Komisja Europejska a sprzedaż rafinerii w Gdańsku. Co mówią politycy, a co naprawdę robi Komisja

Źródło:
Konkret24, Tvn24.pl, PAP
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi Aramco
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi AramcoTVN24
wideo 2/5
Niebezpieczne zapisy w umowie Orlenu i Saudi AramcoTVN24

PKN Orlen sprzedał 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, co było warunkiem zgody Komisji Europejskiej na połączenie koncernu z Grupą Lotos. Wicepremier Jacek Sasin przekonuje, że nie było to "widzimisię" prezesa Daniela Obajtka czy kogokolwiek z rządu, tylko realizacja środków zaradczych wskazanych przez Brukselę. Wyjaśniamy, co naprawdę oceniała w umowach Komisja i co oznacza, że transakcja zdobyła jej "pełne błogosławieństwo".

30 listopada PKN Orlen poinformował o podpisaniu umowy z jednym z największych na świecie koncernów naftowych Saudi Aramco o sprzedaży 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej. W 2020 roku Komisja Europejska uzależniła swoją zgodę na połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos m.in. od sprzedaży części aktywów firmy z Gdańska. Reporterzy "Czarno na białym" w TVN24 dotarli do projektu umowy między Orlenem a Saudi Aramco. Ujawnili, że znalazły się w nim zapisy, które zdaniem ekspertów mogą doprowadzić do utraty kontroli PKN Orlen nad rafinerią.

O tym, że nie ma takiego ryzyka, przekonywali prezes Orlenu Daniel Obajtek i członkowie rządu. W wielu takich wypowiedziach pojawiał się wątek Komisji Europejskiej - często w kontekście, który mógł wprowadzać w błąd.

Sasin: to nie było widzimisię prezesa Obajtka czy kogoś z rządu, a realizacja środków zaradczych Komisji Europejskiej

Sprawujący nadzór nad Orlenem i Lotosem minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując te doniesienia 20 grudnia w Polsat News, zapewniał, że "państwo w żadnym wypadku nie straci kontroli nad rafinerią. Jest to chronione ustawą, która zawiera bardzo mocne zapisy, chroniące polskie firmy strategiczne przed niekontrolowaną sprzedażą przez kogokolwiek". Jednocześnie stwierdził:

Sprzedaż części udziałów nie w Lotosie, tylko w Rafinerii Gdańskiej nie nastąpiła dlatego, że takie było widzimisię prezesa Obajtka czy kogoś z rządu, tylko dlatego, że była realizacją środków zaradczych, jakie wskazała Komisja Europejska.

Również prezes Obajtek zapewniał, m.in. 16 grudnia w rozmowie z PAP, że "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w RG", a "podważanie kontroli Orlenu nad rafinerią jest po prostu niezrozumiałe". Trzy dni później, odpowiadając na pytania dziennikarzy TVN24, zwracał uwagę na rolę Komisji Europejskiej w transakcji między Orlenem a Saudi Aramco. Mówił: "Między innymi ten proces nadzoruje Komisja Europejska i to są wytyczne Komisji Europejskiej. No to przepraszam, to Komisja Europejska burzy bezpieczeństwo Polski? Komisja Europejska akceptuje te umowy, musi pan wiedzieć. To są warunki Komisji".

Tego samego dnia - 19 grudnia - podczas wizyty w Oławie do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Poza stwierdzeniem, że "fuzja została przeprowadzona w sposób wzorcowy", również podkreślił, że wszystkie decyzje były "pod lupą" Komisji Europejskiej, która ma kompetencje do ich zablokowania. Dzień później na konferencji prasowej w KPRM dodał: "Jestem przekonany, że nikt nie zapłaci żadnej kary, ponieważ transakcja miała pełne błogosławieństwo Komisji Europejskiej zgodnie z regulacjami europejskimi. A więc jest pełna zgoda Komisji Europejskiej".

