Sejmowe oświadczenie szefa NIK. Czego nie powiedział Marian Banaś?


W środę szef Najwyższej Izby Kontroli wygłosił z kartki oświadczenie. Opinia publiczna nie usłyszała jednak odpowiedzi na wiele pytań stawianych od ponad dwóch miesięcy. Marian Banaś nie wytłumaczył m.in. "niejasnych przepływów sporych sum" między nim a pasierbem krakowskiego przestępcy. Nie wspomniał, że jego współpracownicy, zwolnieni z resortu finansów urzędnicy, zamieszani - zdaniem prokuratury - w wyłudzenia VAT, uniknęli dyscyplinarek. Nie mówił o tym, że w 2005 roku umowę na dzierżawę krakowskiej kamienicy podpisał z firmą syna.

W środę szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś na sejmowej komisji ds. kontroli państwowej przedstawiał kandydatury nowych wiceprezesów NIK: Tadeusza Dziuby i Marka Opioły. Odpowiadali oni na pytania posłów.

Padło również wiele pytań do szefa NIK, dotyczących jego oświadczeń majątkowych, nieruchomości, kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz zawiadomienia Ministerstwa Finansów do prokuratury, związanego z dzierżawą lokalu należącego do Banasia. Szef komisji upominał jednak posłów, że punktu dotyczącego wątpliwości wokół majątku prezesa NIK nie ma w porządku obrad.

Na końcu posiedzenia Marian Banaś wygłosił jednak z kartki oświadczenie, po czym prowadzący obrady szef komisji Wojciech Szarama z Prawa i Sprawiedliwości zamknął obrady. Szef NIK nie odpowiedział na żadne pytania dziennikarzy zarówno przed, jak i po posiedzeniu.

Szef NIK Marian Banaś w Sejmie
Szef NIK Marian Banaś w Sejmietvn24

Środowe oświadczenie szefa NIK nie odpowiedziało na wiele pytań, stawianych od wrześniowej emisji reportażu "Superwizjera TVN" i późniejszych publikacji medialnych. Bertold Kittel przyjrzał się w nim kamienicy w krakowskim Podgórzu, której właścicielem był Marian Banaś, jego oświadczeniom majątkowym, a także prowadzonej w kamienicy działalności hotelu na godziny.

Koszt dzierżawy nie zmienia się przez lata

Marian Banaś mówił w środę posłom między innymi właśnie o kamienicy przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie, której został właścicielem na mocy umowy dożywocia zawartej w 2001 roku z Henrykiem Stachowskim, byłym żołnierzem Armii Krajowej. Z chwilą podpisania dokumentu stał się jej właścicielem.

Jak ujawnił w połowie października Wojciech Bojanowski w "Faktach TVN", wraz z kamienicą - w zamian za opiekę - Marian Banaś otrzymał też działkę i dom w Szczepanowie (gmina Brzesko). Stachowski zmarł w czerwcu 2007 roku.

- Do roku 2004 kamienica (przy ul. Krasickiego 24 - red.) została wyremontowana i przeznaczona na akademik, który prowadził mój syn - Jakub, a następnie na działalność hotelowo-turystyczną - powiedział posłom w środę Marian Banaś. Następnie poinformował, że wskutek "zmiany planów zawodowych syna", przez ogłoszenie znalazł nowego dzierżawcę, z którym podpisał 19 marca 2014 roku umowę "na 10-letnią dzierżawę kamienicy z ustalonym na 4 tys. zł czynszem, ale po stronie dzierżawcy zostały wszelkie koszty związane z utrzymaniem nieruchomości".

Marian Banaś nie powiedział posłom, że 5 kwietnia 2005 roku zawarł umowę najmu i dzierżawy kamienicy przy ul. Krasickiego 24 z firmą swojego syna π (Pi) Investment, która została wpisana do KRS zaledwie miesiąc wcześniej.

Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o oświadczeniu Mariana Banasia
Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o oświadczeniu Mariana Banasiatvn24

W dokumencie czynsz określono na 12 tys. zł płatne kwartalnie. Umowę zawarto na pięć lat. Jej kopię, a także aneks, otrzymaliśmy z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Według podpisanego 27 września 2005 roku aneksu, ustalono, że czynsz w wysokości 4 tys. zł będzie płatny miesięcznie, a umowa będzie obowiązywać dziesięć lat (czyli do 2015 roku). Nie mamy informacji, czy umowa była potem aneksowana, kiedy przestała obowiązywać, ani czy wysokość czynszu była zmieniana. Na umowie i aneksie jest podpis podobny do tego, jakie Marian Banaś składa na oświadczeniach majątkowych.

