Prezydent mówi o "kadencji konstytucyjnej". Co na to prawnicy?

Źródło:
Konkret24
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego SejmuTVN24
wideo 2/5
Prezydent o terminie pierwszego posiedzenia nowego SejmuTVN24

Wystąpienie Andrzeja Dudy po zakończeniu spotkań z przedstawicielami ugrupowań, które weszły do nowego Sejmu, wywołało dyskusje na temat przedstawionej przez niego wykładni "kadencji konstytucyjnej". Stwierdził, że kadencja obecnego Sejmu kończy się 12 listopada i zarządzenie posiedzenia nowego Sejmu przed tą datą byłoby skróceniem kadencji. Jednak konstytucjonaliści, z którymi rozmawiał Konkret24, w większości inaczej niż prezydent interpretują przepisy.

"Proszę państwa, trwa w tej chwili kadencja poprzedniego, cały czas jeszcze urzędującego parlamentu. Ta kadencja kończy się w niedzielę, 12 listopada. Poinformowałem wczoraj przedstawicieli wszystkich sił parlamentarnych nowych, że nie widzę dzisiaj powodu do tego, aby w jakikolwiek sposób tą konstytucyjną, podkreślam, czteroletnią kadencję parlamentu skracać" - mówił w oświadczeniu dla mediów 26 października prezydent Andrzej Duda. I dalej: "To także jest kadencja konstytucyjna i jej skrócenie mogłoby nastąpić w wyjątkowych okolicznościach. Takich wyjątkowych okoliczności dzisiaj nie widać".

Prezydent podkreślił więc: chce, by kadencja ustępującego parlamentu trwała równy rok, co do dnia. Obecny Sejm IX kadencji zebrał się bowiem na pierwsze posiedzenie 12 listopada 2019 roku. Andrzej Duda dodał, że kadencja ustępującego Sejmu "może być dokończona i tak też powinno się stać, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne". Zaznaczył jednak, że rozumie oczekiwanie, by prace nowego parlamentu rozpoczęły się niezwłocznie. Powiedział również o "wstępnie zaplanowanym" terminie pierwszego posiedzenia:

Dzisiaj mogę powiedzieć, że terminem, który wstępnie zaplanowałem jako termin pierwszego posiedzenia Sejmu, będzie poniedziałek, 13 listopada, czyli dokładnie dzień przypadający następnego dnia po niedzieli, 12 listopada, kiedy to kadencja się kończy. To jest najszybszy możliwy termin, jaki tutaj, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne, wchodzi w grę.

Politycy: "prezydent chce prowadzić jakąś grę" vs "normalny konstytucyjny termin"

Prezydencka wykładnia "kadencji konstytucyjnej" Sejmu nie przekonuje opozycji. Jej przedstawiciele mówią o niepotrzebnej grze na czas. "Prezydent chce prowadzić jakąś grę, ale my po prostu się nie damy rozegrać" - komentował 26 października w "Kropce nad i" w TVN24 Adam Szłapka, przewodniczący Nowoczesnej. Zaznaczył, że podczas rozmów z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, partii dysponujących większością w nowym Sejmie, prezydent usłyszał, że wspólnym kandydatem na premiera jest lider KO Donald Tusk.

Zdaniem Joanny Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy "prezydent Andrzej Duda próbuje trochę zakłamać rzeczywistość". "Ale wydaje mi się, że to jest związane z grą, w którą zaczął grać. A gra polega na tym, że chce sobie umościć dobre miejsce w schedzie po Jarosławie Kaczyńskim" - stwierdziła posłanka.

Prezydenta bronią jego stronnicy. "Prezydent będzie w pełni działał zgodnie z zapisami polskiej konstytucji" - powiedział 26 listopada dziennikarzom Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej i poseł elekt w nowej kadencji Sejmu. "Kadencja Sejmu trwa cztery lata, a nie trzy lata i 11 miesięcy" - dodał. "Przeciąganie? Nic z tych rzeczy. Pierwsze posiedzenie #Sejm 13 listopada to normalny konstytucyjny termin" - napisał 26 października w serwisie X Łukasz Schreiber, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przywołał przykłady pierwszych posiedzeń Sejmu z 2011 i 2019 roku zarządzonych przez prezydentów Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę równo 30 dni od dnia wyborów.

