FAŁSZ

Wąsik "ujawnia straszne skutki" paktu migracyjnego. I trzy razy mija się z prawdą

Źródło:
Konkret24
Tusk: Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnego
Tusk: Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnegoTVN24
wideo 2/5
Tusk: Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnegoTVN24

Europoseł PiS Maciej Wąsik "ujawnił" unijne rozporządzenie, które tajne nie jest, i na jego podstawie stworzył tezy, które nie są prawdą. Sprawa dotyczy paktu migracyjnego, który wzbudza ogromne emocje wśród Polaków. Pokazane w unijnym dokumencie liczby znaczą co innego, niż podał europoseł. Wyjaśniamy.

Po tym, jak premier Donald Tusk 4 lutego 2025 roku oświadczył, że "Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnego ani żadnego zapisu tego typu projektów, które miałyby doprowadzić do przymusowego przyjmowania przez Polskę migrantów" politycy opozycji nie ustają w wysiłkach, by przekonywać opinię publiczną, jakoby ów pakt już jednak wszedł w życie. Weryfikowaliśmy już manipulację szerzoną przez polityków PiS, że "Tusk dogadał się z Scholzem" na przesyłanie migrantów z Niemiec do Polski; nieprawdę posła Michała Moskala, jakoby "pakt migracyjny wchodzi w fazę realizacji"; fałszywy przekaz polityków Konfederacji na temat Centrów Integracji Cudzoziemców.

Kolejny w tym gronie jest europoseł PiS Maciej Wąsik. 11 lutego napisał w serwisie X: "Tusk twierdzi, że nie wdroży paktu migracyjnego? To teraz posłuchajcie". Po czym wypunktował osiem tez mających być dowodem na to, że ma rację. Wśród nich były: "Polska będzie odpowiedzialna za 5,2 procent przyszłych nielegalnych migrantów, którzy pojawią się w Europie"; "Włosi, Węgrzy, Hiszpanie i Polacy będą obarczeni najwyższymi kwotami przyszłych migrantów. Te cztery kraje będą miały obowiązek absorbcji w przyszłości prawie 70 procent migrantów z całej Europy"; "A ile wniosków będą musiały rozpatrzyć Niemcy? Zaledwie 1870". Na potwierdzenie opublikował treść decyzji wykonawczej Komisji Europejskiej z 5 sierpnia 2024 roku.

W dokumencie opublikowanym przez Wąsika, w rubryce pt. "Odpowiednia zdolność przeprowadzania procedur granicznych", wpisano przy Polsce liczbę 1564, a w rubryce pt. "Maksymalna liczba wniosków, które państwo członkowskie jest zobowiązane rozpatrzyć rocznie w ramach procedury granicznej" przy Polsce wpisano: 3128 od czerwca 2026 do czerwca 2027 i 4692 od czerwca do października 2027.

Wpis Wąsika wyświetlono ponad 25 tysięcy razy. Niektórzy komentujący wyrażali oburzenie: "I teraz dopiero o tym się dowiadujemy?! Ilu europosłów polskich jest w PE?", "Wbrew UE za własne pieniądze bronimy granicy UE, a w zamian dostajemy benefity w postaci zalewu migrantów"; " I co? Łyso Wam, że olaliście referendum?" - pisali.

Tezy z posta Macieja Wąsika nagłaśniały prawicowe media, alarmując w tytułach: "Fatalne skutki paktu migracyjnego dla Polski. Wąsik ujawnia" (dorzeczy.pl); "Sypie się narracja Tuska o pakcie migracyjnym. Europoseł PiS: to teraz posłuchajcie. Wyliczył kilka punktów! (niezalezna.pl); "Straszne skutki paktu migracyjnego dla Polski! Wąsik ujawnia" (wpolityce.pl).

Wygląda na to, że cytujący Wąsika nie przeczytali jednak pokazanego przez europosła dokumentu - bo ani nie jest on tajny, więc trudno mówić o "ujawnieniu" czegoś; ani nie przeczy temu, co zapowiada polski rząd; zaś podane w nim liczby znaczą co innego, niż podaje europoseł - i w dodatku są dla Polski pozytywne.

