PiS uderza w PKW: "nieproporcjonalna", "złamano ustawę". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze"
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/5
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN

Im większe PiS ma kłopoty z finansami, tym częściej politycy tej partii podważają status i skład Państwowej Komisji Wyborczej. Ostatnio przekonują w mediach, że powinni mieć w PKW jednego członka więcej, bo teraz skład jest "nieproporcjonalny". Tylko że sami wystawili za mało kandydatów. Wyjaśniamy.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości mocno krytykują Państwową Komisję Wyborczą za trzy podjęte w ostatnim czasie decyzje. Przypomnijmy: pod koniec sierpniu 2024 roku PKW odrzuciła sprawozdanie Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z wyborów parlamentarnych 2023 roku następnie PKW odrzuciła 18 listopada sprawozdanie partii PiS za 2023 rok.

W pierwszej sprawie nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przyznała partii rację - 11 grudnia uwzględniła jej odwołanie. Ale szybko potem PKW - zamiast w takie sytuacji z automatu przyjąć sprawozdanie komitetu wyborczego, o czym mówi Kodeks wyborczy - większością 5 do 4 odroczyła obrady dotyczące sprawozdania komitetu, do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby".

Prezydent i jego ministrowie, a także politycy PiS są oburzeni. Alarmują, że PKW łamie prawo. Andrzej Duda nie przebiera w słowach. Mówi o "hydrze postkomunistycznej, która dała po raz kolejny głos". Zaś szefowa jego kancelarii Małgorzata Paprocka w RMF FM stwierdziła, że "większość w PKW łamie prawo i poniesie za to konsekwencje".

Prawicowi politycy podkreślają, że w PKW zasiadają politycy obozu rządzącego. Twierdzą, że złamano prawo, ponieważ ich partia powinna mieć tam o jednego przedstawiciela więcej. "Złamano zasady dotyczące Kodeksu wyborczego już poprzez wybór nieproporcjonalny, ponieważ Ryszard Kalisz nie powinien się znaleźć w PKW. Lewica ma zbyt niskie poparcie w parlamencie, by mieć swojego przedstawiciela’" - argumentował 19 grudnia w RMF FM Mariusz Błaszczak, poseł PiS. Dzień wcześniej jego kolega z sejmowych ław Zbigniew Bogucki mówił w Programie I Polskiego Radia, że "dzisiaj układ sił jest taki, że Prawo i Sprawiedliwość powinno mieć [w PKW] jednego członka więcej", a podobnie 17 grudnia w Wirtualnej Polsce: "Gdyby były dwie podstawowe przesłanki spełnione zgodnie z prawem przez dzisiaj rządzących, którzy niestety łamią to prawo notorycznie i ordynarnie, w PKW byłoby odzwierciedlenie składu osobowego Sejmu, to my powinniśmy mieć nie dwóch członków na siedmiu, tylko trzech członków na siedmiu, bo mamy prawie połowę składu Sejmu i te wszystkie głosowania byłyby po prostu inne".

"Obecna większość złamała ustawę, przyznając całej opozycji jedynie 2/7 miejsc. Samo to w sobie było zwykłym bezprawiem" - napisał 16 grudnia na platfromie X Łukasz Schreiber, poseł PiS.

W takim samym tonie wypowiadał się już miesiąc wcześniej w "Kawie na ławę" w TVN24 Andrzej Dera z kancelarii prezydenta. "Państwowa Komisja Wyborcza wbrew prawu podjęła tę decyzję (o odrzuceniu sprawozdania PiS za 2023 rok - red.). Po pierwsze źle została ukształtowana, bo zgodnie z przepisami prawa trzech przedstawicieli powinno mieć Prawo i Sprawiedliwość. Zdaniem Sejmu, nie zrobiono tego. Nie uwzględniono tego, co jest zapisane w ustawie. Ona mówi wyraźnie i przeliczanie matematyczne są jednoznaczne. Nie zrobiono tego" - stwierdził.

W odpowiedzi na zarzuty polityków PiS rządzący odpowiadają, że to Zjednoczona Prawica zmieniła przepisy i teraz to ona musi wypić piwo, które sama nawarzyła. Przypominamy więc, jak to było z nowelizacją Kodeksu wyborczego i wybieraniem członków PKW.