Tłumaczymy, na czym rzeczywiście polegał udział Komisji Europejskiej w tej fuzji: Komisja nadzorowała transakcję, zwracając uwagę wyłącznie na to, by była zgodna z unijnymi regułami konkurencji - szczegółowo wyjaśniamy to w kolejnych fragmentach tego artykułu. Co oznacza, że nie analizowała umowy pod kątem korzyści kontrahentów czy bezpieczeństwa energetycznego Polski. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że celem Komisji było doprowadzenie do faktycznej, a nie pozornej utraty części udziałów przez PKN Orlen.

Dlaczego Komisja Europejska wydaje zgodę na fuzje dużych przedsiębiorstw i w jaki sposób to robi

Unijne reguły konkurencji są opisane na stronach Komisji Europejskiej w języku polskim. Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) zakazuje przedsiębiorstwom zawierania porozumień, które ograniczają konkurencję i prowadzą do nadużywania pozycji rynkowej przez wielkie firmy.

Rolę organu kontrolującego zawieranie porozumień zgodnie z przepisami ma Komisja Europejska - działa na analogicznych zasadach, jak organy krajowe zajmujące się ochroną konkurencji. Komisja kontroluje koncentracje i przejęcia o wymiarze unijnym i może ich zakazać, jeżeli skutkowałyby znacznym ograniczeniem konkurencji. To, jak wygląda taka kontrola i czego w jej trakcie Komisja może zażądać od przedsiębiorstw, jest szczegółowo opisane w rozporządzeniu Rady Europejskiej nr 139/2004 z 20 stycznia 2004 roku.

Po wpłynięciu wniosku o zgodę na połączenie firm Komisja Europejska bada rynek. Potem sygnalizuje, jakie będzie prawdopodobne rozstrzygnięcie. Komisja może jednocześnie wskazać, jakie są przeszkody powstrzymujące ją od wydania ostatecznej pozytywnej decyzji. Od wnioskodawcy zależy, czy spełni stawiane warunki. Rozporządzenie nr 139/2004 daje Komisji prawo do żądania wszelkich niezbędnych informacji i przeprowadzenia koniecznych inspekcji. Negocjacje odbywają się w grupach roboczych. Biorą w nich udział merytoryczni pracownicy Komisji.

Jak Komisja Europejska wydawała zgodę na połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos

Proces połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos zainicjowano w lutym 2018 roku, a w lipcu 2019 roku PKN Orlen złożył w Komisji Europejskiej formalny wniosek o zgodę na koncentrację. 14 lipca 2020 roku Komisja Europejska zatwierdziła fuzję, wydając jednak decyzję warunkową, która została udzielona pod siedmioma warunkami. Najważniejsze z nich to:

- zbycie 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej wchodzącej w skład Lotosu wraz z towarzyszącym dużym pakietem praw zarządczych, co da nabywcy prawo do blisko połowy produkcji rafinerii w zakresie ropy naftowej i benzyny; - zbycie 389 stacji detalicznych w Polsce, stanowiących około 80 proc. sieci Lotos, oraz zaopatrywanie tych stacji w paliwa silnikowe; - sprzedaż części infrastruktury logistycznej.

PKN Orlen informował później o szczegółach współpracy z urzędnikami Komisji. "W ramach dokumentacji przekazywanej KE złożony zostanie komplet warunkowych umów sprzedaży na rzecz inwestorów wszystkich aktywów wskazanych przez Komisję Europejską w warunkowej decyzji koncentracyjnej" - przekazał koncern 12 listopada 2021 roku.

