Rafał Trzaskowski "usunął Aleję Lecha Kaczyńskiego"? Przypominamy dlaczego

Źródło:
Konkret24
Sąd: nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie
Sąd: nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie tvn24
wideo 2/5
7.12.2018 | Sąd: nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawietvn24

Politycy PiS zestawiają nagranie burzenia pomników radzieckich przez Karola Nawrockiego z "usuwaniem alei Lecha Kaczyńskiego" przez Rafała Trzaskowskiego. Internauci piszą o manipulacji, a my przypominamy, dlaczego zmiana nazw warszawskich ulic nie była decyzją prezydenta stolicy.

Dzień po nominacji Karola Nawrockiego na kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich - 25 listopada 2024 roku - politycy tej partii oraz anonimowi użytkownicy mediów społecznościowych publikowali nagranie mające porównywać działania Nawrockiego do działań kandydata Koalicji Obywatelskiej - Rafała Trzaskowskiego. Na filmiku widzimy przewracany pomnik radziecki i podpis: "Działalność Karola Nawrockiego jako szefa IPN (Instytutu Pamięci Narodowej - red.)", a pod nim demontaż tablicy z nazwą ulicy Lecha Kaczyńskiego i podpis: "Działalność Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta Warszawy".

Nagranie w serwisie X opublikował m.in. poseł PiS Dariusz Matecki, pisząc: "Czym się różnią? Nawrocki w całym kraju demontuje pozostałości poddaństwa wobec sowieckiej Rosji. Trzaskowski w Warszawie usunął Aleję L. Kaczyńskiego i zastąpił ją Aleją Armii Ludowej, zbrodniczej organizacji, która wprowadzała po wojnie stalinizm".

Filmik pojawił się także m.in. na koncie posła PiS Marcina Romanowskiego, według którego to "ogromna przepaść w działalności między Nawrockim a Trzaskowskim". Zamieszczano je także na różnych anonimowych kontach, na których pisano, że "to w zasadzie podsumowuje różnice między kandydatami". Jeden z wpisów z taką treścią w serwisie X wyświetlono ponad 150 tysięcy razy.

Większość komentujących chwaliła takie zestawienie i wyrażała poparcie dla Karola Nawrockiego. "Ten wpis powinien być codziennie przypominany do samych wyborów"; "Bardzo trafne podsumowanie. Nic dodać nic ująć"; "Mój kandydat obalał pomniki komunistycznych zbrodniarzy, twój kandydat walczył z tabliczką z napisem 'ul Lecha Kaczyńskiego'" - pisali internauci (pisownia oryginalna). Znaleźli się jednak tacy, którzy uważali takie porównanie za manipulację, odnosząc się do "usuwania alei Lecha Kaczyńskiego" przez Rafała Trzaskowskiego. "Słaba manipulacja, potraficie lepiej"; "Przypomnij, jaka była historia dekomunizacji nazw ulic w Warszawie"; "Trzaskowski nie decyduje o nazwach ulic w Warszawie tylko Rada Warszawy" - komentowali.

Nawiązując do tych komentarzy, przypominamy więc pełną historię zmiany nazwy warszawskiej arterii z "aleja Armii Ludowej" na "ulica Lecha Kaczyńskiego" i powrót do pierwotnej nazwy oraz tłumaczymy, kto i dlaczego podejmował wiążące decyzje w tej sprawie.

Wojewoda zmienia nazwę, radni skarżą

Aby zrozumieć historię zmiany nazwy alei Armii Ludowej - ulicy w warszawskim Śródmieściu - trzeba cofnąć się do 2016 roku. W kwietniu tamtego roku Sejm niemal jednogłośnie przyjął ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, czyli tzw. ustawę dekomunizacyjną. Nałożyła ona na samorządy m.in. obowiązek zmiany nazw ulic, które upamiętniały lub propagowały komunizm.

