Rzecznik PiS o lex Obajtek: w Anglii i Niemczech funkcjonują takie przepisy. Ekspert: tak, ale w całkowicie odmiennej kulturze prawa

Źródło:
Konkret24
Bochenek o "lex Obajtek": bliźniacze rozwiązania są w Europie Zachodniej
Bochenek o "lex Obajtek": bliźniacze rozwiązania są w Europie ZachodniejTVN24
wideo 2/4
Bochenek o "lex Obajtek": bliźniacze rozwiązania są w Europie ZachodniejTVN24

Rafał Bochenek przekonuje, że nowe przepisy prawa handlowego nie były przygotowane w kontekście fuzji Orlenu i Lotosu, by chronić władze tych spółek za ewentualne niekorzystne decyzje. Ponadto są wzorowane na rozwiązaniach niemieckich i z XVIII-wiecznej Anglii. Prawnik mówi, że taki "przeszczep" jest nieuzasadniony i błędny.

We wtorek 17 stycznia "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że przed zakończeniem fuzji Orlenu z Lotosem i odsprzedażą części majątku Lotosu znowelizowano polski Kodeks spółek handlowych (KSH) tak, aby członkowie władz spółek nie ponosili odpowiedzialności za błędne decyzje. Dodatkowo w tworzeniu nowego prawa brali udział członkowie rady nadzorczej Orlenu. Ponieważ ustawa dotyczy właśnie zarządów spółek i rad nadzorczych spółek takich jak PKN Orlen, zaczęto mówić o niej "lex Obajtek". Na pytanie o to, "czy mogło być tak, że prawo było pisane pod konkretną inwestycję", odpowiadał tego samego dnia w Sejmie rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.

"To są mechanizmy, które w polskim parlamencie są raczej nieznane. Z tymi mechanizmami mamy do czynienia na forum Unii Europejskiej. I to właśnie w Unii Europejskiej prawo jest bardzo często pisane pod dyktando konkretnych środowisk, grup politycznych czy lobbystów. To tam jest ten problem" - odpowiedział rzecznik. Dopytany o tę kwestię dodał:

Te przepisy, które zostały wprowadzone do polskiego porządku prawnego, są wzorowane na tych, które już od wielu, wielu lat funkcjonują w wielu krajach zachodniej Europy, w krajach anglosaskich. W Wielkiej Brytanii już od XVIII wieku mamy tego typu rozwiązania. W 2005 roku bodajże w Niemczech w jednym z artykułów dotyczącym kodeksu czy spółki akcyjnej jest zapis bardzo podobny, bliźniaczy do tego, który jest w naszym, polskim kodeksie.

Zapytaliśmy prawników, specjalistów prawa handlowego, czy rzeczywiście podobne rozwiązania funkcjonują w krajach zachodnich i czy można porównywać je do tych wprowadzonych w Polsce.

Usunięcie i dodanie punktu w przepisie o odpowiedzialności

Polskie zmiany dotyczą art. 483 Kodeksu spółek handlowych mówiącego o odpowiedzialności członków zarządów i rad nadzorczych za działanie na szkodę spółki. W pierwszym paragrafie tego artykułu zapisano: "Członek zarządu, rady nadzorczej oraz likwidator odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami statutu spółki, chyba że nie ponosi winy". W nowelizacji z lutego 2022 usunięto paragraf drugi, który mówił o tym, że wymienieni członkowie spółki przy wykonywaniu swoich obowiązków powinni "dołożyć staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności". Ten paragraf przeniesiono z artykułu 483 do artykułu 377, do części mówiącej już tylko o prawach i obowiązkach zarządu, a nie o jego odpowiedzialności. Główna i najszerzej komentowana zmiana dotyczy jednak dodania paragrafu trzeciego, w którym zapisano:

Członek zarządu, rady nadzorczej oraz likwidator nie narusza obowiązku dołożenia staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności, jeżeli postępując w sposób lojalny wobec spółki, działa w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego, w tym na podstawie informacji, analiz i opinii, które powinny być w danych okolicznościach uwzględnione przy dokonywaniu starannej oceny.