20 czerwca 2022 roku PKN Orlen poinformował, że Komisja Europejska zatwierdziła zaproponowanych przez koncern nabywców aktywów. "Komisja zatwierdziła także umowy zawarte z tymi nabywcami" - poinformowano. Stacje benzynowe Lotosu sprzedano węgierskiemu MOL-owi, a 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii nabył Saudi Aramco

Przed wydaniem zgody na fuzję Komisja Europejska domagała się usunięcia dwóch klauzul z umowy pomiędzy Orlenem a Saudi Aramco

18 listopada Business Insider podał, że z umowy Orlenu z Saudi Aramco dotyczącej sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej usunięto dwie klauzule, co prowadzi do tego, że saudyjska spółka "uzyska znacznie większą swobodę w dysponowaniu swoimi udziałami w nabywanych aktywach". Portal podał, że takiej zmiany miała się domagać Komisja Europejska. Bruksela rzeczywiście ingerowała w kształt ostatecznej umowy Orlen-Saudi Aramco, choć nie w ten sposób, o którym mówią lub sugerują Daniel Obajtek i członkowie rządu.

Komisja Europejska zażądała wykreślenia z umowy dwóch klauzul. Pierwsza - tak zwany lock-up period - mówiła o tym, że Saudi Aramco przez trzy lata nie może zbywać zakupionych udziałów. Druga - right of first offer - miała zapewniać Orlenowi prawo pierwokupu w sytuacji, gdy Saudi Aramco chciałoby sprzedać swoje udziały. "Zniknięcie obu klauzul powoduje, że Saudyjczycy nie muszą czekać trzy lata z decyzją o ewentualnym zbyciu swoich udziałów w Rafinerii Gdańskiej czy innych aktywów Lotosu, które przejmą i nie muszą ich w pierwszej kolejności oferować polskiej stronie" - wyjaśniał portal.

Powyższe informacje udało się nam potwierdzić w źródłach w Komisji Europejskiej w Brukseli. Dowiedzieliśmy się również, że Umowa Sprzedaży Akcji i Zakupu Orlenu z Aramco nie zawiera okresu lock-up ani prawa pierwszej oferty. Według naszych informacji KE nalegała na pozbycie się wspomnianych klauzul, ponieważ mogły one znacznie ograniczyć możliwość zbycia przedsiębiorstw przez kupujących i pozwoliłyby Orlenowi na ich ponowne przejęcie w późniejszym terminie.

W odpowiedzi na doniesienia Business Insidera pojawiło się oświadczenie Orlenu, a Daniel Obajtek apelował w mediach społecznościowych o nieuleganie "dezinformacji". "Przejęcia zrealizowane przez Grupę ORLEN fundamentalnie zwiększają bezpieczeństwo energetyczne Polski. Czasy, w których możliwa była niekontrolowana sprzedaż kluczowych aktywów energetycznych bezpowrotnie minęły" - komentował 18 listopada na Twitterze.

Dziennikarze "Czarno na białym" docierają do projektu umowy

14 grudnia dziennikarze magazynu "Czarno na białym" TVN24 opublikowali fragmenty projektu umowy pomiędzy PKN Orlen a Saudi Aramco. Nie jest jasne, czy projekt jest tożsamy z ostateczną wersją podpisanej umowy, ale wiele na to wskazuje. Orlen po publikacji reportażu wydał oświadczenie, w którym nie podważył przedstawionych w materiale kwestii dotyczących zapisów projektu umowy.

Jak poinformowali, w projekcie było zapisane prawo weta, które daje możliwość zablokowania podstawowych czynności przy prowadzeniu firmy - uchwalenie coroczne biznesplanu, udzielenie nadzwyczajnego finansowania, powołanie jakichkolwiek spółek zależnych lub ich zbycie, wszystkie inwestycje powyżej 500 milionów złotych. W projekcie jest też zapis zobowiązujący PKN Orlen do zapłaty pół miliarda dolarów kary, jeśli w istotny sposób naruszy umowę na dostawy ropy. - [Saudi Aramco] ma prawo skutecznie oprotestować wszelkie zmiany lub modyfikacje umowy spółki - komentował w "Czarno na białym" Piotr Woźniak, były minister gospodarki. - To jest najdalej idące ograniczenie, jakie można sobie narzucić - dodawał.

