FAŁSZ

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24
Trzaskowski z flagą Polski na debacie (28.04.2025)
Trzaskowski z flagą Polski na debacie (28.04.2025)Super Express
wideo 2/5
Trzaskowski z flagą Polski na debacie (28.04.2025)Super Express

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

W debacie prezydenckiej organizowanej 28 kwietnia 2025 roku przez "Super Express" po raz pierwszy zmierzyli się wszyscy kandydaci ubiegający się o urząd prezydenta: Artur Bartoszewicz, Grzegorz Braun, Magdalena Biejat, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Karol Nawrocki, Maciej Maciak, Sławomir Mentzen, Marek Woch, Rafał Trzaskowski i Adrian Zandberg. W pierwszej rundzie każdy kandydat zadawał trzy pytania dwóm innym, w drugiej wygłosili swobodne oświadczenia. Debatę, która trwała niemal trzy godziny, poprowadzili zastępca redaktora naczelnego "Super Expressu" Jan Złotorowicz i dziennikarz polityczny Jacek Prusinowski.

ZOBACZ CAŁĄ DEBATĘ W TVN24+

Dominowała tematyka krajowa – pytania dotyczyły m.in. mieszkalnictwa, polityki migracyjnej, służby zdrowia, stosunku do aborcji czy bezpieczeństwa. Kandydaci pytali siebie nawzajem także o własne programy i wytykali zmiany zdania na jakiś temat. Sprawy zagraniczne prawie w ogóle nie były poruszane. Jednak niektórzy, przekonując do swoich racji, manipulowali bądź wygłaszali nieprawdy. Zweryfikowaliśmy najistotniejsze z takich wypowiedzi.

FAŁSZ: Nawrocki pytany przez Zandberga, dlaczego chce wpisać do konstytucji zakaz podatku od dziedziczonego majątku: "Myli się pan przewodniczący"

W pierwszej rundzie pytań kandydat partii Razem Adrian Zandberg zapytał Karola Nawrockiego o jeden z jego podatkowych postulatów. "Na Zachodzie, w Europie, w Stanach Zjednoczonych, tacy multimiliarderzy - przenoszenie majątków z pokolenia na pokolenie, tych wielkich fortun jest obłożone podatkiem. Pan zapowiedział, że chce pan wpisać do konstytucji zakaz takiego podatku. To znaczy, że chce pan stanąć po stronie bardzo wąskiej elity. Chce pan chronić miliarderów. Dlaczego?" - pytał Zandberg. Tymczasem kandydat PiS odpowiedział mu, że się myli. Po czym zmienił temat na podatek katastralny. Na to Zandberg zareagował: "Ale to nie ten punkt pana programu", lecz kandydat PiS to zignorował.

Czy Zandberg źle odczytał program wyborczy Nawrockiego? Otóż nie. Kandydat PiS rzeczywiście proponuje Polakom "podatkowy kontrakt" - opublikował to na swojej stronie internetowej. Zapowiada, że zaproponuje wpisanie do Konstytucji RP dwóch zasad: zakazu wprowadzenia podatku katastralnego od mieszkań i domów polskich rodzin oraz "zasadę dziedziczenia majątku z pokolenia na pokolenie bez podatku". Jednak pytany o ten punkt swojego programu podczas debaty - zaprzeczył.

FAŁSZ: Trzaskowski o tym, że "nie ma mowy o żadnym pakcie migracyjnym", że "zostaliśmy zwolnieni tak naprawdę z jakichkolwiek innych obowiązków"

Odpowiadając na pytanie Sławomira Mentzena o podejście do migracji, Rafał Trzaskowski odwołał się do wydarzeń z lat 2014-2015, kiedy był wiceministrem spraw zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy europejskie: "Właśnie wtedy, w tamtych czasach, ja wpisałem jasno w dokumenty unijne – o czym pewnie pan nie wie, bo słabo się pan zna na Unii Europejskiej – że jeżeli będzie presja migracyjna ze strony Ukrainy i jeżeli pomożemy Ukraińcom, bo w 2014 roku też to nam groziło, to wtedy nie przyjmiemy nikogo do Polski. I myśmy wykonali olbrzymi wysiłek, większość Polek i Polaków, (...) i nie ma mowy o żadnym pakcie migracyjnym i jego wcielaniu w życie. Dlatego że mamy zapisane to w dokumentach unijnych, że myśmy już swoje zrobili".

