Prezydent mówi o "kadencji konstytucyjnej". Co na to prawnicy?

Źródło:
Konkret24
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego SejmuTVN24
wideo 2/5
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego SejmuTVN24

Wystąpienie Andrzeja Dudy po zakończeniu spotkań z przedstawicielami ugrupowań, które weszły do nowego Sejmu, wywołało dyskusje na temat przedstawionej przez niego wykładni "kadencji konstytucyjnej". Stwierdził, że kadencja obecnego Sejmu kończy się 12 listopada i zarządzenie posiedzenia nowego Sejmu przed tą datą byłoby skróceniem kadencji. Jednak konstytucjonaliści, z którymi rozmawiał Konkret24, w większości inaczej niż prezydent interpretują przepisy.

"Proszę państwa, trwa w tej chwili kadencja poprzedniego, cały czas jeszcze urzędującego parlamentu. Ta kadencja kończy się w niedzielę, 12 listopada. Poinformowałem wczoraj przedstawicieli wszystkich sił parlamentarnych nowych, że nie widzę dzisiaj powodu do tego, aby w jakikolwiek sposób tą konstytucyjną, podkreślam, czteroletnią kadencję parlamentu skracać" - mówił w oświadczeniu dla mediów 26 października prezydent Andrzej Duda. I dalej: "To także jest kadencja konstytucyjna i jej skrócenie mogłoby nastąpić w wyjątkowych okolicznościach. Takich wyjątkowych okoliczności dzisiaj nie widać".

Prezydent podkreślił więc: chce, by kadencja ustępującego parlamentu trwała równy rok, co do dnia. Obecny Sejm IX kadencji zebrał się bowiem na pierwsze posiedzenie 12 listopada 2019 roku. Andrzej Duda dodał, że kadencja ustępującego Sejmu "może być dokończona i tak też powinno się stać, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne". Zaznaczył jednak, że rozumie oczekiwanie, by prace nowego parlamentu rozpoczęły się niezwłocznie. Powiedział również o "wstępnie zaplanowanym" terminie pierwszego posiedzenia:

Dzisiaj mogę powiedzieć, że terminem, który wstępnie zaplanowałem jako termin pierwszego posiedzenia Sejmu, będzie poniedziałek, 13 listopada, czyli dokładnie dzień przypadający następnego dnia po niedzieli, 12 listopada, kiedy to kadencja się kończy. To jest najszybszy możliwy termin, jaki tutaj, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne, wchodzi w grę.

Politycy: "prezydent chce prowadzić jakąś grę" vs "normalny konstytucyjny termin"

Prezydencka wykładnia "kadencji konstytucyjnej" Sejmu nie przekonuje opozycji. Jej przedstawiciele mówią o niepotrzebnej grze na czas. "Prezydent chce prowadzić jakąś grę, ale my po prostu się nie damy rozegrać" - komentował 26 października w "Kropce nad i" w TVN24 Adam Szłapka, przewodniczący Nowoczesnej. Zaznaczył, że podczas rozmów z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, partii dysponujących większością w nowym Sejmie, prezydent usłyszał, że wspólnym kandydatem na premiera jest lider KO Donald Tusk.

Zdaniem Joanny Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy "prezydent Andrzej Duda próbuje trochę zakłamać rzeczywistość". "Ale wydaje mi się, że to jest związane z grą, w którą zaczął grać. A gra polega na tym, że chce sobie umościć dobre miejsce w schedzie po Jarosławie Kaczyńskim" - stwierdziła posłanka.

Prezydenta bronią jego stronnicy. "Prezydent będzie w pełni działał zgodnie z zapisami polskiej konstytucji" - powiedział 26 listopada dziennikarzom Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej i poseł elekt w nowej kadencji Sejmu. "Kadencja Sejmu trwa cztery lata, a nie trzy lata i 11 miesięcy" - dodał. "Przeciąganie? Nic z tych rzeczy. Pierwsze posiedzenie #Sejm 13 listopada to normalny konstytucyjny termin" - napisał 26 października w serwisie X Łukasz Schreiber, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przywołał przykłady pierwszych posiedzeń Sejmu z 2011 i 2019 roku zarządzonych przez prezydentów Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę równo 30 dni od dnia wyborów.