16 grudnia pięć senackich komisji przyjęło na wspólnym posiedzeniu uchwały, w których wnioskują o zbadanie połączenia PKN Orlen z Lotosem przez NIK i prokuraturę. "Mamy do czynienia z niezrozumiałym dla mnie największym skandalem gospodarczym, gdzie podjęto decyzję, w której nie można się doszukać ani jednego istotnego, korzystnego z punktu widzenia skarbu państwa argumentu" - oceniał obecny na posiedzeniu były minister gospodarki Janusz Steinhoff.

Komisja Europejska sprawdzała tylko przestrzeganie unijnych reguł konkurencji, nie oceniała korzyści umowy z punktu widzenia kontrahentów

Zapytaliśmy Komisję Europejską o jej ostateczną zgodę na fuzję PKN Orlen i Grupy Lotos. "Komisja sprawdziła, czy proponowany nabywca spełnia wymogi dotyczące nabywcy (tj. niezależność, niezbędne środki finansowe, potwierdzona odpowiednia wiedza specjalistyczna, zachęta i zdolność do utrzymania i rozwoju zbywanego przedsiębiorstwa, brak obaw prima facie - na pierwszy rzut oka - dotyczących konkurencji) oraz czy przedsiębiorstwo zostanie zbyte w sposób zgodny z decyzją Komisji i zobowiązaniami" - czytamy w oświadczeniu służb prasowych Komisji.

Trzech prawników, ekspertów z zakresu prawa gospodarczego i europejskiego, z którymi rozmawiał Konkret24, podkreśla jednak, że jedynym celem działania Komisji jako organu kontrolującego połączenie spółek jest ustalenie, czy proces ten odbywa się z poszanowaniem unijnych reguł konkurencji. W tym zakresie KE działa w ramach ściśle określonych w rozporządzeniu nr 139/2004, a więc nie ocenia korzyści kontrahentów czy wpływu umowy na bezpieczeństwa energetyczne danego kraju. W tym kontekście wypowiedzi sugerujące szczególną rolę Komisji Europejskiej w procesie fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos mogą wprowadzać w błąd.

Adwokat i ekspert prawa handlowego prof. dr hab. Michał Romanowski wyjaśnia, że Komisja, analizując fuzję Orlenu i Lotosu, prawdopodobnie zwróciła uwagę, że przy fuzji obu spółek rynek zostałby zdominowany przez jeden podmiot. Jako warunek udzielenia zgody na połączenie wskazała zatem sprzedaż części aktywów. - W takiej sytuacji istotne jest, żeby podmiot nabywający aktywa rzeczywiście przejmował nad nimi kontrolę. Żeby nie było takiej sytuacji, że podmiot sprzedający aktywa faktycznie zachowywał nad nimi kontrolę - mówi prof. Romanowski.

Naturą tego procesu jest zatem oddanie kontroli. Naturą tego procesu jest zmiana udziałowca. W przypadku umowy zawieranej przez Orlen z Saudi Aramco istotą było oddanie kontroli nad Rafinerią Gdańską.

Również dr hab. prof. Maciej Bernatt, kierownik Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych na Wydziale Zarządzania UW, zwraca uwagę, że "w postępowaniu w sprawach kontroli koncentracji prowadzonych przez Komisję Europejską na podstawie Rozporządzenia 139/2004 celem jest zbadanie, czy zgłoszona koncentracja doprowadzi do istotnego ograniczenia konkurencji". - Tak było również w sprawie Orlen/Lotos. Celem Komisji było więc zbadanie, czy nabycie Lotosu przez Orlen nie doprowadzi do ograniczenia konkurencji - mówi. - Postawa Komisji w ramach tego całego procesu była więc merytoryczna i służyła ochronie konkurencji na rynku wewnętrznym UE - dodaje.

Był to jednak jedyny cel, jaki realizowała Komisja. Poza zakresem jej kompetencji było badanie, czy wykonanie decyzji warunkowej w sposób proponowany przez Orlen może zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Jest to zadaniem polskich organów działających na podstawie odrębnych przepisów, a nie Komisji. 

