FAŁSZ

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24
Zamknięcie przejść z Białorusią a wymiana handlowa z Chinami
Zamknięcie przejść z Białorusią a wymiana handlowa z Chinami
TVN24
Zamknięcie przejść z Białorusią a wymiana handlowa z ChinamiTVN24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Od 12 do 25 września 2025 roku - na czas rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025 - Polska zamknęła przejścia graniczne z Białorusią. Dotyczyło to także ważnego dla przewozu towarów przejścia kolejowego Terespol-Brześć prowadzącego do terminala przeładunkowego w Małaszewiczach. To ważny węzeł komunikacyjny dla transportów zmierzających do Polski ze wschodu - czy to z krajów Europy Wschodniej i Azji Środkowej, czy z Dalekiego Wschodu, między innymi z Chin.

Już w czasie blokady przejść granicznych na profilach szerzących prorosyjskie i prochińskie treści w mediach społecznościowych pojawiało się wiele głosów oburzenia. Autorzy wpisów twierdzili, że zamknięcie granicy z Białorusią uderza w polską gospodarkę, ponieważ blokuje przepływ towarów do Polski i dalej do Europy Zachodniej. Celem takich komentarzy było wywarcie presji na rządzących i przekonanie Polaków, by domagali się otwarcia granicy.

A gdy przejścia graniczne już otwarto, w mediach społecznościowych pojawił się nowy przekaz: że Polska i tak już straciła na swojej decyzji, ponieważ teraz chińskie towary transportowane tzw. Nowym Jedwabnym Szlakiem będą omijać nasz kraj i drogą morską trafiać z Rosji bezpośrednio do Niemiec.

FAŁSZ
Stworzony przez AI filmik o "wykluczeniu Polski z Jedwabnego Szlaku"x.com

Dużą popularność w sieci zdobyło nagranie stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji, w którym narrator mówi: "Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku. Media podają, że Chiny zmieniły szlak transportowy do Europy, omijając Białoruś i Polskę. Nowa trasa prowadzi z Xian przez Kazachstan i Rosję do Petersburga, a stamtąd drogą morską do Hamburga, co ma ograniczyć zależność od napięć na granicy polsko-białoruskiej". A potem następuje komentarz polityczny: "Oczywiście Niemcy usatysfakcjonowani, a my możemy podziękować tym, którzy ostatnio granicę z Białorusią zamknęli". Przy tych słowach na nagraniu widać zdjęcia Donalda Tuska i kanclerza Niemiec Friedricha Merza.

Na jednym z anonimowych kont na platformie X film ten ma ponad 340 tys. wyświetleń. Komentarz do niego brzmiał: "Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku. Brawo Tusk".

FAŁSZ
Nagranie notuje w sieci setki tysięcy wyświetleń x.com

"Wykluczenie", "zmiana trasy", "dyplomatyczna zdrada"

Przekaz o "wykluczeniu Polski z Jedwabnego Szlaku" podchwyciło wielu internautów, komentatorów i polityków.

"Sikorski tak dogadał się z Chinami, że Polska została pominięta na nowej trasie handlowej. Towary z Azji zamiast przez nasz kraj pojadą przez Petersburg i Hamburg, a największym beneficjentem tej dyplomacji Tuska będą oczywiście Niemcy. Co to jest, jeśli nie gospodarcza zdrada?" - stwierdził 8 października w poście na X poseł Konfederacji Korony Polskiej Włodzimierz Skalik, nawiązując do spotkania ministrów spraw zagranicznych Polski i Chin 15 września 2025 roku.

"Chiny właśnie zdecydowały o zmianie trasy 'Jedwabnego Szlaku'. Ominie Polskę i z Rosji - przez Bałtyk - powiedzie do Niemiec. To także rezultat nieoficjalnych rozmów Berlina z Moskwą. Tusk dziękujemy!" - napisał na platformie X 8 października publicysta Witold Gadowski. A inny prawicowy publicysta, Wiktor Świetlik, udostępniając nagranie, skomentował: "Mamy pierwsze sukcesy rozmów polsko- chińskich. Brawo panowie Sikorski i Tusk".

Dlaczego Jedwabny Szlak to nie "mityczna droga"

W starożytności i średniowieczu Jedwabny Szlak był kluczowym szlakiem handlowym między Wschodem a Zachodem. Zaczynał się w Xianie, dawnej stolicy Chin, i prowadził przez Azję Środkową na Bliski Wschód. Część towarów docierała dalej: do Aleksandrii w Egipcie czy Wenecji. Już wtedy Jedwabny Szlak nie miał więc jednej ściśle wytyczonej trasy - handlarze podróżowali różnymi jego odnogami i docierali do różnych miejsc docelowych w zależności od przewożonego towaru.