Podstawowa manipulacja: procedura azylowa to nie mechanizm solidarności

Żeby zrozumieć, co opublikował Maciej Wąsik, trzeba przypomnieć, że unijny pakt migracyjny składa się z dziesięciu dokumentów: dziewięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy. W Polsce w kontekście paktu najczęściej mówi się o jednym rozporządzeniu dotyczącym zarządzania migracją i azylem (z 14 maja 2024 roku), bo to ono wprowadza trzy mechanizmy pomocy krajom poddanym presji migracyjnej. Właśnie te mechanizmy solidarnościowe - relokacja, wkłady finansowe lub wsparcie techniczne - są w Polsce często utożsamiane z całym paktem migracyjnym. Niesłusznie - zestaw przyjętych dokumentów reguluje bowiem znacznie więcej spraw: od unowocześnienia unijnej bazy odcisków palców do wprowadzenia nowych procedur azylowych.

Decyzja wykonawcza Komisji Europejskiej, którą opublikował europoseł Maciej Wąsik, nie dotyczy rozporządzenia wprowadzającego mechanizmy solidarnościowe, tylko innego: poświęconego wspólnej unijnej procedurze azylowej (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1348 z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ustanowienia wspólnej procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową w Unii). Dlatego wymienione w pokazanych dokumentach liczby nie odnoszą się do liczby migrantów czy kwot finansowych wynikających z mechanizmów solidarnościowych.

Dane te wskazują maksymalną liczbę wniosków, jaką dany kraj może rozpatrzyć w ramach przyspieszonej procedury azylowej. W obowiązującej obecnie standardowej procedurze, gdy migrant na przejściu granicznym lub po przekroczeniu granicy zechce wnioskować o ochronę międzynarodową (np. azyl), strażnik graniczny musi przyjąć jego wniosek, zawieźć go do otwartego lub strzeżonego (zamkniętego) ośrodka dla uchodźców na terenie kraju, a tam migrant oczekuje na wydanie decyzji w jego sprawie.

Natomiast wspomniane rozporządzenie wprowadza przyspieszoną tzw. procedurę graniczną, w ramach której dla wybranych kategorii osób strażnicy graniczni mogą szybko ocenić, czy wnioski o azyl nie są "bezzasadne lub niedopuszczalne". Na czas tej przyspieszonej oceny migrant nie może jednak wjechać na terytorium państwa - właśnie tej procedury dotyczą dokumenty i liczby pokazane przez Macieja Wąsika.

Ale tego poseł nie wyjaśnia, pisząc o "kwotach przyszłych migrantów", zaś czytelnik niemający odpowiedniej wiedzy uwierzy, że chodzi o migrantów relokowanych w ramach paktu.

Fałszywe tezy Macieja Wąsika

Wracając do wypunktowanych przez europosła tez, skupmy się na tych dotyczących "diabelskich wyliczeń" KE co do liczby migrantów:

1) "Polska będzie odpowiedzialna za 5,2 procent przyszłych nielegalnych migrantów, którzy pojawią się w Europie"

To nieprawda. Wymienione w dokumencie liczby 3128 i 4692 nie oznaczają, że za tylu "przyszłych nielegalnych migrantów" będzie odpowiedzialna Polska. Oznaczają, że tyle maksymalnie wniosków w przyspieszonej procedurze Polska będzie mogła rozpatrzyć w dwóch okresach między czerwcem 2026 a październikiem 2027 roku. Jeśli ten limit by się wyczerpał, Straż Graniczna będzie musiała przyjmować wnioski w zwykłej procedurze, która jest dłuższa i wymaga przewiezienia wnioskującego migranta do ośrodka dla cudzoziemców na terenie kraju.

Dlatego Mateusz Krępa z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Konkret24 podkreśla, że - wbrew temu, co twierdzi Maciej Wąsik - "im ta liczba jest wyższa, to w pewnym sensie jest to wygodniejsze dla państwa, bo utrudnia ewentualną krytykę rozpatrywania wniosków w tym trybie przyspieszonym, a nie w zwykłej procedurze".

