieci chorych na COVID-19 podają natomiast rządy niektórych innych państw. Podział zakażonych ze względu na wiek można znaleźć w zestawieniach m.in. z Niemiec, Włoch czy Kanady.

Dzieci wśród potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem

W Niemczech dzieci do lat 10 stanowią 3,1 procent wszystkich rozpoznanych zakażonych, a łącznie z nastolatkami do lat 19 – 8,8 procent. To tylko nieco więcej niż w Kanadzie, gdzie chorzy w wieku poniżej 19 lat odpowiadają 8,2 proc. pozytywnych wyników testów.

Bardzo niski odsetek zachorowań dzieci na COVID-19 jest we Włoszech. Według danych tamtejszego Instytutu Zdrowia z 4 sierpnia, dzieci do lat 9 odpowiadały za 1,1 proc. wszystkich zakażeń. Nawet jeśli dodać do nich nastolatków poniżej 19 roku życia, cała ta grupa stanowi niecałe 3 proc. potwierdzonych przypadków.

Powodem bezobjawowość?

Powodem tak niskiego odsetka dzieci w oficjalnych danych o potwierdzonych zakażeniach może nie być jednak ich wyższa odporność na koronawirusa, ale częsty bezobjawowy sposób przechodzenia choroby.

Trzech pediatrów z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej w swoim tekście na portalu "The Conversation" stwierdziło w oparciu o dane z końca lipca, że "dzieci do lat 17 ponoszą małe ryzyko ze strony koronawirusa", a także, iż:

Prawie wszystkie dzieci mają bezobjawowy, bardzo łagodny lub łagodny przebieg choroby. Uniwersytet Wirginii Zachodniej

Kanadyjscy pediatrzy i epidemiolodzy odpowiedzialni za raport dotyczący rekomendacji co do powrotu do szkół w swojej pracy potwierdzają natomiast, że zakażenia koronawirusem z widocznymi objawami u dzieci stanowią średnio od 5 do 10 procent.

Do tego możliwego powodu małego udziału dzieci w ogólnej liczbie zakażonych eksperci dodają jeszcze jeden: do tej pory były one generalnie mniej wystawione na działanie wirusa niż dorośli. Szkoły w wielu miejscach zostały szybko zamknięte, dzieci nie chodzą do niektórych miejsc, w których zwykle gromadzą się dorośli. Taką obserwację potwierdzili także w swojej pracy eksperci ze szpitala dziecięcego w Toronto.

Mało szkolnych danych

W ich raporcie padają również konkretne sformułowania dotyczące potencjalnych "skutków epidemicznych" powrotu do szkół, o których mówił minister Piontkowski.

Kanadyjczycy zauważają na wstępie, że "badania skupione na transmisji koronawirusa w warunkach szkolnych są ograniczone". Powodem jest stosunkowo szybkie zamknięcie placówek w większości krajów, gdzie epidemia zaczęła przybierać na sile.

Jednocześnie w raporcie napisano, że

Jednakowoż pewne dowody sugerują, że szkoły nie odegrały znaczącej roli w transmisji SARS-CoV-2. COVID-19 Guidance for School Reopening

Kanadyjscy eksperci ds. zdrowia publicznego i pediatrzy piszą, że nawet w szkołach, gdzie wykryto przypadki zakażeń wśród dzieci, "śledzenie kontaktów i testy w większości nie wykazały tzw. przypadków wtórnych". Ponadto "niektóre kraje otwarły szkoły ponownie, nie odnotowując znacznego wzrostu liczby przypadków" – dodano w raporcie.

Jednym z krajów, który w ostatnim czasie zwracał uwagę na wzrost liczby zakażeń w związku z otwarciem szkół, jest Izrael. Dzieci wróciły do nich 17 maja. Jak pisał "New York Times", "w ciągu kilku dni infekcje odnotowano w jerozolimskim liceum, co szybko przerodziło się w największy wybuch epidemii w jednej szkole w Izraelu, a prawdopodobnie i na świecie". Zakażenia przeniosły się także do innych szkół. Tysiące uczniów i nauczycieli trafiły na kwarantannę.