Powtórzył to raz jeszcze, odpowiadając na pytanie Krzysztofa Stanowskiego - że już w 2015 roku mówił: "że jeżeli będzie presja ze strony Ukrainy, to w tym momencie będziemy przyjmowali żadnych innych uchodźców, ponieważ wykonamy swoje zadanie". Po czym stwierdził, że w 2022 roku, gdy wybuchła pełnoskalowa wojna, "dzięki solidarności całego narodu polskiego zostaliśmy zwolnieni tak naprawdę z jakichkolwiek innych obowiązków, bo to jest zapisane w unijnych dokumentach przyjmowania kogokolwiek innego".

W trakcie pierwszego kryzysu migracyjnego, w latach 2014-2015, Rafał Trzaskowski w imieniu polskiego rządu negocjował teksty dokumentów określających zasady podziału uchodźców między kraje UE. Tak jak mówił na debacie, między innymi dzięki jego działaniom do jednego z tych dokumentów wpisano zabezpieczenie pozwalające odstąpić od mechanizmu podziału migrantów w przypadku np. napływu uchodźców z Ukrainy - co było ważne w obliczu wojny trwającej w tym kraju od 2014 roku.

Dziś Trzaskowski uważa, że dzięki tamtemu zapisowi sprzed 10 lat Polska zostanie zostanie zwolniona z obowiązków wynikających z unijnego paktu migracyjnego - bo przyjęła kilka milionów uchodźców z Ukrainy po 2022 roku. Tylko że pakt migracyjny to zestaw unijnych dokumentów zaproponowany przez Komisję Europejską dopiero w 2020 roku, który stanowi zupełnie nowe podejście do migracji w Unii Europejskiej. Kluczowe w tej kwestii rozporządzenie w sprawie zarządzania azylem i migracją wprowadziło nowe zasady radzenia sobie z napływem migrantów, które nie muszą być spójne z tym, co ustalono w 2015 roku.

W rozporządzeniu zapisano, że kraje poddane presji migracyjnej będą mogły otrzymywać pomoc od innych państw w postaci relokacji migrantów na czas rozpatrzenia wniosków azylowych, pomocy finansowej lub organizacyjnej. Jednak o tym, które państwa rzeczywiście są poddane owej presji, Komisja Europejska będzie decydować dopiero w październiku 2025 roku. Przedstawiciele KE, w tym sama przewodnicząca Ursula von der Leyen, zapewniają, że duża liczba uchodźców z Ukrainy w Polsce zostanie wzięta pod uwagę przy tej ocenie - lecz nie jest tak, jak twierdzi Trzaskowski, że wynegocjowane przez niego zapisy w dokumentach z 2015 roku spowodowały, że "zostaliśmy zwolnieni z jakichkolwiek innych obowiązków (...) przyjmowania kogokolwiek innego" poza uchodźcami z Ukrainy.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Pakt migracyjny a Polska. Kiedy Komisja Europejska zdecyduje

FAŁSZ: Mentzen o Centrach Integracji Cudzoziemców jako miejscach dla "tysięcy nielegalnych migrantów"; błędnie interpretowane pismo do samorządów

