Mateusz Morawiecki stwierdził, że Polska lepiej radzi sobie z pandemią niż wskazane przez niego kraje Europy Zachodniej. A minister Łukasz Szumowski - że "ogromna większość Polski ma już tendencję spadkową". Tymczasem dzienna liczba nowych zakażeń w kraju nie maleje - w przeciwieństwie do większości państw, z którymi porównywał Polskę premier. Konkret24 sprawdził, co rzeczywiście pokazują dane.
Podczas konferencji prasowej w środę 27 maja premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrami zdrowia i kultury ogłosił wdrożenie czwartego etapu znoszenia obostrzeń związanych z epidemią COVID-19. Przewiduje on m.in. zniesienie obowiązku noszenia maseczek w przestrzeniach ogólnodostępnych oraz koniec limitu osób w sklepach i punktach gastronomicznych.
Premier przypominał, że od momentu wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce minęły już prawie trzy miesiące. "Postawiliśmy sobie też te trzy miesiące temu jasne cele. Bardzo proste do przedstawienia, bardzo trudne do zrealizowania" - mówił Mateusz Morawiecki. "Ten cel polegał na tym, żeby w taki sposób przesunąć falę zachorowań, aby nigdy nie zabrakło łóżek, respiratorów i środków medycznych do leczenia naszych chorych. Ten cel udało się zrealizować" – dodał.
"Dzisiaj z całą mocą trzeba podkreślić te dane, które w najbardziej wyrazisty sposób świadczą o tym, że zapanowaliśmy nad chorobą, pandemią koronawirusa w sposób dużo bardziej sprawny niż najbardziej bogate kraje, najbogatsze kraje świata, kraje Europy Zachodniej" – ogłosił premier.
Jak sprawdziliśmy, w Polsce mamy niską liczbę zgonów na COVID-19, ale dzienna liczba nowych zakażeń nie maleje - w przeciwieństwie do większości państw, z którymi porównywał nas premier.
"Proszę przeanalizować dane o zgonach"
Jako dowód zapanowania nad pandemią premier pokazał statystyki zgonów spowodowanych COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców. Porównał dane z Polski do statystyk z Belgii, Szwecji i Niemiec. "Nie mówiąc o Hiszpanii, nie mówiąc o Francji i Włoszech, bo tam oczywiście sytuacja jest absolutnie dramatyczna" – dodał Morawiecki. Zachęcał do zestawiania właśnie takiego wskaźnika. "Wszystkim tym, którzy dzisiaj opowiadają o szwedzkiej drodze albo duńskiej, niemieckiej czy brytyjskiej, to tylko do sztambucha zalecam przyjrzenie się liczbie zgonów na milion mieszkańców. Bardzo proszę to przeanalizować" – mówił szef rządu.
Polska wśród państw wybranych przez KPRM - i wśród wszystkich w Unii
Kancelaria premiera nie wyjaśniła, dlaczego akurat te kraje wybrano do wykresu zaprezentowanego na konferencji. Internauci komentujący w sieci tweet KPRM z tym wykresem zwracali uwagę, że źródłem danych jest portal Worldometers.info, a nie oficjalne jednostki międzynarodowe takie jak Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) czy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Portal pobiera jednak dane z oficjalnych komunikatów państwowych instytucji, w przypadku Polski - liczby podawane we wpisach Ministerstwa Zdrowia w mediach społecznościowych, które następnie są agregowane, przetwarzane i przedstawiane na portalu w zbiorczych zestawieniach
By pokazać, jak rzeczywiście wygląda wskaźnik zgonów na COVID-19 na milion mieszkańców w danym kraju, przeanalizowaliśmy stale aktualizowane dane ECDC. Uwzględniliśmy wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz państwa bałkańskie, Norwegię, Szwajcarię, Rosję, Ukrainę, Białoruś i Wielką Brytanię.
Spośród wszystkich krajów UE osiem państw ma mniejszą liczbę zmarłych na COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców niż Polska. Na rządowym wykresie były tylko trzy z nich: Chorwacja, Litwa i Grecja. Zabrakło: Bułgarii, Cypru, Malty, Łotwy i Słowacji.
W zestawieniu 40 europejskich państw Polska jest na 14. miejscu pod względem najniższej liczby zgonów na milion mieszkańców. Lepiej wypadają m.in. - nieuwzględnione na wykresie KPRM - Rosja, Białoruś i Ukraina.
Najgorzej przedstawia się sytuacja w Belgii. Rzecznik belgijskiego centrum kryzysowego Benoit Ramacker komentował jednak, że takie dane mogą wynikać z przyjętego przez jego kraj systemu klasyfikowania zgonów. "Problem polega na tym, że każdy kraj inaczej klasyfikuje zgony z powodu koronawirusa. Statystyki w Belgii są wyższe, bo zdecydowaliśmy się liczyć nie tylko potwierdzone testami przypadki zakażeń, ale i takie, które podejrzewało się o COVID-19. To dlatego, że w czasach pandemii nie da się zbadać wszystkich" – mówił.
Stan epidemii w województwach
"Ogromna większość Polski ma już tendencję spadkową w przebiegu tej epidemii. Jeszcze trzy województwa tego nie osiągnęły. To są oczywiście śląskie, łódzkie i wielkopolskie, natomiast większość tamtejszych zachorowań dotyczy dużych ognisk" – mówił na konferencji minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Według danych Ministerstwa Zdrowia z 27 maja (stan na godz. 17.30) najwięcej przypadków zakażeń koronawirusem było w województwach: śląskim – 7590, mazowieckim – 3396 i dolnośląskim - 2512. Duże wzrosty zakażeń widać było także w wymienionym przez ministra zdrowia województwie wielkopolskim, gdzie od początku epidemii stwierdzono koronawirusa u 2118 osób.
