"Nie znałem w ogóle jego", czyli nieścisłości w tłumaczeniach Mariana Banasia


Po emisji odcinka "Superwizjera" TVN, dotyczącego nowego prezesa NIK Mariana Banasia, jego kamienicy i niejasnych powiązań z krakowskimi gangsterami, były minister finansów odniósł się w wywiadach dla państwowej telewizji i radia do zdarzeń przedstawionych w reportażu. Czy jego tłumaczenia są jednak spójne oraz czy znajdują potwierdzenie w ogólnodostępnych dokumentach dotyczących tej sprawy? Sprawdziliśmy.

W reportażu "Pancerny Marian i pokoje na godziny" dziennikarze "Superwizjera", wychodząc od sprawdzanego przez CBA oświadczenia majątkowego Mariana Banasia, pokazali, jak w krakowskiej kamienicy, która w ostatnich latach należała do wybranego w sierpniu nowego prezesa NIK, funkcjonuje pensjonat na godziny.

W recepcji dziennikarz Bertold Kittel trafił na jednego z braci K., którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że był to Janusz K., pseudonim Paolo, w przeszłości skazany za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Mężczyzna w obecności dziennikarza zadzwonił, jak sam zasugerował, "do Banasia", z którym ustalał, co ma odpowiedzieć na zadane pytania.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Dwa dni po emisji reportażu Marian Banaś odniósł się do przedstawionych w "Superwizjerze" faktów w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info, a dzień później swoje wytłumaczenia przedstawił w wywiadzie dla Programu III Polskiego Radia. Przyznał, że mężczyzna z pensjonatu dzwonił właśnie do niego.

"Poznałem go" vs. "Nie znałem w ogóle"

Ważną kwestią poruszoną w obu wywiadach były potencjalne powiązania i znajomość prezesa NIK z gangsterem, którego dziennikarz "Superwizjera" spotkał w recepcji hotelu i który dzwonił do Banasia.

W "Gościu Wiadomości" szef NIK wyjaśniał, że wynajął kamienicę "młodemu człowiekowi", który planował otworzyć w środku hotel (z ustaleń "Superwizjera", a także z ksiąg wieczystych wynika, że chodzi o Dawida O.), a mężczyzna spotkany w recepcji to ojciec kontrahenta. - To nie jest żaden dobry znajomy. Ja zresztą nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem - odpowiadał na pytania o związki z mężczyzną. - Ten, którego pokazano właśnie w "Superwizjerze", to jest ojciec tego młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelową - dodawał.

Z ustaleń oko.press wynika, że Janusz K. to ojczym Dawida O.

Dopytany, czy poznał mężczyznę z hotelu (czyli Janusza K.) wtedy, kiedy próbował wynająć kamienicę, odpowiedział:

Poznałem go właśnie w tych okolicznościach, kiedy zawarłem z tym młodym człowiekiem umowę i on [jeden z braci K. - red.] wtedy tam przychodził czasem ze swoim synem [Dawidem O. - red.]. Także wtedy go poznałem i to tyle, co z tym człowiekiem miałem wspólnego. I jak sprawdzałem stan mojej nieruchomości, to czasem tam też go widziałem. Marian Banaś, 23.09.19

Kilkanaście godzin później Marian Banaś był gościem porannego wydania programu "Zapraszamy do Trójki" w programie III Polskiego Radia. Tam również zapytano go o znajomość z krakowskim gangsterem. Odpowiedź jednak nieco różniła się od tej udzielonej w studiu telewizyjnym:

To nie był ani mój znajomy bliższy. Nie znałem w ogóle jego, a już na pewno jego braci, których przedstawiono jako byłych kryminalistów. To jest absolutnie nadużycie. Ja nie mam z tym nic wspólnego. Tych ludzi na oczy nie widziałem. Marian Banaś, 24.09.19

Trudno z tej wypowiedzi jednoznacznie wywnioskować, o jakich "jego [Janusza K. - red.] braci" chodzi Marianowi Banasiowi. Być może chodzi o jednego brata.

Do tego komentarza Mariana Banasia na antenie TVN24 odniósł się autor reportażu Bertold Kittel. - Z osłupieniem słuchałem tego, że on w telewizji publicznej mówi, że utrzymywał relacje wcześniej z tym człowiekiem, bo tam jeździł do tej kamienicy. (...) Ale generalnie przyznał, że tam bywał. To też mnie szalenie zaskoczyło, że on może mówić, że nie wiedział, kim ten człowiek był - komentował dziennikarz.

Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o aferze wokół szefa NIK
Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o aferze wokół szefa NIKtvn24

"Nie podjąłem rozmowy" vs. wymiana zdań z gangsterem

W kontekście domniemanej znajomości z jednym z braci K., Banasia proszono także w publicznych mediach, aby potwierdził, że nagrany przez Bertolda Kittela gangster rzeczywiście dzwonił właśnie do prezesa NIK.