Konstytucjonaliści też są podzieleni co do wystąpienia prezydenta. Z jednej strony istnieje pogląd, zgodnie z którym głowa państwa zwołuje pierwsze posiedzenie Sejmu w ciągu 30 dni od wyborów i nie wcześniej niż cztery lata od początku poprzedniej kadencji. Lecz większość tych, z którymi rozmawialiśmy, twierdzi, że wcześniejsze zwołanie posiedzenia nie naruszyłoby żadnych konstytucyjnych przepisów.

Co mówi konstytucja o wyznaczaniu pierwszego posiedzenia Sejmu

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej mało precyzyjnie określa początek i koniec kadencji parlamentu. Artykuł 98 ust. 1 tak mówi o czteroletniej kadencji Sejmu i Senatu:

Sejm i Senat są wybierane na czteroletnie kadencje. Kadencje Sejmu i Senatu rozpoczynają się z dniem zebrania się Sejmu na pierwsze posiedzenie i trwają do dnia poprzedzającego dzień zebrania się Sejmu następnej kadencji.

Ale jest też art. 109 ust. 2 konstytucji, który daje więcej informacji:

Pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu Prezydent Rzeczypospolitej zwołuje na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów, z wyjątkiem przypadków określonych w art. 98 ust. 3 i 5.

Artykuł 98 ust. 3 dotyczy skrócenia kadencji przez sam Sejm - automatycznie kończy się wówczas również kadencja Senatu. Ustęp 4 tego samego artykułu dotyczy skrócenia kadencji Sejmu przez prezydenta w określonych w konstytucji przypadkach po zasięgnięciu opinii marszałków Sejmu i Senatu (dotyczy to sytuacji nieuchwalenia budżetu w terminie - art. 225). Ustęp 5 precyzuje, że w przypadku skrócenia kadencji Sejmu prezydent zarządza nowe wybory w terminie maksymalnie 45 dni, a najpóźniej 15 dni po tych wyborach zarządza pierwsze posiedzenie nowego Sejmu.

Kiedy zbierał się Sejm po wyborach w poprzednich latach

Minister Łukasz Schreiber przywołał w poście sytuacje z 2011 i 2019 roku, gdy prezydenci wyznaczali pierwsze posiedzenie Sejmu dokładnie 30 dni po wyborach. W 2011 roku pierwsze posiedzenie było dokładnie 4 lata i 3 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu poprzedniej kadencji. W 2019 roku - 4 lata i 4 dni od tego momentu.

Ale jak było w pozostałych latach? W 2001 roku (bo od wyborów w tym roku pierwsze posiedzenie zwołano na podstawie konstytucji z 1997 roku) prezydent Aleksander Kwaśniewski wyznaczył pierwsze posiedzenie w 3 lata, 11 miesięcy i 30 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu ustępującej kadencji oraz w 26 dni po wyborach. W 2005 roku - wciąż jeszcze Aleksander Kwaśniewski - wyznaczył pierwsze posiedzenie Sejmu po upływie 4 lat i 24 dni po wyborach.

W 2007 roku prezydent Lech Kaczyński czekał tylko 15 dni po wyborach na zwołanie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. Było to jednak pierwsze posiedzenie po skróconej kadencji 2005-2007 i zastosowano cytowany wyżej art. 98 ust. 5 konstytucji.

W 2015 roku prezydent Andrzej Duda zarządził pierwsze posiedzenie w 4 lata i 4 dni od pierwszego posiedzenia poprzedniego Sejmu i tylko w 18 dni po wyborach.

Prawnicy: "13 listopada najszybszym możliwym terminem" vs " "stanowisko sztucznie przedłużające pełnomocnictwa parlamentu"

Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Ryszard Piotrowski, pytany o podaną przez Andrzeja Dudę "kadencję konstytucyjną", też uważa, że kadencja Sejmu i Senatu trwa cztery lata i 13 listopada jest "najszybszym możliwym terminem" zwołania posiedzenia nowego Sejmu.