Nawiązując do odpowiedzi Rafała Trzaskowskiego na temat migracji, Sławomir Mentzen pokazał skan dokumentu: "Mam tutaj pismo, które wasza władza, sejmik województwa łódzkiego zarządzany przez Platformę Obywatelską, wysyła w tym momencie do samorządów łódzkich - to pismo dostał prezydent Bełchatowa. W tym piśmie jest napisane, że jeżeli jakieś gminy będą sprzeciwiały się budowie Centrów Integracji Cudzoziemców, to takie działanie, powstrzymywanie się, zostanie uznane za działanie dyskryminacyjne i skończy się tym, że beneficjenci utracą możliwość uzyskania dofinansowania unijnego oraz będą zobowiązani do zwrotu otrzymanego dofinansowania wraz z odsetkami". Dalej mówił, że władza chce "zabierać samorządom, które nie chcą budować Centrów Integracji Cudzoziemców, pieniądze unijne oraz kazać zwracać te, które już wzięli". A potem pytał Marka Wocha, wciąż odnosząc się do pokazanego pisma: "Czy to jest duży problem dla samorządów, które nie życzą sobie tysięcy nielegalnych migrantów na ulicach swoich miast?".

Sławomir Mentzen i Rafał TrzaskowskiSuper Express

W tej wypowiedzi są dwie fałszywe tezy, na których kandydat Konfederacji opiera swój kampanijny przekaz. Pismo, o którym mówił Mentzen, rozesłano 3 kwietnia 2025 roku do samorządów korzystających z funduszy unijnych w ramach programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Łódzkiego 2021-2027. Koordynator ds. Zasad Równościowych w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego pisze w nim, że ewentualne przyjmowanie przez samorządy uchwał uniemożliwiających powstawanie Centrów Integracji Cudzoziemców może nosić znamiona dyskryminacji. Co ważne: przyjmowanie takich uchwał postulują autorzy pism do niektórych samorządów, często zachęcani do tego przez lokalnych polityków lub działaczy Konfederacji.

W dokumencie pokazanym przez Mentzena przypomina się, że beneficjenci funduszy unijnych zobowiązani są do przestrzegania zasad równościowych - w tym zasady równości szans i niedyskryminacji. Wdrażanie tych zasad jest sprawdzane na każdym etapie realizacji projektów finansowanych ze środków unijnych - co jest normą w UE. Stąd zapis, że samorządy, które przyjmą uchwały uniemożliwiające powstanie Centrów Integracji Cudzoziemców "utracą możliwość uzyskania dofinansowania unijnego oraz mogą zostać zobowiązani do zwrotu otrzymanego dofinansowania wraz z należnymi odsetkami". Tylko że Centra Integracji Cudzoziemców są przeznaczone dla legalnych migrantów - głównie Ukraińców i Białorusinów, którzy już w Polsce mieszkają. Mentzen, strasząc gminy "tysiącami nielegalnych migrantów" i łącząc ten przekaz z centrami, po prostu nie mówi prawdy. Abstrahując od tego, że w ogóle nie ma planów przyjmowania "nielegalnych imigrantów" w Polsce - w owych centrach obcokrajowcy legalnie przebywający w Polsce mogą szukać pomocy m.in. w sprawie znalezienia pracy lub kursów języka polskiego. To nie będą żadne ośrodki zamieszkiwania. Nie można ich mylić np. z ośrodkami dla cudzoziemców, którzy czekają na legalizację swojego pobytu w Polsce, prowadzonymi przez Urząd ds. Cudzoziemców (otwarte) lub Straż Graniczną (zamknięte).

Projekt owych centrów w formie pilotażu rozpoczął rząd Zjednoczonej Prawicy w 2021 roku, a po jego sukcesie zdecydowano o rozszerzeniu formuły na 49 centrów we wszystkich byłych miastach wojewódzkich. Nie powinno jednak dziwić, że władze województwa łódzkiego przypomniały samorządom, iż blokowanie powstania centrów integracji może oznaczać utratę środków unijnych - po prostu całe finansowanie projektu pochodzi z unijnego Funduszu Azylu, Migracji i Integracji. Przyjmowanie uchwał blokujących powstawanie centrów skierowanych dla legalnych migrantów może więc zostać uznane za dyskryminację np. ze względu na pochodzenie etniczne, a tym samym samorządy przestaną spełniać warunki otrzymania dofinansowania unijnego. A te warunki same zaakceptowały, dołączając do programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Łódzkiego 2021-2027. Nie otwierając centrów integracji, samorządy na pewno nie mogłyby liczyć na środki przewidziane w unijnych funduszach właśnie na ten cel.