Konstytucjonaliści też są podzieleni co do wystąpienia prezydenta. Z jednej strony istnieje pogląd, zgodnie z którym głowa państwa zwołuje pierwsze posiedzenie Sejmu w ciągu 30 dni od wyborów i nie wcześniej niż cztery lata od początku poprzedniej kadencji. Lecz większość tych, z którymi rozmawialiśmy, twierdzi, że wcześniejsze zwołanie posiedzenia nie naruszyłoby żadnych konstytucyjnych przepisów.

Co mówi konstytucja o wyznaczaniu pierwszego posiedzenia Sejmu

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej mało precyzyjnie określa początek i koniec kadencji parlamentu. Artykuł 98 ust. 1 tak mówi o czteroletniej kadencji Sejmu i Senatu:

Sejm i Senat są wybierane na czteroletnie kadencje. Kadencje Sejmu i Senatu rozpoczynają się z dniem zebrania się Sejmu na pierwsze posiedzenie i trwają do dnia poprzedzającego dzień zebrania się Sejmu następnej kadencji.

Ale jest też art. 109 ust. 2 konstytucji, który daje więcej informacji:

Pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu Prezydent Rzeczypospolitej zwołuje na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów, z wyjątkiem przypadków określonych w art. 98 ust. 3 i 5.

Artykuł 98 ust. 3 dotyczy skrócenia kadencji przez sam Sejm - automatycznie kończy się wówczas również kadencja Senatu. Ustęp 4 tego samego artykułu dotyczy skrócenia kadencji Sejmu przez prezydenta w określonych w konstytucji przypadkach po zasięgnięciu opinii marszałków Sejmu i Senatu (dotyczy to sytuacji nieuchwalenia budżetu w terminie - art. 225). Ustęp 5 precyzuje, że w przypadku skrócenia kadencji Sejmu prezydent zarządza nowe wybory w terminie maksymalnie 45 dni, a najpóźniej 15 dni po tych wyborach zarządza pierwsze posiedzenie nowego Sejmu.

Kiedy zbierał się Sejm po wyborach w poprzednich latach

Minister Łukasz Schreiber przywołał w poście sytuacje z 2011 i 2019 roku, gdy prezydenci wyznaczali pierwsze posiedzenie Sejmu dokładnie 30 dni po wyborach. W 2011 roku pierwsze posiedzenie było dokładnie 4 lata i 3 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu poprzedniej kadencji. W 2019 roku - 4 lata i 4 dni od tego momentu.

Ale jak było w pozostałych latach? W 2001 roku (bo od wyborów w tym roku pierwsze posiedzenie zwołano na podstawie konstytucji z 1997 roku) prezydent Aleksander Kwaśniewski wyznaczył pierwsze posiedzenie w 3 lata, 11 miesięcy i 30 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu ustępującej kadencji oraz w 26 dni po wyborach. W 2005 roku - wciąż jeszcze Aleksander Kwaśniewski - wyznaczył pierwsze posiedzenie Sejmu po upływie 4 lat i 24 dni po wyborach.

W 2007 roku prezydent Lech Kaczyński czekał tylko 15 dni po wyborach na zwołanie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. Było to jednak pierwsze posiedzenie po skróconej kadencji 2005-2007 i zastosowano cytowany wyżej art. 98 ust. 5 konstytucji.

W 2015 roku prezydent Andrzej Duda zarządził pierwsze posiedzenie w 4 lata i 4 dni od pierwszego posiedzenia poprzedniego Sejmu i tylko w 18 dni po wyborach.

