Politycy Zjednoczonej Prawicy twierdzą, że w 2007 roku w programie Platformy Obywatelskiej była propozycja, aby członków Krajowej Rady Sądownictwa wybierał Sejm. Jednak nie był to program, a projekt programu, który nigdy nie został zaakceptowany przez partyjne władze. Zgodnie z nim, członków KRS mieli rzeczywiście wybierać posłowie, ale z grona kandydatów zgłoszonych wcześniej przez senaty uczelni wyższych.
We wtorek wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova odbyła w Polsce serię spotkań, m.in. z marszałkami Sejmu i Senatu, Rzecznikiem Praw Obywatelskich, ministrem sprawiedliwości i pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Dotyczyły stanu polskiej praworządności i najnowszej - dotyczącej sędziów i ich postępowania - ustawy, zgłoszonej oficjalnie przez parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.
"Program Platformy Obywatelskiej z 2007 roku"
Do rozmów Jourovej w dniu jej wizyty odniósł się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Wskazywał m.in. historię reform PiS, "skąd się to wszystko wzięło".
- Wzięło się choćby z opinii takich ekspertów, jak prof. Rzepliński, jak sędzia Stępień, którzy pisali o patologiach w polskim sądownictwie - pisali o korporacjonizmie, czy wreszcie samej Platformy Obywatelskiej - powiedział w TVP Info wiceminister i pokazał do kamery dokument, który określił "programem Platformy Obywatelskiej z 2007 roku".
- Gdzie Platforma proponuje, aby w celu przeciwdziałania nepotyzmowi w sądownictwie 22 spośród 25 członków Krajowej Rady Sądownictwa powoływał Sejm, aby skończyć z korporacyjnością Krajowej Rady Sądownictwa i wprowadzić wybór do KRS przez Sejm - zreferował.
"Dokładnie to, co myśmy zrobili"
Powoływanie się polityków rządu Zjednoczonej Prawicy na ten dokument nie jest nowe. Minister Ziobro wspomniał o tym dokumencie podczas styczniowego posiedzenia Senatu, gdy dyskutowano nad najnowszą ustawą PiS, dotyczącą sędziów i ich postępowania. Opisywał go jako "propozycje programowe" oraz "program PO".
Do dokumentu odniósł się także we wtorek na konferencji prasowej po spotkaniu z Verą Jourovą.
Minister relacjonował przebieg rozmowy. Podał między innymi, że zacytował i przekazał wiceszefowej KE dwa dokumenty, w tym "dokument zatytułowany 'Głęboka przebudowa państwa. Projekt programu dla Platformy Obywatelskiej'". Przytoczył znajdujące się w opracowaniu negatywne oceny KRS
- Możemy się tam również dowiedzieć, jakie plany miała Platforma Obywatelska - w postaci autorów tego projektu - co do korekty i sanacji sytuacji polskiego sądownictwa - mówił i podkreślił, że "koleżanki i koledzy z Platformy upatrywali rozwiązania problemów w wyborze członków Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm. Tak. Dokładnie przez Sejm, czyli dokładnie to, co myśmy zrobili".
- Ciekawe, czy wtedy też uważali, że jest to sprzeczne z prawem europejskim - dodał i zapowiedział, że dokument zostanie przetłumaczony na czeski, tak aby mogła się z nim zapoznać Jourova.
Ziobro odniósł się w ten sposób do licznych wypowiedzi polityków PO, którzy krytykują wprowadzenie przez PiS w 2018 roku wyboru 15 z 25 członków KRS przez Sejm na wspólną, czteroletnią kadencję. Wcześniej tego wyboru na indywidualne kadencje dokonywały środowiska sędziowskie.
Słowa ministra skomentowali na Twitterze inni politycy Zjednoczonej Prawicy.
"Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro właśnie zaorał opozycję, pokazując dokument, w którym Platforma chciała przed kilkoma laty wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa przez polityków! Co za hipokryzja opozycji. Co na to KE?" - napisał Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
"PO chciała przed kilkoma laty wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa przez polityków! Dziś wolą o tym nie pamiętać i nie mówić" - dodała Beata Mazurek, europosłanka PiS.
Do dokumentu odnosili się wcześniej także inni politycy rządu Zjednoczonej Prawicy - m.in. obecny wiceminister spraw zagranicznych oraz premier Morawiecki.
Wybór członków KRS przez Sejm, ale spośród kandydatów uczelni
Dokument zespołu Rzeczników Platformy Obywatelskiej "Głęboka przebudowa państwa. Projekt programu dla Platformy Obywatelskiej" powstał na przełomie 2006 i 2007 roku, a więc przed nadchodzącymi wówczas wyborami parlamentarnymi. Napisali go członkowie tzw. "gabinetu cieni" PO, którego koordynatorem był wówczas poseł tej partii Jan Rokita.
Opracowanie ma ponad 300 stron. Postuluje głębokie zmiany w wielu obszarach działań państwa. Jako autorzy dokumentu są przedstawieni tam politycy PO, między innymi Bronisław Komorowski, Ewa Kopacz, Jacek Saryusz Wolski, Adam Szejnfeld, Bogdan Zdrojewski. Rzecznikiem PO ds. sprawiedliwości była wówczas Julia Pitera.
W dokumencie jest cały rozdział dotyczący sądownictwa. W diagnozie wskazane są "najbardziej dokuczliwe problemy". Jako pierwsze - "wadliwe działanie Krajowej Rady Sądownictwa, która rozumie swą konstytucyjną kompetencję stania na straży niezależności sędziów i niezawisłości sądów (art.186 Konstytucji), jako obowiązek ochrony przywilejów korporacyjnych bez zważania na ujemne tego skutki dla porządku konstytucyjnego państwa, w tym zwłaszcza dla dwóch naczelnych zasad ustroju, zapisanych w art. 1. (RP jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli) oraz art. 2 Konstytucji (RP jest demokratycznym państwem prawnym)", a także brak społecznej wiedzy, wpływu i kontroli nad procedurami doboru i nominacji sędziowskich oraz praktyczną niemożliwość dokonywania jakiejkolwiek oceny funkcjonowania sądów przez ich interesantów".
Dokument podkreśla, że korekta w wymiarze sprawiedliwości powinna dotyczyć przede wszystkim KRS.
"Postulujemy przekształcenie Krajowej Rady Sądownictwa z instytucji 'stojącej na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów', w instytucję stojącą na straży prawa do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez niezawisłych sędziów w niezależnych sądach. Oznacza to zasadniczo nowe ukierunkowanie misji KRS z wyłącznej troski o kondycję korporacji sędziowskiej – na zagwarantowanie obywatelowi – klientowi sądu prawa do sprawiedliwego wyroku, a więc także szybkiego, kompetentnego i dobrze zorganizowanego rozpatrzenia jego sprawy" - piszą autorzy.
Dodają, że za tym powinna pójść zmiana składu Rady. "Jej skład powinien nosić charakter niekorporacyjny. Sposób doboru składu Rady powinien gwarantować także szerszą niż tylko sędziowską kontrolę nad procedurami doboru i nominacji sędziowskich. Przeciwdziałać tu powinien w szczególności licznym przypadkom nepotyzmu przy doborze sędziów. Jednocześnie jednak Rada nie powinna być konstruowana w politycznym procesie partyjnej rywalizacji, a jej członkowie powinni mieć bardzo duży autorytet zawodowy i moralny".
Dokument rzeczywiście - tak, jak wskazują politycy Zjednoczonej Prawicy - proponuje "aby 22 spośród 25 członków Rady wybierał Sejm na 5-letnie, indywidualne kadencje". Jednak w tym samym zdaniu dodaje, że "spośród kandydatów (...) zgłaszanych przez senaty wyższych szkół akademickich". Podkreśla jednocześnie, że dzięki indywidualnym kadencjom, Rada nigdy nie zmieniałaby się w całości.
