Krótkie wideo, na którym widać kulę światła przesuwającą się nad torami kolejowymi, po ponad roku wróciło do polskich mediów społecznościowych - i znów opisywane jest jako piorun kulisty. Ale to nieprawda. Wyjaśniamy, skąd się ten filmik wziął.
Polskie media społecznościowe obiegło w ostatnich tygodniach krótkie wideo, na którym widać dziwną przesuwającą się nad torami kulę światła. "Może ktoś w tym temacie wie więcej?" - zapytała pod koniec listopada jedna z użytkowniczek Twittera. Internauci w odpowiedzi informowali, że widoczne światło to piorun kulisty, czyli rzadkie zjawisko meteorologiczne, które od wieków stanowi tajemnicę. Według świadków tego zjawiska to świetlna kula o średnicy od kilku do kilkudziesięciu centymetrów poruszająca się w różnych kierunkach. Zazwyczaj ma wielkość grejpfruta i żywotność ok. 20 sekund. Może mieć różne barwy (zwykle białą, żółtą lub bladoniebieską) i wydawać dźwięki przypominające syczenie lub warczenie.
"Piorun kulisty"; "Niezwykle rzadkie i niebezpieczne zjawisko"; "Często przemieszcza się z prędkością 107 km/h"; "Znajomej mojej mamy wpadło to do domu"; "Nie chciałbym stanąć na jego drodze" - komentowali internauci wideo, o którego wyjaśnienie zapytała internautka.
Jak sprawdziliśmy, nagranie to w polskim internecie było też popularne wcześniej, między innymi w czerwcu tego roku opublikował je portal Wirtualna Polska - jako przedstawiające piorun kulisty.
fałsz
Z kolei 8 lutego 2020 roku jeden z polskojęzycznych internautów umieścił to wideo na Facebooku z komentarzem: "Bardzo rzadkie zjawisko: piorun kulisty". Odnotowało tam 2,3 mln wyświetleń.
Do polskich mediów społecznościowych nagranie trafiło z zagranicznej sieci. Pojawia się tam co jakiś czas i bywa bardzo popularne. Publikują je internauci z różnych krajów i dopytują, co przedstawia. Część - tak jak w Polsce - twierdzi, że to piorun kulisty. Ale tak nie jest.
"Jestem zaskoczony, jak wiele osób wierzy w cuda"
Kwestią autentyczności filmiku zajęli się między innymi Lubuscy Łowcy Burz, którzy 12 lutego 2020 roku poinformowali na Facebooku (pisownia oryginalna): "Po internecie krąży pewien filmik, który rzekomo przedstawia rzadki piorun kulisty. Pewnie część z was już go widziała. Otóż jest to #fake nagranie! Jest to zwykły fotomontaż na nagraniu". Nie wytłumaczyli jednak, co więc widać na filmie i jakie jest jego źródło.
Wyjaśniły to ponad rok temu redakcje AFP Sprawdzam i France24. Jak sprawdziły przy pomocy odwróconego wyszukiwania obrazów, wideo w sieci pojawiło się 27 maja 2019 roku. Umieścił je wówczas na swoim kanale na YouTube białoruski grafik Andriej Truchonowiec. Ma tam ponad 6 mln wyświetleń. Grafik tak opisał filmik (podajemy tłumaczenie na język polski): "Pewnego dnia podczas burzy szedłem wzdłuż torów i nagle usłyszałem trzask. Odwróciłem się i zobaczyłem niebiesko-fioletową kulę 'wyskakującą' zza nasypu".
Zatytułował je: "Błyskawica kolejowa [CGI]". CGI oznacza "computer generated image", czyli obraz wygenerowany komputerowo.
W komentarzach pod filmikiem internauci brali go jednak za autentyczny. Wtedy białoruski grafik zareagował, pisząc: "Jestem zaskoczony, jak wiele osób wierzy w cuda" - napisał. A potem: "Wideo stworzyłem, gdy dopiero zaczynałem tworzyć efekty specjalne. Ma mnóstwo błędów i myślę, że można by to zobaczyć przy bliższym przyjrzeniu się. Ujmę to tak: 'wasze życie będzie pełne magii i cudów, jeśli nie będziecie się uczyć fizyki w szkole'" - podsumował żartobliwie.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter