Czy Krystyna Janda naprawdę obraziła wyborców w reakcji na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich? Tak sugeruje rozpowszechniany w sieci post, który został oparty na zrzucie ekranu z wyszukiwarki. To manipulacja. Wyjaśniamy, ofiarą jakiego mechanizmu padła aktorka.
Dwa dni po pierwszej turze wyborów prezydenckich ich wyniki są wciąż komentowane przez polityków, publicystów, dziennikarzy i obywateli. Głos zabierają też osoby z życia publicznego - na ostry i pogardliwy komentarz rzekomo pozwoliła sobie znana aktorka Krystyna Janda.
"Brakowało mi wyważonego głosu pani Krystyny" - 19 maja stwierdził jeden z użytkowników serwisu X. Do wpisu dodał zrzut ekranu, który wygląda na wynik wyszukiwania z Google lub innej bardzo podobnej wyszukiwarki. Widać tu odnośnik do facebookowego profilu aktorki Krystyny Jandy. Poniżej, tam gdzie zwykle pojawia się podgląd zawartości strony, są następujące słowa: "Wyniki wyborów pokazują , jakim narodem jest polskie społeczeństwo , chamstwo i cwaniactwo króluje ." (pisownia oryginalna). Zrzut ekranu miał sugerować, że tak właśnie brzmiał początek jednego z postów na facebookowej stronie Jandy. Wpis z fragmentem przechwyconego ekranu wyświetlono prawie 50 tys. razy.
Uwaga: to nie jest treść wpisu Krystyny Jandy. Mimo to wielu internautów dało się nabrać i uwierzyło, że słowa widoczne na zrzucie ekranu napisała właśnie ona.
"Cudne. Mount Everest kultury!"; "A mogła milczeć!"; "Szlachetny wpis"; "Więcej Krystyny Jandy, więcej"; "Ona chyba właśnie się wypowiedziała na swój temat"; "Ładnie podsumowała swoje towarzystwo"; "Pani Krystyna, z całym szacunkiem, to już ma 'wypuczone' wszystkie klepki w tym swoim parkiecie"; "Można jej nie lubić, ale prawdę napisała" - komentowała część użytkowników serwisu X.
Tylko nieliczni zwracali uwagę: "Nie ma na jej profilu takiego posta, za to są inne wspaniałe przemyślenia, które rekompensują ten brak"; "ale jednak nie napisała, gdzie te chamstwo i cwaniactwo królują".
Wyjaśniamy więc, kto tak naprawdę napisał słowa przypisywane Jandzie i jak powstał manipulacyjny przekaz.
Wpis aktorki czy komentarz internauty?
Krystynę Jandę, jedną z najbardziej znanych polskich aktorek obserwuje na Facebooku ponad 370 tys. osób. Udostępniane przez nią treści - także polityczne - nierzadko osiągają duże zasięgi.
Obecnie na oficjalnym profilu Jandy na Facebooku nie ma wpisu, w którym padają przypisywane jej słowa o wynikach wyborów.
19 maja aktorka udostępniła na swoim profilu post dr hab. Magdaleny Środy, filozofki i etyczki z Uniwersytetu Warszawskiego. Okazuje się, że słowa przypisywane Jandzie, to fragment komentarza innego internauty pod wspomnianym facebookowym postem.
Pełen komentarz facebookowicza brzmi: "Wyniki wyborów pokazują , jakim narodem jest polskie społeczeństwo , chamstwo i cwaniactwo króluje . Amerykańska i kanadyjska polonia też nie zawiodła swoim patriotycznym chamstwem i nie mogę pojąć dlaczego będąc takimi partiotami pouciekali z tej ,'kochanej ojczyzny' i z zagranicy chcą nami sterować". To pierwszy komentarz, który wyświetla się pod tym postem. Zareagowało na niego ponad stu użytkowników serwisu.
Dlaczego fragment komentarza pojawił się w wynikach wyszukiwania? Jak sprawdziliśmy, wystarczyło wyszukać jego fragment, by otrzymać wynik podobny do tego, który wykorzystano w manipulacyjnym poście w serwisie X.
W takiej sytuacji Google pokazuje komentarz jako treść opublikowaną na facebookowej stronie Krystyny Jandy. Jest on bowiem tam umieszczony, ale nie przez aktorkę, tylko przez komentującego użytkownika.
Google w wynikach wyszukiwania automatycznie pogrubia słowa i frazy, które wpisujemy w oknie wyszukiwania. Dzięki temu łatwiej dostrzec, dlaczego dany wynik został wyświetlony. Na zrzucie ekranu z manipulacyjnego wpisu nie ma takich pogrubień. Dlaczego? Najprawdopodobniej ktoś wpisał fragment drugiego zdania komentarza internauty. W takiej sytuacji Google pokazuje nam komentarz od początku i pierwsze zdanie nie ma pogrubienia, które podpowiadałoby jakie słowa i frazy wyszukiwano.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: FOTON/PAP