Zmian należało dokonać do początku września 2017 roku. Jako że do tego terminu Rada Warszawy - odpowiedzialna za nazewnictwo ulic w stolicy - nie wprowadziła żadnych korekt, tematem zajął się ówczesny wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera z Prawa i Sprawiedliwości. W listopadzie 2017 roku wydał on 47 zarządzeń zastępczych, w których zmienił nazwy tylu właśnie ulic w Warszawie. Wśród nich była aleja Armii Ludowej, która decyzją wojewody miała stać się ulicą Lecha Kaczyńskiego.

Na konferencji prasowej, na której wojewoda ogłaszał swoją decyzję, towarzyszył mu ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek, poprzednik Karola Nawrockiego na tym stanowisku. IPN odgrywał ważną rolę w procesie dekomunizacji ulic, ponieważ m.in. na jego opiniach wojewoda opierał swoje zarządzenia. W tym dotyczącym ulicy Lecha Kaczyńskiego eksperci IPN stwierdzili, że nazwa alei Armii Ludowej wypełnia kryteria ustawy dekomunizacyjnej, ponieważ Armia Ludowa "do końca pozostała formacją realizującą priorytety sowieckiej racji stanu i narzędziem polityki Stalina wobec Polski".

Decyzja wojewody nie spodobała się jednak Radzie Warszawy, w której większość mieli wtedy radni Koalicji Obywatelskiej. Miesiąc po wydaniu zarządzeń - 20 grudnia 2017 roku - radni zaskarżyli więc wszystkie 47 z nich do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Na sesji rady, na której przegłosowano decyzję o skargach, ówczesny przewodniczący klubu PO Jarosław Szostakowski wyjaśniał, że w poszczególnych decyzjach wojewody znajdują się błędy legislacyjne, a sam Sipiera "nie wykonał pracy rzetelnie, ale było to tylko zamówienie polityczne".

Warszawski sąd administracyjny zaczął rozpatrywać skargi, ale jednocześnie nie wstrzymał wykonania zaskarżonych zarządzeń. Dlatego w marcu 2018 roku przy dawnej alei Armii Ludowej zawisły nowe tablice z nową nazwą - "ulica Lecha Kaczyńskiego".

Sąd uchyla zarządzenia wojewody, stare nazwy wracają

Dwa miesiące po zmianie tablic - w maju 2018 roku - WSA w Warszawie wydał wyrok w sprawie dekomunizacji. Odnośnie ulicy Lecha Kaczyńskiego orzekł, że wojewoda Zdzisław Sipiera wydał swoje zarządzenia z istotnym naruszeniem prawa, ponieważ "nie wykazał, dlaczego dotychczasowe nazwy (...) propagują ustrój komunistyczny". Sędzia wyjaśnił, że "wyjaśnienia wojewody są bardzo lakoniczne, zaś opinia wydana przez Instytut Pamięci Narodowej nie wiąże wojewody". Przypomniał, że ustawa o IPN zobowiązuje instytut do szczególnej staranności w badaniu wiedzy historycznej, której w tej sprawie zabrakło.

Wojewoda Zdzisław Sipiera złożył skargę kasacyjną od tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten jednak w swoim orzeczeniu z grudnia 2018 roku podtrzymał wyrok WSA, a tym samym stał się on prawomocny. Sędziowie NSA również stwierdzili, że pismo IPN nie wystarczyło do zmiany nazw ulic. "Sporządzenie opinii IPN było w tej sprawie niewłaściwe i w dużym stopniu przyczyniło się do tego, że zarządzenia wojewody zostały trafnie uznane przez sąd pierwszej instancji za wadliwe" - mówił w uzasadnieniu sędzia.