Prawnicy: "13 listopada najszybszym możliwym terminem" vs " "stanowisko sztucznie przedłużające pełnomocnictwa parlamentu"

Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Ryszard Piotrowski, pytany o podaną przez Andrzeja Dudę "kadencję konstytucyjną", też uważa, że kadencja Sejmu i Senatu trwa cztery lata i 13 listopada jest "najszybszym możliwym terminem" zwołania posiedzenia nowego Sejmu.

Skoro pierwsze posiedzenie obecnego Sejmu było 12 listopada 2019, a pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu jest wyznaczone na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów, no to tym terminem końcowym jest 12 listopada i wtedy pierwsze posiedzenie można zrobić 13 listopada, żeby nie skracać, a jednocześnie nie przedłużać kadencji Sejmu.

Doktor habilitowany Mateusz Radajewski z Katedry Prawa na Wydziale Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu wyjaśnia, że stanowisko prezydenta odpowiada stanowisku wyrażanemu przez wielu konstytucjonalistów - czyli że prezydent zwołuje pierwsze posiedzenie Sejmu w ciągu 30 dni od wyborów, ale nie może to być dzień wcześniejszy niż wypadający po upływie czterech lat od rozpoczęcia kadencji ustępującego Sejmu. No i wtedy 13 listopada jest pierwszym dniem roboczym, w którym mogłoby się odbyć posiedzenie nowego Sejmu. "Stanowisko to jest być może zbyt formalistyczne, ale rzeczywiście dominujące w literaturze prawniczej, prezydent ma więc pełne prawo stosować je w swoich działaniach" - uważa ekspert.

Tylko że on sam dystansuje się od tego poglądu. W analizie dla Konkret24 tak tłumaczy wątpliwości z nim związane:

Wydaje mi się on [pogląd prezydenta] przede wszystkim zbyt formalistyczny, nieco sztucznie przedłużający pełnomocnictwa parlamentu, który nie odzwierciedla wyrażonych już oficjalnie w nowych wyborach preferencji politycznych suwerena.

Według dr. Radajewskiego wcześniejsze zwołanie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu nie naruszyłoby celu żadnego przepisu konstytucyjnego ani żadnej wartości konstytucyjnej oraz stanowiłoby dopuszczalną formę realizacji art. 109 ust. 2 konstytucji.

"Nie jest tak sztywno, że od dnia do dnia", "interpretacja prezydenta nie jest zgodna z konstytucją"

Z kolei dr hab. Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zwraca uwagę na datę 12 listopada, która była dla prezydenta istotna, by wyznaczyć termin wyborów:

Prezydent wyznaczył wybory na 15 października i ma 30 dni na zwołanie pierwszego posiedzenia. On może to zrobić w ciągu tygodnia, dwóch tygodni, trzech tygodni. Tu ma pełną dowolność. Teoretycznie może to zrobić jak najszybciej.

Ekspertka zaznacza, że z przyczyn pragmatycznych trzeba poczekać na wyniki wyborów, a Państwowa Komisja Wyborcza musi wręczyć formalne zaświadczenia o wyborze na posła. "Jako że było to dzisiaj (26 października - red.), to np. już na poniedziałek prezydent mógłby zwołać to posiedzenie, bo to mieści się w ramach konstytucyjnych" - uważa dr Juchniewicz. Konstytucjonalistka zaznacza, że zapis o czteroletniej kadencji Sejmu i Senatu jest po to, żeby nie było żadnych wątpliwości, że organ będzie trwał i nie będzie działał dłużej. "Ja to traktuję jako pewien wyznacznik, że kiedy zbliżają się te cztery lata, mają się odbyć wybory" - tłumaczy. "Konstytucja mówi, kiedy prezydent ma zarządzić wybory i mówi: wybory mają się odbyć w ciągu 30 dni przypadających do końca kadencji, ale tu znowu takiej umownej kadencji, bo ona nie jest tak sztywno, że od dnia do dnia" - podsumowuje.

Jeszcze bardziej stanowczo wypowiada się dr Bogna Baczyńska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego:

Interpretacja prezydenta nie jest zgodna z konstytucją i należy ją raczej zakwalifikować jako pewną nadinterpretację.