Oznacza to, że jeśli członek zarządu lub rady nadzorczej spółki wykaże, że działał w sposób lojalny wobec niej, a dodatkowo "na podstawie informacji, analiz i opinii", to może uniknąć odpowiedzialności za swoje decyzje biznesowe, które mogły zaszkodzić firmie.

Jak tłumaczy na swojej stronie Ministerstwo Aktywów Państwowych, dzięki tej zmianie chciano wprowadzić do polskich przepisów zasadę biznesowej oceny sytuacji (z ang. business judgement rule). "Oznacza przede wszystkim możliwość wyłączenia odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną spółce wskutek decyzji jej organów, które po fakcie okazały się błędne, o ile podejmowane były w granicach uzasadnionego ryzyka biznesowego, w oparciu o adekwatne do okoliczności informacje" - wyjaśnia resort.

Również w informacji ministerstwa pojawił się argument, iż "podobne do powyższego rozwiązania znaleźć można w kodeksach lub ustawach wielu państw, w tym w Austrii, Chorwacji, Czechach, Hiszpanii, Niemczech, Portugalii, Słowacji czy Rumunii".

"Ta nowela wywołuje zrozumiałe i bardzo poważne zaniepokojenie"

Profesor dr hab. Michał Romanowski, specjalista prawa handlowego i prawa spółek oraz współautor wielu wcześniejszych zmian Kodeksu spółek handlowych, przekonuje jednak w rozmowie z Konkret24, że koncepcja business judgement rule była już wcześniej obecna w polskim prawie. - Wywodzono ją wprost ze standardu należytej staranności profesjonalnej, czyli tego, co było zapisane w paragrafie drugim usuniętym przez nowelizację ksh z przepisu o odpowiedzialności - mówi. - Ta koncepcja była w prawie polskim co najmniej od Kodeksu handlowego z 1934 roku, czyli prawie 100 lat. Dlatego nie można mówić, że coś nowego zostało wprowadzone do prawa polskiego, co było nieobecne wcześniej. Kluczowe jest jednak, że nie było to ujęte tak kazuistyczne z odwołaniem do informacji, analiz i opinii - dodaje.

Zdaniem prawnika wyrzucenie punktu mówiącego o konieczności dołożenia należytej staranności przez menadżera z przepisu o odpowiedzialności i zastąpienie go punktem o "postępowaniu w sposób lojalny wobec spółki (...) na podstawie informacji, analiz i opinii" budzi największe wątpliwości. - Jeżeli tę należytą staranność menadżera wyrzuca się z przepisu o odpowiedzialności, a do tego przepisu wrzuca się coś, co się nazywa business judgement rule i tak się ją formułuje, jak się ją formułuje, czyli wskazuje się, że menadżer nie ponosi odpowiedzialności, jeżeli działał na podstawie informacji, analiz i opinii, i to wszystko dzieje się w najbliższym sąsiedztwie sprzedaży przez Orlen udziałów w Rafinerii Gdańskiej, to prowadzi to do wniosków, że tu dochodzi do rozmycia odpowiedzialności, w praktyce oznacza brak odpowiedzialności - mówi. - Ta nowela KSH wywołuje zatem zrozumiałe i bardzo poważne zaniepokojenie - dodaje.

Prof. Romanowski obawia się, że na podstawie nowych przepisów może "zwyciężyć koncepcja rozumienia zasady business judgement rule w prawie polskim jako domniemania braku odpowiedzialności zarządców i menedżerów z powołaniem się na informacje, analizy i opinie od doradców". - W toku wykładni prawa otwiera to furtkę do interpretowania, że jeżeli członek zarządu zamówi, jak to mówi nowelizacja, informacje, analizy i opinie od doradców i podejmie decyzje na podstawie takich informacji, analiz i opinii, w tym bezkrytycznie, to będzie mógł korzystać z domniemania, że działał starannie. Beneficjentem takiego rozwiązania, jak dowodzi obserwacja rzeczywistości, mogą być przede wszystkim członkowie zarządu i rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa, które stać i które z pewnością będą tworzyć 'papierologię' w celu uzyskania efektu 'odpowiedzialności anonimowej', czyli rozmycia odpowiedzialności - zauważa ekspert.