Tak więc mimo że pokazane przez Mentzena pismo jest prawdziwe, nie że dotyczy wcale "samorządów, które nie życzą sobie tysięcy nielegalnych migrantów na ulicach swoich miast". To fałsz mający budować w opinii publicznej strach przez migrantami i niechęć do Unii Europejskiej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

FAŁSZ: Nawrocki o "trzykrotnie niższych" poborach do wojska

Kandydat PiS Karol Nawrocki kilka razy wspominał o rzekomo zaniedbywanej polskiej armii. Pytany przez Joannę Senyszyn o zdanie na temat przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej, odpowiedział: "Należy przyspieszyć oczywiście system rekrutacji do wojska polskiego, bo on spadł za czasów Platformy Obywatelskiej. Te pobory są trzykrotnie niższe – i do Wojska Polskiego i do Wojsk Obrony Terytorialnej". A odpowiadając na pytanie Macieja Maciaka o armię, Nawrocki powtórzył: "Jeśli chodzi o Wojsko Polskie i system rekrutacji do Wojska Polskiego i te dane statystyczne, do których się odniosłem – rzeczywiście trzykrotnie spadła dynamika poborów do Wojska Polskiego i do Wojsk Obrony Terytorialnej".

To jeden ze stałych przekazów w kampanii kandydata PiS - jednak nieprawdziwy. Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24, według danych Ministerstwa Obrony liczebność Wojska Polskiego w ostatnich latach stale rośnie. Dotyczy to zarówno samych żołnierzy zawodowych, jak też szerzej rozumianej grupy "żołnierzy pod bronią" - czyli obejmującej żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT), dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej (DZSW), kandydatów na żołnierzy i żołnierzy zawodowych w trakcie kształcenia. W 2023 roku, ostatnim roku rządów PiS, mieliśmy ponad 192 tys. żołnierzy, rok później – za rządów obecnej koalicji – 205,4 tys.

Natomiast w przypadku rekrutacji do wojska nie można mówić o "trzykrotnym spadku" poboru czy "trzykrotnym spadku dynamiki" poborów. Według MON do zawodowej służby wojskowej powoływano: w 2020 roku - 7,5 tysiąca żołnierzy; w 2021 roku - 9,7 tysiąca żołnierzy; w 2022 roku - 13,8 tysiąca żołnierzy; w 2023 roku - 25,2 tysiąca żołnierzy; w 2024 roku - 19,4 tysiąca żołnierzy.

Owszem, dynamika przyjęć do wojska w ostatnim roku spadła, ale nie trzykrotnie. Powołań do armii było mniej o 23 proc. wobec 2023 roku. Natomiast wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, reagując na te wypowiedzi Nawrockiego, podał 29 kwietnia w serwisie X stan osobowy żołnierzy zawodowych i WOT, podsumowując: "To wzrost o ponad 1850 żołnierzy rok do roku!". Skomentował: "Warto, żeby kandydat na Zwierzchnika Sił Zbrojnych mówił prawdę, zwłaszcza gdy mówi o armii".

