Szymański: "Komisja Europejska działa już bez podstaw prawnych"? Sprawdzamy


Przedstawiciele rządu utrzymują, że Komisja Europejska, nie podejmując decyzji w sprawie polskiego Krajowego Planu Odbudowy, narusza regulacje, które sama stworzyła. Przedstawiciele KE tłumaczą, dlaczego przedłużany jest dwumiesięczny termin - a prawnicy wyjaśniają, dlaczego jest to możliwe.

"Komisja Europejska działa już dzisiaj bez podstaw prawnych" - stwierdził 23 września w "Porannej rozmowie" w RMF FM minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański. "Jeżeli przeczytać rozporządzenie o funduszu odbudowy, to tak długie zwlekanie z tą decyzją... Jest już po terminach" - dodał. Konkretne zarzuty czy sugestie na temat tego, że KE łamie prawo, ponieważ jeszcze nie podjęła decyzji w sprawie złożonego przez Polskę w Brukseli Krajowego Planu Odbudowy - a w przepisach jest mowa o dwóch miesiącach - nie po raz pierwszy padły w wypowiedzi polityka Zjednoczonej Prawicy w ostatnich dniach.

Konrad Szymański: Komisja działa bez podstaw prawnych
Konrad Szymański: Komisja działa bez podstaw prawnychRMF FM

"KE nie stosuje się do regulacji, które sama stworzyła"

9 września Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, stwierdził w Programie III Polskiego Radia: "Wszystkie terminy, które były po stronie krajów członkowskich, zostały wypełnione, pilnowaliśmy tego, a po drugiej stronie widzimy, że Komisja Europejska nie stosuje się do regulacji, które sama stworzyła".

W połowie września Jadwiga Wiśniewska, europosłanka PiS, złożyła zapytanie do KE w sprawie zaopiniowania KPO. "Zwracam w nim uwagę na to, że Komisja powinna rozpatrzyć złożony przez Polskę plan w określonym terminie, który minął na początku sierpnia. Pytam Komisję Europejską, jakie są przyczyny tego opóźnienia i na jakich merytorycznych przesłankach się opierają. Głosy, które docierają z Komisji, są zdecydowanie polityczne, nie merytoryczne" - mówiła 13 września w Polskim Radiu 24.

Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki odniósł się w w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" do problemów z akceptacją polskiego KPO. Stwierdził, że Komisja Europejska "powinna zajrzeć do własnego regulaminu dotyczącego KPO". "Tam są ściśle określone terminy, w których Polska powinna otrzymać odpowiedź. My dopełniliśmy obowiązków, odpowiedzieliśmy na wszystkie zadane pytania. Uzgodnienia zostały spuentowane konsensusem, negocjacje się zakończyły" - powiedział szef polskiego rządu.

Bruksela wstrzymuje ocenę ze względu na praworządność

Polska z unijnego Funduszu Odbudowy będzie miała do dyspozycji ok. 36 mld euro - w tym 23,9 mld w formie dotacji i 12,1 mld euro w pożyczkach w ciągu kilku lat. Podstawą do wypłaty środków jest Krajowy Plan Odbudowy, który został przez polski rząd wysłany do Komisji Europejskiej 3 maja. To, w jaki sposób i kiedy KE powinna go ocenić, określa art. 19 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającego Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności. Jest tam też mowa o dwumiesięcznym terminie, o którym mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości.

1. Komisja ocenia plan odbudowy i zwiększania odporności lub, w stosownych przypadkach, aktualizację tego planu, przedłożone przez państwo członkowskie zgodnie z art. 18 ust. 1 lub ust. 2, w terminie dwóch miesięcy od formalnego przedłożenia i zwraca się z wnioskiem dotyczącym decyzji wykonawczej Rady zgodnie z art. 20 ust. 1. Przy dokonywaniu tej oceny Komisja współpracuje ściśle z danym państwem członkowskim. Komisja może przedstawiać uwagi lub zwracać się o dodatkowe informacje. Dane państwo członkowskie przekazuje żądane dodatkowe informacje i może uzupełnić plan odbudowy i zwiększania odporności, w tym po formalnym przedłożeniu planu odbudowy i zwiększania odporności, jeżeli zachodzi taka potrzeba. Dane państwo członkowskie i Komisja mogą w razie potrzeby uzgodnić przedłużenie terminu do dokonania oceny o rozsądny okres. art. 19 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady

Dwa miesiące od 3 maja upłynęły na początku lipca - tylko, że pod koniec maja nastąpiło przedłużenie tego terminu o miesiąc. Według KE na wniosek polskiego rządu, według polskiego rządu - na wniosek KE. Zatem termin wskazywany w rozporządzeniu minął na początku sierpnia.