"Nie jest prawdą, że to jest wzorzec stosowany w innych krajach"

Profesora Michała Romanowskiego zapytaliśmy również, czy prawdą jest, że polskie zmiany są wzorowane na tych, które od wielu lat występują w porządkach prawnych państw zachodnich, w tym XVIII-wiecznej Anglii czy współczesnych Niemiec.

- Rzeczywiście koncepcja business judgement rule jest obecna od wielu lat w licznych systemach prawa spółek. Ma ona różne źródła. Oryginalnie jest to koncepcja wypracowana w orzecznictwie sądów amerykańskich, ale powstała w zupełnie innych warunkach dochodzenia roszczeń. Rozwiązanie amerykańskie jest pochodną całkowicie odmiennie zbudowanej konstrukcji odpowiedzialności cywilnej i karnej, inaczej działającego rynku ubezpieczeń menedżerskich oraz metodą dochodzenia roszczeń przez akcjonariuszy. Dodatkowo w Stanach Zjednoczonych ta koncepcja nie jest skodyfikowana - odpowiada prawnik. - Jakiekolwiek porównania dotyczące rozwiązań przyjmowanych w XVIII-wiecznej Anglii wymagają konfrontowania ich z warunkami panującymi w XVIII wieku i w wieku XXI. Nie wymaga chyba komentarza, że przenoszenie wprost konstrukcji z XVIII wieku na wyzwania wieku XXI jest głęboko nieuzasadnione, a merytorycznie błędne - dodaje.

Nie jest prawdą, że to jest wzorzec stosowany w innych krajach i to jest prosty przeszczep. To jest jak z przeszczepem narządu: nie każdy dawca może dać swój organ biorcy. W prawie jest dokładnie tak samo.

W Niemczech "nie ma mowy o bezkarności dla członków zarządu"

Ekspert dodaje, że "to samo dotyczy porównania z rozwiązaniami przyjętym w Niemczech". Tłumaczy, że zapis, o którym rzecznik PiS mówi jako o "bliźniaczym do tego, który jest w naszym polskim kodeksie" to paragraf 93 pkt 1 niemieckiej ustawy o spółkach akcyjnych, który brzmi następująco: "Członkowie zarządu winni w prowadzeniu swych spraw zachować należytą staranność i sumienność rozważnego i sumiennego zarządcy. Nie uważa się, że doszło do naruszenia obowiązku, jeżeli przy podejmowaniu decyzji gospodarczej członek zarządu mógł racjonalnie założyć, że działa na korzyść spółki na podstawie odpowiednich informacji".

Na ten sam artykuł wskazuje adwokat Adriana Grau, specjalistka ds. prawa spółek z kancelarii Grau Rechtsanwalte w Hamburgu. Prawniczka w analizie dla Konkret24 podkreśla jednak, że nowelizacja niemieckiej ustawy o spółkach akcyjnych z 2005 roku nie doprowadziła do zmniejszenia odpowiedzialności członków zarządu, ale wręcz do jej zaostrzenia. "Reforma ułatwiła mniejszościowym akcjonariuszom dochodzenie roszczeń z odpowiedzialności cywilnej wobec zarządów spółek akcyjnych. Jednocześnie ustawodawca chciał zapobiec bezprawnemu nadużywaniu tego nowo ustanowionego prawa i ustawowo umocował stosowaną przez orzecznictwo zasadę biznesowej oceny, czyli możliwość podejmowania decyzji biznesowych przez zarząd w określonych ramach prawnych bez odpowiedzialności. Nie wydaje mi się, aby zmiany w polskiej ustawie jednocześnie zaostrzały odpowiedzialność zarządu, tak jak to było w przypadku zmian wprowadzonych w Niemczech. Zasadniczo jest to uregulowanie podobne do art. 483 § 3 KSH" - pisze Adriana Grau.