W 2013 roku przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jingping zaproponował Inicjatywę Pasa i Szlaku, która potocznie zaczęła być nazywana Nowym Jedwabnym Szlakiem.

Nowy Jedwabny Szlak, czyli chińska Inicjatywa Pasa i SzlakuPAP/Reuters - Maciej Zieliński , Adam Ziemienowicz

Doktor Michał Bogusz, główny specjalista w Zespole Chińskim Ośrodka Studiów Wschodnich, w rozmowie z Konkret24 wyjaśnia, że wielu ludzi rozumie tę nową inicjatywę jako odtworzenie historycznego szlaku handlowego, podczas gdy idea zaproponowana przez Xi Jingpinga jest czymś zupełnie innym. To - jak tłumaczy - sprytny sposób Chin na wyeksportowanie własnych problemów sektora budowlanego i przerzucenie spłaty jego zadłużenia na państwa rozwijające się.

- Jedwabny Szlak żyje jako jakaś mityczna droga, którą będą płynęły towary z Chin oraz z Europy do Chin. W rzeczywistości Nowy Jedwabny Szlak to jest inicjatywa polityczna - tłumaczy ekspert. - Wszystko wzięło się z konieczności wyeksportowania nadwyżek mocy produkcyjnych chińskiego sektora budowlanego i jego zadłużenia po kryzysie z 2008 roku - dodaje. Wyjaśnia prawdziwy powód powołania Inicjatywy Pasa i Szlaku:

- Pekin wymyślił ogromny program inwestycyjny, więc firmy budowlane i producenci materiałów budowlanych rozbudowywali swoje moce produkcyjne, bardzo zadłużając się w chińskich bankach. Po kryzysie firmy zaczęły mieć problemy ze spłatą kredytów, co wywoływało problemy w państwowych bankach. Xi Jingping po dojściu do władzy wymyślił więc, że zaproponuje państwom rozwijającym się projekty infrastrukturalne realizowane przez chińskie firmy - opowiada dr Bogusz. - Konkretów było w tym mało, ale kraje wygłodniałe po kryzysie z 2008 roku, także rozwinięte państwa w Europie, zapisywały się do tej inicjatywy. Gdy przyszło do realizacji, okazywało się jednak, że warunki są korzystne w zasadzie wyłącznie dla Chińczyków. Chiny niczego nie inwestowały, tylko proponowały wybudowanie projektów infrastrukturalnych na takich warunkach, że - po pierwsze - projekty będą realizowane przez chińskie firmy, po drugie - za relatywnie drogie kredyty zaciągnięte w chińskich bankach, po trzecie - z gwarancjami rządowymi państwa przyjmującego. Czyli jeżeli inwestycja się nie sprawdzi, nie zwróci, to dług i tak będzie spłacony przez państwo przyjmujące - dodaje.

Po usłyszeniu warunków rozwinięte kraje europejskie zaczęły się wycofywać z inicjatywy, pozostawiając w niej państwa rozwijające się.

To ważne, ponieważ uczestnicy afery rozkręcanej teraz w internecie wokół granicy polsko-białoruskiej przekonują, że Nowy Jedwabny Szlak jest pomysłem na masowe przewożenie towarów między Zachodem i Wschodem. W rzeczywistości tak nie jest: to inicjatywa polityczna nastawiona na realizowanie inwestycji budowlanych w różnych krajach, które de facto mają pomagać chińskim firmom spłacać długi.

Ekspert: trudno mówić o kolejowym Jedwabnym Szlaku

Gdzie w tym wszystkim jest więc kolejowy Nowy Jedwabny Szlak i terminal przeładunkowy w Małaszewiczach na granicy polsko-białoruskiej? - W ramach tej inicjatywy Pekin postanowił uruchomić połączenia kolejowe, ale nie zbudował w tym celu żadnej nowej infrastruktury - tłumaczy dr Michał Bogusz. - Trudno nawet mówić o kolejowym Jedwabnym Szlaku, bo przecież jest wykorzystywana już istniejąca infrastruktura kolejowa, a z Chin wyjeżdża inny pociąg, niż przyjeżdża do Europy: kontenery muszą być po drodze przeładowywane w Kazachstanie i Rosji - dodaje.