W rozmowie z NYT prof. Hagai Levine, izraelski epidemiolog stwierdził: "błędem w Izraelu było to, że można otworzyć system edukacyjny, ale trzeba to zrobić stopniowo, wprowadzając pewne limit, i trzeba to robić bardzo ostrożnie". Zdaniem ekspertów do wzrostu zakażeń przyczyniła się zgoda na rezygnację z obowiązku noszenia maseczek i zamykanie okien w upalne dni oraz włączanie klimatyzacji.

Badania wykazały, że ok. 60 proc. chorych uczniów było bezobjawowych.

Kluczowy czynnik: zakażalność

Wiadomo, że osoby młode mogą zachorować na COVID-19, ale w znacznej większości przypadków przechodzą go łagodnie lub nawet bez żadnych objawów. Dyskusja o potencjalnych "skutkach epidemicznych" których zdaniem ministra edukacji nie powinien wywołać powrót do szkół, opiera się jednak także na określeniu, czy zainfekowane dzieci roznoszą wirusa dalej.

Tę kwestię szeroko opisano w opublikowanym właśnie artykule naukowego czasopisma "Pediatrics". Już jego tytuł: "Transmisja COVID-19 a dzieci: dziecko nie jest winne" sugeruje, że zdaniem autorów szanse zarażenia się koronawirusem od dziecka są nieporównywalnie niższe niż od osoby dorosłej.

Wiceminister edukacji: Nie możemy spowodować, że będzie dowolność, że ten kto się boi, ten nie idzie do pracy
Wiceminister edukacji: Nie możemy spowodować, że będzie dowolność, że ten kto się boi, ten nie idzie do pracytvn24

Badacze stwierdzają co prawda, że na tę chwilę nie ma wielu danych na ten temat i jednoznaczna odpowiedź na pytanie o zakażanie się od dzieci nie jest możliwa, ale opublikowane prace wskazują, że jest to zjawisko rzadkie.

Przykładowo na 39 gospodarstw domowych w Szwajcarii, w których stwierdzono zakażenie koronawirusem u dziecka, tylko troje z nich wykazało objawy wcześniej niż rodzice, co wskazuje, że młody człowiek mógł być źródłem zakażenia innych członków rodziny.

W jeszcze większej grupie 68 chorych dzieci przebadanych w szpitalu dziecięcym w chińskim Qingdao, w 65 przypadkach wykazano zakażenie od osób dorosłych.

Za "intrygujące" badacze uznali przypadek dziewięcioletniego chłopca z Francji. Po potwierdzeniu u niego zakażenia koronawirusem, wykonano testy u 80 dzieci z trzech szkół, z którymi młody Francuz miał kontakt w czasie poprzedzającym diagnozę. Wszystkie testy dały wynik negatywny. Jak podkreślają naukowcy, stało się tak "pomimo licznych zachorowań na grypę w tych szkołach, co wskazuje na środowisko sprzyjające roznoszeniu wirusów".

Koreańczycy: nastolatkowie zakażają jak dorośli

Opisując takie doniesienia naukowców z całego świata, amerykańscy pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej sugerują, że powodem niskiej zakażalności u dzieci może być ich bezobjawowy sposób chorowania. Wynika to m.in. z braku kaszlu i kichania u nosicieli.

Jednocześnie jednak ci sami pediatrzy zwracają uwagę, że mówiąc o słabo przenoszących wirusa dzieciach, najczęściej ma się na myśli dzieci najmłodsze, do 10. roku życia. Przeprowadzone w Korei Południowej badania pokazują natomiast, że u nastolatków od 10. do 19. roku życia transmisja koronawirusa jest na poziomie porównywalnym do notowanego u dorosłych.

"Szkoła to nie tylko dzieci"

Na temat potencjalnych zagrożeń epidemicznych związanych z polskim powrotem dzieci do szkół wypowiadał się także na antenie TVN24 wirusolog - dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski. On również przyznał, że zakażenia koronawirusem u dzieci zazwyczaj przebiegają bardzo łagodnie lub bezobjawowo, ale mimo tego stwierdził, że "z wirusologicznego punktu widzenia byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby dzieci pozostały w domach".

"Szkoła to nie tylko dzieci. Szkoła to tak samo personel pedagogiczny, który często jest w wieku przedemerytalnym” – argumentował lekarz. "W związku z tym, jeżeli dzieci nie będą musiały zakrywać ust i nosa w szkole, to proszę sobie wyobrazić, że przy każdym głośniejszym kichnięciu czy kaszlnięciu ze strony uczniów, taki nauczyciel najprawdopodobniej będzie szybko dostawał stanu przedzawałowego" – dodawał.

Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski o powrocie dzieci doi szkół
Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski o powrocie dzieci doi szkółtvn24

Drugą grupą mającą kontakt z dziećmi szkolnymi, którą wymienił Tomasz Dzieciątkowski, są rodzice i dziadkowie odprowadzający swoje pociechy do szkoły. "Kolejna rzecz, zwłaszcza dotycząca najmłodszych uczniów, uczniów klas 1-3, to to, że zazwyczaj odprowadzają i odbierają je ze szkoły rodzice, ale i dziadkowie" - zauważył wirusolog. Jak przekonywał, "wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zazwyczaj [przed szkołą - red.] stoi tłum, dystans społeczny średnio będzie zachowywany, z maseczkami też może być różnie, w związku z tym jest to kolejne potencjalne ognisko epidemii" – wskazywał.

Poza epidemiologiczno-wirusologicznym punktem widzenia lekarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wskazał jednak jeszcze na aspekt rodzicielsko-edukacyjno-socjologiczny powrotu do szkół.

Okazuje się, że dla dzieci bardzo istotny i potrzebny jest kontakt społeczny z rówieśnikami, ale i nie tylko. Dzieci nabierają wtedy odpowiednich postaw społecznych. dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski

"Jeżeli będziemy je trzymać w betonowych klatkach naszych mieszkań i domów, za kilka lat może się okazać, że będziemy mieli - to takie dosadne sformułowanie - psychiczne i socjalne kaleki" – przekonywał lekarz.

Korzyści z interakcji międzyludzkich

Na ten element zwracali uwagę także eksperci ds. zdrowia publicznego i pediatrzy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, rekomendując powrót do szkół w odpowiednim reżimie sanitarnym.

"Jako że młodsze dzieci są mniej narażone na poważny przebieg choroby, mniej skłonne do jej roznoszenia, a odnoszą duże korzyści z interakcji międzyludzkich, uważamy, że powinno się rozważać nauczanie w szkołach" – podsumowują swoje obserwacje pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej.

"Prawie sześć miesięcy po wybuchu pandemii, gromadzone dowody i zbiorowe doświadczenia wskazują, że dzieci, zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym, są znacznie mniej ważnymi czynnikami odpowiedzialnymi za transmisję SARS-CoV-2 niż dorośli. Dlatego należy poważnie rozważyć strategie, które pozwolą szkołom pozostać otwartymi, nawet w okresach rozprzestrzeniania się COVID-19” – sugerują natomiast autorzy badań o zakażalności u dzieci z Uniwersytetu Vermontu.

Zakażenia koronawirusem wśród najmłodszych. Na co zwracać uwagę
Zakażenia koronawirusem wśród najmłodszych. Na co zwracać uwagęMarta Kolbus | Fakty po południu

"W ten sposób moglibyśmy zminimalizować potencjalnie głębokie niekorzystne koszty społeczne, rozwojowe i zdrowotne, które nasze dzieci będą nadal ponosić, dopóki nie zostanie opracowane i rozprowadzone skuteczna terapia lub szczepionka" – kończą swoje wnioski, potwierdzając słowa Tomasz Dzieciątkowskiego.

Pediatrzy z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej nie przesądzają jednak jednoznacznie kwestii zakażalności u dzieci, pisząc, że dotychczasowe badania opierają się na skąpych danych wynikających ze wczesnego zamknięcia szkół i tym samym przerwania potencjalnego łańcucha zakażeń. Dopiero, gdy "dzieci powrócą do swoich normalnych codziennych zajęć - takich jak szkoła, sport i przedszkola – będzie można znaleźć odpowiedź na to, jak łatwo dzieci przenoszą tego niebezpiecznego wirusa".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Nawrocki spojrzał Putinowi prosto w oczy". Fikcja, która zdobywa zasięg

"Nawrocki spojrzał Putinowi prosto w oczy". Fikcja, która zdobywa zasięg

Źródło:
TVN24+

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują filmy przedstawiające nocny przejazd wojsk, które opisane są jako przerzucanie nowych jednostek NATO do Polski bądź transfer polskich wojsk na wschodnią granicę. Przestrzegamy: oba filmy pokazują inną sytuację i zostały wykorzystane do dezinformacji.

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24