Plany krajowe mają realizować rekomendacje z tzw. semestru europejskiego. Jest to przegląd polityk gospodarczych państw członkowskich dokonywany co roku przez KE. W naszych zaleceniach na lata 2020/2021 Bruksela wskazała na praworządność. Chodzi o to, by w polskim planie rząd dał gwarancje na niezależność sądownictwa .

2 września Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych, podczas wystąpienia w europarlamencie stwierdził wprost: "Kwestionowanie wyższości prawa europejskiego nad krajowym jest powodem wstrzymania akceptacji Krajowego Planu Odbudowy Polski".

Premier: jeżeli w UE obowiązują prawo i praworządność, to nie powinniśmy się obawiać żadnych kłopotów z wypłatą środków
Premier: jeżeli w UE obowiązują prawo i praworządność, to nie powinniśmy się obawiać żadnych kłopotów z wypłatą środkówtvn24

Komisja przyznaje, że jest po terminie, ale "musi zadawać pytania władzy, jeśli są kwestie, które są niejasne"

Skoro upłynął już wskazany w rozporządzeniu czas, chcieliśmy ustalić, czy może ponownie termin na ocenę KPO został przedłużony. Zapytaliśmy o to Centrum Informacyjne Rządu. Odesłano nas do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Stamtąd odpowiedź jeszcze nie nadeszła.

Od Veerle Nuyts - rzeczniczki KE do spraw gospodarczych i finansowych, zatrudnienia i praw socjalnych - otrzymaliśmy 20 września jedynie ogólną odpowiedź: "Nadal współpracujemy w tym zakresie z władzami polskimi i dążymy do jak najszybszego zakończenia naszej oceny. Przez cały okres oceny Komisja działała w ścisłej współpracy z Polską w celu wyjaśnienia wszelkich potencjalnych otwartych kwestii i uzyskania dodatkowych informacji na temat środków zawartych w planie. Proces ten będzie kontynuowany, aby zapewnić zakończenie oceny pod kątem celów i wymogów rozporządzenia. Taka wymiana informacji jest całkowicie normalną i oczekiwaną częścią procedury oceny, jak przewidziano w art. 19 ust. 1 rozporządzenia. Ponieważ ocena jest w toku, nie przedstawimy żadnej wstępnej oceny".

Wcześniej, 9 września, Nuyts podczas konferencji prasowej na słowa jednej z dziennikarek, że od terminu, w którym KPO miał być oceniony, minęło już dużo czasu, odpowiedziała, że w przypadku polskiego planu było "początkowe przedłużenie" terminu na ocenę do początku sierpnia. "Jednak to, co jest ważne dla Komisji Europejskiej w procesie, to ocena planu na podstawie każdego z kryteriów zawartych w regulacji (dotyczących krajowych planów odbudowy - red.). To oznacza, że Komisja Europejska musi zadawać pytania władzy, jeśli są kwestie, które są niejasne. To normalny proces" - stwierdziła.

A prowadzący konferencję prasową rzecznik KE Eric Mamer dodał, że Komisja będzie prowadziła ocenę polskiego krajowego planu odbudowy "tak długo, jak to będzie potrzebne". Przyznał, że był termin na ocenę, który został przekroczony przez KE, ale - jak zaznaczył - "dialog trwa i będzie kontynuowany".

Dopytywany o terminy, Eric Mamer kilkakrotnie powtarzał, że "dialog trwa". "Niezależność systemu sądowniczego jest jednym z elementów dialogu. Stanowisko szefowej Komisji Europejskiej i kolegium komisarzy jest takie, że musimy znaleźć z polskimi władzami satysfakcjonujące rozwiązanie w tej sprawie" - mówił.