CZYTAJ W KONKRET24: Ilu mamy żołnierzy pod bronią, ilu rekrutujemy

Karol Nawrocki i Magdalena BiejatSuper Express

FAŁSZ: Mentzen: Kościół katolicki "jest organizacją pozarządową"

Joanna Senyszyn zapytała kandydata Konfederacji o jego stosunek do zwolnień podatkowych, z których korzystają kościoły i związki wyznaniowe. W odpowiedzi Sławomir Mentzen stwierdził: "Chciałbym, żeby kościoły, związki wyznaniowe były traktowane tak samo jak inne organizacje. Jeżeli organizacje pozarządowe, na przykład fundacje albo stowarzyszenia, mają prawo do zwolnienia podatkowego, ponieważ zajmują się chociażby działalnością charytatywną, to Kościół katolicki czy jakakolwiek inna organizacja religijna ma takie same prawo - ponieważ jest organizacją pozarządową - do korzystania z tych samych zwolnień co także inna fundacja, każdy inny NGO-s, czy każde inne stowarzyszenie". Podczas riposty Joanna Senyszyn zauważyła, że kościół nie jest organizacją pożytku publicznego.

Organizacja pozarządowa (NGO), o której mówił Mentzen i organizacja pożytku publicznego (OPP) to niezupełnie to samo. Ta druga jest bowiem taką organizacją pozarządową, "której sąd rejestrowy (Krajowy Rejestr Sądowy, w skrócie KRS) przyznał, na jej wniosek, status pożytku publicznego" – wyjaśnia portal Fakty.ngo.pl.

Natomiast Mentzen powiedział nieprawdę, ponieważ Kościół katolicki organizacją pozarządową nie jest. Kościoły i związki wyznaniowe nie są zaliczane do sektora NGO. Natomiast status NGO i OPP mogą posiadać tylko niektóre jednostki kościoła, np. Caritas. W komunikacie Komitetu ds. Pożytku Publicznego czytamy: "Krąg podmiotów uprawnionych do uzyskania statusu opp obejmuje: organizacje pozarządowe, osoby prawne i jednostki organizacyjne działające na podstawie przepisów o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, o stosunku Państwa do innych kościołów i związków wyznaniowych oraz ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jeżeli ich cele statutowe obejmują prowadzenie działalności pożytku publicznego".

Sławomir Mentzen i Joanna SenyszynSuper Express

MANIPULACJA: Mentzen o Funduszu Kościelnym tym, że "należałoby oddać ziemię Kościołowi, którą komuniści mu zabrali"

W tym samym wątku rozmowy Joanny Senyszyn z Mentzenem pojawił się temat Funduszu Kościelnego. Pod koniec odpowiedzi na pytanie kandydat Konfederacji powiedział: "Muszę spróbować odkłamać pewne kłamstwo, które cały czas powtarza Lewica i Platforma Obywatelska dotyczące Funduszu Kościelnego. Że to niby jakieś pieniądze dla Kościoła. To jest rekompensata za mienie, które komuniści za Bieruta ukradli Kościołowi. To jest rekompensata. I oczywiście można znieść tę rekompensatę, ale wtedy należałoby oddać ziemię Kościołowi, którą komuniści mu zabrali". Na to zareagowała Senyszyn: "No właśnie Kościół dostał więcej ziemi, niż mu odebrano". W czasie na ripostę tłumaczyła, że "Fundusz Kościelny jest reliktem stalinizmu z lat 50".

To pradwa, Fundusz Kościelny powstał na mocy ustawy z 20 marca 1950 roku o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego. Miał być formą rekompensaty dla Kościołów za przejęte przez państwo ich nieruchomości ziemskie. Środki zebrane w ramach tego funduszu przeznaczane są m.in. na składki emerytalne i zdrowotne duchownych. Fundusz miał być finansowany z dochodów z nieruchomości przejętych przez państwo oraz dotacji państwowych, lecz tak naprawdę czerpał środki z budżetu państwa, a władze komunistyczne wykorzystywały go do walki z Kościołem. Od 1990 roku oficjalnie głównym źródłem finansowania Funduszu Kościelnego jest budżet państwa. Obecnie działa na rzecz 189 Kościołów i ‍innych związków wyznaniowych, które mają uregulowany status prawny. W projekcie budżetu na 2024 roku zapisano rekordową kwotę dla funduszu: 257 mln zł, zaś w budżecie na 2025 rok zaplanowano 275,7 mln zł. Debata o likwidacji funduszu – za czym optuje Senyszyn - nie jest nowa.

