FAŁSZ

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24
Ósmoklasiści przed egzaminem z języka polskiego
Ósmoklasiści przed egzaminem z języka polskiego
TVN24
Ósmoklasiści przed egzaminem z języka polskiegoTVN24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

"Na 21 tysięcy miejsc w szkołach ponadpodstawowych w Warszawie przypada 14 tysięcy polskich dzieci. 3 tysiące się nie dostało, ponieważ pierwszeństwo w naborze mają obcokrajowcy" - alarmował w poście na platformie X 4 października jeden z internautów (pisownia wszystkich postów oryginalna). Do wpisu załączył zdjęcie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, co zapewne ma sugerować, że to właśnie w ratuszu podjęto decyzję o rzekomym pierwszeństwie obcokrajowców w naborze do szkół.

FAŁSZ
Post z fałszywą informacją o rzekomym pierwszeństwie obcokrajowców w rekrutacji do szkół w średnich w stolicyx.com

Post wygenerował ponad 170 tysięcy wyświetleń. Oburzeni internauci komentowali: "Jakim prawem obcy maja pierwszeństwo w polskich szkołach ?! Te 3 tys polski uczniów ma tam się znaleźć natychmiast !!!"; "Dlaczego dyrektorzy tych szkół stosują się do zasady 'obcokrajowcy mają pierwszeństwo'?! Tutaj obywatelski sprzeciw jest niezbędny! Rodzice, do roboty!"; "A ci co dostali się, to nie mają żadnej edukacji. Na lekcjach chaos, ukraińcy s telefonach i polscy nauczyciele, walący w Polaków, którzy odważą się powiedzieć, że coś tu nie tak. Zaraz dyskryminacja i ksenofobia!" - pisali.

Nie wszyscy jednak wierzą autorowi posta. "Źródło?"; "Podaj oficjalne stanowisko gdzie jest opisane pierwszeństwo obcokrajowców?"; "Jest jakieś źródło?" - dopytywali.

Poseł Płaczek: "Nie chcę antagonizować, ale..."

Informację o rzekomym pierwszeństwie obcokrajowców w rekrutacji do warszawskich publicznych szkół ponadpodstawowych powielił m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek. "Nie chcę antagonizować, ale jak poinformował były radny Warszawy, rok szkolny 2024/2025 w stolicy ukończyło ok. 14 tys. absolwentów szkół podstawowych. Jednocześnie… liczba wolnych miejsc w warszawskich szkołach ponadpodstawowych (w których ósmoklasiści powinni kontynuować swoją naukę) w roku szkolnym 2025/2026 wynosiła ponad 21 tys. Jednocześnie… ok. 3 tys. absolwentów szkół podstawowych w Warszawie w roku szkolnym 2025/2026 nie zostało przyjętych do szkół ponadpodstawowych" - napisał w poście 5 października.

Poseł Płaczek pytał w interpelacji m.in., ilu polskich uczniów zostało przyjętych do szkół ponadpodstawowych w Warszawie, a ilu uczniów z Ukrainyx.com

Dalej informował, że ten radny, który podał dane, "nie może uzyskać odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak się stało i ile dokładnie dzieci zostało przyjętych z pominięciem egzaminu ósmoklasisty? Jakie dzieci? I czyja to była decyzja?". Grzegorz Płaczek w związku z tym złożył do prezydenta Warszawy interpelację poselską, której treść udostępnił we wpisie. Choć nie napisał wprost, że zamiast polskim uczniom, miejsca przydzielono dzieciom z zagranicy - sugerował to pytaniami w interwencji. Zapytał m.in. o to, ilu ósmoklasistów pochodzenia polskiego ukończyło w zeszłym roku szkolnym podstawówkę, a ilu takich uczniów było pochodzenia ukraińskiego. Poseł zapytał również, ilu polskich uczniów zostało przyjętych do szkół ponadpodstawowych, a ilu uczniów z Ukrainy. "Pytam, bo wygląda na to, że coś w tej sytuacji ewidentnie się nie zgadza. Gdzie się 'zagubiło' ok. 10 tys. miejsc dla ósmoklasistów w stolicy?" - stwierdził w poście poseł.