Ekspert zauważa jednak, że choć procedura jest szybsza, problemy może stwarzać zasada "niewpuszczania na terytorium państwa" - bo nie wiadomo jeszcze, gdzie tacy migranci mieliby przebywać. - Mowa jest o różnych przestrzeniach nazywanych "poza terytorium", takich strefach tranzytowych. Z tym że to trochę fikcja, bo to mogą być na przykład ośrodki zlokalizowane blisko granicy - komentuje ekspert. Kolejnym problemem jest większe obciążenie osób obsługujących wnioski azylowe, które będą miały mniej czasu na podjęcie decyzji. - Dlatego też ostatecznie trudno stwierdzić, co jest dla państwa korzystne: procedura zwykła czy przyspieszona. Zależy, jakie ma zasoby i czy chce wpuszczać na swoje terytorium - dodaje.

Mateusz Krępa potwierdza: - Te liczby (z posta Wąsika) nie oznaczają, że tyle osób będziemy musieli przyjąć. Tu w ogóle nie zajmujemy się rozporządzeniem o mechanizmach solidarnościowych. Jedna z głównych różnic jest taka, że mechanizmy dotyczą osób, które już znajdują się w jakimś kraju członkowskim, zaś liczby wymienione w opublikowanej decyzji mogą dotyczyć migrantów, którzy dopiero przyjadą na granicę zewnętrzną Unii Europejskiej.

2) "Włosi, Węgrzy, Hiszpanie i Polacy będą obarczeni najwyższymi kwotami przyszłych migrantów. Te cztery kraje będą miały obowiązek absorbcji w przyszłości prawie 70 proc. migrantów z całej Europy"

To również nieprawda - ponieważ liczby z pokazanego dokumentu to nie "kwoty przyszłych migrantów", którymi "obarczane będą państwa", tylko maksymalna liczba wniosków azylowych, które będzie można rozpatrzyć w przyspieszonej procedurze.

W tym kontekście Mateusz Krępa z UW przypomina, że te liczby "są obliczane na podstawie tego, co dzieje się i działo się w ostatnich latach". Pod uwagę wzięto dane o nielegalnych przekroczeniach granicy i odmowie wjazdu z ostatnich trzech lat. Im było ich więcej, tym większą pulę wniosków do rozpatrzenia w przyspieszonej procedurze otrzymuje dane państwo. - Więc jeżeli tyle osób przyjeżdża głównie do tych czterech krajów, to Unia po prostu założyła, że te cztery kraje mają być przygotowane na podobne liczby w przyszłości i przyznała im odpowiednie limity - tłumaczy Mateusz Krępa.

3) "A ile wniosków będą musiały rozpatrzyć Niemcy? Zaledwie 1870"

To kolejna manipulacja. Bo Niemcy nie będą musiały rozpatrzyć "zaledwie 1870" wniosków o ochronę międzynarodową - tylko dokładnie tyle, ile złożą u nich migranci. Ta liczba jest jeszcze nieznana, ponieważ zależy od przyszłych ruchów migracyjnych. Podana w dokumentach liczba 1870 oznacza tylko, że tyle wniosków w okresie od czerwca 2026 do października 2027 roku niemieckie służby graniczne mogą rozpatrzyć w przyspieszonej procedurze granicznej. - Po wyczerpaniu limitu państwo nadal musi przyjmować wnioski, ale nie jest już zobowiązane stosowaniem przyspieszonego trybu: ma więcej czasu na decyzję i może kwaterować migrantów, gdzie chce - wyjaśnia Mateusz Krępa.

Natomiast co do mechanizmów solidarnościowych opisanych w innym rozporządzeniu paktu migracyjnego, to ich rozmiary - czyli tzw. wkłady solidarnościowe - Komisja Europejska będzie oceniać co roku w październiku. W tym roku państwa członkowskie do początku czerwca zobowiązane są przesłać odpowiednie dane do Brukseli. To, na co dokładnie będzie zwracać uwagę Komisja Europejska przy określaniu wkładów solidarnościowych i decydowaniu, które kraje są pod presją migracyjną, wyjaśnialiśmy w Konkret24.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Pakt migracyjny a Polska. Kiedy Komisja Europejska zdecyduje

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TERESA SUAREZ/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+