Skoro pierwsze posiedzenie obecnego Sejmu było 12 listopada 2019, a pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu jest wyznaczone na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów, no to tym terminem końcowym jest 12 listopada i wtedy pierwsze posiedzenie można zrobić 13 listopada, żeby nie skracać, a jednocześnie nie przedłużać kadencji Sejmu.

Doktor habilitowany Mateusz Radajewski z Katedry Prawa na Wydziale Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu wyjaśnia, że stanowisko prezydenta odpowiada stanowisku wyrażanemu przez wielu konstytucjonalistów - czyli że prezydent zwołuje pierwsze posiedzenie Sejmu w ciągu 30 dni od wyborów, ale nie może to być dzień wcześniejszy niż wypadający po upływie czterech lat od rozpoczęcia kadencji ustępującego Sejmu. No i wtedy 13 listopada jest pierwszym dniem roboczym, w którym mogłoby się odbyć posiedzenie nowego Sejmu. "Stanowisko to jest być może zbyt formalistyczne, ale rzeczywiście dominujące w literaturze prawniczej, prezydent ma więc pełne prawo stosować je w swoich działaniach" - uważa ekspert.

Tylko że on sam dystansuje się od tego poglądu. W analizie dla Konkret24 tak tłumaczy wątpliwości z nim związane:

Wydaje mi się on [pogląd prezydenta] przede wszystkim zbyt formalistyczny, nieco sztucznie przedłużający pełnomocnictwa parlamentu, który nie odzwierciedla wyrażonych już oficjalnie w nowych wyborach preferencji politycznych suwerena.

Według dr. Radajewskiego wcześniejsze zwołanie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu nie naruszyłoby celu żadnego przepisu konstytucyjnego ani żadnej wartości konstytucyjnej oraz stanowiłoby dopuszczalną formę realizacji art. 109 ust. 2 konstytucji.

"Nie jest tak sztywno, że od dnia do dnia", "interpretacja prezydenta nie jest zgodna z konstytucją"

Z kolei dr hab. Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zwraca uwagę na datę 12 listopada, która była dla prezydenta istotna, by wyznaczyć termin wyborów:

Prezydent wyznaczył wybory na 15 października i ma 30 dni na zwołanie pierwszego posiedzenia. On może to zrobić w ciągu tygodnia, dwóch tygodni, trzech tygodni. Tu ma pełną dowolność. Teoretycznie może to zrobić jak najszybciej.

Ekspertka zaznacza, że z przyczyn pragmatycznych trzeba poczekać na wyniki wyborów, a Państwowa Komisja Wyborcza musi wręczyć formalne zaświadczenia o wyborze na posła. "Jako że było to dzisiaj (26 października - red.), to np. już na poniedziałek prezydent mógłby zwołać to posiedzenie, bo to mieści się w ramach konstytucyjnych" - uważa dr Juchniewicz. Konstytucjonalistka zaznacza, że zapis o czteroletniej kadencji Sejmu i Senatu jest po to, żeby nie było żadnych wątpliwości, że organ będzie trwał i nie będzie działał dłużej. "Ja to traktuję jako pewien wyznacznik, że kiedy zbliżają się te cztery lata, mają się odbyć wybory" - tłumaczy. "Konstytucja mówi, kiedy prezydent ma zarządzić wybory i mówi: wybory mają się odbyć w ciągu 30 dni przypadających do końca kadencji, ale tu znowu takiej umownej kadencji, bo ona nie jest tak sztywno, że od dnia do dnia" - podsumowuje.

Jeszcze bardziej stanowczo wypowiada się dr Bogna Baczyńska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego:

Interpretacja prezydenta nie jest zgodna z konstytucją i należy ją raczej zakwalifikować jako pewną nadinterpretację.

Według niej konstytucja nie wymaga tak dużej zwłoki w zwołaniu pierwszego posiedzenia nowo wybranego Sejmu. Zdaniem dr Baczyńskiej zwłoka ta koliduje również ze zwyczajem konstytucyjnym wskazującym na konieczność powściągliwości i umiarkowania w działaniach odchodzących parlamentu i rządu. "Działania prezydenta służą blokowaniu nowego parlamentu i skutkują zwłoką w powołaniu nowego rządu" - ocenia konstytucjonalistka w przesłanej Konkret24 analizie.