Rada Warszawy i prezydent Rafał Trzaskowski zareagowali bardzo szybko. NSA wydał wyrok 7 grudnia 2018 roku, a już pięć dni później warszawscy radni przyjęli uchwałę w sprawie sieci publicznych szkół podstawowych, do której dołączono tzw. autopoprawkę prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Zawierała ona propozycję zmian nazw 52 ulic, w tym ulicy Lecha Kaczyńskiego na aleję Armii Ludowej (Rada Warszawy niejako przy okazji zmieniła nazwy pięciu innych ulic - red.). Szef klubu radnych KO Jarosław Szostakowski tłumaczył wtedy, że taki ruch "jest podyktowany zeszłotygodniowymi wyrokami Naczelnego Sądu Administracyjnego".

Taką interpretację potwierdzał w grudniu 2018 roku w rozmowie z Konkret24 Patryk Wachowiec, analityk prawny z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Tłumaczył, że "Rada Warszawy, podobnie jak każdy inny organ samorządu czy władzy centralnej, nie mógł nie zastosować się do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdyż jest on prawomocny". Prawnik dodał, że wyrok NSA uchylił zarządzenie wojewody, więc nawet bez uchwały ulice wróciłyby do poprzednich nazw. - Nie jest wymagane podjęcie żadnych innych środków prawnych przez organ samorządu terytorialnego - wyjaśnił wtedy Wachowiec.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Słowo przeciwko słowu. Kto zmieniał nazwy warszawskich ulic?

Zmiana nazwy "ulica Lecha Kaczyńskiego" na "aleja Armii Ludowej" nie była więc samodzielną decyzją Rafała Trzaskowskiego. Rada Warszawy - a za sprawą poprawki także prezydent stolicy - stosowali się do prawomocnego wyroku sądu w tej sprawie. Dwa miesiące po tym ruchu radnych - w lutym 2019 roku - rozpoczęto kolejną wymianę tablic i przywrócenie nazwy alei Armii Ludowej, którą ulica nosi do dzisiaj.

Trzaskowski: jestem zwolennikiem ulicy Lecha Kaczyńskiego

Na tym jednak nie zakończyła się dyskusja o upamiętnieniu Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Warszawy w latach 2002-2005, poprzez nadanie jednej ze stołecznych ulic jego imienia. Prezydent Rafał Trzaskowski od tamtego czasu kilkukrotnie deklarował, że jest zwolennikiem tego kroku, ale nie jest w stanie przekonać do tego pomysłu Rady Warszawy. Jego zdaniem imię byłego prezydenta powinna otrzymać jedna z ulic w pobliżu Muzeum Powstania Warszawskiego (a więc nie aleja Armii Ludowej, bo Muzeum jest w innej dzielnicy), do którego budowy mocno przyczynił się właśnie Lech Kaczyński.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rafał Trzaskowski: "Wielokrotnie mówiłem, że jestem zwolennikiem ulicy Lecha Kaczyńskiego"

W sierpniu 2020 roku Trzaskowski zapowiedział, że postara się przekonać większość stołecznych radnych o konieczności powstania ulicy Lecha Kaczyńskiego, a następnie złoży radzie wniosek w tej sprawie. Już w grudniu 2020 roku informował jednak, że mimo rozmów nie ma zgody radnych KO na taką zmianę. Miesiąc później te informacje potwierdził przewodniczący klubu radnych KO Jarosław Szostakowski, który zaapelował do prezydenta stolicy, "o to, żeby dopóki w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość, nie występował z takim wnioskiem".

Już po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych, w lutym 2024 roku Rafała Trzaskowskiego ponownie zapytano o inicjatywę w sprawie zmiany nazwy ulicy. Prezydent powtórzył, że "nazwy ulic to jest kompetencja Rady Warszawy" i przypomniał, że "radni w tej kadencji mieli inne zdanie niż ja". - Jak będzie w kolejnej kadencji, tego nie wiem. Ja zdania nie zmieniłem - zadeklarował. Kadencja nowej Rady Warszawy i kolejna kadencja prezydenta stolicy rozpoczęła się 7 maja 2024 roku.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24