Rok 2018. PiS ma większość. Robi fundamentalną zmianę

Do 2018 roku po trzech sędziów do zasiadania w Państwowej Komisji Wyborczej wskazywali prezesi Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego. W grudniu 2017 roku Sejm uchwalił zmiany w ordynacji wyborczej autorstwa PiS. Na ich skutek wygaszono kadencję wszystkich członków PKW. Od tego czasu siedmiu na dziewięciu jej członków mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego jest powoływanych przez Sejm, a dokładniej: przez kluby poselskie, proporcjonalnie do wielkości reprezentacji w izbie, w liczbie nie więcej niż trzech. Dwa miejsca zajmują sędziowie. Członka PKW spośród sędziów Trybunału Konstytucyjnego wyznacza prezes TK, sędziego reprezentującego Naczelny Sąd Administracyjny - prezes tego sądu.

Kandydatów na członków Państwowej Komisji Wyborczej powoływanych na podstawie par. 2 pkt 3 wskazują kluby parlamentarne lub poselskie, z tym że liczba tych członków musi odzwierciedlać proporcjonalnie reprezentację w Sejmie klubów parlamentarnych lub poselskich.

W grudniu 2019 roku po raz pierwszy Sejm powołał swoich siedmiu z dziewięciu członków w PKW. Za kandydaturami nowych członków Komisji opowiedziało się 423 posłów, 8 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Z rekomendacji PiS w PKW zasiedli wówczas na czteroletnią kadencję: prof. dr Zbigniew Cieślak, Dariusz Lasocki i Arkadiusz Pikulik. Koalicja Obywatelska zgłosiła Ryszarda Balickiego i Konrada Składowskiego. Lewica wskazała dr Liwiusza Laskę, zaś PSL-Kukiz'15 - Macieja Miłosza. Zatem rządząca większość miała wówczas 3 osoby, zaś opozycja w sumie 4 (2 - KO i po jednym - PSL i Lewica). Konfederacja nie była wówczas klubem poselskim.

Po wyborach w 2019 roku PiS miał samodzielną większość. Jak pisało na początku września 2024 roku w swojej analizie OKO.press: "Udział PiS w PKW – trzech na siedmiu członków, bo na więcej nie pozwalał im własny kodeks wyborczy, oznaczał odsetek 42,86 proc., o 8,23 pkt proc. mniej niż większość 51,09 proc. w Sejmie. W stosunku do stanu posiadania w Izbie Niższej zyskiwało sporo PSL (plus 7,77 pkt proc.) i trochę Lewica (plus 3,64), KO wychodziła na zero (minus 0,56 pkt proc.)" (pisownia oryginalna).

Rok 2023. PiS głosuje "za", prezydent powołuje

Cztery lata później, w grudniu 2023 roku Sejm ponownie wybrał swoich przedstawicieli. Wtedy jednak była już inna większość sejmowa. Choć w wyborach Zjednoczona Prawica zdobyła najwięcej głosów i mandatów w Sejmie, straciła władzę. Większość w parlamencie zdobyła koalicja Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050 i Lewicy.

21 grudnia 2023 roku po dwóch kandydatów na członków PKW wskazały: klub PiS - Mirosława Suskiego i Arkadiusza Pikulika oraz Koalicji Obywatelskiej - Konrada Składowskiego i Ryszarda Balickiego; po jednym członku zgłosiły kluby: PSL-Trzecia Droga - Macieja Klisia, Polska 2050-Trzecia Droga - Pawła Gierasa, Lewica - Ryszarda Kalisza. Za tymi kandydaturami opowiedziało się 239 posłów, 41 było przeciw, 94 wstrzymało się od głosu.

Jan Dziedziczak, poseł PiS, przed głosowaniem kwestionował kandydaturę Ryszarda Kalisza. "Oczywiście według parytetów i wskazówek Komisji Weneckiej powinniśmy mieć jako prawie 200-osobowy klub trzy z siedmiu miejsc w Państwowej Komisji Wyborczej" - wskazywał. Jednak jak napisaliśmy wyżej - klub PiS sam wskazał tylko dwóch, a nie trzech kandydatów. Głosowanie było jedno - razem głosowano nad wszystkimi kandydaturami. W tym głosowaniu na 191 posłów PiS wzięło udział 117, nikt nie był za, przeciw - 23, wstrzymało się - 94, nie głosowało - 74. Wcześniej posłowie PiS, a także posłowie Kukiz'15 i Konfederacji chcieli, by oddzielnie głosować nad każdą z kandydatur.