Minął zatem dwumiesięczny termin zawarty w rozporządzeniu. KPO nie został zaakceptowany przez KE. Zapytaliśmy prawników specjalizujących się w prawie europejskich o zarzuty, jakie stawiają Komisji Europejskiej politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Przepis "niefortunnie sformułowany". Termin dwumiesięczny, ale po otrzymaniu kompletu informacji

Czy więc Komisja Europejska łamie prawo? Doktor hab. Piotr Bogdanowicz z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego odpowiada: – W prawie jest tak, że jeżeli za przekroczenie jakiegoś terminu nie ma żadnej sankcji, to uważa się, że nie jest to termin zawity, a tak zwany termin instrukcyjny. Tak też jest w przypadku dwumiesięcznego okresu, który ma w rozporządzeniu Komisja Europejska na ocenę KPO, ponieważ w tym dokumencie nie ma nowy o sankcjach czy konsekwencjach za jego przekroczenie. (Termin zawity związany jest z dużym rygorem prawnym, jego niedotrzymanie powoduje, że dany podmiot traci uprawnienia do danej czynności - red.).

Ekspert podkreśla jednak, że dwumiesięczny termin można też interpretować w ten sposób, iż jest to termin na ocenę przez KE, ale po wpłynięciu wszystkich niezbędnych dokumentów oraz rozstrzygnięcia wszystkich wątpliwości. – Komisja może być zdania, że dopiero wtedy, gdy będzie miała komplet informacji i rozwiane wszelkie wątpliwości, od tego czasu będzie miała dwa miesiące na podjęcie decyzji – uważa dr hab. Piotr Bogdanowicz. – Przy okazji należy sobie zadać pytanie, czy w polskim interesie nie leży przypadkiem to, by ten czas rozpatrywania sprawy przez Komisję nie był jednak dłuższy, by polski rząd miał czas na wyjaśnienie wszystkiego Komisji, co skutkowałoby przyjęciem KPO. Bo, jak rozumiem, gdyby Komisja wydała decyzję obecnie, byłaby to decyzja negatywna – dodaje. Ocenia, że w Komisji Europejskiej doszło ostatnio do pewnego przesilenia, co widać m.in. po zaostrzonym kursie wobec Polski na wielu polach.

Jego zdaniem cytowany wyżej art. 19 ust. 1 rozporządzenia jest niefortunnie sformułowany, zwłaszcza ostatnie zdanie mówiące o wspólnym uzgodnieniu przełożenia terminu. – Pomimo braku takiego uzgodnienia, jeśli ten termin minie, państwo członkowskie właściwie i tak ma związane ręce. Praktycznie nie ma narzędzi, by wyegzekwować szybkie podjęcie decyzji, nie licząc ewentualnej skargi na bezczynność do TSUE na podstawie art. 265 Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Ale postępowanie w sprawie takiej skargi zajęłoby sporo czasu - zauważa dr hab. Piotr Bogdanowicz.

"Zamrażarka" Komisji Europejskiej

Jednak zdaniem prof. dr hab. Jerzego Menkesa z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej złożenie takiej skargi na bierność Komisji Europejskiej byłoby uzasadnione. - Skłaniałbym się do stwierdzenia, że Komisja łamie prawo - mówi w rozmowie z Konkret24, choć również uważa - jak dr hab. Bogdanowicz - że zawarty w rozporządzeniu dwumiesięczny termin jest instrukcyjny. - Jeżeli jakiś organ administracji ma dwa miesiące na załatwienie jakieś sprawy, to powinien ją załatwić jak najszybciej. Są możliwości przedłużenia, ale tylko w uzasadnionych przypadkach - tłumaczy. - Komisja nie może tak wydłużać procedowania. Ma wszystkie niezbędne prawne narzędzia. Działanie Komisji przypomina trochę "zamrażarkę" marszałek Witek - uważa prof. Menkes.

- Teraz mamy do czynienia ze sporem politycznym. Jeżeli polski rząd uważa, że Komisja łamie prawo, to państwu członkowskiemu zawsze przysługuje skarga do TSUE i wtedy to sąd rozstrzyga, kto ma rację, a kto nie - komentuje dla Konkret24 Piotr Maciej Kaczyński, ekspert Centrum Studiów Międzynarodowych i Team Europe.

Autor: Jan Kunert, współprac. Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Rafał Guz/PAP

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24