"Ta regulacja dotyczy w prawie niemieckim wyłącznie decyzji biznesowych, a nie naruszania przez zarząd prawa i statutu, czyli nie ma tutaj mowy o bezkarności dla członków zarządu" - tłumaczy prawniczka. "Członkowie zarządu są zobowiązani do przestrzegania prawa i działania zgodnie ze statutem spółki. Przy decyzjach naruszających te kwestie nie ma możliwości ograniczenia odpowiedzialności, nawet jeśli podjęte one zostały z myślą o dobro finansowe spółki. Niemiecki ustawodawca wyraźnie nadmienił w uzasadnieniu do ustawy, że regulacja ta nie ma za zadanie być tak zwaną 'bezpieczną przystanią' dla decyzji zarządu naruszających prawo i statut" - dodaje.

Adriana Grau podsumowuje, że "w Niemczech odpowiedzialność organów jest daleko posunięta, dlatego członkowie zarządów niemieckich spółek prawie bez wyjątków podejmują się pełnienia funkcji wyłącznie, jeśli zapewnione jest wystarczające ubezpieczenie D&O (Directors & Officers, ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej członków zarządu i innych kierowniczych osób w spółkach kapitałowych - red.) i procesy z odpowiedzialności cywilnej członków zarządu i członków rad nadzorczych są w Niemczech na porządku dziennym".

Na jeszcze inne różnice między polskimi a niemieckimi przepisami zwraca uwagę prof. Romanowski. - W niemieckiej ustawie nie ma odwołania do żadnych informacji, analiz i opinii, na które można powoływać się według polskich przepisów. Jest natomiast mowa o standardzie należytej staranności, który został usunięty z polskiego przepisu o odpowiedzialności - podkreśla prawnik. - Podsumowując, przywoływane jako przykłady rozwiązania w Stanach Zjednoczonych i Niemczech są całkowicie inne, ponieważ wiążą one bezpośrednio doktrynę sądową business judgement rule z koncepcją zawodowej odpowiedzialności menedżera, nie są tak kazuistycznie ujęte w prawie spółek oraz funkcjonują w całkowicie odmiennej kulturze prawa i w warunkach niezależnej prokuratury i sądownictwa od władzy wykonawczej. W Polsce mamy, to co mamy - kończy prawnik.

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Nieprawdopodobną popularność zdobywa w politycznym dyskursie teza, że już w 2027 roku Ukraińcy będą mieli reprezentantów w polskim Sejmie. Niektórzy politycy nawołują do "obrony polskiej tożsamości", inni wyliczają, na ilu posłów narodowości ukraińskiej trzeba się przygotować. Brzmiałoby śmiesznie, gdyby nie mówiono poważnie. I to właśnie powinno niepokoić.

"Ukraińcy w polskim Sejmie w 2027"? Jak oni to wymyślili

"Ukraińcy w polskim Sejmie w 2027"? Jak oni to wymyślili

Źródło:
TVN24+

Czy prawdą jest, że ponieważ w religii islamskiej muzyka jest zakazana, to z uwagi na ilość muzułmańskich uczniów w szkołach w Hamburgu nie będzie już lekcji śpiewu? Taki przekaz krąży w sieci - polskiej i zagranicznej. U jego podstaw leżą napięcia, do jakich dochodzi w Niemczech między muzułmanami a szkołami, w których uczą się ich dzieci.

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia wychudzonych dzieci mieszają się z obrazami restauracji serwujących owoce morza. Alarmujące relacje lekarzy są zagłuszane przez internetowych trolli wspomaganych sztuczną inteligencją. Głód stał się nieodłącznym elementem wojny w Strefie Gazy. Także tej narracyjnej.