Nie program, a projekt programu
Dokument - wbrew słowom polityków Zjednoczonej Prawicy - nie był oficjalnym programem PO. Zresztą pisali tak o nim sami jego autorzy:
"Zespół Rzeczników przedstawia projekt Programu Platformy Obywatelskiej, aby stał się on podstawą debaty w partii, w środowiskach bliskich Platformie, w kręgach intelektualnych, w mediach i podczas debat publicznych. Ostateczna jego wersja winna zostać przyjęta przez Kongres Programowy Platformy Obywatelskiej, jako najwyższą władzę organizacji".
- Ten materiał nie zyskał ostatecznej akceptacji władz partii. Miał być jeszcze podstawą naszych wewnętrznych dyskusji, wewnętrznych rozstrzygnięć - oceniał później ówczesny wiceszef PO Zbigniew Chlebowski.
- Zamierzaliśmy go pokazać dopiero w kwietniu bądź maju na konferencji programowej - mówił wtedy z kolei Tadeusz Jarmuziewicz, poseł PO, jeden z członków tzw. "gabinetu cieni", i podkreślał, że światło dzienne ujrzała "wersja mocno robocza".
Jak się potem okazało, styczniowa prezentacja opracowania miała dalekosiężne polityczne skutki.
"Członkowie gabinetu - zniesmaczeni"
Dokument został oficjalnie przedstawiony pod koniec stycznia 2007 roku na konferencji prasowej przez Jana Rokitę w towarzystwie parlamentarzystów PO, posła Pawła Śpiewaka oraz senatora Jarosława Gowina.
- Co w Polsce po pierwsze trzeba naprawić? Po pierwsze ustawodawstwo. Po drugie sądownictwo. Po trzecie prokuraturę. Po czwarte administrację publiczną. Po piąte budżet i finanse. Po szóste szkoły. Po siódme służby mundurowe. Po ósme samą politykę - powiedział wówczas Rokita. - Na tym koncentruje się ten dokument - podkreślił.
Zdziwienie obecnych na konferencji dziennikarzy wywołała nieobecność na niej przedstawicieli władz PO oraz członków tzw. "gabinetu cieni".
- Dzisiaj jestem z dwoma profesorami, którzy rozpoczną debatę publiczną - odparł zapytany o to Rokita.
Jak potem zgodnie twierdzili pozostali członkowie tzw. "gabinetu cieni", o prezentacji dokumentu nic nie wiedzieli. Nikt z nimi także miał nie uzgadniać ostatecznego kształtu dokumentu. Miała to być samodzielna inicjatywa Jana Rokity.
Ówczesny wiceszef klubu Zbigniew Chlebowski opowiadał, że był "kompletnie zaskoczony i sfrustrowany, podobnie jak inni członkowie gabinetu cieni". - Źle się stało, że efekt pracy 20 posłów został zawłaszczony przez jednego i zaprezentowany publicznie - mówił.
- Niepotrzebny krok przed szereg i trochę takie zachowanie prymusa, ale z tym da się żyć - komentował zachowanie Rokity ówczesny szef klubu PO Donald Tusk.
Część polityków mówiła nawet po raz kolejny o rozstaniu Rokity z PO.
- Jestem bardzo wiernym, ideowym stronnikiem i członkiem Platformy Obywatelskiej - zapewniał Rokita.
- Konferencja była manifestacją siły programowej Platformy - odpierał zarzuty Gowin.
W oficjalnym programie ani słowa o KRS
Jan Rokita kilka miesięcy później w programie TVN24 "Bohater tygodnia" zapowiedział, że nie wystartuje z żadnej listy w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Dodał, że wycofuje się z życia publicznego, dla żony.
W oficjalnym programie PO na wybory parlamentarne w 2007 roku "Polska zasługuje na cud gospodarczy. By żyło się lepiej wszystkim" sądownictwie poświęcony jest krótki fragment.
Postuluje się w nim otworzenie dostępu do zawodu sędziego dla przedstawicieli innych zawodów prawniczych, odpolitycznienie, zmiana struktury organizacyjnej prokuratury, a także rozłączenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
Nazwa KRS w dokumencie nie pada.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, oko.press, zdjęcie: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24