Według niej konstytucja nie wymaga tak dużej zwłoki w zwołaniu pierwszego posiedzenia nowo wybranego Sejmu. Zdaniem dr Baczyńskiej zwłoka ta koliduje również ze zwyczajem konstytucyjnym wskazującym na konieczność powściągliwości i umiarkowania w działaniach odchodzących parlamentu i rządu. "Działania prezydenta służą blokowaniu nowego parlamentu i skutkują zwłoką w powołaniu nowego rządu" - ocenia konstytucjonalistka w przesłanej Konkret24 analizie.

Posiedzenie nowego Sejmu przed 12 listopada: skrócenie kadencji Sejmu czy nie? Zdania podzielone

Profesor Ryszard Piotrowski pytany, czy zwołanie parlamentu przed 12 listopada byłoby skróceniem kadencji obecnego Sejmu, uważa, że tak. "To wynika z terminów przewidzianych w konstytucji" - mówi. Konstytucjonalista tłumaczy, że prezydent mógłby skrócić kadencję Sejmu, gdyby nie doszło do utworzenia rządu w trzecim etapie procedury konstytucyjnej (art. 154 i 155 konstytucji) albo gdyby nie otrzymał ustawy budżetowej do podpisania w ciągu czterech miesięcy od wniesienia projektu (art. 225 konstytucji). "Innych możliwości konstytucja nie przewiduje, chyba że Sejm sam skróci swoją kadencję, co może oczywiście zrobić" - zaznacza prof. Piotrowski.

Doktor Mateusz Radajewski przyznaje, że przyjmując ten pogląd o konieczności upływu czterech lat kadencji poprzedniego Sejmu, można byłoby twierdzić, że wcześniejsze zwołanie nowego Sejmu byłoby szczególną - a przy tym nielegalną - formą skrócenia obecnej kadencji. Ale on co do tego poglądu o skróceniu kadencji ma zastrzeżenia.

Również dr Bogna Baczyńska i dr hab. Joanna Juchniewicz nie zgadzają się z poglądem wyrażonym przez prof. Piotrowskiego. "Gdyby na przykład w ciągu dwóch tygodni od wyborów prezydent zwołał pierwsze posiedzenie, nie byłoby to żadne skrócenie kadencji" - mówi Konkret24 dr hab. Joanna Juchniewicz. Podkreśla, że wszystko nadal działoby się w ramach konstytucyjnych regulacji.

Więc to jest taki wytrych prezydenta, że on mówi "cztery lata i w związku z tym może tylko 13 listopada". To jest tylko i wyłącznie wybieg, żeby jak najpóźniej zwołać pierwsze posiedzenie.

Zauważa ponadto, że przecież Sejm tej kadencji i tak się już nie zbierze do 12 listopada, bo nie ma zaplanowanych żadnych posiedzeń. "Więc to jest tylko gra na czas. Oczywiście, ona się mieści w konstytucyjnych uprawnieniach prezydenta, prezydent działa zgodnie z przepisami konstytucji. Ale argumentacja, dlaczego wybrał akurat 13 listopada, jest nietrafiona" - podsumowuje dr hab. Joanna Juchniewicz.

Doktor Bogna Baczyńska pytana, czy prezydent, zwołując pierwsze posiedzenie nowego Sejmu np. na jutro, skróciłby kadencję ustępującego Sejmu, stanowczo zaprzecza.

Gdyby posiedzenie parlamentu zostało zwołane jutro, byłby to właściwy termin, a nie skracanie kadencji Sejmu. Suweren się wypowiedział i chce parlamentu w nowej obsadzie.

Prawniczka ocenia, że mówiąc o skracaniu kadencji, "prezydent myli pojęcia". "Nie można skrócić kadencji po nowych wyborach, bo ten Sejm i Senat przechodzą już do historii, a nie do działania" - kwituje.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+