"Gazawood". Dramat Palestyńczyków w machinie propagandy

"Gazawood". Dramat Palestyńczyków w machinie propagandy

Źródło:
TVN24+

"Dwa lata sobie trwał w tym bajzlu i teraz się obudził", "teraz tak gada, bo jest na wylocie", "on jest współodpowiedzialny" - komentują internauci fragment wywiadu z Szymonem Hołownią, który notuje tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych. Lider Polski 2050 wypowiada tam słowa wskazujące, że ostro krytykuje rząd Donalda Tuska. Takie słowa padły - ale w jakim kontekście?

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24
Łóżko, które leczy... Amerykę. Jak Donald Trump obudził demony

Łóżko, które leczy... Amerykę. Jak Donald Trump obudził demony

Źródło:
TVN24+

"Mega inwestycja", "jak oni się będą ewakuować?" - zastanawiali się internauci, którzy za prawdziwy wzięli film pokazujący rzekomo nowy stadion w Arabii Saudyjskiej. Tym razem wiara w możliwości technologiczne tego kraju przegrała jednak ze zdrowym rozsądkiem.

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+

Prezydent Donald Trump nie ustępuje w staraniach o Pokojową Nagrodę Nobla. Niektórzy twórcy i internauci obracają jego ambicje w satyrę, podczas gdy inni błędnie traktują te przekazy jako prawdziwe.

"Komitet Noblowski zdyskwalifikował Trumpa"? Internauci mylą satyrę z faktami

"Komitet Noblowski zdyskwalifikował Trumpa"? Internauci mylą satyrę z faktami

Źródło:
Konkret24

Widzowie ukraińskiego spektaklu rzekomo mieli pokazywać gest nawiązujący do rzezi wołyńskiej. W rzeczywistości oznacza on jednak coś zupełnie innego.

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

Źródło:
Konkret24

Internauci oburzają się na to, że rzekomo za dostarczony Ukrainie gaz ziemny "zapłacą Polacy", a "Polska napełni zbiorniki gazu" w tym kraju. Tylko część tego przekazu ma faktyczne podstawy. Sprawdziliśmy, co wiadomo.

"Polacy zapłacą za gaz" dla Ukrainy? Manipulacja o współpracy energetycznej

"Polacy zapłacą za gaz" dla Ukrainy? Manipulacja o współpracy energetycznej

Źródło:
Konkret24

Władze Słowacji mają przygotowywać referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej - taki przekaz rozchodzi się w mediach społecznościowych, powielają go też politycy. Źródłem ma być przemówienie słowackiego premiera, którego wcale nie wygłosił. Narrację tę szerzył kanał na YouTube z materiałami fałszywej treści - po pytaniach z Konkret24 kanał został już zablokowany.

Słowacja, wyjście z UE, użyteczny Fico. Tak wygląda "pompowanie balonika" propagandy

Słowacja, wyjście z UE, użyteczny Fico. Tak wygląda "pompowanie balonika" propagandy

Źródło:
Konkret24

Według posła Konrada Berkowicza premier Donald Tusk jest "rzecznikiem interesów państwa Izrael". Tak przynajmniej poseł Konfederacji podsumowuje wypowiedź premiera z konferencji prasowej. Jednak manipuluje.

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Jakubiak alarmuje w mediach społecznościowych, że decyzją Światowej Organizacji Zdrowia uprawy tytoniu mają być zlikwidowane, co uderzy w 30 tysięcy polskich rolników. Europoseł Daniel Obajtek ocenia to jako "kolejny cios w polskich rolników". Obaj jednak wprowadzają w błąd.

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

Źródło:
Konkret24

Poseł Marcin Horała z PiS twierdzi, że "wszędzie na Zachodzie", gdzie wprowadzono edukację seksualną, wskaźniki ciąż, chorób wenerycznych i przemocy seksualnej wśród nieletnich są wielokrotnie wyższe niż w Polsce. Sprawdzamy dane, a ekspertka wyjaśnia, dlaczego takie tezy są demagogią niezgodną z rzeczywistością.