Posiedzenie nowego Sejmu przed 12 listopada: skrócenie kadencji Sejmu czy nie? Zdania podzielone

Profesor Ryszard Piotrowski pytany, czy zwołanie parlamentu przed 12 listopada byłoby skróceniem kadencji obecnego Sejmu, uważa, że tak. "To wynika z terminów przewidzianych w konstytucji" - mówi. Konstytucjonalista tłumaczy, że prezydent mógłby skrócić kadencję Sejmu, gdyby nie doszło do utworzenia rządu w trzecim etapie procedury konstytucyjnej (art. 154 i 155 konstytucji) albo gdyby nie otrzymał ustawy budżetowej do podpisania w ciągu czterech miesięcy od wniesienia projektu (art. 225 konstytucji). "Innych możliwości konstytucja nie przewiduje, chyba że Sejm sam skróci swoją kadencję, co może oczywiście zrobić" - zaznacza prof. Piotrowski.

Doktor Mateusz Radajewski przyznaje, że przyjmując ten pogląd o konieczności upływu czterech lat kadencji poprzedniego Sejmu, można byłoby twierdzić, że wcześniejsze zwołanie nowego Sejmu byłoby szczególną - a przy tym nielegalną - formą skrócenia obecnej kadencji. Ale on co do tego poglądu o skróceniu kadencji ma zastrzeżenia.

Również dr Bogna Baczyńska i dr hab. Joanna Juchniewicz nie zgadzają się z poglądem wyrażonym przez prof. Piotrowskiego. "Gdyby na przykład w ciągu dwóch tygodni od wyborów prezydent zwołał pierwsze posiedzenie, nie byłoby to żadne skrócenie kadencji" - mówi Konkret24 dr hab. Joanna Juchniewicz. Podkreśla, że wszystko nadal działoby się w ramach konstytucyjnych regulacji.

Więc to jest taki wytrych prezydenta, że on mówi "cztery lata i w związku z tym może tylko 13 listopada". To jest tylko i wyłącznie wybieg, żeby jak najpóźniej zwołać pierwsze posiedzenie.

Zauważa ponadto, że przecież Sejm tej kadencji i tak się już nie zbierze do 12 listopada, bo nie ma zaplanowanych żadnych posiedzeń. "Więc to jest tylko gra na czas. Oczywiście, ona się mieści w konstytucyjnych uprawnieniach prezydenta, prezydent działa zgodnie z przepisami konstytucji. Ale argumentacja, dlaczego wybrał akurat 13 listopada, jest nietrafiona" - podsumowuje dr hab. Joanna Juchniewicz.

Doktor Bogna Baczyńska pytana, czy prezydent, zwołując pierwsze posiedzenie nowego Sejmu np. na jutro, skróciłby kadencję ustępującego Sejmu, stanowczo zaprzecza.

Gdyby posiedzenie parlamentu zostało zwołane jutro, byłby to właściwy termin, a nie skracanie kadencji Sejmu. Suweren się wypowiedział i chce parlamentu w nowej obsadzie.

Prawniczka ocenia, że mówiąc o skracaniu kadencji, "prezydent myli pojęcia". "Nie można skrócić kadencji po nowych wyborach, bo ten Sejm i Senat przechodzą już do historii, a nie do działania" - kwituje.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Obecne kierownictwo MON chwali się, że przywrócono produkcję czołgów w Polsce. Poprzedni szef MON utrzymuje, że właśnie z tej produkcji zrezygnowano. Na przykładzie umów na koreańskie czołgi K2 widać, że "polonizacja" przemysłu zbrojeniowego to nie taka prosta sprawa.

