Amerykańskie statystyki pokazują dużą skuteczność szczepień w ochronie przeciw COVID-19 - większość chorujących teraz w USA to osoby, które nie były szczepione. Antyszczepionkowcy co rusz rozsyłają jednak fałszywe wnioski z danych. Ekspert przestrzega: komentarze dotyczące danych, które krążą po internecie, to czysta manipulacja.
W Stanach Zjednoczonych prawie wszystkie zgony z powodu COVID-19 dotyczą teraz osób nieszczepionych - to ustalenia dziennikarzy agencji Associated Press na podstawie danych amerykańskiej rządowej agencji Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Autorzy tekstu opublikowanego 24 czerwca i cytowanego przez wiele amerykańskich mediów przekonują, że dane to "oszałamiająca demonstracja skuteczności szczepionek", a notowane teraz statystyki zgonów z COVID-19 mogłyby być minimalne, gdyby wszyscy uprawnieni obywatele USA zostali zaszczepieni.
Tekst ten wzbudził zainteresowanie także czytelników w Polsce. Przytoczył go na Twitterze m.in. lekarz Bartosz Fiałek. O ustaleniach amerykańskich dziennikarzy dyskutowano w internecie. "Praktycznie już tylko niezaszczepieni chorują i umierają na covid w USA. Poniżej dane za maj. Z tych co umarli aż ponad 99 proc. nie było w pełni zaszczepionych. Jeśli to nie trafi do wyobraźni i rozumu, to żaden argument już nie trafi" - napisał na Twitterze dziennikarz Grzegorz Jankowski.
Na tweeta zareagował prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. "No właśnie" - skomentował. Wielu internautów nie zgadzało się jednak z dziennikarzem: "Nie łżyj redaktorze!!!", "Co Pan za dyrdymały opowiada ja się pytam!!!" - pisali.
W ostatnich dniach w sieci pojawia się więcej podobnych wypowiedzi internautów sceptycznie nastawionych do szczepień. Wielu prezentuje publicznie dostępne dane, ale formułuje fałszywe wnioski.
Zaszczepieni stanowią 1,1 proc. hospitalizowanych
Przyjrzeliśmy się opracowaniu Associated Press. Dziennikarze zauważyli, że wśród ponad 107 tys. hospitalizowanych z COVID-19 w maju tego roku wszystkie dawki szczepionki otrzymało niecałe 1200 osób - czyli tylko ok. 1,1 proc. A tylko ok. 150 z ponad 18 tys. zgonów spowodowanych COVID-19 w maju dotyczyło osób zaszczepionych - czyli ok. 0,8 proc.
Dziennikarze porównali sytuację epidemiczną w niektórych częściach USA. Zwrócili uwagę na Arkansas gdzie rosły statystyki zachorowań na COVID-19, hospitalizacji i zgonów. Nieprzypadkowo - tam tylko ok. 33 proc. mieszkańców była zaszczepiona. To jeden z niższych wskaźników w kraju. W St. Louis w stanie Missouri ponad 90 proc. pacjentów hospitalizowanych z COVID-19 nie przyjęło szczepionki.
Eksperci w tekście AP zwracają uwagę na niski odsetek zachorowań wśród osób zaszczepionych. Dyrektor CDC dr Rochelle Walensky powiedziała 22 czerwca, że szczepionka jest tak skuteczna, iż "prawie każdy zgon, zwłaszcza wśród dorosłych, z powodu COVID-19 jest w tym momencie całkowicie do uniknięcia". Nazwała takie zgony "szczególnie tragicznymi".
"Teza w stu procentach prawdziwa"
- Teza, że na COVID-19 chorują teraz głównie niezaszczepieni, jest w stu procentach prawdziwa - mówi Konkret24 prof. Krzysztof Pyrć. Zaznacza jednak, że nie można twierdzić, iż osoby zaszczepione są w pełni chronione. Profesor Pyrć powołuje się na dane Public Health England, agencji brytyjskiego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej. W przypadku zakażenia wirusem w wariancie Delta po przyjęciu szczepionki firmy Pfizer/BioNTech ryzyko hospitalizacji jest mniejsze o 96 proc., a po przyjęciu szczepionki Oxford AstraZeneca - o 92 proc.