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Źródło:
Konkret24

Żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska rzekomo wydała ponad milion euro na ubrania i dodatki we Francji. Podstawą tego przekazu jest nagranie, którego bohaterka podaje się za stylistkę ukraińskiej pierwszej damy. Przekaz powielano w portalach społecznościowych, w kremlowskich i prorosyjskich mediach. Jest to kolejny przykład znanego schematu antyukraińskiej dezinformacji.

Ołena Zełenska kupiła kreację za milion euro? Co to za przekaz

Ołena Zełenska kupiła kreację za milion euro? Co to za przekaz

Źródło:
Konkret24

Anglia i Austria to dwa kraje, gdzie rzekomo wprowadzono prawo szariatu - przekonują popularne wpisy, w tym polityków Konfederacji. Dowodem ma być krótkie nagranie z brytyjskiego parlamentu. Tymczasem teza, jak i nagranie, to manipulacja.

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Źródło:
Konkret24

Czy można trafić do więzienia za nieprzeczytanie książki? Taka sytuacja rzekomo miała przytrafić się mężczyźnie, którego historię nagłaśnia prawicowy polityk. Wielu internautów oburzyły te doniesienia. Sprawdziliśmy więc, o co dokładnie chodzi w tej sprawie i za co dokładnie mężczyzna został skazany.

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

W sieci krąży rzekomy cytat Wołodymyra Zełenskiego o tym, że Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad zachodnią Ukrainą. Wyjaśniamy, co naprawdę powiedział ukraiński prezydent.

Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad Ukrainą? Zełenski tego nie powiedział

Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad Ukrainą? Zełenski tego nie powiedział

Źródło:
Konkret24

Senator Wojciech Skurkiewicz przekonywał, że Donald Tusk "mówił wprost, że stosuje prawo tak jak je rozumie". Tyle że to manipulacja wypowiedzią premiera, a politycy Prawa i Sprawiedliwości dopuścili się jej już kilkukrotnie.

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Źródło:
Konkret24

Samolot przelatuje bardzo nisko nad wieżowcami i podobno ma to związek z zagrożeniem spowodowanym przez ukraińskie drony, które w tamtym momencie miały atakować Moskwę. Tak część internautów interpretuje krążące w sieci od poniedziałku nagrania. Co wiemy o tym zdarzeniu?

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak  ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Źródło:
Konkret24

Nagranie mężczyzny niosącego czerwono-czarną flagę przez centrum miasta wywołało w sieci gorącą dyskusję. Internauci spierali się o to, czy sceny pochodzą z Polski - tak jak sugerował popularny wpis, czy zza zagranicy. Wyjaśniamy więc.

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

Komisja Europejska rzekomo przyznała, że zaszczepieni przeciw COVID-19 służyli za "szczury laboratoryjne". Tyle że nie są to słowa KE. Wyjaśniamy, skąd wziął się przekaz i co pomija.

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Źródło:
Konkret24

Po burzliwych obradach Rada Warszawy zdecydowała, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu zostanie wprowadzony tylko w części miasta i to na zasadzie pilotażu. Prezydent Rafał Trzaskowski twierdzi, że tak zrobiło wiele innych miast. Sprawdzamy słowa prezydenta stolicy. Pokazujemy też, gdzie w Polsce jest zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Źródło:
Konkret24

"Czwarty rozbiór Polski", "Tuskowi chodzi o to, żeby wyprzedać Polskę do reszty" - to komentarze internautów na informację o potencjalnym przejęciu polskiej kopalni przez spółkę założoną w Ukrainie. Politycy opozycji piszą o "rozprzedawaniu Polski" i krytykują brak reakcji rządu. Tylko pomijają istotny fakt, o którym mało Polaków wie.

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

Źródło:
Konkret24

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

Źródło:
TVN24+

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+