"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręca
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręcaMaciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/5
Kampania prezydencka się jeszcze nie zaczęła, a aktywność kandydatów na kandydatów już się rozkręcaMaciej Knapik/Fakty TVN

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

Choć nie znamy jeszcze nawet daty przyszłorocznych wyborów prezydenckich, kandydaci na dobre rozpoczęli już walkę o głosy. W środę 27 listopada 2024 roku kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski odwiedził jedną z podwarszawskich sieciowych piekarni, a już następnego dnia rano kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki był w piekarni na Śląsku. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen od 28 do 30 listopada spotka się z mieszkańcami ośmiu miast. Przedstawiający się jako kandydat niezależny lider Polski 2050 Szymon Hołownia 22 listopada przyznał otwarcie, że "od jakiegoś czasu trwa prekampania wyborcza" - a było to na spotkaniu z mieszkańcami Rypina w województwie warmińsko-mazurskim.

Określenie "prekampania" nie jest terminem prawnym. Kodeks wyborczy opisuje jedynie kampanię wyborczą, określając jej terminy.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Hołownia planuje start kampanii wyborczej na 8 stycznia. Jest pewien kłopot

Dlatego w komentarzach dotyczących obecnej aktywności kandydatów na prezydenta padają pytania o odpowiedzialność prawną za prekampanię. W serwisie X pod postem Rafała Trzaskowskiego o jego spotkaniach z wyborcami jeden z użytkowników napisał: "No ale to jeszcze nie ma kampanii a ty se juz jezdzisz po Polsce zamiast siedziec w robocie w Warszawie i robić? Nie rozumie o co sie tu rozchodzi" (pisownia postów oryginalna). Pod wpisami Karola Nawrockiego w mediach społecznościowych można przeczytać: "Nieładnie tak zaczynać od kłamstw, a poza tym kampanii jeszcze nie ma, wiec proszę się wywiązywać ze swoich obowiązków w IPN" (Instytucie Pamięci Narodowej - red.).

Gdy w serwisie X pokazano zdjęcie Karola Nawrockiego z wizyty w piekarni, dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk skomentował: "Do wyborów jeszcze pół roku, a już każdy z dwóch głównych kandydatów po razie pozawracał głowę piekarzom, żeby mieć obrazki pokazujące że też wstaje rano". Na to zareagował Aleksander Twardowski, przedsiębiorca i aktywista: "Swoją drogą niesamowite, jak mamy w Polsce wywalone na kodeks wyborczy. Kampania się nie zaczęła jeszcze formalnie, nie ma komitetów, nie ma rachunków bankowych z których komitet opłaca aktywność kandydata, a mimo to jeżdżenie i promocja się dzieją na pełnej".

Czy aktywność kandydatów jeszcze przed ogłoszeniem startu kampanii wyborczej świadczy o tym, że "mamy w Polsce wywalone na Kodeks wyborczy"? Jak się okazuje, prawo nie zawsze przystaje do rzeczywistości, a ta stawia nowe wyzwania.

"Okres poza nawiasem regulacji Kodeksu wyborczego", "szara strefa polskiej polityki"

Kodeks wyborczy w art. 104 określa, że kampania wyborcza "rozpoczyna się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów (w wyborach prezydenckich to marszałek Sejmu - red.) i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania".

W następnym artykule kodeks definiuje natomiast agitację wyborczą. Jest to: "publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego". Zgodnie z Kodeksem wyborczym agitację można prowadzić "od dnia przyjęcia przez właściwy organ zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego na zasadach, w formach i w miejscach, określonych przepisami kodeksu".

Czy więc prowadzenie przez samych kandydatów prekampanii - z którą mamy do czynienia praktycznie przed każdymi wyborami w Polsce - jest niezgodne z prawem, a kandydatom grożą jakieś sankcje? Otóż w tym kontekście często mówi się tylko o obchodzeniu lub omijaniu przepisów Kodeksu wyborczego, a nie jego łamaniu.

Doktor Mateusz Radajewski, prawnik z Uniwersytetu SWPS, tłumaczył w Konkret24 - gdy zajmowaliśmy się wrześniową aktywnością Sławomira Mentzena - że rozpoczynanie oficjalnej kampanii wyborczej przed zarządzeniem wyborów "stanowi obejście przepisów Kodeksu wyborczego". Także prawnicy Kacper Koman i Ziemowit Syta z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swoim artykule z 2021 roku zatytułowanym "Prekampania wyborcza – znak naszych czasów czy brak poszanowania dla prawa?" nazwali prekampanię "okresem wyjętym poza nawias regulacji Kodeksu wyborczego". Prawnik Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego w rozmowie z Konkret24 użył jeszcze innego sformułowania: mówił o "szarej strefie polskiej polityki".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Mentzen ruszył z kampanią, "łamiąc prawo"? Oto "szara strefa polskiej polityki"

Powód jest prosty: Kodeks wyborczy nie przewiduje prowadzenia kampanii przed zarządzeniem wyborów - a jednocześnie nie ma przepisów, które zakazywałyby prekampanii i przewidywałyby za nią jakiekolwiek sankcje. Potwierdził to były szef PKW i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński, który w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził: "Jest to oczywiście jakiś rodzaj obejścia prawa, ale ja nie znajduję przepisów, które by nakładały z tego tytułu jakieś kary". Dodał, że "ustawodawca niestety nic z tym nie robi, mimo ciągłych apeli PKW, żeby tę kwestię unormować".