Jednak według Mentzena gdyby chcieć zlikwidować fundusz, "należałoby oddać ziemię Kościołowi, którą komuniści mu zabrali". To manipulacja, bo choć nie oddano Kościołowi wszystkich dokładnie tych działek, które stracił po drugiej wojnie światowej, to jednak ziemię otrzymywał. I to dużo. W 2019 roku sprawę ziemi należących do Kościoła opisał m.in. portal OKO.press, opierając się na ustaleniach autorów raportu Stowarzyszenia SOISH, które zajmuje się monitoringiem relacji państwa z Kościołami. Wykazano, że od stycznia 1992 roku do czerwca 2019 roku Kościół katolicki nieodpłatnie uzyskał od państwa ponad 76 tys. hektarów gruntu na tzw. Ziemiach Zachodnich. Było to niemal tyle samo, ile zwróciła funkcjonująca do 2011 roku Komisja Majątkowa dla Kościoła katolickiego, która zajmowała się reprywatyzacją nieruchomości kościelnych. Z tym że "w odróżnieniu od zwrotów dokonywanych przez komisję majątkową, Kościół dostaje majątek, który nigdy do niego należał" – czytamy w raporcie. Taki proces bezpłatnego przekazywania ziemi Kościołowi ma swoją podstawę prawną w ustawie o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego. Zgodnie z nią jednostki kościoła mogą nieodpłatnie otrzymywać grunty rolne na tzw. Ziemiach Zachodnich i Północnych, które weszły w skład Polski po drugiej wojnie światowej.

Stowarzyszenie SOISH przedstawiło - na podstawie informacji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa - że od 1 stycznia 1992 roku do 30 czerwca 2019 roku na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego przekazano 76 244 hektary ziemi. SOISH przeliczył, że w przybliżeniu ich wartość wyniosła 3 487 629 292 zł (przyjęto średnią cenę za hektar wg GUS: 46 tys. zł). "Ilość przekazanej w tym trybie ziemi zrównała się z powierzchnią nieruchomości zwróconych przez Komisję Majątkową ok. 80 tys. ha" – pisał OKO.press.

W marcu 2025 roku Katolicka Agencja Informacyjna pisała, że zapytała MSWiA, czy istnieje jakikolwiek państwowy, publicznie dostępny wykaz kościelnych nieruchomości zabranych przez 1989 rokiem, a potem zwróconych Kościołom i związkom wyznaniowym (w tym głównie Kościołowi katolickiemu), który stanowiłby podstawę "bilansu zamknięcia" i rozliczenia Funduszu Kościelnego przed ewentualną jego likwidacją. Rzecznik prasowy MSWiA odpowiedział KAI: "Minister właściwy ds. wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i ‍etnicznych, obecnie Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, nie dysponuje zestawieniem nieruchomości przejętych przez Skarb Państwa na mocy ustawy z 20 marca 1950 ‍r. o ‍przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i ‍utworzeniu Funduszu Kościelnego".

MANIPULACJA: Karol Nawrocki o "zabraniu z 14. emerytury"

Kandydat PiS Karol Nawrocki pytał Magdalenę Biejat, dlaczego jest częścią - jak to nazwał - "koalicji znieczulicy społecznej". A jako przykłady na ową znieczulicę podał: "Zabieranie z 14. emerytury, drożyzna, brak i cofnięcie VAT-u zero procent, zabranie tarcz energetycznych". To kolejny stały motyw jego kampanijnych wystąpień - w nim powtarzana nieprawda o tym, że rząd Donalda Tuska obciął 14. emeryturę. Weryfikowaliśmy to w Konkret24.