Marian Banaś powiedział posłom, że na mocy umowy podpisanej w 2014 roku z nowym najemcą, miesięczny czynsz najmu kamienicy ustalono na 4 tys. zł. Z dokumentów, do jakich dotarliśmy, wynika więc, że taką samą stawkę płaciła firma syna Banasia, ale na mocy umowy podpisanej dziewięć lat wcześniej.

Niejasności w sprawie telefonu "do Banasia"

2 września reporter "Superwizjera TVN" Bertold Kittel odwiedził kamienicę przy ulicy Krasickiego 24, w której działał hotel na godziny. Jak teraz wiemy, nieruchomość została wcześniej - 17 sierpnia - sprzedana przez Mariana Banasia za 4,5 mln zł. Jak podała w październiku "Rzeczpospolita", kupcem była firma JGH z Nowego Sącza. To spółka specjalizująca się w renowacji nieruchomości.

Reporter chciał rozmawiać z osobami zajmującymi się pensjonatem. Siedzący na recepcji mężczyzna, który właśnie liczył pieniądze, odmówił. W pewnym momencie stwierdził, że "zadzwoni do Banasia". Gdy nawiązał połączenie, nie przedstawił się, powiedział do słuchawki "no cześć" i opisał, po co dzwoni. Do swojego rozmówcy zwracał się na "ty". Po krótkiej rozmowie w obecności reportera przekazał, że osoba z którą przed chwilą rozmawiał, nie życzy sobie żadnej rozmowy z nim dziennikarzem.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

W Sejmie Marian Banaś powiedział, że to on był po drugiej stronie telefonu. Jak tłumaczył, nie miał wpływu na to, komu dzierżawca kamienicy udostępnił jego numer telefonu. - Gdy zorientowałem się, że rozmawiam z inną osobą niż dzierżawca, natychmiast zerwałem połączenie - oznajmił w środę szef NIK.

Zgodnie jednak z nagraniem "Superwizjera", rozmowa trwała 25 sekund. Z zarejestrowanej wypowiedzi gangstera można wywnioskować, że Banaś nie zerwał natychmiast połączenia, a przed odłożeniem telefonu dopytał o szczegóły.

Pojawia się także pytanie, co na recepcji robiła osoba związana z dzierżawcą, skoro kamienica - jak przekazał w środę posłom Marian Banaś - zmieniła właściciela dwa tygodnie wcześniej. Szef NIK tego nie wyjaśnił. Nie powiedział też, za ile sprzedał kamienicę.

Czy coś łączyło Mariana Banasia z krakowskimi przestępcami?

To z jednym z braci K. - Wiesławem ps. Simon, znanym krakowskim przestępcą rozmawiał Bertold Kittel w czasie swojej wizyty w kamienicy przy ul. Krasickiego 24.

Razem z bratem Januszem, ps. Paolo, Wiesław K. zajmował się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. Simon groził gwałtem młodej dziewczynie, straszył ludzi piłą mechaniczną (został za to skazany przez sąd w Elblągu), a rodzina K. terroryzowała sąsiadów gazem.

08.10.2019 | Atak gazem na sąsiadów. Nowe nagranie w sprawie Wiesława K., pseudonim Simon
08.10.2019 | Atak gazem na sąsiadów. Nowe nagranie w sprawie Wiesława K., pseudonim SimonWojciech Bojanowski | Fakty TVN

W 2005 roku bracia K. brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W czasie zajść ranny został policjant. Bracia zostali prawomocnie skazani za udział w porachunkach grup sutenerskich oraz za groźby karalne użyte przy próbie egzekucji długu.

Umowę dzierżawy krakowskiej kamienicy Marian Banaś podpisał w 2014 roku z Dawidem O. Z ustaleń oko.press wynika, że Janusz K. to ojczym dzierżawcy.

