Na zaproszenie wicemarszałka Ryszarda Terleckiego doszło do spotkania w gmachu Sejmu posłów oraz osób z Ministerstwa Zdrowia z przedstawicielami jednego z koncernów tytoniowych. Nie wiedziała o nim Kancelaria Sejmu. Nie było protokołowane. Lobbing w Polsce reguluje ustawa, ale jest przez ekspertów krytykowana.
W czwartek portal RMF24 ujawnił, że w połowie maja w Sejmie politycy Prawa i Sprawiedliwości spotkali się z przedstawicielami koncernu tytoniowego Philip Morris Polska.
Wśród posłów partii rządzącej byli między innymi wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, ówczesny wiceszef sejmowej komisji zdrowia (obecnie jej szef) Tomasz Latos z PiS, były minister zdrowia, senator PiS Konstanty Radziwiłł oraz wiceminister zdrowia Zbigniew J. Król, a także przedstawiciele ministerstwa zdrowia.
Było to spotkanie, które rozpoczęło się prezentacją pod tytułem: "Nowoczesne wyroby tytoniowe. Nauka i Regulacje".
Jak podało RMF24, informacji o spotkaniu nie było na sejmowych stronach, a jego przebieg nie został w żaden sposób udokumentowany.
"Działalność lobbingowa w szerokim tego słowa znaczeniu"
W rozmowie z dziennikarzem stacji marszałek Terlecki przyznał, że spotkanie odbyło się na jego zaproszenie.
- To było spotkanie wynikające z prac podkomisji - chyba podkomisji zdrowia - dotyczące zwalczania nikotyny w użyciu. Pojawiła się propozycja spotkania na temat sposobu używania nikotyny, podobno zdrowszego niż papierosy - powiedział.
- Z tego, co wiem, to spotkanie było z inicjatywy producentów papierosów podgrzewanych. Spotkanie było poświęcone prezentacji informacji na temat ich wyrobów - mówił z kolei Konstanty Radziwiłł. - Czy to była działalność lobbingowa? No wydaje mi się, że w szerokim tego słowa znaczeniu - tak, chociaż ja specjalistą od lobbingu nie jestem - stwierdził.
- W tej chwili mamy wybuch różnych alternatywnych dróg konsumpcji tytoniu, nie ma co ukrywać, że zarówno producenci papierosów elektronicznych, jak i tych podgrzewanych, usiłują przekonać legislatorów - zresztą na wszystkich szczeblach legislacji dotyczącej tytoniu, a tu trzeba zacząć od Unii Europejskiej - że te papierosy są mniej szkodliwe - tłumaczył Radziwiłł.
Kancelaria Sejmu nic nie wie
Centrum Informacyjne Sejmu odpowiedziało dziennikarzowi RMF24, że Kancelaria Sejmu nie miała informacji o spotkaniu, "nie była jego organizatorem, ani uczestnikiem".
W oświadczeniu przekazanym RMF24 koncern tytoniowy poinformował, że "działa zgodnie z prawem i wewnętrznymi procedurami, w tym zasadami dotyczącymi kontaktów z urzędnikami państwowymi. Zgodnie z naszym kodeksem postępowania, żadne upominki ani prezenty nie zostały przekazane uczestnikom spotkania".
Oświadczenie marszałka i zakaz prezesa
Po publikacji tekstu RMF24, marszałek Terlecki wydał oświadczenie. "W Sejmie nie są prowadzone żadne prace nad przepisami dotyczącymi wyrobów tytoniowych. Nie było żadnego 'lobbingu', bo nie ma planów zmiany przepisów" - poinformował.
"Opisywane w mediach spotkanie dotyczyło szkodliwości nowych produktów tytoniowych oraz badań, także w Polsce, które na ten temat są prowadzone" - dodał.
Podobne stanowisko wyraziła firma Philip Morris Polska w piątek. W oświadczeniu przekazano, że spotkanie dotyczyło "prezentacji wyników badań naukowych nad wyrobami tytoniowymi do podgrzewania oraz ostatnich wydarzeń w tym obszarze", nie dotyczyło natomiast - wedle oświadczenia - kwestii zmian legislacyjnych, "bowiem ani 16 maja, ani dzisiaj nie są prowadzone żadne prace legislacyjne dotyczące uregulowania wyrobów tytoniowych".
Z kolei Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości wydał decyzję o zakazie dla parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości udziału w spotkaniach o charakterze lobbystycznym lub co do których można domniemywać, że mają taki charakter. Wyjątkiem są spotkania spełniające wymogi z ustawy o działalności lobbingowej.
Reakcja opozycji
Przedstawiciele opozycji zapowiedzieli, że będą żądać szerszych wyjaśnień i skrytykowali fakt zorganizowania takiego spotkania przez marszałka Terleckiego. - Złamał przynajmniej dobre obyczaje - mówił Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej. - To coś przynajmniej dwuznacznego moralnie - dodał.
- Jestem tutaj (w Sejmie - red.) ponad dwadzieścia lat i nie pamiętam takich rzeczy, żeby ktoś, kto jest wicemarszałkiem, organizował spotkanie z lobbystami i udawał, że nic się nie dzieje.
- To wygląda bardzo nieciekawie - oceniła z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu (PO).
- Kluczowe pytanie, o czym na tym spotkaniu rozmawiali - stwierdziła Paulina Henning-Kloska z Nowoczesnej.
Kim jest lobbysta?
Polskie przepisy wiążą lobbing ze stanowieniem prawa. Według ustawy z 2005 roku, jest to zatem "każde działanie prowadzone metodami prawnie dozwolonymi, zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa krajowego".
Zawodowym lobbystą jest ten, kto prowadzi zarobkową działalność lobbingową w procesie stanowienia prawa na rzecz osób trzecich "w celu uwzględnienia w procesie stanowienia prawa interesów tych osób".
Każdy, kto chce rozpocząć działalność lobbystyczną, musi dokonać wpisu do rejestru. Prowadzi go Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest on jawny i ogólnie dostępny. Znajduje się tam obecnie 465 nazwisk.
Swoje wykazy prowadzą też Sejm, Senat oraz poszczególne ministerstwa. Zarejestrowany lobbysta ma prawo do lobbowania w siedzibie urzędu obsługującego organ władzy publicznej. Zgodnie z regulaminem Sejmu, "osobie wykonującej zawodową działalność lobbingową oraz osobie uprawnionej do reprezentowania podmiotu wykonującego zawodową działalność lobbingową przysługuje prawo wstępu do budynków pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu w zakresie umożliwiającym wykonywanie tej działalności". Osobie takiej wydawana jest okresowa karta wstępu na czas określony. Musi mieć ją przypiętą do ubrania w miejscu umożliwiającym identyfikację.
Zgodnie z regulaminem Sejmu, zawodowy lobbysta może brać udział w wysłuchaniu publicznym dotyczącym projektu ustawy, co do którego zgłosił zainteresowanie (pismem do Marszałka Sejmu, na urzędowym formularzu). Osoby takie mogą także przedkładać dokumenty, w szczególności propozycje rozwiązań prawnych oraz ekspertyzy i opinie prawne, jedynie komisji rozpatrującej dany projekt ustawy albo komisji właściwej ze względu na przedmiotowy zakres jej działania. Podlegają one udostępnieniu "w Systemie Informacyjnym Sejmu lub poprzez wskazanie ogólnodostępnego miejsca wyłożenia lub przechowywania tych dokumentów w Kancelarii Sejmu".
Lobbyście, który nie uzyskał wpisu do rejestru, a mimo to wykonuje zawodową działalność lobbingową, grozi kara od 3000 do 50 000 zł.
Zmiana przepisów
Obecnie w Sejmie nie toczą się żadne prace związane z tytoniem czy wyrobami tytoniowymi. Ostatnią wprowadzoną przez Sejm regulacją jest uchwalona w lutym nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, tzw. ustawy antytytoniowej.
Zakłada między innymi, że producent lub importer wyrobów tytoniowych przeznaczonych na polski rynek będzie musiał wystąpić o niepowtarzalny identyfikator oraz stosować odpowiednie zabezpieczenia, służące do śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych, co umożliwi sprawdzenie, czy pochodzą one z legalnego źródła. Celem tych przepisów jest dostosowanie prawa krajowego do unijnej dyrektywy.
Ponadto, zgodnie z nowelizacją Państwowa Inspekcja Sanitarna będzie mogła w miejscu produkcji papierosów pobierać ich próbki do badań. Poprzednio były one pobierane przez producentów, czyli przez podmioty kontrolowane, co – zdaniem resortu zdrowia – rodzi wątpliwości dotyczące przestrzegania przez nich norm jakościowych.
Jak wynika z ustaleń RMF FM część branży tytoniowej - w tym firma, której przedstawiciele spotkali się z politykami PiS - od ubiegłego roku zabiegała o poprawkę do ustawy tytoniowej, która pozwalałaby informować o nowoczesnych wyrobach tytoniowych. "Wtedy się nie udało, poprawka ostatecznie nie znalazła się w ustawie", informowała stacja.
Sejmowa Komisja Ochrony Zdrowia jednego dnia dwukrotnie zajmowała się projektem tej ustawy. 21 lutego 2019 roku na posiedzeniach były obecne przedstawicielki przemysłu tytoniowego. Obie kobiety nie znajdują się jednak w wykazie osób prowadzących działalność lobbingową w Sejmie.
Jest tam 16 nazwisk. Żadna z tych osób bezpośrednio nie reprezentuje któregokolwiek koncernu tytoniowego. Zarejestrowani tam lobbyści, na postawie regulaminu Sejmu, mają prawo do poruszania się po budynkach sejmowych. Mogą również uczestniczyć i zabierać głos w dyskusji na posiedzeniach komisji, na których rozpatrywane są projekty ustaw. Nie mają jednak prawa uczestnictwa w posiedzeniach podkomisji.
Coraz mniej zarejestrowanych lobbystów w Sejmie
Od trzech lat spada liczba zarejestrowanych w Sejmie osób prowadzących działalność lobbingową. W 2016 roku było ich 31, rok później - 25, a w 2018 roku - 20 osób. W latach 2015-2018 58 razy wzięli udział w posiedzeniach komisji, a głos na nich zabrali siedmiokrotnie. Od 2017 roku do dziś nie ma ani jednego lobbysty, który deklarowałby wprost działalność w interesie przemysłu tytoniowego. W 2015 i 2016 ten sektor miał po jednej takiej osobie.
Nie wiadomo, kto z imienia i nazwiska uczestniczył ze strony koncernu tytoniowego w majowym spotkaniu w Sejmie. W wykazie zarejestrowanych w tej Izbie lobbystów nie ma osób pracujących w tej firmie. Z oświadczenia firmy wynika, że "pracownicy Philip Morris obecni na spotkaniu nie prowadzą zawodowej działalności lobbingowej, są bowiem zatrudnieni w PMPLD na podstawie umowy o pracę".
"Ogromne pole do nadużyć"
Ustawa o lobbingu, ani Regulamin Sejmu RP wprost nie zabraniają, ale też nie przewidują formy organizacji spotkań, którą wykorzystał wicemarszałek Terlecki.
- Mimo, że mamy ustawę, to ta ustawa bardzo pozornie reguluje ten lobbing. To byli pracownicy firmy, którzy się spotkali z panem marszałkiem Terleckim na jakimś spotkaniu przy kawie i ciasteczkach - ocenia w rozmowie z Faktami TVN Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego. - Z punktu widzenia prawa, nie istnieje ta sytuacja jako lobbing - dodaje.
Negatywnie ocenia istniejącą ustawę lobbingową. - Niczego nie reguluje i politycy świetnie się z tym czują. Mówią, że jest jakaś tam ustawa, wszystko jest załatwione. Natomiast wszystko tak naprawdę dzieje się poza tą ustawą i to jest ogromne pole do nadużyć - stwierdza Makowski.
Autor: Jan Kunert, Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24, RMF24, PAP; zdjęcie: Shutterstock