FAŁSZ

"Scholz wsypał Tuska". Podwójna manipulacja w polskiej narracji o debacie w Niemczech

Źródło:
Konkret24
Nawrocki: powinniśmy wypowiedzieć pakt migracyjny
Nawrocki: powinniśmy wypowiedzieć pakt migracyjnyTVN24
wideo 2/4
Nawrocki: powinniśmy wypowiedzieć pakt migracyjnyTVN24

Według rozpowszechnianego przekazu kanclerz Niemiec Olaf Scholz rzekomo "kazał Tuskowi przyjmować niechcianych migrantów w Polsce", a polski premier się na to rzekomo zgodził. Ma chodzić nawet o 200 tysięcy cudzoziemców przesłanych z Niemiec do Polski. To fałszywa, zmanipulowana interpretacja fragmentu debaty przedwyborczej w Niemczech, którą w Polsce nagłaśniają politycy opozycji.

Od września 2023 roku, czyli od kiedy Niemcy przywróciły kontrole graniczne na polsko-niemieckiej granicy, w przestrzeni publicznej krążą różne dane, rzekomo pokazujące, ilu to migrantów niemieckie służby "przesłały" już do Polski. Przekaz - często fałszywy, ze źle interpretowanymi liczbami (o tym w dalszej części tekstu) - wykorzystują politycy PiS czy Konfederacji, by podsycać negatywne nastroje Polaków wobec Niemiec. Wzmogło się to jeszcze po przedwyborczej debacie telewizyjnej w Niemczech, w której 9 lutego uczestniczyli przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) kanclerz Olaf Scholz i szef opozycyjnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz. Odbyła się dwa tygodnie przed wyborami do niemieckiego parlamentu (23 lutego) i była transmitowana przez stacje telewizji publicznej ARD i ZDF oraz w internecie.

Jednym z tematów debaty była polityka migracyjna. Scholz dwukrotnie w tym kontekście wspomniał o Polsce i o polskim premierze. To właśnie wywołało wśród polityków PiS falę komentarzy, spowodowało manipulacyjne przekazy, które przez internautów są potęgowane. W sieci szczególnie popularny był fragment debaty przetłumaczony na język polski. Miał świadczyć o tym, że Scholz umówił się z Donaldem Tuskiem na przyjmowanie przez Polskę imigrantów z Niemiec. A ponad pół miliona odsłon zyskał wpis, którego anonimowa autorka stwierdziła, że podczas debaty okazało się, iż Merz z Scholzem umówili się, że do Polski wkrótce trafi 200 tysięcy migrantów.

Obie te narracje są nieprawdą. Oto jak powstały manipulacje na podstawie debaty Scholz - Merz.

Manipulacja pierwsza: Scholz "umówił się z Tuskiem". Nie 

Podczas dyskusji o migracji Scholz i Merz kontynuowali spór, który pod koniec stycznia doprowadził do ostrej konfrontacji w niemieckim parlamencie. Merz przypomniał drastyczne szczegóły ataku nożownika w Bawarii, w którym zginęło dwuletnie dziecko. W wyniku ataku zmarł też 41-letni mężczyzna, a inne dziecko zostało poważnie ranne. Sprawcą ataku był 28-letni Afgańczyk, który przybył do Niemiec przez Bułgarię.

Merz wytknął także kanclerzowi, że za jego kadencji (od 2021 roku) do Niemiec przyjechało ponad 2 miliony imigrantów. Kandydat CDU/CSU bronił swoich planów wprowadzenia stałych kontroli granicznych i zawracania z granicy migrantów bez ważnych dokumentów - nawet wtedy, gdy zgłaszają chęć wystąpienia o azyl.

Scholz podkreślał, że kontrole graniczne zostały wprowadzone przez jego rząd. Wskazał na spadek liczby obcokrajowców składających wniosek o azyl. Zaznaczył, że rośnie też liczba osób deportowanych, choć wyniki nadal nie są zadowalające. "Zawracanie (migrantów na granicy - red.) jest całkowicie legalne, ponieważ dotyczy osób, które nie składają wniosków o azyl. Ja to umożliwiłem, dzwoniłem do wszystkich przywódców państw sąsiadujących z Niemcami i mówiłem im, że to robimy i muszą to zaakceptować, ponieważ umożliwia to prawo europejskie" - oznajmił Scholz.

