Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.
Trwa debata publiczna na temat praworządności w Polsce. Wywołało ją wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, które wygłosił podczas uroczystości z okazji święta Konstytucji 3 maja. Prezydent na placu Zamkowym w Warszawie apelował o udział w nadchodzących wyborach. Podkreślał także rolę swojego następcy w polskim systemie prawnym.
To on będzie czuwał nad przestrzeganiem Konstytucji RP. To on będzie w związku z tym zobowiązany do tego, że w przypadkach, gdy ktoś będzie sprzeniewierzał się polskiej konstytucji, polskiemu prawu, gdy będzie to prawo łamał, niezależnie od tego, kim będzie, będzie miał obowiązek zwrócić mu na to uwagę i głośno powiedzieć, że prawo jest łamane, że działa nielegalnie, że narusza zasady, że niszczy polską demokrację, i że to jest właśnie naruszenie praworządności.
Słowa Dudy o roli prezydenta jako urzędu czuwającego nad przestrzeganiem konstytucji wywołały masę komentarzy. Odniósł się do nich m.in. premier Donald Tusk we wpisach na portalu X. "Słuchając dziś ostatniego przemówienia prezydenta Dudy z okazji 3 Maja pamiętajmy o znaczeniu słów prezydenckiej przysięgi: 'Uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji'. I wybierzmy prezydenta, który tej przysiędze będzie wierny" - napisał w jednym z nich (pisownia wpisów oryginalna). Po kilku godzinach premier nawiązał jeszcze raz do przemówienia prezydenta i skomentował je w kolejnym poście: "Obchodzić Święta Konstytucji to Pan Prezydent potrafił jak nikt. A jeszcze lepiej samą konstytucję".
Politycy PiS o rzekomej zapowiedzi Tuska
Temat apelu Andrzeja Dudy i odpowiedzi Donalda Tuska z zarzutami obchodzenia przez prezydenta konstytucji zdominował dyskusje w weekendowych programach publicystycznych. Rozmawiano przede wszystkim o praworządności. Politycy rządzącej koalicji wymieniali, kiedy konstytucyjne zasady naruszył Andrzej Duda oraz Prawo i Sprawiedliwość, a politycy PiS oskarżali o nieprzestrzeganie prawa przedstawicieli rządu. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie tylko przekonywali, że Donald Tusk nie przestrzega konstytucji, ale także że sam zapowiadał, że prawo będzie łamał.
4 maja podczas programu "Kawa na ławę" w TVN24 poseł PiS Michał Wójcik zwrócił się do prowadzącego program Konrada Piaseckiego i oznajmił: "Ja mogę powiedzieć, kto łamie konstytucję. Ja panu z nazwiska i imienia wymienię: Donald Tusk, Adam Bodnar. To są ludzie, którzy łamią konstytucję i za to odpowiedzą". Po chwili Wójcik dodał:
Gdzie się to wszystko zaczęło? Otóż w zdaniu, które zostało wypowiedziane na konferencji prasowej Donalda Tuska, że nie zawsze wszystko będzie zgodnie z prawem.
Rzekomą zapowiedź łamania prawa przez Donalda Tuska przywołał także tego samego dnia inny poseł PiS Zbigniew Bogucki. Wpisy premiera skomentował w "Śniadaniu Rymanowskiego" w Polsat News: "Po to pan prezydent jest głową państwa i strażnikiem konstytucji, żeby wam [politykom koalicji rządzącej] o tym mówić. Żeby przypomnieć Donaldowi Tuskowi, który jak rozumiem, chciał w ten sposób odreagować. Bo on często lubi odreagować". A następnie stwierdził:
To próbuje [Donald Tusk] tym swoim sposobem, trochę takim à la hejterskim, atakować prezydenta. Kiedy sam mówił - Donald Tusk sam mówił - nie demokracja, tylko demokracja walcząca. Jeżeli będzie niezgodne prawo z tym, co będzie chciał przeprowadzić Tusk, to on będzie je łamał.
Obie wypowiedzi to nawiązania do słów Donalda Tuska z początków kadencji obecnego Sejmu. Były one już manipulowane przez polityków PiS. Dopuścił się tego m.in. Jarosław Kaczyński w lipcu 2024 roku. Wtedy w Konkret24 wyjaśnialiśmy, jak prezes PiS przekręcił słowa premiera. Przypominamy więc, co tak naprawdę Donald Tusk powiedział i dlaczego nie zapowiadał łamania prawa.
"My", czyli prawnicy, konstytucjonaliści, medioznawcy
Chodzi o słowa wypowiedziane przez Tuska podczas konferencji w Sejmie 21 listopada 2023 roku. Obecny premier na kilka tygodni przed powstaniem koalicyjnego rządu (13 grudnia 2023 roku - red.) odpowiadał wtedy na pytanie zadane przez ówczesnego pracownika TVP Info Miłosza Kłeczka. Ten zapytał, jaki plan na zapowiadane zmiany w mediach publicznych ma koalicja, która wówczas wygrała wybory. "W jaki sposób Platforma chce zdemontować media publiczne? Zwinąć te media? Bo to jest zapowiedź, którą kolportują posłowie Platformy Obywatelskiej. Czyli jaki jest pana pomysł, bo pomijam to, że pan może mieć inne zdanie, ale to nie leży w interesie publicznym. A jeżeli ma pan jakiś pomysł zgodny z prawem, to nie powinien pan mieć nic do ukrycia" - powiedział Kłeczek.
Donald Tusk odparł, że "uporządkowanie sytuacji w mediach publicznych" będzie kwestią "prostszą, niż się komukolwiek wydaje". Zaznaczył, że osoby, które działały niezgodnie z misją, którą media publiczne mają za zadanie realizować, oraz wbrew konstytucji i innym przepisom prawa powszechnego, poniosą tego konsekwencje. A następnie stwierdził:
Więc proszę się nie martwić tutaj o moją skuteczność - to będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy, ale przez to 'my' rozumiem także polskich prawników, polskich konstytucjonalistów, medioznawców i z całą pewnością będziemy tutaj skuteczni. I jak się państwo domyślacie - nie będziemy się tutaj w żaden sposób wahać.
Od momentu konferencji zwrot: "prawo tak jak my je rozumiemy" stał się stałym elementem przekazów polityków Prawa i Sprawiedliwości i ich zwolenników. Niejednokrotnie manipulowali oni wypowiedzią Tuska poprzez zmienianie jej kontekstu. Zaimek "my" przedstawiali jako odwołanie do samego premiera i polityków koalicji, kiedy w rzeczywistości odwołanie do prawników, konstytucjonalistów i medioznawców całkowicie zmienia wydźwięk tej zapowiedzi.
Słowa Donalda Tuska wcale nie dotyczyły obietnicy łamania prawa, tak jak przedstawiają to teraz Bogucki i Wójcik. Wręcz przeciwnie. Co istotne, padły one jeszcze przed przyjęciem przez Sejm uchwały w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych i Polskiej Agencji Prasowej, a także przed odwołaniem władz tych mediów i postawieniem spółek w stan likwidacji.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak, Marcin Gadomski/PAP