Manipulacja Nawrockiego polega na tym, że wysokość 14. emerytury w 2024 i każdym kolejnym roku wynika z przepisów przyjętych jeszcze za rządów Mateusza Morawieckiego. Weszła w życie w 2021 roku. Według ustawy jest ona równa najniższej emeryturze. A jej wyższy poziom w 2023 roku (roku wyborczym) wynikał z... pomyłki Jarosława Kaczyńskiego. Podczas kampanii wyborczej w 2023 roku PiS, podczas dożynek w Paradyżu, prezes PiS ogłosił, że 14. emerytura "będzie wynosiła 2200 złotych netto" – podczas gdy dotychczas kwotę świadczenia podawano brutto. Politycy PiS zaprzeczali potem jakoby Kaczyński miał się pomylić, a następnie rząd za pomocą rozporządzenia "w sprawie określenia kwoty wyższej niż kwota najniższej emerytury" dostosował wydatki na to świadczenie do słów prezesa. Ale rząd Morawieckiego wcale nie planował utrzymać podwyżki "czternastki" - dowodem był przyjęty wstępny projekt budżetu na 2024 rok. Na jego podstawie dziennik "Fakt" jeszcze przed zmianą władzy, bo w sierpniu 2023 roku wyliczał, że emeryci i renciści dostaną w 2024 roku w przybliżeniu 1784 zł brutto 14. emerytury. Nowy rząd po przejęciu władzy nie zmienił nic w założeniach budżetowych, a tym samym pozostawił kwotę świadczenia na poziomie najniższej emerytury - tak jak przewidywała ustawa PiS. Tak więc zarzuty do obecnej koalicji rządzącej o odbieranie lub ucinanie 14. to manipulacja.

FAŁSZ: Bartoszewicz o tym, że "dla osoby niepełnosprawnej jest 250 złotych, ale renta alkoholika ponad 1700"

Artur Bartoszewicz w swoim wystąpieniu końcowym stwierdził, że politycy "doprowadzili do sytuacji, w której zasiłek dla osoby niepełnosprawnej to jest dwieście pięćdziesiąt złotych, ale renta alkoholika – ponad tysiąc siedemset". "To jest patologia tego państwa i na to ja sobie nie pozwolę" – dodał.

Zestawienie podane przez Bartoszewicza jest z gruntu fałszywe - ponieważ jest niepełne. Prawdą jest, że obecnie najniższa emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wynosi 1878,91 zł brutto. Ale nie jest prawdą, że osoba z niepełnosprawnością może liczyć na wsparcie państwa jedynie na poziomie 250 zł.

Osoby z niepełnosprawnościami (i ich opiekunowie) mogą się bowiem ubiegać się o różne świadczenia i dodatki. Należą do nich m.in: - zasiłek pielęgnacyjny - przysługuje m.in. osobom z niepełnosprawnością i wynosi 215,84 zł miesięcznie; - świadczenie wspierające – od początku 2024 roku; mogą się o nie ubiegać pełnoletnie osoby z niepełnosprawnościami; wysokość świadczenia uzależniona jest od uzyskania poziomu potrzeby wsparcia, miesięcznie może to być od 40 do 220 proc. renty socjalnej( od 751,56 do 4133,60 zł brutto); - renta socjalna – wynosi 1878,91 zł dla osób pełnoletnich niezdolnych do pracy z powodu naruszenia sprawności organizmu; - dodatek dopełniający do renty socjalnej 2520 zł dla osób całkowicie niezdolnych do pracy i samodzielnej egzystencji (wypłaty ruszają w maju 2025 roku z wyrównaniem od stycznia); - 500+ świadczenie uzupełniające dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji – dla dorosłych osób z niepełnosprawnością, u których stwierdzono niezdolność do samodzielnej egzystencji (obowiązuje próg dochodowy, maksymalna wysokość świadczenia to 500 zł netto); - programy lekowe – organizowane przez część miast i gmin; oferują wsparcie finansowe na zakup leków do 250 zł miesięcznie (mogą z niego skorzystać nie tylko osoby z niepełnosprawnością).