Rzeczywiście, PKW jest świadoma tego problemu, ale pozostaje jej tylko wydawać oficjalne stanowiska i apele w tej sprawie. Na przykład w 2018 roku PKW przypomniała, że "podejmowanie przez podmioty lub osoby, które zamierzają uczestniczyć w zbliżających się, lecz jeszcze niezarządzonych wyborach, takich działań, które noszą cechy kampanii wyborczej, jest niezgodne z przepisami prawa wyborczego". W tym samym dokumencie przewodniczący PKW przyznał jednak wprost, że "w obowiązującym stanie prawnym Państwowa Komisja Wyborcza nie ma uprawnień do podejmowania działań w sprawach związanych z ewentualnym prowadzeniem tzw. 'prekampanii wyborczej', która nie jest uregulowana w przepisach Kodeksu wyborczego". Kacper Koman i Ziemowit Syta z UJ w cytowanym już wcześniej artykule tak skomentowali to stanowisko PKW:

Lektura przytoczonego dokumentu pozwala odnieść wrażenie, iż najwyższy organ wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej jest całkowicie bezradny i pozostawiony sam sobie w staraniach o zapewnienie uczciwej, przejrzystej i zgodnej z przepisami prawa realizacji przebiegu procesu wyborczego.

PKW w swoich stanowiskach odgraża się, że prowadzenie agitacji przed rozpoczęciem kampanii wyborczej "może zostać uznane za naruszenie zasad finansowania kampanii wyborczej, skutkujące odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego". Jest jednak problem: komitet wyborczy tworzy się dopiero po zarządzeniu wyborów, więc w czasie prekampanii komitetów jeszcze nie ma. - Dlatego, jeśli chodzi o sankcjonowanie, PKW nie za bardzo może to zrobić - komentował w Konkret24 Krzysztof Izdebski. - Widzieliśmy to zresztą na przykładzie epopei ze sprawozdaniem finansowym PiS, gdy PKW brała pod uwagę wyłącznie wydatki poczynione w czasie trwania kampanii wyborczej - dodał.

Eksperci: kandydaci nie mają wyjścia, nikt nie może zostać z tyłu

Efekt tej luki prawnej możemy więc obserwować już teraz: kandydaci zaczynają walczyć o głosy zaraz po tym, jak zostaną nominowani przez swoje partie lub sami ogłoszą się kandydatami. Nie czekając na oficjalny start kampanii. Doktor Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego, w rozmowie z Konkret24 mówi, że prawny punkt widzenia jest istotny, ale:

Z punktu widzenia marketingu politycznego i wizerunku, jeżeli ktoś teraz zostanie w tych blokach startowych i powie, że "ja na razie nie prowadzę kampanii", to będzie frajerem. Chodzi o to właśnie, że oni nie mogą zostać z tyłu, no bo to by był stracony czas. Później ktoś powie: "no tak, no może miał pan rację z tą prekampanią", tylko się okaże, że już ktoś inny został prezydentem.

Również dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z Konkret24 tłumaczy, że każdy dzień wstrzymywania się z prowadzeniem kampanii to strata dla kandydata. - Strata jakiejś formy kampanii, na przykład strata rozpoznawalności, strata dotarcia do różnych grup wyborców czy do różnych miejsc geograficznych - wymienia. - Więc kandydaci tutaj zdecydowanie nie mają wyjścia - uważa.

Poza tym - jego zdaniem - oficjalna kampania wyborcza jest za krótka, by można było skutecznie zaprezentować kandydata i zdobyć dla niego odpowiednio duże poparcie społeczne. - Nie ma takiej możliwości, żeby polityk, szczególnie jeśli jest mało znany, nagle zrobił wszystko od stycznia do maja - tłumaczy Biskup. Jednocześnie uważa, że samo sformułowanie "prekampania" jest nietrafione, ponieważ "nie da się oddzielić kampanii od prekampanii". - Ja używam pojęcia "kampania permanentna", które jest już od dość dawna zakorzenione wśród politologów - dodaje ekspert. W swojej pracy z 2012 roku zatytułowanej "Prowadzenie kampanii permanentnej w Polsce" Biskup wyjaśniał, że generalnie jest to jednoczesne rządzenie i prowadzenie kampanii wyborczej, które generalnie sprowadza się do tezy, iż kolejna kampania wyborcza rozpoczyna się już następnego dnia po właśnie odbytych wyborach.