Niektórzy internauci, oburzeni słowami posła, pisali: "a wystarczyło spytać się kogoś, kto ma jakiekolwiek pojęcie o zasadach rekrutacji do szkół średnich, bo od razu zostaliście wyjaśnieni w komentarzach, żal, że mamy posłów na tak niskim poziomie, chyba, że to celowe działania nieudolnie próbujące napuścić Polaków na Ukraińców".

Ale inni posłowie sekundowali: "Proszę sprawdzić czy są obowiązkowe pule na przyjmowanie ukraińskich dzieci w żłobkach, przedszkolach, liceach, studiach i akademikach???"; "Mojej żony koleżanki córka nie dostała się do trzech szkół. Nie Warszawa. Prymuska, większość ocen to 6. Jest załamana. Warto by się przyjrzeć wszystkim szkołom".

W obu cytowanych wyżej postach autorzy podali takie same liczby: 14 tys. absolwentów szkół podstawowych, 21 tys. miejsc w szkołach ponadpodstawowych i 3 tys. uczniów, którzy nigdzie się nie dostali.

Skąd takie liczby?

Takie dane faktycznie podawano w mediach w tekstach o rekrutacji do szkół średnich w roku szkolnym 2025/2026 - przytoczono je np. w "Gazecie Wyborczej" czy Radiu dla Ciebie (RDC). "Wyborcza" podawała, że przy planowaniu roku szkolnego 2025/2026 w placówkach w stolicy wiadomo było, że "w warszawskich szkołach podstawowych uczyło się blisko 14 tysięcy ósmoklasistów". Nigdzie nie napisano jednak, że byli to tylko Polacy - jak przekonywał autor wpisu na X. "GW" wyjaśniła, że początkowo zaplanowano około 20 tys. miejsc, a później tę liczbę zwiększono do 21,1 tys. Jednak do warszawskich liceów, techników i szkół branżowych pierwszego stopnia zgłosiło się prawie 22,4 tys. uczniów - ta liczba wynika z faktu, że zgłosiło się wielu uczniów spoza Warszawy. Według "GW" "stanowią oni aż 36,5 proc. wszystkich kandydatów - w sumie to 7 tys. osób". "Grupę chętnych powiększają również co roku uczniowie szkół niepublicznych" - podała gazeta.

Na to samo zwracała uwagę w rozmowie z RDC Marzena Gawkowska, zastępczyni rzeczniczki prasowej Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy: "Do warszawskich szkół ponadpodstawowych zakwalifikowało się 19 202 kandydatów. 3 121 osób nigdzie się nie zakwalifikowało". Zaznaczyła jednak, że przecież wielu uczniów, którzy do szkół średnich w Warszawie się dostali, nie pochodzi ze stolicy. Lecz nie są to jedynie obcokrajowcy - to także młodzież wcześniej mieszkająca w innych częściach Polski.

Ponadto dane podawane przez internautów nie są ostateczne, bo dotyczyły sytuacji przed rekrutacją uzupełniającą i sierpniowymi egzaminami poprawkowymi.

Trzeba też pamiętać, że zasady rekrutacyjne pozwalają młodym składać zgłoszenia do tylu szkół i tylu klas, do ilu chcą. Później uczeń i tak wybiera jedną z nich, tym samym zwalniając miejsca w tych, do których również się dostał.

