FAŁSZ

Nie, wideo z Chin to nie akcja zatrzymania chorego na koronawirusa

Twitter, WeiboWideo nie przedstawia obezwładnienia chorego na koronawirusa

Nagranie policyjnej akcji obezwładnienia mężczyzny, które krąży na Twitterze, pochodzi z Chin, ale nie przedstawia osoby zarażonej koronawirusem - jak sugerują internauci. To ćwiczenia prowadzone w jednej z chińskich prowincji.

Użytkownicy mediów społecznościowych rozpowszechniają nagranie z Twittera, na którym widać scenę zatrzymania samochodu przez funkcjonariusza chińskiej policji.

Po zatrzymaniu mężczyzna w ubraniu ochronnym mierzy kierowcy (ma on maseczkę na twarzy) temperaturę. Po chwili podbiega dwóch funkcjonariuszy jednostki specjalnej i nakazuje kierującemu wyjść z auta. Mężczyzna nie odpowiada na polecenie i próbuje odjechać. Niemal w tej samej chwili policjanci rzucają przed koła jego samochodu kolczatkę. Drogę wyjazdu blokuje furgonetka. Gdy kierowca w końcu opuszcza pojazd, ściąga zdenerwowany maseczkę, wtedy jeden z funkcjonariuszy zakłada mu na głowę siatkę. Dwóch innych obezwładnia mężczyznę. Krótkie nagranie kończy się sceną spryskania samochodu i funkcjonariuszy uczestniczących w akcji płynem, prawdopodobnie dezynfekującym.

W aptekach brakuje maseczek. Czy pomagają w walce z koronawirusem?
W aptekach brakuje maseczek. Czy pomagają w walce z koronawirusem?Paula Przetakowska | Fakty po południu

"Po co siejesz zamęt?"

Wideo z tej akcji udostępniło wielu użytkowników Twittera i innych mediów społecznościowych. "Oni w tych Chinach kręcą Ostatniego Serba 2???" - pytał na Twitterze publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz. "Zapobieganie chorobom poprzez kontrolowanie czynników ryzyka" - komentował użytkownik portalu Wykop.

"W Chinach stabilnie" - napisał internauta, który zamieścił film na Facebooku. Komentujący wpis szybko odkryli, co przedstawia nagranie. "Fajnie wycięte pół minuty, na których widać transparent, że to ćwiczenia" - napisał jeden z uczestników dyskusji. "Tak myślałem" - odpowiedział autor wpisu. "Ale sensacja jest" - komentowała z ironią jedna z internautek.

W jednym z kolejnych komentarzy napisała: "Po co siejesz zamęt?". Zamieściła też zrzut ekranu, na którym widać prawidłowo opisany film: "Ćwiczenia SWAT na wypadek próby złamania kwarantanny". "Skoro wiesz, że to nieprawda, to czemu nie edytujesz posta? - pytała internautka autora wpisu.

"Czy to prawda"?

Nagranie zyskało jeszcze większą popularność na angielskojęzycznym Twitterze. "Wow! Słyszałem o tym, ale zobaczenie tego jest zdumiewająco przerażające i dystopijne" - napisał jeden z użytkowników serwisu. Jego wpis podano dalej z ponad 8 tys. kont, polubiono ponad 11 tys. razy.

"Czy to prawda"? - dopytywała jedna z komentujących. "Kto wie. To mogą być ćwiczenia. W każdym razie ćwiczą, żeby tak postępować" - odpowiedział autor wpisu.

"To jest dosyć szalone. Chińczyk został zatrzymany siłą przez ekipę SWAT po rzekomym stwierdzeniu gorączki" - napisał autor innego tweeta. "Te kwarantanny nie są żartem. Podajcie dalej, by pokazać, jak będzie wyglądać Ameryka, jeśli nie zabezpieczymy naszych granic!" - dodał.

Ćwiczenia w prowincji Henan

Wideo rzeczywiście przedstawia ćwiczenia chińskich służb na wypadek niepodporządkowania się osoby podejrzewanej o zarażenie koronawirusem poleceniom władz. Zostało opublikowane przez Biuro Bezpieczeństwa Publicznego Tongbai w chińskiej prowincji Henan. Zamieszczono je na chińskich platformach społecznościowych TikTok i Weibo.

Ćwiczenia chińskich służb na wypadek niepodporządkowania się osoby podejrzewanej o zarażenie koronawirusem (prowincja Henan)nypost.com

"Policja nie poddaje się. Specjalne ćwiczenia w ramach walki z epidemią" - napisano w opisie filmu na stronie Weibo. Oryginalne nagranie jest o blisko minutę dłuższe od tego udostępnianego w niektórych wpisach w mediach społecznościowych. W ostatniej minucie filmu widać również dwie osoby trzymające transparent z napisem w językach chińskim i angielskim "Ćwiczenia" - co rozwiewa wątpliwości co do okoliczności sceny przedstawionej na nagraniu.

Za zgłoszenie tematu dziękujemy Czytelnikowi. Zachęcamy do śledzenia nas w mediach społecznościowych, zgłaszania tematów przez e-maila konkret24@tvn.pl lub korzystając z przycisku "zgłoś do sprawdzenia" na stronie https://konkret24.tvn24.pl/.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: Twitter, Weibo

Źródło zdjęcia głównego: Twitter, Weibo