Te właśnie słowa kanclerza Niemiec politycy polskiej prawicy zinterpretowali fałszywie, że Scholz z Tuskiem umówili się i uzgodnili, iż Niemcy będą przesyłać nam "nielegalnych imigrantów". I tak np.: - kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki opublikował w mediach społecznościowych filmik, w którym zwraca się do premiera Donalda Tuska z pytaniem, czy umówił się w rozmowie z kanclerzem Niemiec na wydalanie imigrantów do Polski oraz domaga się ujawnienia pełnej treści rozmowy; - były premier Mateusz Morawiecki zaapelował w Telewizji Republika: "Panie Tusk, proszę natychmiast przerzucić Straż Graniczną, policję, siły, które będą w stanie kontrolować naszą zachodnią granicę tym razem i będą sprawdzać, czy Niemcy nie wpychają nam nielegalnych imigrantów, zgodnie z tą zapowiedzią Scholza i prawdopodobnie przyszłego kanclerza Friedricha Merza. Widać, że się panowie dogadali, tylko ukrył to obecny premier przed opinią publiczną"; na swoim Facebooku umieścił takie tłumaczenie wspomnianego fragmentu debaty: "Scholz: wydalenia z Niemiec są zgodne z prawem, bo ja do wszystkich premierów w krajach sąsiednich zadzwoniłem i powiedziałem, że oni muszą się na to zgodzić"; - była premier Beata Szydło komentowała, że kanclerz Niemiec "wsypał" Donalda Tuska, iż zgodził się na przyjęcie paktu migracyjnego; - poseł PiS Waldemar Buda ocenił: "To jest zdrada dyplomatyczna @donaldtusk".

Wpisy z mediów społecznościowych oraz fragment artykułu "Gazety Polskiej Codziennie" o rzekomej wypowiedzi Olafa Scholza z debaty w Niemczech.

Temat podchwyciły prawicowe media. 11 lutego "Gazeta Polska Codziennie" pisała: "Scholz wsypał Tuska. Polski premier uzgadniał przyjmowanie migrantów z Niemiec". Także internauci, którzy uwierzyli w przekaz PiS, komentowali podobnie: "Kanclerz Niemiec się chwali, że kazał Tuskowi przyjmować niechcianych migrantów w Polsce i Tusk wszystkich przyjmuje. Pakt migracyjny działa na pełnej Niemcy zalewają Polskę przybyszami z Afryki" - ocenił jeden z internautów (pisownia oryginalna).

Analiza wypowiedzi Scholza pokazuje, jak politycy ją zmanipulowali. Bo kanclerz w debacie jedynie poinformował o tym, co oznajmił przywódcom krajów ościennych, w tym - jak można się domyślać - Donaldowi Tuskowi. W żadnej części wypowiedzi nie powiedział, jaka była reakcja szefa polskiego rządu, czy i co Tusk odpowiedział oraz że obaj coś wspólnie ustalili. Z faktu, że Scholz zadzwonił do kogoś i coś powiedział/o czymś poinformował, zbudowano fałszywy przekaz, że są już wspólne ustalenia, że obie strony się umówiły, a wszystko zrobiono w ukryciu. A straszenie takim fałszywym przekazem powoduje, że internauci idą dalej, pisząc, iż "Niemcy zalewają Polskę przybyszami z Afryki". To klasyczny model tworzenia i piętrzenia dezinformacji.

Co ciekawe, kilka chwil później w debacie Scholz krytykował propozycję Donalda Tuska o czasowym i terytorialnym zawieszeniu prawa do azylu. "Ktoś powie, że chce azylu, a my go odeślemy. Na to odpowiedział już kanclerz Austrii i premier Polski: nie przyjmiemy takiej osoby. I już będzie europejski kryzys. Złamalibyśmy europejskie prawo" - mówił Scholz. Z jego wystąpienia jednoznacznie wynika, że to on chce o czymś zdecydować, tylko szefowie innych państw są przeciwko.