- Można powiedzieć wprost, że szczepionki chronią życie osób, które się zaszczepią. Tutaj raczej dyskusji nie ma - stwierdza prof. Pyrć. Przypomina, że wstępne dane dotyczące redukcji ryzyka zachorowania, niezależnie od ciężkości choroby, wskazują dla preparatu Pfizer/BioNTech wartość ponad 90 proc., a dla AstraZeneki ok. 60-70 proc. - Zatem szczepionki chronią przed hospitalizacją, przed ciężką chorobą i przed śmiercią - podsumowuje prof. Pyrć.
W połowie czerwca serwis BBC News informował, że występujący ostatnio wzrost zakażeń COVID-19 w Wielkiej Brytanii związany jest w znacznym stopniu z młodymi ludźmi, którzy są aktywni i nie zostali zaszczepieni (za Polską Agencją Prasową). Szczepienie przeciwko COVID-19 ludzi młodych ma kluczowe znaczenie dla redukcji rozprzestrzenia się zakażenia – uważają specjaliści z Imperial College London. Pracujący tam prof. Paul Elliot twierdzi, że w Wielkiej Brytanii dzięki szczepieniom uzyskano dobra ochronę w populacji osób starszych, wśród których niemal wszyscy otrzymali dwie dawki. Dąży się teraz do tego, by do 19 lipca zaszczepione były wszystkie osoby dorosłe. To pozwoli zwiększyć odporność populacyjną.
Niezaszczepieni to większość wśród zarażonych wariantem Delta w Wielkiej Brytanii
W ostatnich dniach na antyszczepionkowych profilach w mediach społecznościowych rozpowszechniana jest teza o rzekomo mniejszej liczbie zgonów wśród niezaszczepionych niż wśród zaszczepionych. Chodzi o dane Public Health England dotyczące zakażonych SARS-CoV-2 w wariancie Delta.
Cytowane przez sceptyków szczepień dane nie pozwalają jednak na formułowanie takich wniosków, co wyjaśnialiśmy w Konkret24. Nie ma bowiem wystarczającej wiedzy o przyczynach i okolicznościach zgonów ujętych w statystykach. Podobne manipulacje z błędami logicznymi dotyczącymi rzekomych związków przyczynowo-skutkowych między szczepieniem a zgonem od tygodni krążą w sieci, a na ich podstawie tworzone są fałszywe przekazy. Forsując swoje teorie, antyszczepionkowcy nie zwracają jakoś uwagi na to, że cytowane przez nich dane pokazują wysoką skuteczność szczepień - bo większość zakażonych wariantem Delta to osoby niezaszczepione.
Potwierdzają to zresztą obserwacje z Wielkiej Brytanii, gdzie notuje się lawinowy skok zakażeń w stosunku tygodniowym. W sobotę 26 czerwca potwierdzono tam o 4448 przypadków więcej niż tydzień temu i 14 471 przypadków więcej niż przed miesiącem. Dominującym wariantem SARS-CoV-2 jest Delta. "Jedną rzeczą, którą na pewno wiemy, jest to, że szczepionki robią prawdziwą różnicę" - mówił wiceminister zdrowia Nadhim Zahawi. "Wydaje się, że szybki program szczepień przerwał w dużej mierze związek między zakażeniami i zgonami" - pisał Reuters. Do tej pory w Wielkiej Brytanii pierwszą dawkę szczepionek przyjęło 83,7 proc. dorosłych osób, a w pełni zaszczepionych jest 61,2 proc. tej części populacji. Informacje o zgonach związanych z COVID-19 pokazują, że mimo kolejnej fali zakażeń, są one już rzadkością.
- Komentarze dotyczące danych, które krążą po internecie, to jest czysta manipulacja - przestrzega prof. Krzysztof Pyrć. - W świetle danych Public Health England o wysokiej redukcji ryzyka hospitalizacji po szczepieniu właściwie nie ma dyskusji - dodaje.
Aktualizacja
30 czerwca tekst zaktualizowano w wyniku skorygowania danych przez Associated Press.
29 czerwca agencja poprawiła liczbę przyjęć do szpitala na: "ponad 107 tys." (poprzednio było 853 tys.). Jak podała AP, prawidłowy odsetek hospitalizowanych osób, które zostały zaszczepione wszystkimi wymaganymi dawkami szczepionki, wynosi więc 1,1 proc., a nie 0,1 proc. Zmiany te nie wpływają na główny przekaz tekstu: że większość chorujących teraz w USA to osoby niezaszczepione, że to potwierdza dużą skuteczność szczepień w ochronie przeciw COVID-19, że prawie wszystkie zgony z powodu COVID-19 w USA dotyczą teraz osób nieszczepionych.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, Associated Press, PAP; zdjęcie: Michael Reynolds/EPA/PAP