Mimo że Sejm wybiera członków PKW, to prezydent dokonuje ich zaprzysiężenia. Na początku 2024 roku "Dziennik Gazeta Prawna" pisał, że Andrzej Duda jest zaniepokojony m.in. składem PKW i parytetami klubowymi. "Nowe proporcje w sejmowej siódemce kontestuje prezydent Andrzej Duda. Jego współpracownicy podnoszą wątpliwość, czy PiS jako najliczniejszy klub w Sejmie powinien mieć tyle samo członków PKW, co o kilkadziesiąt osób mniej liczny klub KO. Jak ustaliliśmy, Pałac Prezydencki wysłał w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, w którym domaga się wyjaśnień" - pisał "DGP". W odpowiedzi Szymon Hołownia zapowiedział spotkanie z kancelarią prezydenta, "by wyjaśnić wątpliwości, jakie ma prezydent w sprawie proporcjonalności nowo wybranej Państwowej Komisji Wyborczej". Nie udało się nam ustalić, czy takie spotkanie się odbyło.

Ostatecznie po dwóch miesiącach zwłoki, na krótko przed ostatecznym terminem, prezydent Andrzej Duda powołał na początku marca 2024 roku wskazane przez Sejm osoby. Życzył im powodzenia, podniósł do góry oba kciuki, a potem się ustawił do wspólnej fotografii.

Co ciekawe, Jarosław Kaczyński, prezes PiS na konferencji prasowej 16 grudnia 2024 roku, po decyzji PKW o odroczeniu obrad, powiedział, że jego partia powinna mieć nie dwóch, nie trzech a czterech przedstawicieli w PKW: "naszej partii, ze względu na jej liczebność należy się czwarty członek [w PKW], proporcja powinna być całkowicie inna. Myśmy zwrócili się w tej sprawie do marszałka Sejmu Hołowni, no ale otrzymaliśmy odpowiedź - można powiedzieć - odmowną".

Prawniczka: cały ten przepis jest zły, nieprecyzyjny

Powtórzmy: w obecnym składzie PKW rządzący mają pięciu przedstawicieli. Dwa - KO; po jednym PSL-Trzecia Droga, Polska 2050-Trzecia Droga i Lewica. PiS ma dwóch przedstawicieli. Poza tym jest dwóch sędziów: Sylwester Marciniak z Naczelnego Sądu Administracyjnego (szef PKW) i Wojciech Sych z Trybunału Konstytucyjnego. Politycy PiS uważają, że trzecia osoba z rekomendacji PiS powinna zająć miejsce wskazanego przez Lewicę Ryszarda Kalisza.

"Jak widać, dwa największe kluby mają mniejszy procentowy udział w PKW niż w Sejmie: PiS aż o 13,6 pkt proc., KO – o 5,56 pkt proc. Na plusie są partnerzy KO: Trzecia Droga, czyli Polska 2050 i PSL – aż o 14,44 pkt proc. oraz Lewica – o 8,64 pkt proc. W wybranym przez Sejm PKW PiS 'stracił' 13,6 pkt proc., a koalicja rządząca 'zyskała' 17,52 pkt proc. Trudno się nie zgodzić, że podział miejsc w PKW nie oddaje układu sił w Sejmie" - pisał w analizie portal OKO.press.

- Tak rzeczywiście matematycznie wychodzi, ale cały ten przepis mówiący o parytetach klubowych jest zły. Wątpliwości zgłaszano już na Prezydium Sejmu. Przede wszystkim przepis nie jest precyzyjny. Nigdzie nie jest wyjaśnione, jak tę proporcjonalność liczyć - komentuje w rozmowie z Konkret24 dr Anna Frydrych-Depka, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zauważa, że pewne dysproporcje zawsze będą i że idealnie nie będzie nigdy. - Jakieś matematyczne sposoby obliczenia proporcji byłyby tu najrozsądniejsze, ale nie jedynie legalne - zastrzega ekspertka. To mógłby być np. wzór zapisany w ustawie.