Wracając jednak do działań prowadzonych przez kandydatów w okresie tuż przed oficjalnym ogłoszeniem kampanii wyborczej, dr Mirosław Oczkoś przyznaje, że takie praktyki nasiliły się w ostatnich latach i tylko poważne instrumenty prawne dane Państwowej Komisji Wyborczej mogłyby to powstrzymać. - My z czasem przekraczaliśmy kolejne granice, a PKW nie miała żadnego bata na to i teraz widać tego efekty. To jest trochę jak z teorią eskalacji bólu w polityce. Gdy cię boli ręka, uderz się w nogę. Jeśli boli noga, uderz się w piersi. Każdy ból jest większy od następnego. I w końcu uderzysz się w głowę i cały będziesz obolały. My jesteśmy teraz takim obolałym organizmem w Polsce, że na przykład jedni uznają prokuratora krajowego, a drudzy go nie uznają. Więc tym bardziej Państwowa Komisji Wyborcza jest biedna, bo jeśli nie ma żadnych instrumentów prawnych, może tylko apelować. A apelowanie w tej chwili to tak, jakby kłaść krem do zmarszczek na otwartą ranę - podsumowuje ekspert.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Wiceminister obrony Cezary Tomczyk, broniąc uchwały rządu o bezpieczeństwie izraelskiej delegacji w Polsce, tłumaczył, że bez wpisania premiera Netanjahu na listę Interpolu i tak nie można go aresztować. Sprawdziliśmy.

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Źródło:
Konkret24

"Zaczęła się inwigilacja chrześcijan", "nawet komuna tego nie wymagała" - oburzają się internauci, komentując pismo, które miała rozwiesić w swoich budynkach spółdzielnia mieszkaniowa w Mrągowie. Mieszkańcy chcący przyjąć księdza po kolędzie mają być wpisywani do Spółdzielczego Elektronicznego Rejestru Rodzin Katolickich. Taka informacja rzeczywiście pojawiła się na klatkach schodowych. Wyjaśniamy.

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Źródło:
Konkret24

Od początku 2025 roku internet zalewa fala doniesień o tym, że Unia Europejska chce zakazać bawełnianych ubrań lub bawełny jako tkaniny. Jako podstawę informacji wymienia się dwie europejskie dyrektywy. Tylko że one żadnych zakazów nie wprowadzają, a cały ten przekaz jest fake newsem zbudowanym na insynuacjach.

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Źródło:
Konkret24

"Robi się specjalne drogi dla Ukraińców"; "wymalowali 'buspasy' tylko dla nich" - oburzają się internauci, komentując informację, że na obwodnicy Wrocławia oznaczono jeden z pasów literami "UA". Tak właśnie powstaje fake news.

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak rosyjski tankowiec przewożący ropę naftową uległ awarii i przez jakiś czas dryfował po wodach Bałtyku, poseł PiS Marek Gróbarczyk straszy "katastrofą polskiego wybrzeża". Według ostatnich informacji żadnego zagrożenia jednak nie ma. Wyjaśniamy.

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące dostojnika kościelnego niesionego w pozłacanej lektyce wywołało ostatnio dyskusję wśród internautów - i stało się pretekstem do krytyki przepychu Kościoła katolickiego. Tylko że ten film wcale nie pokazuje duchowych katolickich. Wyjaśniamy.

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

Źródło:
Konkret24

Popularny naturopata w kolejnym materiale szerzy tezę, jakoby strofantyna hamowała zawał serca, bo "wystarczy ją włożyć pod język i nagle zawał ustępuje" - a wielu internautów w to wierzy. Jednak to nieprawda. Lekarze tłumaczą, jak działa strofantyna i przestrzegają przed korzystaniem z porad Oskara Dorosza. Rzecznik Praw Pacjenta również.

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Źródło:
Konkret24

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński stwierdził, że prezydent Andrzej Duda utrudnia pracę obecnemu rządowi, bo "żadnej ustawy nie podpisał". Co do pierwszej tezy, jest to ocena polityka, lecz w sprawie niepodpisywania w ogóle ustaw Joński nie ma racji.

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Źródło:
Konkret24

Według posła PSL Marka Sawickiego rozliczenia nadużyć polityków Zjednoczonej Prawicy z okresu rządów tego ugrupowania postępują za wolno, a prokuratura nie przygotowała i nie złożyła żadnego aktu oskarżenia wobec nich. Sprawdziliśmy.

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

Źródło:
Konkret24

Jedni piszą o rzekomym "doliczaniu" 1 procenta płaconej kwoty na WOŚP, inni o "dopisywaniu bez pytania 5 zł" na rzecz WOŚP do każdego rachunku - co ma się rzekomo dziać w sklepach sieci Biedronka. Nie jest to prawda. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego fake newsa.