Będziemy "polonizować" czołgi K2? Ambicje są, wiele niewiadomych też

Będziemy "polonizować" czołgi K2? Ambicje są, wiele niewiadomych też

Źródło:
TVN24+

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

"Beztroskie wydawanie na rzeczy, które zastanawiają ludzi" - jak to ocenił Donald Tusk - to skutek nie tylko nieprawidłowości w rozdzielaniu środków z KPO. Wynika też z koniecznego pośpiechu i dwuletniego opóźnienia wobec innych krajów UE. Tam pieniądze wydawano wcześniej i nieco inaczej.

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Po ujawnieniu nieprawidłowości w dotacjach z Krajowego Planu Odbudowy w sieci zaroiło się od przykładów inwestycji, na które mają pójść unijne pieniądze. Tylko że nie wszystkie publikowane teraz projekty są prawdziwe. Powstałe fake newsy rozpowszechniali między innymi politycy opozycji.

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Źródło:
Konkret24

Zakup mikrofalówki do apartamentu, mebli do garderoby, jachtów czy platformy do nauki w brydża - upublicznienie takich dotacji ze środków Krajowego Planu Odbudowy wywołało publiczne oburzenie. Wyjaśniamy, co przedstawia krążąca w sieci mapa, o jak duże pieniądze chodzi i jak były przyznawane.

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Prezydent Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie zajął się wszystkimi ustawami, które w ostatnim czasie do niego trafiły. Ponad dziesięć już czeka na biurku Karola Nawrockiego, inne niedługo tam trafią. Wśród nich jest kilka istotnych.

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

"Inżynier" z maczetą? Nie, Polak z Sosnowca. "Nielegalni" migranci w Gorzowie? Nie, tancerze z Senegalu. Posłowie dezinformują, szerzą antymigrancki hejt, rozbudzają niechęć do cudzoziemców - i pozostają w tym bezkarni. Eksperci przestrzegają przed grzechem zaniedbania. Czy państwo jest w takiej sytuacji bezradne?

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

Źródło:
TVN24+

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Falę krytycznych komentarzy, a także hejtu wywołuje wśród internautów nagranie z festiwalu, na którym widać młodych ludzi bawiących się przenośną toaletą. Obrywa się za to uczestnikom Pol'and'Rock Festival. Niesłusznie.

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+

Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące grupę osób, w tym kobiety w strojach muzułmańskich, wychodzących z autokaru wywołało w sieci falę komentarzy o "zwożeniu migrantów do Świnoujścia". Mieliby ich tam dostarczać Niemcy. Straż Graniczna wyjaśnia, kogo pokazuje ten film.

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel stwierdził w radiowym wywiadzie, że za rządów jego ugrupowania "pierwszy raz od lat" więcej Polaków wracało do Polski, niż z niej wyjeżdżało. Sprawdziliśmy dane - widać w nich pewien trend, który trwa już kolejny rok.

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Źródło:
Konkret24

Wicepremier Radosław Sikorski postanowił pokazać, jak skutecznie obecny rząd walczy z inflacją i opublikował na swoim koncie zestawienie dwóch wartości poziomów inflacji. Jedna dotyczy czasów Zjednoczonej Prawicy, druga - tego roku. Tylko że ta prezentacja jest manipulacją.

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Nagranie z niemieckim policjantem patrolującym ulice wraz z polskimi funkcjonariuszami obiegło internet, wzbudzając komentarze pełne niepokoju i uwag o "kolejnym rozbiorze" Polski. Wystarczył jeden sugestywnie napisany post gdańskiego radnego PiS.

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

Źródło:
Konkret24

Katarzyna Kotula straciła miejsce w rządzie i została sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Mówi, że jej pensja będzie "chyba niższa", a w innym wywiadzie, że będzie "zdecydowanie mniej" zarabiać. Sprawdziliśmy więc, na ile rzeczywiście może liczyć oraz porównaliśmy pensje ministrów i posłów.

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Źródło:
Konkret24

Filmy wyglądają jak zwykłe relacje, które nagrywamy podczas podróży. Pokazują ładne miasto, fajne knajpki, bawiących się ludzi. Lecz nie kręcą ich przypadkowe osoby i nie przypadkiem trafiły one do polskiej sieci. Za sielankowymi obrazami kryją się białoruskie służby i ukryte wielowektorowe działania.

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Źródło:
Konkret24