Manipulacja druga: "zawrócenie" to nie "przekazanie"

Przy tej okazji trzeba wyjaśnić, o czym dokładnie miał powiedzieć europejskim przywódcom kanclerz Scholz. Otóż w debacie użył słowa "zurückweisung". Taki termin znajduje się też w art. 15 niemieckiej ustawy o pobycie, w którym czytamy: "Cudzoziemiec usiłujący nielegalnie wjechać na terytorium kraju powinien zostać zawrócony na granicy" (tłum. red.). Termin "zurückweisung" to więc "zawrócenie", a nie - jak często fałszywie jest przekazywane w sieci - "przekazanie", "deportacja" czy "wydalenie" itp.

Dlaczego to ważne? Bo są to różne procedury, opisane w różnych przepisach niemieckiej ustawy. Bo na przekazanie cudzoziemca z Niemiec do Polski nasz kraj musi się zgodzić.

W Konkret24, przy okazji opisywania tematu odsyłania migrantów z Niemiec do Polski, tłumaczyliśmy różnicę między przekazaniem a zawróceniem. O tym drugim mówił Scholz - oznacza sytuację, gdy cudzoziemiec nie otrzymuje zgody na wjazd do danego państwa, "odbija się" od granicy z uwagi na niespełnianie warunków wjazdu i pobytu. Nie jest wówczas zatrzymywany, tylko po prostu nie wjeżdża do kraju, który jest celem jego podróży. Decyzja ta jest uznaniowa. Służby graniczne, w tym niemieckie czy polskie, mają prawo takiej osoby nie wpuścić.

Ważny warunek: taka osoba w momencie próby wjazdu nie występuje do służb granicznych o żadną formę ochrony międzynarodowej, w tym o azyl. Wtedy bowiem obowiązuje inna procedura, co podkreślał zresztą Scholz podczas debaty.

Po tym, jak Niemcy przywróciły kontrole na granicy polsko-niemieckiej, niemieccy funkcjonariusze sprawdzają dokumenty i status osób, które chcą wjechać z Polski do Niemiec. A jeżeli przeprowadzają procedurę wyżej opisaną w art. 15 niemieckiej ustawy o pobycie, jest to właśnie zawracanie cudzoziemców. Obcokrajowcy nie dostają po prostu zgody na wjazd na terytorium Niemiec. Co ważne, dzieje się to bez obecności i udziału funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej, ponieważ ich tam fizycznie nie ma. Polska nie przywróciła bowiem kontroli na granicy z Niemcami.

Według niemieckiego prawa w opisanej wyżej procedurze nie ma nic nadzwyczajnego. Jest legalna. Scholz podkreśla, że jest zgodna z prawem europejskim. Zresztą taka sama jest opisana w art. 28 polskiej ustawy o cudzoziemcach, który mówi o odmowie wjazdu na terytorium RP.

- Niemcy graniczą wyłącznie z państwami strefy Schengen, więc nie mogą prowadzić, zgodnie z Kodeksem Schengen, kontroli granicznych, chyba że wprowadzą "czasowe przywrócenie kontroli granicznych", ale zgodnie z prawem mogą to zrobić tylko w drodze wyjątku i na określonych zasadach - tłumaczy Radosław Tyburski, radca prawny ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. - Myślę, że kanclerz Scholz mógł powoływać się na artykuł 32 Kodeksu granicznego Schengen, który mówi o tym, że gdy państwo członkowskie przywraca tymczasowo kontrole na granicach wewnętrznych Unii Europejskiej, ma też prawo stosować między innymi artykuł 14 regulujący odmowę wjazdu. Nie oznacza to jednak, że Niemcy w takiej sytuacji mają prawo odmówić wjazdu osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową w Polsce - komentuje Tyburski.

Procedurę odmowy wjazdu na granicy opisuje część A załącznika V do tego aktu prawnego. Ekspert podkreśla, że jeżeli ta procedura jest stosowana wobec osób znajdujących się w głębi kraju, w tym wypadku Niemiec, lub podczas kontroli granicznej instrumentalnie, bez indywidualnej oceny, jest to obejście norm, na które zgodziły się państwa członkowskie.