Pytanie o charakter znajomości Mariana Banasia z przestępcami, których krewny wynajmował od niego kamienicę, padało wielokrotnie po emisji reportażu.

- Przez ogłoszenie znalazłem nowego dzierżawcę - tak o początku znajomości z Dawidem O. mówił posłom w środę Marian Banaś. - Nie budził żadnych obaw. Był osobą niekaraną i zainteresowany odkupieniem kamienicy, na czym także mi zależało - podkreślił szef NIK.

Odniósł się również do zarzutów, że w należącej do niego nieruchomości działał hotel na godziny.

- W Krakowie jest wiele hoteli, gdzie można wynająć pokój na godziny po to, żeby na przykład odpocząć w trakcie podróży albo przed nią, lub przygotować się zaplanowanego spotkania. Można to sprawdzić w prosty sposób w internecie - powiedział. Mocno podkreślił, że przez cały okres dzierżawy nie otrzymał żadnych sygnałów o jakichkolwiek nieprawidłowościach w kamienicy. Ani od sąsiadów, ani od policji, ani ze strony straży miejskiej.

- Jest osiem okien i w trzech jednocześnie na przykład są pary uprawiające seks na łóżkach tuż przy oknach. Na dodatek to słychać - mówiła anonimowo pod koniec października w "Faktach TVN" sąsiadka Wiesława K. - Okna nie są zasłaniane - dodawała inna.

"Dziewczyny w miniówkach, interwencje policji i krzyki na ulicy - takie zdarzenia opisują sąsiedzi kamienicy Mariana Banasia, w której prowadził 'hotel na godziny'. Turyści, korzystający z usług pensjonatu, są podobnego zdania" - pisała pod koniec września "Gazeta Krakowska".

Prezydent o sprawie Mariana Banasia
Prezydent o sprawie Mariana Banasiatvn24

Rozliczenia z dzierżawcą. "Niejasne przepływy sporych sum"

Po emisji reportażu pojawiły się zarzuty, że Marian Banaś pobierał zbyt niski czynsz za najem kamienicy, by zmniejszyć w ten sposób wysokość koniecznych do zapłacenia podatków.

- Na pierwszy rzut oka jak najbardziej wstępna kwalifikacja: unikanie opodatkowania. I to jest jeden czyn, który tu widzę. Prokurator Generalny z urzędu powinien wszcząć postępowanie, a jeżeli nie prokuratura, to urząd skarbowy. I zweryfikować rzetelność podatkową deklarowaną przez pana Banasia - oceniał anonimowo w połowie października w rozmowie z Wojciechem Bojanowskim były funkcjonariusz CBA.

Po emisji reportażu "Superwizjera", szef NIK przyznał w TVP Info, że czynsz płacony przez dzierżawcę za najem budynku był niższy niż powinien. - Ta niższa cena wzięła się stąd, że kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, później, już przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana - powiedział.

Podobnie to tłumaczył w środę. - Umowa (dzierżawy - red.) zawarta została z osobą, która odpowiedziała na ogłoszenie i zgodziła się ponosić koszty utrzymania budynku, jak również deklarowała chęć szybkiego kupna całej nieruchomości. Wpłynęło to na wynegocjowaną przez nią wysokość czynszu dzierżawy - oświadczył szef NIK.

Poinformował, że 19 marca 2014 roku prócz umowy dzierżawy (z Dawidem O.) podpisał z nim również umowę przyrzeczenia sprzedaży kamienicy, a 19 grudnia 2015 roku zawarł notarialną, przedwstępną umowę sprzedaży kamienicy.

Jak podał szef NIK, dzierżawca zobowiązał się do wpłacenia zadatku i zaliczek na poczet kupna kamienicy. - W przypadku, gdyby zrezygnował z zakupu, zadatek nie podlegałby zwrotowi, ale jego wysokość kompensowała dotychczas pobierany czynsz. Sugerowanie, że w ten sposób usiłowałem dokonać optymalizacji podatkowej, jest bezpodstawnym i zniesławiającym kłamstwem - podkreślił.