Bohater reportażu odpowiedział, że "w momencie, kiedy zawarł umowę, to dał temu młodemu człowiekowi [Dawidowi O. - red.] telefon na wypadek, gdyby była jakaś awaria, coś się działo z tą nieruchomością, żeby miał ze mną kontakt".

Być może mu przekazał do mnie telefon, on do mnie zadzwonił, ale ja właściwie rozmowy żadnej nie podjąłem. Marian Banaś

W podobnym tonie Banaś wypowiadał się o tej sytuacji także dla Polskiego Radia. Na pytanie, czy były minister rzeczywiście wtedy otrzymał taki telefon, odpowiedział, że "oczywiście, ale ja telefon przekazałem nie jemu, tylko przekazałem najemcy, czyli jego synowi".

A być może syn przekazał swojemu ojcu [...] i on zadzwonił, ale ja nie podjąłem rozmowy, zaraz tę rozmowę skończyłem, byłem bardzo zajęty i nie miałem możliwości, nie chciałem w ogóle z tym panem rozmawiać. Marian Banaś

Rozmowa została jednak zarejestrowana przez dziennikarza "Superwizjera". Ze strony dzwoniącego wyglądała ona następująco:

- No cześć.

- Jakiś facet przyszedł upierdliwy, z telewizji.

- [Do dziennikarza:] Z jakiej telewizji?

- Z TVN-u.

- Nie życzysz sobie z nim rozmawiać?

- Spisaliśmy...

- [Do drugiego mężczyzny z recepcji:] Spisz wszystko.

- Dzwoni i zawraca gitarę. No.

Zgodnie z nagraniem, rozmowa trwała 25 sekund. Z wypowiedzi gangstera można wywnioskować, że Banaś zaraz nie "skończył rozmowy", a przed odłożeniem telefonu dopytał o szczegóły.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Druga część reportażu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Druga część reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

"W 2007 roku przekazał" vs. 2001 rok w księdze wieczystej

Na antenie TVP Info prezes NIK był również pytany o to, jak wszedł w posiadanie krakowskiej kamienicy. - Ja lat temu 30 poznałem pana z AK, z Kedywu, zasłużonego, naprawdę wielkiego patriotę, z którym się zaprzyjaźniłem jeszcze w latach Solidarności, w latach 80., i później w podziemiu - opowiadał Banaś i dodawał:

Był samotny, zaprzyjaźniliśmy się i w 2007 roku, prawie po 30 latach, w umowie dożywocia przekazał mi starą kamienicę, którą miał rodzinną. Marian Banaś

Data sporządzenia umowy dożywocia na kamienicę, zamieszczona w księdze wieczystej nieruchomości, jest jednak inna. Dokument jest dostępny do wglądu na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości.

W dziale II KW w podrubryce "Akt notarialny" napisano, że umowę dożywocia na tę nieruchomość sporządzono 12 kwietnia 2001 roku, a więc sześć lat wcześniej niż sugerował w wywiadzie Banaś. W księdze wieczystej nieruchomości w żadnej z sekcji nie pojawia się rok 2007.

Wpis o umowie dożywocia z Księgi Wieczystej krakowskiej kamienicyMS

Mężczyzna, który przekazał Marianowi Banasiowi kamienicę, zmarł - w księgach wieczystych jest informacja o odpisie skróconego aktu zgonu z grudnia 2009 r.

"Przestałem być właścicielem" vs. właściciel w księdze wieczystej

Z reportażu "Superwizjera" wynika także, że w 2016 roku Marian Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę. Sporządzona w tym celu umowa przedwstępna została odnotowana w dokumentach sądowych w grudniu 2015 r. W oświadczeniu majątkowym za 2016 r. Banaś napisał, że "rozliczenie (za sprzedaż kamienicy - red.) nastąpi we wrześniu 2017 roku".

W wywiadzie dla telewizji publicznej Banaś tłumaczył jednak, że potencjalny nabywca nie otrzymał kredytu i transakcja nie doszła do skutku.

- Niestety po dwóch czy trzech latach nie dostał kredytu, wycofał się z tego. Ja tymczasem byłem zajęty całkowicie w Warszawie - tłumaczył. - Nie miałem czasu, nie jeździłem prawie w ogóle do Krakowa. Rzadko się spotykałem nawet w własną żoną, a w międzyczasie chciałem, aby ta kamienica była sprzedana - dodawał.