Jedyną zachętą ze strony Chin było dotowanie transportów przez chińskie lokalne władze. To jednak utrzymało się do pandemii COVID-19, bo od tamtego czasu Pekin nakazuje tym władzom stopniowe wycofywanie się z subsydiowania połączeń kolejowych do Europy. - Owszem, idea połączenia kolejowego jest ważna, czy była ważna dla niektórych sektorów gospodarczych w Europie, bo dostarczano z Chin bezpośrednio i w szybkim tempie produkty do różnych zakładów - stwierdza analityk OSW. - Ale to miało znaczenie dla takich produktów, które mają wysoką wartość i trzeba je szybko dostarczyć do Europy, a równocześnie są trochę zbyt duże na to, żeby wykorzystywać transport lotniczy - dodaje. Podkreśla, że głównie korzystał na tym niemiecki przemysł motoryzacyjny, choć inicjatywa straciła na znaczeniu w obliczu kryzysu tego sektora w Niemczech.

"Towary zawsze wracają do Małaszewiczy"

Tym niemniej Małaszewicze rzeczywiście stanowiły i wciąż stanowią ważny punkt na trasie transportów kolejowych z Chin do Europy. Doktor Michał Bogusz zauważa, że to zasadniczo jedyna opłacalna droga, bo trasa przez Ukrainę została zamknięta, a alternatywą pozostaje tzw. korytarz środkowy, lecz w nim pociągi muszą wjeżdżać na statek, żeby przepłynąć Morze Kaspijskie lub Morze Czarne.

Gdy pokazaliśmy mu filmik o rzekomym "wykluczeniu Polski z Jedwabnego Szlaku" i rzekomej zmianie trasy na prom z Petersburga do Niemiec, dr Bogusz komentuje: - To nie jest nic nowego, to połączenie było testowane już wcześniej. I dodaje:

Nie ma żadnych przesłanek, że ta droga zastąpi trasę kolejową przez Polskę. To byłoby zupełnie nieopłacalne, bo konieczność przeładowywania towarów na statek generuje wyższe koszty, chociażby ubezpieczeń i dodatkową papierologię.

Tak samo fałszywy przekaz zbudowany na nagraniu AI zweryfikował w komentarzu na platformie X kierownik Zespołu Chińskiego OSW Jakub Jakóbowski. "W czasie blokad Małaszewiczy zaczęto rzeczywiście testować połączenia kolejowo-morskie przez Petersburg (...). Ale to zawsze opcja bardziej skomplikowana (wielokrotne przeładunki, zależność od pogody), a przez to droższa niż koleją przez Małaszewicze, do tego trudna że względu na sankcje Zachodu na morski handel z Rosją (które odstraszają też często chiński biznes)" - tłumaczył analityk. "Zapewniam, że co by się nie działo, towary zawsze wracają do Małaszewiczy. (...) Po drugie, to nie jest tak, że Xi Jinping rysuje kreski na mapie i towary gdzieś płyną. To efekt kalkulacji tysięcy podmiotów, chińskich i globalnych, które kalkulują co i którędy się opłaca. Chińczycy umieją liczyć kasę, zapewniam" - dodał.

Czy Polska zyskuje czy traci na Nowym Jedwabnym Szlaku?

Doktor Michał Bogusz podważa również tezę o ogromnych zyskach, które polska gospodarka miałaby zyskiwać na transporcie kolejowym z Chin.

- Zysk dla Polski jest minimalny z bardzo prostej przyczyny: opłaty zgarniają firmy logistyczne zajmujące się tranzytem tych towarów, ponieważ cło i VAT pobiera państwo docelowe, którym zwykle nie jest Polska, tylko kraje Europy Zachodniej, głównie Niemcy - zauważa analityk OSW. - Po drugie, to połączenie ułatwia zalewanie państwa chińskimi produktami, a to nie jest atrakcyjne dla polskiej gospodarki, tylko dla biznesmenów, którzy oparli swój model biznesowy na tym, że sprowadzają szybko i tanio chińskie produkty. W ten sposób szkodzą produkcji przemysłowej czy rzemieślniczej w Polsce. Dlatego gdyby ktoś mnie zapytał, jaki jest interes państw europejskich w utrzymywaniu tego połączenia, odpowiedziałbym: żaden - podsumowuje.

Nagranie z przekazem o wykluczeniu Polski z trasy Nowego Jedwabnego Szlaku są więc próbą stworzenia nieistniejącego problemu - celem może być wywieranie presji na polski rząd, by w przyszłości nie zamykał już polsko-białoruskich przejść granicznych.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24