"Mam nadzieję, że członkowie płacą składki i mam nadzieję, że każdy poseł dorzuca się do naszego budżetu, który jest teraz w skandaliczny sposób ograniczony przez tę większość, która jest teraz w PKW z Ryszardem Kaliszem na czele, nad czym ubolewam, bo sami sobie trochę zgotowaliśmy ten los. Chyba wszyscy żałują - przyznał 21 listopada w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Kacper Płażyński, mówiąc o tym, że PiS niepotrzebnie wprowadziło zmiany upolityczniające PKW. "To był błąd. Błędem było to, że doszło do tej nowelizacji (...). Popełniliśmy błąd legislacyjny - przyznał. Dodał, że oczywiście żałuje, bo "widać po tym czasie, że to była zmiana, która otworzyła furtkę do tego, żeby w sposób skandaliczny łamać zasady demokracji i dyskryminować jedną partię polityczną, kosztem drugich".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP

Pozostałe wiadomości

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Coraz szersze kręgi w mediach społecznościowych zatacza informacja, jakoby wiceprezes Wód Polskich był synem słynnego ekonomisty prof. Leszka Balcerowicza. To fake news.

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

Źródło:
Konkret24

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Po ogłoszeniu przetargu na sprzedaż masła z rezerw rządowej agencji europoseł PiS Waldemar Buda napisał, że "może średnio smakować" i "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Nie jest to prawdą, jeśli wszystkie normy są spełnione. Firma wprowadzająca takie masło do sprzedaży detalicznej powinna na opakowaniu umieścić jednak pewną informację.

Rezerwy masła z RARS. Buda: "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Uspokajamy

Rezerwy masła z RARS. Buda: "nie zaleca się dla dzieci i kobiet w ciąży". Uspokajamy

Źródło:
Konkret24

Choinka, która stanęła w Londynie, wzbudziła rozczarowanie, a jej wygląd stał się powodem fałszywych narracji. Internauci, krytykując ubogą dekorację drzewka, jako przyczyny podają między innymi kryzys ekonomiczny na Wyspach oraz napływ migrantów. Tymczasem powód takiego wyglądu choinki jest zupełnie inny.

Choinka w Londynie. ''Polecieli po kosztach''?

Choinka w Londynie. ''Polecieli po kosztach''?

Źródło:
Konkret24

"A czy Jelcz wie o tym, że upada?" - pytał jeden z internautów, komentując post Mariusza Błaszczaka. Polityk PiS oświadczył, że spółka "dziś stoi na skraju upadku". Lecz nie tylko on - przekaz o rzekomym bankructwie Jelcza, który "zostanie sprzedany Niemcom", rozchodzi się w sieci. Władze firmy, a także związki zawodowe dementują.

Błaszczak: Jelcz "na skraju upadku". Spółka dementuje

Błaszczak: Jelcz "na skraju upadku". Spółka dementuje

Źródło:
Konkret24

Nie dość, że trwa już spór co do legalności tej izby Sądu Najwyższego, która miałaby stwierdzić ważność wyborów prezydenckich, na horyzoncie pojawia się kolejny: czy SN w ogóle musi tę ważność potwierdzić. Wyjaśniamy, w czym rzecz.

Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać rzekomo transport nowych samochodów osobowych z Polski, "prosto z salonu", na Ukrainę. Tylko że opis filmu jest fałszywy, bo transport tych aut jechał w stronę innej granicy.

"Nowiutkie samochody" jadą z Polski do Ukrainy? Nie tam

"Nowiutkie samochody" jadą z Polski do Ukrainy? Nie tam

Źródło:
Konkret24

Dużo niejasności powstało wokół rekomendacji Andrzeja Dudy na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Politycy koalicji rządowej twierdzą, że Duda "zajmie miejsce" Mai Włoszczowskiej. Trzej ministrowie z Kancelarii Prezydenta RP przekonują, że tak nie będzie i podają swoje argumenty. Jednak wprowadzają w błąd.

Duda rekomendowany do MKOl. Na jakie miejsce? Co z Włoszczowską? Wyjaśniamy

Duda rekomendowany do MKOl. Na jakie miejsce? Co z Włoszczowską? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opowiadał w wywiadzie, że jego rząd tak skutecznie blokował Zielony Ład, iż "nic nie zostało przyjęte", a z kolei rząd Donalda Tuska "natychmiast wszystko poprzyjmował". Tyle że to nieprawda.

Morawiecki o tym, jak "skutecznie blokowali" Zielony Ład. Dwa razy nieprawda

Morawiecki o tym, jak "skutecznie blokowali" Zielony Ład. Dwa razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) przekonuje, że w sprawie kontroli nad funduszami pozabudżetowymi "wiele już w tym zakresie zrobiono". Nie zgadza się z nim Michał Wawer z Konfederacji. Eksperci mówią o pewnej poprawie w kontroli i jawności wydatków z tych funduszy, ale to ciągle nie jest obiecana przez rządzących pełna transparentność finansów publicznych.

Kontrola nad funduszami pozabudżetowymi: co zrobiono, a czego ciągle nie? Sprawdzamy

Kontrola nad funduszami pozabudżetowymi: co zrobiono, a czego ciągle nie? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta donoszą, że w Kijowie otwarto kryty stok narciarski. Do swoich wpisów dołączają krótkie wideo, na którym widać zjeżdżających narciarzy. Nagranie powstało w zupełnie w innym miejscu.

"W ogarniętym wojną Kijowie otworzyli sztuczny stok pod dachem"? Wideo nagrano gdzie indziej

"W ogarniętym wojną Kijowie otworzyli sztuczny stok pod dachem"? Wideo nagrano gdzie indziej

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w sieci generuje film pokazujący pisuary rzekomo zainstalowane w niemieckiej komunikacji miejskiej. Nagranie wzbudza dużo emocjonalnych komentarzy, ale też niedowierzanie, że w Niemczech coś takiego jest możliwe. Otóż nie jest.

"Niemcy zainstalowali w komunikacji miejskiej pisuary"? Jeszcze nie

"Niemcy zainstalowali w komunikacji miejskiej pisuary"? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Jak jest z liczebnością rządu Donalda Tuska po roku od powołania? Według polityków opozycji to "najliczniejszy rząd w historii", "największy rząd po 1989 roku". Także niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na jego rozdęcie. Czy obecny gabinet Tuska jest najliczniejszy? Zależy, jaki skład liczyć.

Rząd Tuska po roku. "Najliczniejszy w historii"? I tak, i nie

Rząd Tuska po roku. "Najliczniejszy w historii"? I tak, i nie

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu syn Dmytra Kułeby miał kupić sobie serialowy gadżet za 1,5 mln dolarów. A to wszystko za ''pieniądze amerykańskich podatników''. To kolejna prokremlowska narracja, której zadaniem jest zniechęcenie do pomocy finansowej Ukrainie.

"Słynny Żelazny Tron" za 1,5 miliona dolarów kupił syn polityka z Ukrainy? Nie on

"Słynny Żelazny Tron" za 1,5 miliona dolarów kupił syn polityka z Ukrainy? Nie on

Źródło:
Konkret24

"Zabrali mu nawet szczyt Rady Europejskiej" - stwierdził poseł PiS Paweł Jabłoński, krytykując politykę Donalda Tuska. I napisał, że spotkanie szefów państw Unii odbywa się "zawsze w kraju sprawującym prezydencję". A polska prezydencja zaczyna się już w styczniu. Sprawdziliśmy więc, czy polityk PiS ma rację.

Jabłoński: "zabrali Tuskowi szczyt Rady Europejskiej". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Fakt, że policja pozwoliła odjechać samochodem Antoniemu Macierewiczowi po ostatnich obchodach miesięcznicy smoleńskiej, zdumiał niektórych polityków. Również internauci się dziwią i pytają: "jak to go puścili?" Według posła PSL w sprawie przekroczeń drogowych immunitet poselski nie obowiązuje. No właśnie - nie do końca to prawda.

Dlaczego Macierewicz znowu zasłonił się immunitetem? Skorzystał z furtki prawnej

Dlaczego Macierewicz znowu zasłonił się immunitetem? Skorzystał z furtki prawnej

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS zarzucają teraz rządowi, że "znów sięga do kieszeni kierowców", bo podwyższa opłatę paliwową. Nie dodają, że tak samo robił minister infrastruktury rządu Zjednoczonej Prawicy - bo po prostu o wszystkim decyduje wskaźnik inflacji. W dodatku nie musi to wpłynąć na ceny benzyny.

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Źródło:
Konkret24

Wyroków zapadało zaledwie kilka w roku - a mimo to szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka broni Trybunału Konstytucyjnego z czasów Julii Przyłębskiej. Podkreśla, że w ostatnich latach trybunał rozpatrywał najwięcej skarg konstytucyjnych. W tym wypadku jednak dane to nie wszystko. Oto jaka taktyka może się kryć za statystycznie dużą liczbą zakończonych postępowań.

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

Źródło:
Konkret24