Cudzoziemcy w polskich szkołach

To, że chętnych do szkół w Warszawie jest więcej niż dostępnych miejsc, nie jest ani nowością, ani tajemnicą. Do szkół prowadzonych przez samorząd m. st. Warszawy i nie tylko mogą aplikować warszawiacy, ale również osoby spoza stolicy, w tym cudzoziemcy. Według raportu Centrum Edukacji Obywatelskiej uczniów cudzoziemców w polskich szkołach w roku szkolnym 2024/2025 było około 237 tys. Najwięcej pochodzi z Ukrainy - około 203 tys. Największy odsetek uczniów z Ukrainy jest jednak w szkołach podstawowych. A tym, co poskutkowało wzrostem liczby uczniów z Ukrainy w polskich szkołach, było wprowadzenie obowiązku szkolnego dla tych osób.

Czy jednak zasadna jest teza o faworyzowaniu uczniów spoza Polski w rekrutacji? Zasady rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w tym roku regulowało rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 3 kwietnia 2025 r. Nie ma w nim ani słowa o pierwszeństwie obcokrajowców. Osoby, które do szkół przyjmowane są w pierwszej kolejności, to laureaci lub finaliści ogólnopolskich olimpiad przedmiotowych - bez względu na pochodzenie.

Jak informuje MEN, "uczniowie przybywający z zagranicy, zarówno obywatele polscy, jak i cudzoziemcy są przyjmowani do publicznych szkół na podstawie zagranicznych dokumentów potwierdzających uczęszczanie do szkoły za granicą bądź ukończenie kolejnego etapu kształcenia bez konieczności dokonywania ich nostryfikacji". Dodatkowo "uczniowie-cudzoziemcy korzystają z nauki i opieki we wszystkich typach publicznych przedszkoli i szkół do ukończenia 18 lat lub ukończenia szkoły ponadpodstawowej/ponadgimnazjalnej na warunkach dotyczących obywateli polskich". Tacy uczniowie nie mają jednak pierwszeństwa z racji tego, że nie są Polakami. Wszelkie twierdzenia tego typu to fake news.

Urząd miasta o "tworzeniu antagonizmów" wśród uczniów

Zapytaliśmy stołeczny ratusz, jak to jest z rekrutacją do szkół ponadpodstawowych: co w przekazach internetowych się zgadza, a co nie. W odpowiedzi dla Konkret24 wydział prasowy urzędu ocenił, że w przypadku wpisów takich jak posła Płaczka "mamy do czynienia albo z brakiem podstawowej wiedzy, albo świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

"Twierdzenie jakoby uczniowie cudzoziemscy byli faworyzowani i mieli 'pierwszeństwo' w przyjmowaniu do miejskich szkół ponadpodstawowych jest kłamstwem" - czytamy w odpowiedzi Wydziału Prasowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Wyjaśniono, że zasady rekrutacji ustalane są na poziomie ministerialnym i "w całej Polsce są jednakowe dla wszystkich uczniów i uczennic, niezależnie od miejsca zamieszkania, pochodzenia, statusu społecznego, koloru skóry, wyznania religijnego, itd". Dalej czytamy, że "do warszawskich szkół od wielu już lat chodzi młodzież z ponad 100 krajów świata" i że "każdy uczeń/uczennica spełnić musi te same wymagania". "Dostanie się do szkoły ponadpodstawowej uzależnione jest od liczby zdobytych punktów, m.in. z egzaminu ósmoklasisty, za świadectwo, wolontariat czy olimpiadę" - informuje wydział prasowy.

Wyjaśniając, skąd bierze się liczba 3 tys. osób, które się do szkół nie zakwalifikowały, wydział prasowy pisze: "O przyjęcie do warszawskich szkół, już od wielu lat ubiega się młodzież z całej Polski - średniorocznie, ok. 30-40 proc. kandydatów aplikujących do warszawskich szkół ponadpodstawowych to młodzież spoza Warszawy. Tak było również i w tegorocznej rekrutacji na rok szkolny 2025/2026". Ponieważ podawane wcześniej liczby dotyczące rekrutacji do szkół ponadpodstawowych nie były ostateczne, poprosiliśmy o najnowsze dane - lecz do publikacji tekstu ich nie otrzymaliśmy.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24