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wśród publikowanych teraz w sieci obrazów pokazujących pożary trawiące Kalifornię nie wszystkie są prawdziwe. Szczególnie jedno wideo i kadr z niego stały się popularne - chodzi o płomienie zbliżające się już rzekomo do słynnego znaku "Hollywood" na wzgórzach Los Angeles.

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Źródło:
Konkret24

Według posła PiS Marcina Horały działający od lat program Ministerstwa Spraw Zagranicznych "co do istoty, to się niczym nie różni z aferą willa plus". Poseł się myli i wprowadza w błąd.

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki przy każdej okazji powtarza, że nie jest kandydatem partyjnym na prezydenta, tylko obywatelskim. A teraz nawet twierdzi, że jest jedynym bezpartyjnym. To nieprawda.

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS - a za nimi wielu internautów - rozpowszechniają informację, jakoby od początku 2025 roku wędkarz musiał płacić ponad pięć tysięcy złotych rocznie za możliwość łowienia w rzece czy jeziorze. Sprawdziliśmy więc.

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Przed każdym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uaktywniają się przeciwnicy tej wielkiej akcji pomocowej. Powracają nieudokumentowane zarzuty zarówno wobec Jerzego Owsiaka, jak i finansów WOŚP. W tym roku jednak pojawił się kolejny temat: pieniądze przeznaczone dla powodzian. Wyjaśniamy, ile z tych środków i na co już wydano.

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

Źródło:
Konkret24

Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej użyła choroby jako wymówki, by nie wziąć udziału w inauguracji polskiej prezydencji w UE? Tak twierdzą internauci rozsyłający informację i zdjęcie, jakoby w tym samym czasie Ursula von der Leyen odwiedziła Grenlandię. Oto ile jest prawdy w tym przekazie.

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Źródło:
Konkret24

Zbliża się 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co aktywizuje krytyków tej wielkiej charytatywnej akcji do szerzenia kolejnych fałszywych tez na jej temat. Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz oświadczył, że Fundacja WOŚP tylko dzierżawi szpitalom zakupiony sprzęt, zarabiając na tym. To nie jest prawda.

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym kot strąca lecącego w jego kierunku rzekomego drona kamikadze, zdobywa dużą popularność w sieci, także wśród polskich internautów. Jak twierdzi autor zagranicznego wpisu - ma to być dron o przeznaczeniu wojskowym. Prawda jest jednak nieco inna.

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24

Viktor Orban rozpoczyna procedurę wyprowadzenia Węgier z Unii Europejskiej - tak przynajmniej twierdzą polscy internauci. Dowodem ma być nagranie, na którym węgierski premier w towarzystwie innego polityka składa podpis na jakimś dokumencie. Wyjaśniamy, co przedstawia film.

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

Źródło:
Konkret24

Dla Polski ma to być "finisz wyjścia z okołorosyjskiej organizacji". Chodzi o obecność naszego kraju w Intersputniku. Historia ta sięga lat 70. ubiegłego wieku.

Ta umowa sięgała czasów PRL. Dopiero teraz została wypowiedziana

Ta umowa sięgała czasów PRL. Dopiero teraz została wypowiedziana

Źródło:
Konkret24

Rozmowa znanego dziennikarza Bogdana Romanowskiego z doktorem Piotrem Witczakiem oburzyła niektórych naukowców. Dlaczego? Bo Witczak wygłaszał w programie tezy niezgodne z aktualną wiedzą naukową. Co więcej, jego działalność Rzecznik Praw Pacjenta już dawno zgłosił do prokuratury.

Autyzm, polio i zawiadomienie do prokuratury o leczeniu bez uprawnień. Witczak u Rymanowskiego

Autyzm, polio i zawiadomienie do prokuratury o leczeniu bez uprawnień. Witczak u Rymanowskiego

Źródło:
Konkret24

"Serio jest taki przepis?" - pytają internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie z informacją o rzekomym nowym obowiązku dla kierowców. Chodzi o wożenie zapasu płynu do spryskiwaczy. Tłumaczymy więc, czy i kiedy jego brak może skutkować mandatem.

Mandat za brak płynu do spryskiwaczy? Wyjaśniamy

Mandat za brak płynu do spryskiwaczy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dwoje Niemców i jeden Francuz" - ironizują internauci, komentując rozpowszechniane w sieci zdjęcie Donalda Tuska z Angelą Merkel i Emanuelem Macronem. A wszystko z powodu - ich zdaniem - braku polskiej flagi na stole. Tylko że jej tam nie powinno być.

"Czego brakuje na tym zdjęciu?". Niczego

"Czego brakuje na tym zdjęciu?". Niczego

Źródło:
Konkret24