Nagranie z niemieckiego miasta pokazujące rzekomo, jak policja aresztuje mężczyznę przebranego za świętego Mikołaja "za brak maseczki", jest teraz szeroko komentowane w polskiej i niemieckiej sieci. Internauci są oburzeni. Policja tłumaczy, co się wydarzyło.
Ponad milion wyświetleń ma już krótkie nagranie z Niemiec pokazujące interwencję policjantów wobec mężczyzny przebranego za św. Mikołaja. Widać, że dzieje się to wieczorem na placu pełnym ludzi, wyglądającym jak jarmark bożonarodzeniowy. Najpierw funkcjonariusze w kurtkach z napisem "Polizei" krótko rozmawiają z mężczyzną. Słychać pojedyncze słowa; policjanci proszą o dowód osobisty, mężczyzna odpowiada: "Jestem świętym Mikołajem". Potem trwa jeszcze krótka rozmowa, aż policjanci wyprowadzają mężczyznę z placu. A że nie chce sam iść, to - przy protestach obserwujących tę scenę świadków - biorą go za ręce i nogi, i w ten sposób gdzieś wynoszą.
Film krąży w niemieckich i polskich mediach społecznościowych, wzbudzając emocje i komentarze. Zdaniem publikujących go i komentujących internatów przedstawia scenę aresztowania za niezasłanianie ust i nosa.
"Św. Mikołaja w tym roku nie będzie. Niemcy go aresztowali za brak maseczki"; "To symboliczna scena. Wyprowadzają św. Mikołaja za brak maseczki"; "Covid milicja aresztowała świętego Mikołaja - za co? Za brak maseczki..."; "Rok temu śmiałbym się i pukał w czoło. Dzisiaj zastanawiam się jak nisko jeszcze upadnie rodzaj ludzki. Św. Mikołaj w Niemczech aresztowany za brak maseczki"; "W Niemczech został aresztowany Święty Mikołaj za brak maseczki. Miał brodę, ale to było za mało dla Policji" - komentują w sieci internauci (pisownia postów oryginalna).
SNA, portal należący do państwowego rosyjskiego koncernu, poinformował na Facebooku, że "policja na jarmarku bożonarodzeniowym w Stralsundzie zabrała mężczyznę przebranego za św. Mikołaja, ponieważ odmówił on założenia ochrony na usta i nos". Zaś na stronie portalu dodano, że Dziadek Mróz przestrzega wszystkich pandemicznych obostrzeń i jest zaszczepiony.
Niemiecka policja przedstawia jednak inne wyjaśnienie nagranego incydentu.
Niemiecka policja: nie o maseczkę chodziło, nie został aresztowany
Niemieckie media szybko zauważyły, jak popularne stało się nagranie w niemieckich mediach społecznościowych. Podały, że hasztag z nazwą miasta, gdzie się to stało - #stralsund - trafił już dzień po zdarzeniu do twitterowych trendów.
Portal Ostsee-Zeitung.de ustalił, że autorem krążącego w sieci 90-sekundowego wideo jest Ronny Poge, mieszkaniec Stralsundu. Ma być powiązany z partią Die Basis, krytykującą wprowadzane obostrzenia covidowe. Poge nagranie opublikował 13 grudnia na swoim kanale na YouTube.
fałsz
To tego dnia w Stralsundzie na Starym Rynku doszło do incydentu. Trwa tam bożonarodzeniowy jarmark, na którym obowiązuje zasada 2G oznaczająca, że na teren wstęp mają tylko osoby zaszczepione i ozdrowieńcy (od niemieckich słów: geimpft i genesen). Podobne obostrzenia obowiązują niemal wszędzie w Niemczech.
Na rynku zebrało się wtedy kilkadziesiąt osób, by wyrazić niezadowolenie z powodu wprowadzonych w kraju obostrzeń. W pewnym momencie obecna na miejscu policja poinformowała, że zgromadzenie nie zostało zarejestrowane, co jest złamaniem prawa, i przystąpiła do legitymowania obecnych tam osób. Wtedy doszło do incydentu z mężczyzną przebranym za św. Mikołaja. Następnego dnia policja odniosła się do niego w mediach społecznościowych i w wydanym oświadczeniu.
Na Twitterze i Facebooku poinformowała, że dokonała fact-checku krążących w mediach społecznościowych doniesień. Przekazała, że funkcjonariusze uznali, iż doszło do nielegalnego zgromadzenia i wylegitymowali uczestników. Mężczyzna przebrany za św. Mikołaja (który nie uczestniczył w świątecznym jarmarku) odmówił podania danych i stawiał opór, więc został doprowadzony siłą do radiowozu w celu potwierdzenia tożsamości. Policja zaprzeczyła, by mężczyzna został aresztowany za brak zakrycia ust i nosa. Został oskarżony o stawianie oporu i znieważenie funkcjonariuszy. Jak się okazało, jest już znany policji z wcześniejszego nieprzestrzegania covidowych obostrzeń.
W wydanym oświadczeniu Jennifer Fischer z miejscowej policji przekazała również, iż policjanci byli zaskoczeni tym, że św. Mikołaj nie przestrzega prawa, a co więcej: swoją opinię na ten temat wyrażał za pomocą trzymanej tabliczki. Było tam napisane "2G beze mnie". Policja poinformowała, że 47-latek jeszcze tego samego wieczora został zwolniony do domu.
Portal Ostsee-Zeitung.de w tekście opisującym tę sprawę zacytował Alexandra Badrowa, burmistrza Stralsundu, który humorystycznie skomentował ten incydent: "Jeśli święty Mikołaj idzie na demonstrację, która nie została zarejestrowana, musi się liczyć z tym, że policja będzie prosić o podanie danych osobowych, by sprawdzić, czy jest prawdziwy. Najwyraźniej tak nie było. Dziękuję naszym policjantom, którym ufam i którzy tu, w Stralsundzie, zapewniają, że wszyscy przestrzegają zasad".
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter