Komisja Europejska a sprzedaż rafinerii w Gdańsku. Co mówią politycy, a co naprawdę robi Komisja

Źródło:
Konkret24, Tvn24.pl, PAP
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi Aramco
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi AramcoTVN24
wideo 2/5
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi AramcoTVN24

PKN Orlen sprzedał 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, co było warunkiem zgody Komisji Europejskiej na połączenie koncernu z Grupą Lotos. Wicepremier Jacek Sasin przekonuje, że nie było to "widzimisię" prezesa Daniela Obajtka czy kogokolwiek z rządu, tylko realizacja środków zaradczych wskazanych przez Brukselę. Wyjaśniamy, co naprawdę oceniała w umowach Komisja i co oznacza, że transakcja zdobyła jej "pełne błogosławieństwo".

30 listopada PKN Orlen poinformował o podpisaniu umowy z jednym z największych na świecie koncernów naftowych Saudi Aramco o sprzedaży 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej. W 2020 roku Komisja Europejska uzależniła swoją zgodę na połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos m.in. od sprzedaży części aktywów firmy z Gdańska. Reporterzy "Czarno na białym" w TVN24 dotarli do projektu umowy między Orlenem a Saudi Aramco. Ujawnili, że znalazły się w nim zapisy, które zdaniem ekspertów mogą doprowadzić do utraty kontroli PKN Orlen nad rafinerią.

O tym, że nie ma takiego ryzyka, przekonywali prezes Orlenu Daniel Obajtek i członkowie rządu. W wielu takich wypowiedziach pojawiał się wątek Komisji Europejskiej - często w kontekście, który mógł wprowadzać w błąd.

Sasin: to nie było widzimisię prezesa Obajtka czy kogoś z rządu, a realizacja środków zaradczych Komisji Europejskiej

Sprawujący nadzór nad Orlenem i Lotosem minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując te doniesienia 20 grudnia w Polsat News, zapewniał, że "państwo w żadnym wypadku nie straci kontroli nad rafinerią. Jest to chronione ustawą, która zawiera bardzo mocne zapisy, chroniące polskie firmy strategiczne przed niekontrolowaną sprzedażą przez kogokolwiek". Jednocześnie stwierdził:

Sprzedaż części udziałów nie w Lotosie, tylko w Rafinerii Gdańskiej nie nastąpiła dlatego, że takie było widzimisię prezesa Obajtka czy kogoś z rządu, tylko dlatego, że była realizacją środków zaradczych, jakie wskazała Komisja Europejska.

Również prezes Obajtek zapewniał, m.in. 16 grudnia w rozmowie z PAP, że "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w RG", a "podważanie kontroli Orlenu nad rafinerią jest po prostu niezrozumiałe". Trzy dni później, odpowiadając na pytania dziennikarzy TVN24, zwracał uwagę na rolę Komisji Europejskiej w transakcji między Orlenem a Saudi Aramco. Mówił: "Między innymi ten proces nadzoruje Komisja Europejska i to są wytyczne Komisji Europejskiej. No to przepraszam, to Komisja Europejska burzy bezpieczeństwo Polski? Komisja Europejska akceptuje te umowy, musi pan wiedzieć. To są warunki Komisji".

Tego samego dnia - 19 grudnia - podczas wizyty w Oławie do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Poza stwierdzeniem, że "fuzja została przeprowadzona w sposób wzorcowy", również podkreślił, że wszystkie decyzje były "pod lupą" Komisji Europejskiej, która ma kompetencje do ich zablokowania. Dzień później na konferencji prasowej w KPRM dodał: "Jestem przekonany, że nikt nie zapłaci żadnej kary, ponieważ transakcja miała pełne błogosławieństwo Komisji Europejskiej zgodnie z regulacjami europejskimi. A więc jest pełna zgoda Komisji Europejskiej".

Tłumaczymy, na czym rzeczywiście polegał udział Komisji Europejskiej w tej fuzji: Komisja nadzorowała transakcję, zwracając uwagę wyłącznie na to, by była zgodna z unijnymi regułami konkurencji - szczegółowo wyjaśniamy to w kolejnych fragmentach tego artykułu. Co oznacza, że nie analizowała umowy pod kątem korzyści kontrahentów czy bezpieczeństwa energetycznego Polski. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że celem Komisji było doprowadzenie do faktycznej, a nie pozornej utraty części udziałów przez PKN Orlen.

Dlaczego Komisja Europejska wydaje zgodę na fuzje dużych przedsiębiorstw i w jaki sposób to robi

Unijne reguły konkurencji są opisane na stronach Komisji Europejskiej w języku polskim. Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) zakazuje przedsiębiorstwom zawierania porozumień, które ograniczają konkurencję i prowadzą do nadużywania pozycji rynkowej przez wielkie firmy.

Rolę organu kontrolującego zawieranie porozumień zgodnie z przepisami ma Komisja Europejska - działa na analogicznych zasadach, jak organy krajowe zajmujące się ochroną konkurencji. Komisja kontroluje koncentracje i przejęcia o wymiarze unijnym i może ich zakazać, jeżeli skutkowałyby znacznym ograniczeniem konkurencji. To, jak wygląda taka kontrola i czego w jej trakcie Komisja może zażądać od przedsiębiorstw, jest szczegółowo opisane w rozporządzeniu Rady Europejskiej nr 139/2004 z 20 stycznia 2004 roku.

Po wpłynięciu wniosku o zgodę na połączenie firm Komisja Europejska bada rynek. Potem sygnalizuje, jakie będzie prawdopodobne rozstrzygnięcie. Komisja może jednocześnie wskazać, jakie są przeszkody powstrzymujące ją od wydania ostatecznej pozytywnej decyzji. Od wnioskodawcy zależy, czy spełni stawiane warunki. Rozporządzenie nr 139/2004 daje Komisji prawo do żądania wszelkich niezbędnych informacji i przeprowadzenia koniecznych inspekcji. Negocjacje odbywają się w grupach roboczych. Biorą w nich udział merytoryczni pracownicy Komisji.

Jak Komisja Europejska wydawała zgodę na połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos

Proces połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos zainicjowano w lutym 2018 roku, a w lipcu 2019 roku PKN Orlen złożył w Komisji Europejskiej formalny wniosek o zgodę na koncentrację. 14 lipca 2020 roku Komisja Europejska zatwierdziła fuzję, wydając jednak decyzję warunkową, która została udzielona pod siedmioma warunkami. Najważniejsze z nich to:

- zbycie 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej wchodzącej w skład Lotosu wraz z towarzyszącym dużym pakietem praw zarządczych, co da nabywcy prawo do blisko połowy produkcji rafinerii w zakresie ropy naftowej i benzyny; - zbycie 389 stacji detalicznych w Polsce, stanowiących około 80 proc. sieci Lotos, oraz zaopatrywanie tych stacji w paliwa silnikowe; - sprzedaż części infrastruktury logistycznej.

PKN Orlen informował później o szczegółach współpracy z urzędnikami Komisji. "W ramach dokumentacji przekazywanej KE złożony zostanie komplet warunkowych umów sprzedaży na rzecz inwestorów wszystkich aktywów wskazanych przez Komisję Europejską w warunkowej decyzji koncentracyjnej" - przekazał koncern 12 listopada 2021 roku.

20 czerwca 2022 roku PKN Orlen poinformował, że Komisja Europejska zatwierdziła zaproponowanych przez koncern nabywców aktywów. "Komisja zatwierdziła także umowy zawarte z tymi nabywcami" - poinformowano. Stacje benzynowe Lotosu sprzedano węgierskiemu MOL-owi, a 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii nabył Saudi Aramco

Przed wydaniem zgody na fuzję Komisja Europejska domagała się usunięcia dwóch klauzul z umowy pomiędzy Orlenem a Saudi Aramco

18 listopada Business Insider podał, że z umowy Orlenu z Saudi Aramco dotyczącej sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej usunięto dwie klauzule, co prowadzi do tego, że saudyjska spółka "uzyska znacznie większą swobodę w dysponowaniu swoimi udziałami w nabywanych aktywach". Portal podał, że takiej zmiany miała się domagać Komisja Europejska. Bruksela rzeczywiście ingerowała w kształt ostatecznej umowy Orlen-Saudi Aramco, choć nie w ten sposób, o którym mówią lub sugerują Daniel Obajtek i członkowie rządu.

Komisja Europejska zażądała wykreślenia z umowy dwóch klauzul. Pierwsza - tak zwany lock-up period - mówiła o tym, że Saudi Aramco przez trzy lata nie może zbywać zakupionych udziałów. Druga - right of first offer - miała zapewniać Orlenowi prawo pierwokupu w sytuacji, gdy Saudi Aramco chciałoby sprzedać swoje udziały. "Zniknięcie obu klauzul powoduje, że Saudyjczycy nie muszą czekać trzy lata z decyzją o ewentualnym zbyciu swoich udziałów w Rafinerii Gdańskiej czy innych aktywów Lotosu, które przejmą i nie muszą ich w pierwszej kolejności oferować polskiej stronie" - wyjaśniał portal.

Powyższe informacje udało się nam potwierdzić w źródłach w Komisji Europejskiej w Brukseli. Dowiedzieliśmy się również, że Umowa Sprzedaży Akcji i Zakupu Orlenu z Aramco nie zawiera okresu lock-up ani prawa pierwszej oferty. Według naszych informacji KE nalegała na pozbycie się wspomnianych klauzul, ponieważ mogły one znacznie ograniczyć możliwość zbycia przedsiębiorstw przez kupujących i pozwoliłyby Orlenowi na ich ponowne przejęcie w późniejszym terminie.

W odpowiedzi na doniesienia Business Insidera pojawiło się oświadczenie Orlenu, a Daniel Obajtek apelował w mediach społecznościowych o nieuleganie "dezinformacji". "Przejęcia zrealizowane przez Grupę ORLEN fundamentalnie zwiększają bezpieczeństwo energetyczne Polski. Czasy, w których możliwa była niekontrolowana sprzedaż kluczowych aktywów energetycznych bezpowrotnie minęły" - komentował 18 listopada na Twitterze.

Dziennikarze "Czarno na białym" docierają do projektu umowy

14 grudnia dziennikarze magazynu "Czarno na białym" TVN24 opublikowali fragmenty projektu umowy pomiędzy PKN Orlen a Saudi Aramco. Nie jest jasne, czy projekt jest tożsamy z ostateczną wersją podpisanej umowy, ale wiele na to wskazuje. Orlen po publikacji reportażu wydał oświadczenie, w którym nie podważył przedstawionych w materiale kwestii dotyczących zapisów projektu umowy.

Jak poinformowali, w projekcie było zapisane prawo weta, które daje możliwość zablokowania podstawowych czynności przy prowadzeniu firmy - uchwalenie coroczne biznesplanu, udzielenie nadzwyczajnego finansowania, powołanie jakichkolwiek spółek zależnych lub ich zbycie, wszystkie inwestycje powyżej 500 milionów złotych. W projekcie jest też zapis zobowiązujący PKN Orlen do zapłaty pół miliarda dolarów kary, jeśli w istotny sposób naruszy umowę na dostawy ropy. - [Saudi Aramco] ma prawo skutecznie oprotestować wszelkie zmiany lub modyfikacje umowy spółki - komentował w "Czarno na białym" Piotr Woźniak, były minister gospodarki. - To jest najdalej idące ograniczenie, jakie można sobie narzucić - dodawał.

16 grudnia pięć senackich komisji przyjęło na wspólnym posiedzeniu uchwały, w których wnioskują o zbadanie połączenia PKN Orlen z Lotosem przez NIK i prokuraturę. "Mamy do czynienia z niezrozumiałym dla mnie największym skandalem gospodarczym, gdzie podjęto decyzję, w której nie można się doszukać ani jednego istotnego, korzystnego z punktu widzenia skarbu państwa argumentu" - oceniał obecny na posiedzeniu były minister gospodarki Janusz Steinhoff.

Komisja Europejska sprawdzała tylko przestrzeganie unijnych reguł konkurencji, nie oceniała korzyści umowy z punktu widzenia kontrahentów

Zapytaliśmy Komisję Europejską o jej ostateczną zgodę na fuzję PKN Orlen i Grupy Lotos. "Komisja sprawdziła, czy proponowany nabywca spełnia wymogi dotyczące nabywcy (tj. niezależność, niezbędne środki finansowe, potwierdzona odpowiednia wiedza specjalistyczna, zachęta i zdolność do utrzymania i rozwoju zbywanego przedsiębiorstwa, brak obaw prima facie - na pierwszy rzut oka - dotyczących konkurencji) oraz czy przedsiębiorstwo zostanie zbyte w sposób zgodny z decyzją Komisji i zobowiązaniami" - czytamy w oświadczeniu służb prasowych Komisji.

Trzech prawników, ekspertów z zakresu prawa gospodarczego i europejskiego, z którymi rozmawiał Konkret24, podkreśla jednak, że jedynym celem działania Komisji jako organu kontrolującego połączenie spółek jest ustalenie, czy proces ten odbywa się z poszanowaniem unijnych reguł konkurencji. W tym zakresie KE działa w ramach ściśle określonych w rozporządzeniu nr 139/2004, a więc nie ocenia korzyści kontrahentów czy wpływu umowy na bezpieczeństwa energetyczne danego kraju. W tym kontekście wypowiedzi sugerujące szczególną rolę Komisji Europejskiej w procesie fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos mogą wprowadzać w błąd.

Adwokat i ekspert prawa handlowego prof. dr hab. Michał Romanowski wyjaśnia, że Komisja, analizując fuzję Orlenu i Lotosu, prawdopodobnie zwróciła uwagę, że przy fuzji obu spółek rynek zostałby zdominowany przez jeden podmiot. Jako warunek udzielenia zgody na połączenie wskazała zatem sprzedaż części aktywów. - W takiej sytuacji istotne jest, żeby podmiot nabywający aktywa rzeczywiście przejmował nad nimi kontrolę. Żeby nie było takiej sytuacji, że podmiot sprzedający aktywa faktycznie zachowywał nad nimi kontrolę - mówi prof. Romanowski.

Naturą tego procesu jest zatem oddanie kontroli. Naturą tego procesu jest zmiana udziałowca. W przypadku umowy zawieranej przez Orlen z Saudi Aramco istotą było oddanie kontroli nad Rafinerią Gdańską.

Również dr hab. prof. Maciej Bernatt, kierownik Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych na Wydziale Zarządzania UW, zwraca uwagę, że "w postępowaniu w sprawach kontroli koncentracji prowadzonych przez Komisję Europejską na podstawie Rozporządzenia 139/2004 celem jest zbadanie, czy zgłoszona koncentracja doprowadzi do istotnego ograniczenia konkurencji". - Tak było również w sprawie Orlen/Lotos. Celem Komisji było więc zbadanie, czy nabycie Lotosu przez Orlen nie doprowadzi do ograniczenia konkurencji - mówi. - Postawa Komisji w ramach tego całego procesu była więc merytoryczna i służyła ochronie konkurencji na rynku wewnętrznym UE - dodaje.

Był to jednak jedyny cel, jaki realizowała Komisja. Poza zakresem jej kompetencji było badanie, czy wykonanie decyzji warunkowej w sposób proponowany przez Orlen może zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Jest to zadaniem polskich organów działających na podstawie odrębnych przepisów, a nie Komisji. 

Prof. Romanowski: takie wypowiedzi sugerują, że umowa przeszła jakiś test przed Komisją Europejską, tyle że to nieprawda

Profesor Michał Romanowski zapytany o polityków, którzy podkreślają, że sprzedaż udziałów w gdańskiej spółce rafineryjnej odbywała się pod kontrolą Komisji Europejskiej, odpowiada: - Takie wypowiedzi sugerują, że umowa przeszła jakiś test przed Komisją Europejską, tyle że to nieprawda.

Ekspert zaznacza, że KE warunkowała zgodę na fuzję od otwarcia rynku na innego gracza i tylko pod tym kątem analizowała umowę. - Komisja nie zajmowała się tym, jaka w umowie jest kara umowna. Nie patrzyła na inne postanowienia – mówi Romanowski. - Jedynym kryterium działania Komisji Europejskiej w sprawie zawieranych umów jest pilnowanie tego, żeby nastąpiło oddanie kontroli - dodaje.

Tego samego zdania jest prof. dr hab. Robert Grzeszczak, prawnik z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. - Komisja Europejska ma duże uprawnienia co do kontroli skutków zapowiadanych fuzji. Chodzi zwłaszcza o to, czy nie dojdzie do uzyskania pozycji dominującej i skutków dla konkurencji na danym rynku. Dlatego takie połączenia są kontrolowane i są w tej sprawie prowadzone rozmowy z Komisją przez wnioskujących o zgodę na połączenia. Natomiast kiedy Komisja da zielone światło, to takie szczegółowe rzeczy, jak np. rodzaj i zakres kar, są już poza nią - mówi.

Także to jest naciąganie, bo Komisja nie wpisuje do umów żadnych kar ani poszczególnych punktów. To nie jest kancelaria prawna, która negocjuje treści umowy przedsiębiorstw. Ona tylko dała zielone światło, że może dojść do fuzji lub sprzedaży udziałów w świetle prawa konkurencji i pozycji dominującej, uznając, że nie narusza to prawa Unii Europejskiej. Ramowo co do pewnych aspektów skutków takich umów Komisja kontroluje, ale nie buduje umów, ani nic do nich nie wpisuje.

Profesor Romanowski pytany, czy daleko idąca ingerencja Komisji Europejskiej w kształt umowy nie nosi znamion nadużycia przepisów, zaprzecza. - Moim zdaniem jest absolutna logika w tym wszystkim. Logika zmierzająca do utrzymania konkurencji na rynku - zaznacza.

Jednocześnie Romanowski podkreśla, że otworzenie się na nowy podmiot i zgoda na zbycie strategicznych aktywów było warunkiem fuzji Orlenu z Lotosem. - Jeżeli Orlen w pełni obiektywnie przedstawiałby sytuację, to mógłby powiedzieć, że w interesie państwa polskiego jest oddanie kontroli nad częścią aktywów, które były pod kontrolą państwa po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo państwa. Sprzedajemy rafinerię po to, żeby było bezpiecznie. Oni mówią jednak coś innego: łączymy, żeby było bezpieczniej i nadal utrzymujemy kontrolę - zauważa prof. Romanowski. Jego zdaniem jednak na takie rozwiązanie Komisja Europejska by się nie zgodziła. Prawo pierwokupu byłoby bowiem sprzeczne z zachowaniem zasad konkurencji. - Komisja mówi tak: "nie możesz Orlenie sprzedać w taki sposób, że to, co sprzedajesz, wraca w twoje ręce". Komisja nie zajmuje się dbaniem, czy zawierana umowa jest korzystna, czy niekorzystna dla Orlenu, czy dla bezpieczeństwa Polski. Zajmuje się dbaniem o to, żeby na rynku była konkurencja - kwituje prof. Romanowski.

Autorka/Autor:Krzysztof Jabłonowski, Michał Istel

Źródło: Konkret24, Tvn24.pl, PAP

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Obecne kierownictwo MON chwali się, że przywrócono produkcję czołgów w Polsce. Poprzedni szef MON utrzymuje, że właśnie z tej produkcji zrezygnowano. Na przykładzie umów na koreańskie czołgi K2 widać, że "polonizacja" przemysłu zbrojeniowego to nie taka prosta sprawa.

Będziemy "polonizować" czołgi K2? Ambicje są, wiele niewiadomych też

Będziemy "polonizować" czołgi K2? Ambicje są, wiele niewiadomych też

Źródło:
TVN24+

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

"Beztroskie wydawanie na rzeczy, które zastanawiają ludzi" - jak to ocenił Donald Tusk - to skutek nie tylko nieprawidłowości w rozdzielaniu środków z KPO. Wynika też z koniecznego pośpiechu i dwuletniego opóźnienia wobec innych krajów UE. Tam pieniądze wydawano wcześniej i nieco inaczej.

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Po ujawnieniu nieprawidłowości w dotacjach z Krajowego Planu Odbudowy w sieci zaroiło się od przykładów inwestycji, na które mają pójść unijne pieniądze. Tylko że nie wszystkie publikowane teraz projekty są prawdziwe. Powstałe fake newsy rozpowszechniali między innymi politycy opozycji.

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Źródło:
Konkret24

Zakup mikrofalówki do apartamentu, mebli do garderoby, jachtów czy platformy do nauki w brydża - upublicznienie takich dotacji ze środków Krajowego Planu Odbudowy wywołało publiczne oburzenie. Wyjaśniamy, co przedstawia krążąca w sieci mapa, o jak duże pieniądze chodzi i jak były przyznawane.

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Prezydent Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie zajął się wszystkimi ustawami, które w ostatnim czasie do niego trafiły. Ponad dziesięć już czeka na biurku Karola Nawrockiego, inne niedługo tam trafią. Wśród nich jest kilka istotnych.

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

"Inżynier" z maczetą? Nie, Polak z Sosnowca. "Nielegalni" migranci w Gorzowie? Nie, tancerze z Senegalu. Posłowie dezinformują, szerzą antymigrancki hejt, rozbudzają niechęć do cudzoziemców - i pozostają w tym bezkarni. Eksperci przestrzegają przed grzechem zaniedbania. Czy państwo jest w takiej sytuacji bezradne?

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

Źródło:
TVN24+

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+

Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel stwierdził w radiowym wywiadzie, że za rządów jego ugrupowania "pierwszy raz od lat" więcej Polaków wracało do Polski, niż z niej wyjeżdżało. Sprawdziliśmy dane - widać w nich pewien trend, który trwa już kolejny rok.

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Źródło:
Konkret24

Wicepremier Radosław Sikorski postanowił pokazać, jak skutecznie obecny rząd walczy z inflacją i opublikował na swoim koncie zestawienie dwóch wartości poziomów inflacji. Jedna dotyczy czasów Zjednoczonej Prawicy, druga - tego roku. Tylko że ta prezentacja jest manipulacją.

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Nagranie z niemieckim policjantem patrolującym ulice wraz z polskimi funkcjonariuszami obiegło internet, wzbudzając komentarze pełne niepokoju i uwag o "kolejnym rozbiorze" Polski. Wystarczył jeden sugestywnie napisany post gdańskiego radnego PiS.

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

Źródło:
Konkret24