Szef NIK nie podał jednak ani wysokości zadatku, ani wysokości zaliczek przekazanych mu przez Dawida O. Nie odniósł się również do podanych dzień przed posiedzeniem komisji przez radio RMF FM nieoficjalnych informacji o "niejasnych przepływach sporych sum między Marianem Banasiem a braćmi K." Mieli je odkryć urzędnicy Ministerstwa Finansów. Dziennikarze stacji poinformowali, że ​resort zawiadomił prokuraturę w sprawie braci K. Udało im się ustalić, że zawiadomienie dotyczy "wyjątkowo niskiego czynszu za najem kamienicy, z którego się prawidłowo nie rozliczono".

26 września posłowie PO-KO złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, dotyczące "rażąco niskiej kwoty" wynajmu trzech nieruchomości przez prezesa NIK. We wtorek został w tej sprawie przesłuchany Jan Grabiec, rzecznik PO.

Pytania o majątek Mariana Banasia

Bojanowski: Nie jest tak, że jest jedna kamienica na godziny. Ten majątek jest o wiele większy
Bojanowski: Nie jest tak, że jest jedna kamienica na godziny. Ten majątek jest o wiele większytvn24

Podczas środowego posiedzenia komisji Marian Banaś nie wyjaśnił posłom wprost, skąd miał pieniądze na kupowanie nieruchomości.

- Były funkcjonariusz CBA, z którym rozmawiałem, mówi, że trudno zrozumieć, w jaki sposób urzędnik państwowy - zakładajmy, który zarabia 10 tysięcy złotych miesięcznie albo i więcej - może zgromadzić przez lata taki majątek - mówił na antenie TVN24 w połowie października Wojciech Bojanowski. - Śledząc karierę Mariana Banasia i to, gdzie pracował - i też te zarobki nie są nieznane - można to spróbować połączyć z tymi ruchami na rynku nieruchomości, które on przez lata wykonywał - podkreślił.

Przed tą rozmową "Rzeczpospolita" podała nieoficjalne informacje, że wyniki kontroli przeprowadzanej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne są dla Banasia niekorzystne. Dotyczyła jego oświadczeń majątkowych. - Oficjalne dochody nie do końca "spinają" się z rozmiarami posiadanego majątku, oszczędności i wydatków - twierdziło zbliżone do CBA źródło dziennika.

Marian Banaś w latach 1992-2005 pracował w Najwyższej Izbie Kontroli jako urzędnik na różnych stanowiskach (między innymi głównego specjalisty i doradcy prawnego).

W styczniu 2002 roku Banaś kupił mieszkanie w przetargu od urzędu miejskiego w Krakowie o powierzchni 82,5 m kw. Jak podał posłom, w sierpniu 2004 kupił połowę udziałów w kamienicy przy ul. Krasickiego 26, sąsiadującej z budynkiem o numerze 24, który wówczas posiadał.

Po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w 2005 roku do początku 2008 roku Banaś był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów. Od listopada 2005 także szefem Służby Celnej.

W połowie 2007 roku sprzedał działkę i dom w Szczepanowie, które otrzymał na podstawie umowy dożywocia razem z kamienicą przy ul. Krasickiego 24. Szef NIK nie podał, za ile.

W listopadzie 2015 roku ponownie został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, a w następnym miesiącu - sekretarzem stanu oraz szefem Krajowej Administracji Skarbowej i Służby Celnej. Pełnił również funkcje Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz Pełnomocnika Rządu do Spraw Zwalczania Nieprawidłowości Finansowych na Szkodę Rzeczypospolitej Polskiej lub Unii Europejskiej.

W oświadczeniu majątkowym, wypełnionym wg stanu na 19 listopada 2015 roku, Banaś wpisał oszczędności w wysokości pół miliona złotych oraz 5 tys. dolarów. Według kolejnego i stanu na koniec roku, doszło jeszcze 400 euro.

W 2016 roku sprzedał kupione kilka lat wcześniej działki w Myślenicach. Jego oszczędności - według złożonego pod koniec grudnia oświadczenia majątkowego - wzrosły - z 500 tys. do 550 tys. zł i z 400 do 1 tys. euro. Niezmiennie deklarował posiadanie 5 tys. dolarów.

Rok później kupił 40-metrowe mieszkanie w Warszawie. W 2018 roku kolejne, znów w przetargu, o powierzchni 78,7 m kw. Tym razem jednak w Krakowie, obok swojego krakowskiego mieszkania.