Przyjmując, że wsparcie państwa dla osób z niepełnosprawnością powinno być oczywiście jak najwyższe, to jednak kwota podana przez kandydata Bartoszewicza jest mocno zaniżona.

FAŁSZ: Bartoszewicz o tym, że AMLA powstała, by "inwigilować każdego z nas" i by móc "zablokować wszystkie pieniądze na koncie tylko dlatego, że [ktoś] nie będzie władzy odpowiadał"

Artur Bartoszewicz, zadając pytanie Rafałowi Trzaskowskiemu, poprosił o rozwinięcie skrótu AMLA i sam tłumaczył: "To jest taki system, który wejdzie od 1 stycznia 2028 roku. Obejmie wszystkich obywateli Rzeczypospolitej i wszyscy obywatele Rzeczypospolitej będą monitorowani pod hasłem terroryzmu i praniem brudnych pieniędzy". Nazwał to "drapieżnym rozwiązaniem ograniczającym swobodę dysponowania pieniędzmi dla obywateli przedsiębiorców", w ramach którego "120 dyrektorów zatrudnianych jest we Frankfurcie nad Menem po to, żeby inwigilować każdego z nas". Stwierdził: "Każdy obywatel Rzeczpospolitej będzie narażony na to, że będzie możliwość zablokowania mu wszystkich pieniędzy na koncie tylko dlatego, że nie będzie władzy odpowiadał".

Żeby być precyzyjnym: skrót nazwy unijnego systemu przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu to AML (z ang. Anti-Money Laundering), a AMLA to nazwa Urzędu ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy i Finansowaniu Terroryzmu. Powołano go do życia w czerwcu 2024 roku w ramach pakietu procedur mających przeciwdziałać wspomnianym nadużyciom finansowym na dużą skalę.

Bartoszewicz, mówiąc o tym systemie lub urzędzie, myli się co najmniej w kilku kwestiach. Po pierwsze, teza, że urząd "obejmie wszystkich obywateli Rzeczypospolitej" to populistyczne uproszczenie. AMLA nie będzie nadzorować obywateli, tylko "wybrane podmioty sektora finansowego, które są narażone na wysokie ryzyko prania pieniędzy i finansowania terroryzmu oraz prowadzą działalność transgraniczną w co najmniej sześciu państwach członkowskich" - a więc np. międzynarodowe banki lub największe instytucje finansowe (m.in. związane z kryptowalutami).

Po drugie, nie jest prawdą, że "wszyscy obywatele Rzeczypospolitej będą monitorowani" czy że "dyrektorzy z Frankfurtu będą inwigilować każdego z nas". Sam urząd wyjaśniał to na swojej stronie: w AMLA pracować ma tylko 430 urzędników, z których 200 będzie wyznaczonych do nadzorowania konkretnych podmiotów finansowych. Raczej niemożliwym jest, by 200 osób mogło monitorować transakcje 450 mln obywateli Unii Europejskiej. Zresztą AMLA zaprzecza, że ma się zajmować indywidualnymi przypadkami. "Dochodzenie lub ściganie indywidualnych przypadków prania pieniędzy nie wchodzi w zakres kompetencji urzędu. Pozostaje to w kompetencji władz krajowych w Unii Europejskiej" – informuje.

Po trzecie, nieprawdziwa jest teza, że "będzie możliwość zablokowania wszystkich pieniędzy na koncie [obywatelowi Unii] tylko dlatego, że nie będzie władzy odpowiadał". To kolejny populizm. W rozporządzeniu w sprawie ustanowienia Urzędu ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy i Finansowaniu Terroryzmu nie ma nic o możliwości blokowania jakichkolwiek kont bankowych. AMLA może tylko nakładać kary finansowe na podmioty, które złamią zasady AML.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Konfederacja: "nadchodzi zakaz płacenia gotówką". Nie nadchodzi

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Super Express

Pozostałe wiadomości

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24