Tyburski zwraca uwagę na rozporządzenie dublińskie, które ustanawia zasady ustalania państwa członkowskiego odpowiedzialnego za rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową. - Automatyczne zawracanie na granicy osób, które ubiegają się o ochronę międzynarodową w jednym z sąsiadujących państw, to jest w mojej ocenie obejście zasad wynikających z rozporządzenia dublińskiego. Takie działanie sprawia, że Niemcy bez zbadania indywidualnej sytuacji cudzoziemca i przeprowadzenia procedur wynikających z rozporządzenia dublińskiego "zawracają" cudzoziemca do Polski, nie uwzględniając jego podstawowych praw. W przypadku zawrócenia na granicy wystarczy bowiem odmówić wjazdu. W przypadku procedury dublińskiej trzeba przeprowadzić cały proces przekazania, do którego może nie dojść ze względu na przewidziane przepisami wyjątki i na które to przekazanie musi zgodzić się państwo przyjmujące - wyjaśnia.

Na początku grudnia 2024 roku portal Deutsche Welle informował: "Przez pierwsze 9 miesięcy tego roku policja federalna z Frankfurtu nad Odrą zatrzymała na granicy ponad 5,5 tysiąca cudzoziemców. Zawróconych zostało 4,5 tysiąca. Żadna osoba nie została cofnięta w lesie, bez formalnej procedury. W skali całego kraju na granicy cofnięto prawie co drugą osobę; to i tak dużo więcej niż przed wprowadzeniem kontroli. Największą grupą zatrzymanych cudzoziemców są... obywatele Ukrainy. Tylko od początku tego roku do końca września na całej granicy zatrzymano ich prawie 6 tysięcy".

Kolejny fałszywy przekaz: "do Polski pojedzie 200 tys. migrantów"

Ten przekaz zyskał popularność po wpisie anonimowej internautki: "Właśnie oglądam debatę wyborczą w ARD, Merz kontra Scholz. Obaj zgodnie stwierdzili, że pozbywanie się migrantów zaraz przyspieszy. Pochwalili Tuska i powiedzieli że niedługo 200 tys. pojedzie do Polski. Tyle w temacie" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Liczba 200 tys. migrantów, którzy niedługo mają rzekomo znaleźć się w Polsce, krążyła w sieci w różnych kontekstach.

FAŁSZ
Przykładowe wpisy o 200 tysiącach migrantów, którzy rzekomo mają trafić do Polski z NiemiecX.com

"Kłamstwa Tuska i Trzaskowskiego zdemaskował kanclerz Scholz! Potwierdził w debacie, że Tusk zgodził się przyjąć już niedługo 200 tysięcy nielegalnych migrantów!" - napisała na platformie X posłanka Suwerennej Polski Maria Kurowska. "200 tysięcy wkrótce w Polsce! Scholz się wysypał. Dziękujemy panie premierze!"; "Scholz: Damy wam 200 tys. migrantów. Tusk: Danke"; "Scholz zadzwonił do Tuska i kazał mu przyjąć 200,000 deportowanych z Niemiec gwałcicieli, pedofilów, morderców, złodziei i bandytów. Tusk się zgodził bez wahania"; "Podczas debaty wyborczej w ARD Merz kontra Scholz zgodnie stwierdzili, że pozbywanie się migrantów zaraz przyspieszy. Pochwalili Tuska i powiedzieli, że niedługo 200 tys. pojedzie do Polski" - to przykładowe komentarze anonimowych internautów.

Obejrzeliśmy fragment debaty poświęcony migracji. Jeśli chodzi o podawane przez Scholza liczby, chwalił się, że 40 tysięcy osób odesłano i że w zeszłym roku niemal o 100 tysięcy spadła liczba osób, które nielegalnie dostały się do Niemiec. Przewidywał, że w 2025 roku ta liczba będzie taka sama lub większa. Informował też, że w styczniu złożono najmniej podań o azyl od 2016 roku i od momentu gdy został kanclerzem (na początku grudnia 2021 - red.), o 70 proc. zwiększyła się liczba deportacji.

Nigdzie nie podał liczby 200 tys., zwłaszcza jako liczby imigrantów, którzy mogą zostać skierowani do Polski.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: MICHAEL KAPPELER / POOL/PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24