W czerwcu 2019 roku został ministrem finansów. W związku z tym złożył oświadczenie majątkowe. Wykazał w nim znaczne zmniejszenie oszczędności w złotówkach, z 550 tys. do "około" 121 tys. zł. Wzrosła wartość posiadanych dolarów, z 5 do 7,3 tys. Przybył 500 euro.

W tym ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił 65,7 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych.

17 sierpnia 2019 roku sprzedał nowosądeckiej spółce kamienicę przy ul. Krasickiego 24. Jak podaje "Rzeczpospolita", za 4,5 mln zł.

Dwa tygodnie później Banaś został szefem NIK. Nie zgodził się na upublicznienie złożonego wówczas oświadczenia majątkowego. Jest to zgodne z przepisami.

Mafia VAT-owska w resorcie

W październiku "Rzeczpospolita" ujawniła, że Zachodniopomorski Wydział Prokuratury Krajowej w Szczecinie oraz Centralne Biuro Śledcze Policji od dwóch lat prowadzą duże śledztwo ws. wyłudzeń VAT dokonywanych przez grupę przestępczą kierowaną przez wysokich urzędników resortu finansów.

Dotąd zarzuty usłyszało 15 osób, w tym dwóch podwładnych Marina Banasia, z czasów gdy pracował w MF, i szef jednego z największych w kraju urzędów skarbowych.

- Łączenie mnie z działalnością osób podejrzanych o popełnienie przestępstw karno-skarbowych, a zatrudnionych wcześniej w resorcie finansów, jest manipulacją i nadużyciem. W chwili gdy dotarły do mnie jako szefa Krajowej Administracji Skarbowej informacje o potencjalnych nieprawidłowościach dotyczących osób pracujących w Ministerstwie Finansów, natychmiast podjąłem decyzję o odwołaniu ich z zajmowanych stanowisk i rozwiązaniu umów o pracę - oświadczył w środę Banaś. Podkreślił, że "stało się to wiele miesięcy przed ich zatrzymaniem".

Nie powiedział jednak wprost, skąd się dowiedział o tej sprawie. Wspomniał jedynie, że "powyższe było możliwe także dzięki powołaniu przeze mnie wiosną 2017 roku biura inspekcji wewnętrznej KAS. Komórki wcześniej nieznanej w służbach skarbowych, której głównym zadaniem jest działanie przeciwko każdej osobie pracującej w administracji skarbowej, która dopuszcza się działań niezgodnych z prawem".

Szef NIK nie powiedział również posłom, że choć faktycznie urzędnicy z resortu zostali zwolnieni, to - jak podała pod koniec października "Rzeczpospolita"- nie dyscyplinarnie, więc zachowali odprawy. "Dwóch z nich zostało aresztowanych w czasie, kiedy przebywali na wypowiedzeniu – a więc formalnie byli pracownikami ministerstwa", napisała "Rz".

Na zakończenie swojego oświadczenia szef NIK podkreślił: - Nigdy nie sprzeniewierzyłem się swoim obowiązkom wykonywanym dla dobra publicznego i nie podejmowałem działań niezgodnych z prawem. Twierdzenia, że jest inaczej traktuję jako naruszenie moich chronionym prawem dóbr osobistych. Na takie szkalowanie mojego dobrego imienia będę zdecydowanie reagował.

Całe oświadczenie Mariana Banasia
Całe oświadczenie Mariana Banasiatvn24

Kontrola CBA

Marian Banaś przekazał CBA swoje wyjaśnienia do zastrzeżeń zawartych w raporcie tej instytucji, która musi je teraz przeanalizować. Zgodnie z przepisami, nie ma na to żadnego terminu. Pisaliśmy o tym w październiku. CBA kontrolowała oświadczenia majątkowe Banasia z lat 2015-19.

W czwartek rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki się z tym raportem zapoznał. Ani raport, ani wyjaśnienia szefa NIK nie zostały ujawnione.

Tego samego dnia wieczorem, wicerzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował na Twitterze, że z szefem NIK spotkał się prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wiceprezes Michał Kamiński. "Władze partii wyraziły wobec prezesa Banasia oczekiwanie złożenia dymisji z zajmowanej funkcji" - poinformował Fogiel.

Autor: Jan Kunert, współpraca Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/Mateusz Marek

Pozostałe wiadomości

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24