Premier o kontrowersjach wokół prezesa NIK Mariana Banasia
Premier o kontrowersjach wokół prezesa NIK Mariana Banasiatvn24

Ostatecznie jednak miało dość do sprzedaży nieruchomości, choć prezes NIK nie wyjawił, kto stał się nowym właścicielem kamienicy. W telewizyjnym studiu zapewnił tylko, że

Wreszcie mi się udało w ostatnich tygodniach, miesiąc temu. Ta kamienica została sprzedana i sprawa jest zamknięta. Marian Banaś

O tym, że "miesiąc temu sfinalizował umowę", Marian Banaś zapewniał także dzień później na falach radiowej Trójki.

W dziale "Własność" księgi wieczystej Marian Banaś nadal figuruje jako właściciel nieruchomości.

Aktualna wersja wpisu o właścicielstwie krakowskiej kamienicyMS

W części "wzmianki" jest jednak zapis "wpis własności", zamieszczony 20 sierpnia. Może to oznaczać, że w tym dniu złożono dokumenty dotyczące zmiany w tym zakresie. Dopiero jednak pełny wpis do ksiąg wieczystych ujawni charakter zmiany oraz nazwisko ewentualnego nowego właściciela.

"Nie miałem obowiązku, żebym to wykazywał" a "Takie rzeczy powinny być wpisywane"

Jeszcze inną kwestią poruszoną w reportażu "Superwizjera" było oświadczenie majątkowe byłego ministra finansów. W księdze wieczystej kamienicy znajduje się wpis o tym, że nieruchomość jest od 2016 r. obciążona kredytem hipotecznym w Banku Ochrony Środowiska. Marian Banaś nie wpisał jednak takiej informacji do żadnego ze swoich jawnych oświadczeń majątkowych. We wtorek opisywaliśmy tę sprawę szerzej na Konkret24.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Komentarze w studiu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Komentarze w studiu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Zapytany o tę potencjalną nieprawidłowość w studiu telewizyjnym prezes NIK tłumaczył, że:

- Kredyt wziął mój syn. Który z ojców, rodziców nie pomoże synowi, tak? Ja się mu zdecydowałem pomóc i dałem mu hipotekę na moją kamienicę, ale to była hipoteka rzeczowa, a nie zobowiązanie pieniężne. On regularnie spłacał kredyt, więc ja po prostu nie miałem obowiązku i nie ma takiego obowiązku, żebym akurat to wykazywał w oświadczeniu majątkowym - zapewniał Banaś.

Ten samą tezę powtórzył także w radiowej Trójce.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie hipoteczne, ja nie miałem obowiązku umieszczać tego kredytu hipotecznego w oświadczeniu majątkowym, bo to nie było wymagane zobowiązanie, to było zabezpieczenie na rzeczy na majątku i jako takie nie podlegało składaniu w oświadczeniu majątkowym. Marian Banaś

Innego zdania byli jednak prawnicy, którzy rozmawiali z dziennikarzami "Superwizjera" jeszcze przed tłumaczeniami Banasia. - Jest to zobowiązanie pieniężne, o którym mowa jest w ustawach, regulujących kwestie oświadczeń majątkowych, ale też we wzorze. Z tego, co widzę, opiewa to na kwotę wyższą niż 10 tys. zł. [chodziło o 2,6 mln zł. - red.], a takie rzeczy powinny być wpisywane do oświadczeń majątkowych - mówił Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

Rzeczywiście, w instrukcji wypełniania oświadczeń majątkowych, opublikowanej w 2014 roku przez Administrację Podatkową w części X "Zobowiązania pieniężne" wskazano, że

Należy wykazać zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 000 zł, przy czym kwota 10 000 zł dotyczy sumy zobowiązań tj.: - zaciągnięte kredyty, - zaciągnięte pożyczki, - zobowiązania cywilnoprawne, również takie, które powstały w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej czy działalności rolniczej. Instrukcja wypełniania oświadczeń majątkowych

W dalszej części można przeczytać także, że

"W oświadczeniu należy określić warunki, na jakich zostały udzielone zobowiązania pieniężne:

- wskazać wobec kogo (instytucję, osobę),

- określić, w związku z jakim zdarzeniem (np. na zakup samochodu, na remont mieszkania, na budowę budynku mieszkalnego). Samo określenie 'kredyt hipoteczny' nie wskazuje zdarzenia w związku, z którym zaciągnięto zobowiązanie".

Urlop do końca kontroli

We wtorek, w oświadczeniu zamieszczonym na stronie NIK Marian Banaś poinformował, że "kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego i potrzebą zachowania autorytetu Najwyższej Izby Kontroli" podjął decyzję, że "od 27 września do czasu zakończenia kontroli oświadczeń majątkowych prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne" udaje się na urlop bezpłatny. "Dzisiaj poinformowałem o tym Panią Marszałek Sejmu" - dodał Banaś.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Zdjęcie tytułowe: Bartłomiej Zborowski/PAP

Pozostałe wiadomości

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24