Prof. Romanowski: takie wypowiedzi sugerują, że umowa przeszła jakiś test przed Komisją Europejską, tyle że to nieprawda

Profesor Michał Romanowski zapytany o polityków, którzy podkreślają, że sprzedaż udziałów w gdańskiej spółce rafineryjnej odbywała się pod kontrolą Komisji Europejskiej, odpowiada: - Takie wypowiedzi sugerują, że umowa przeszła jakiś test przed Komisją Europejską, tyle że to nieprawda.

Ekspert zaznacza, że KE warunkowała zgodę na fuzję od otwarcia rynku na innego gracza i tylko pod tym kątem analizowała umowę. - Komisja nie zajmowała się tym, jaka w umowie jest kara umowna. Nie patrzyła na inne postanowienia – mówi Romanowski. - Jedynym kryterium działania Komisji Europejskiej w sprawie zawieranych umów jest pilnowanie tego, żeby nastąpiło oddanie kontroli - dodaje.

Tego samego zdania jest prof. dr hab. Robert Grzeszczak, prawnik z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. - Komisja Europejska ma duże uprawnienia co do kontroli skutków zapowiadanych fuzji. Chodzi zwłaszcza o to, czy nie dojdzie do uzyskania pozycji dominującej i skutków dla konkurencji na danym rynku. Dlatego takie połączenia są kontrolowane i są w tej sprawie prowadzone rozmowy z Komisją przez wnioskujących o zgodę na połączenia. Natomiast kiedy Komisja da zielone światło, to takie szczegółowe rzeczy, jak np. rodzaj i zakres kar, są już poza nią - mówi.

Także to jest naciąganie, bo Komisja nie wpisuje do umów żadnych kar ani poszczególnych punktów. To nie jest kancelaria prawna, która negocjuje treści umowy przedsiębiorstw. Ona tylko dała zielone światło, że może dojść do fuzji lub sprzedaży udziałów w świetle prawa konkurencji i pozycji dominującej, uznając, że nie narusza to prawa Unii Europejskiej. Ramowo co do pewnych aspektów skutków takich umów Komisja kontroluje, ale nie buduje umów, ani nic do nich nie wpisuje.

Profesor Romanowski pytany, czy daleko idąca ingerencja Komisji Europejskiej w kształt umowy nie nosi znamion nadużycia przepisów, zaprzecza. - Moim zdaniem jest absolutna logika w tym wszystkim. Logika zmierzająca do utrzymania konkurencji na rynku - zaznacza.

Jednocześnie Romanowski podkreśla, że otworzenie się na nowy podmiot i zgoda na zbycie strategicznych aktywów było warunkiem fuzji Orlenu z Lotosem. - Jeżeli Orlen w pełni obiektywnie przedstawiałby sytuację, to mógłby powiedzieć, że w interesie państwa polskiego jest oddanie kontroli nad częścią aktywów, które były pod kontrolą państwa po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo państwa. Sprzedajemy rafinerię po to, żeby było bezpiecznie. Oni mówią jednak coś innego: łączymy, żeby było bezpieczniej i nadal utrzymujemy kontrolę - zauważa prof. Romanowski. Jego zdaniem jednak na takie rozwiązanie Komisja Europejska by się nie zgodziła. Prawo pierwokupu byłoby bowiem sprzeczne z zachowaniem zasad konkurencji. - Komisja mówi tak: "nie możesz Orlenie sprzedać w taki sposób, że to, co sprzedajesz, wraca w twoje ręce". Komisja nie zajmuje się dbaniem, czy zawierana umowa jest korzystna, czy niekorzystna dla Orlenu, czy dla bezpieczeństwa Polski. Zajmuje się dbaniem o to, żeby na rynku była konkurencja - kwituje prof. Romanowski.

Autorka/Autor:Krzysztof Jabłonowski, Michał Istel

Źródło: Konkret24, Tvn24.pl, PAP

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24