Czy jednak rzeczywiście "ogromna większość Polski ma już tendencję spadkową"? To można ocenić na podstawie dziennej liczby nowych przypadków w poszczególnych województwach.
Po analizie danych MZ z 26 i 27 maja widać, że dzienna liczba nowych przypadków w ośmiu województwach była wyższa niż raportowana dzień wcześniej. W sześciu była niższa, a w pozostałych dwóch w oba te dni była taka sama. Najwyższy wzrost zakażeń dzień do dnia widać w województwie wielkopolskim - 26 maja było 19 zakażeń, 27 maja - 59. Największy spadek liczby nowych zakażeń dzień do dnia był w województwie śląskim - 26 maja odnotowano w nim 274 zachorowania, a dzień później 176 (o 98 mniej).
Z komunikatów Ministerstwa Zdrowia wynika, że 27 maja najwyższą liczbę zakażeń koronawirusem miały województwa: śląskie (176), wielkopolskie (59) i dolnośląskie (41). Natomiast w trzech województwach tego dnia nie odnotowano żadnego nowego przypadku: w lubuskim, podkarpackim i warmińsko-mazurskim.
Jednak na dane o liczbie nowych przypadków w województwach należy spoglądać w szerszej perspektywie. Wynika to chociażby z różnych systemów raportowania, które mogą wpływać na uwzględnianie lub nieuwzględnianie danego dnia danych w komunikatach ministerstwa.
Wykresy prezentujące stan epidemii w poszczególnych województwach pokazują, że w ostatnich dniach dzienne wzrosty liczby nowych przypadków raportowano w wymienionych przez ministra Szumowskiego województwach śląskim, łódzkim i wielkopolskim - ale również w mazowieckim, podlaskim i lubelskim. Szczególną uwagę zwraca Mazowsze, gdzie 24 maja zaraportowano 20 nowych przypadków, a w następnych dniach kolejno 66, 76 i 37.
Na konferencji szef resortu zdrowia przekonywał jednak, że bliski jest moment, gdy we wszystkich województwach zacznie regularnie ubywać nowych zakażeń. "Jestem przekonany, że najdalej za kilka dni - koniec tego tygodnia, początek przyszłego - będziemy mogli powiedzieć: te liczby chorych ze Śląska również spadają, z Wielkopolski, z Łodzi i już wszystkie województwa, cała Polska, będzie miała ewidentnie tę tendencję spadkową" – mówił minister.
Czy zapanowaliśmy nad epidemią lepiej niż inni? Dzienna liczba zakażeń nie maleje w Polsce i Szwecji
Przypomnijmy, że podczas konferencji premier Morawiecki stwierdził, że Polska poradziła sobie z pandemią lepiej niż wymienione przez niego kraje Europy Zachodniej takie jak Belgia, Szwecja, Hiszpania, Francja, Belgia, Niemcy i Włochy. Powoływał się na liczbę zgonów na COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Sprawdziliśmy, jak w Polsce i krajach wskazanych przez premiera wygląda dynamika dziennego wzrostu zakażeń COVID-19 - ona pokazuje, czy pandemia się rozwija, czy wygasa. Dane o nowych przypadkach koronawiusa w państwach na świecie wizualizuje portal Our World In Data prowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Porównanie Polski i krajów wskazanych przez premiera pokazuje, że we wszystkich tych państwach – oprócz Polski i Szwecji – znacząco spadła dzienna liczba nowych zakażeń i kraje te mają za sobą szczyt pandemii.
W szczycie pandemii w Hiszpanii notowano każdego dnia kilka tysięcy nowych przypadków koronawirusa. Najwięcej 27 marca - ponad 9,1 tys. W maju liczba ta waha się od 200 do ponad 3 tys. dziennie. 26 maja poinformowano o 859 nowych zakażeniach.
W Niemczech najwięcej nowych przypadków koronawirusa odnotowano 26 marca - 6 294. Natomiast 26 maja - tylko 432.
Najwyższa liczba zakażeń wykrytych jednego dnia w Belgii to 2456 (16 kwietnia). 26 maja wykryto ich 250.
Za to w Szwecji nie obserwujemy wyraźnego spadku zakażeń koronawirusem. Od 30 marca dzienna liczba zakażeń w tym kraju waha się między 235 a 812. Podobnie jak w Szwecji, w Polsce także nie widać znaczącego spadku dziennej liczby nowych przypadków COVID-19.
"Pandemia w Polsce nie mija"
"Jesteśmy w tej chwili najprawdopodobniej w fazie wypłaszczenia krzywej zachorowań, natomiast nie obserwujemy spadku zachorowań. Nie możemy powiedzieć, że pandemia w Polsce mija" - mówił gość TVN24 dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Słowa wirusologa potwierdzają dane Ministerstwa Zdrowia: liczba nowych przypadków utrzymywała się w maju między 228 (1 maja) a 556 (12 maja). W kwietniu statystyki były podobne: najwięcej przypadków jednego dnia zanotowano 19 kwietnia – 545, najmniej 1 kwietnia - 243.
Autor: Michał Istel, Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; Zdjęcie: Marcin Obara/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Marcin Obara