Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Źródło:
Konkret24
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze"
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/5
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN

Nie dość, że trwa już spór co do legalności tej izby Sądu Najwyższego, która miałaby stwierdzić ważność wyborów prezydenckich, na horyzoncie pojawia się kolejny: czy SN w ogóle musi tę ważność potwierdzić. Wyjaśniamy, w czym rzecz.

16 grudnia Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła obrady dotyczące sprawozdania Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z wyborów parlamentarnych 2023 roku do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby". Wcześniej izba ta uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii. Jednak status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest kwestionowany m.in. przez obecny rząd i część członków PKW, a także część prawników i europejskie trybunały.

Przypomnijmy: ta izba została utworzona w 2018 roku wskutek "reformowania" wymiaru sprawiedliwości przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Jej status jest podważany. W uchwale ze stycznia 2020 roku sędziowie SN stwierdzili, że izba ta jest "w całości złożona z wadliwie powołanych sędziów" przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. A w wyroku z 8 listopada 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie była "sądem ustanowionym przez prawo". Powtórzył to w wyroku z 23 listopada 2023 roku. 21 grudnia 2023 roku TSUE orzekł, że pytania skierowane do trybunału przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych "nie pochodzą od organu mającego status niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, jak wymaga tego prawo Unii" (chodziło o powołaną w całości przez polityków nową KRS).

Tymczasem właśnie ta izba SN miałaby rozstrzygać o ważności wyborów prezydenckich w 2025 roku. W związku z ostatnią decyzją PKW i wątpliwościami co do statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej trwa już publiczna dyskusja o tym, jak więc to będzie z przyszłorocznym wyborem prezydenta. W koalicji rządzącej widać obawę, że po ewentualnej wygranej np. Rafała Trzaskowskiego izba ta może stwierdzić, że wybór nie był ważny. Natomiast opozycja ostrzega, że decyzja PKW podważająca status sędziów Sądu Najwyższego może stworzyć sytuację, że po ewentualnej wygranej Karola Nawrockiego, gdy Izba Kontroli Nadzwyczajnej stwierdzi ważność wyboru, nie uzna tego koalicja rządząca, uzasadniając to wątpliwym statusem izby.

Minister sprawiedliwości: niech orzeka cały skład Sądu Najwyższego

Pojawiają się więc propozycje, jak uniknąć tej niebezpiecznej sytuacji w 2025 roku. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i marszałek Sejmu Szymon Hołownia proponują takie zmiany w przepisach, by nie tylko Izba Kontroli Nadzwyczajnej orzekała o ważności wyboru prezydenta, lecz cały skład Sądu Najwyższego. Bodnar w rozmowie z portalem money.pl mówił o kilku opcjach, "nad którymi należy się na poważnie zastanowić". Część z nich to próba ominięcia nieuznawanej izby.

"Można na przykład uznać, że skoro Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie istnieje, bo nie składa się z legalnie działających sędziów, to można de facto wszystko oddać w ręce marszałka Sejmu. To on będzie przyjmował ślubowanie od nowego prezydenta, czyli uznawał na bazie raportu Państwowej Komisji Wyborczej, że doszło do skutecznego wyboru i poprzez zaprzysiężenie prezydenta, być może bez orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, potwierdzi tę nominację" - wskazywał minister. Oczywiście - jak sam zauważył - ta opcja może mieć znaczenie wtedy, gdy przewaga w wynikach będzie wyraźna i nie będzie sporu o to, kto wygrał. Natomiast jeżeli ten spór powstanie, bo różnica między kandydatami będzie niewielka, sytuacja będzie bardziej skomplikowana. Dlatego zdaniem ministra w grę wchodzi inna opcja - "czysto techniczna ustawa", która stwierdzałaby, że w sprawie wyborów prezydenckich orzeka Sąd Najwyższy w pełnym składzie.

Z kolei marszałek Szymon Hołownia mówił dziennikarzom: "Za chwilę będziemy mieli wybory prezydenckie. Ktoś musi stwierdzić ich ważność, żeby prezydent mógł złożyć przysięgę. W pozostałych przypadkach wyborów jest domniemanie ważności wyborów, a Sąd Najwyższy może co najwyżej stwierdzić, że były nieważne, jeśli ma na to dowody. W przypadku wyboru prezydenta orzeczenie Sądu Najwyższego o ważności wyborów jest warunkiem, żeby mógł być wpuszczony na salę i składać przysięgę".

Marszałek Sejmu zwrócił więc uwagę na to, jak ważny jest Sąd Najwyższy w przypadku wyborów prezydenckich - w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych. Tylko że to rodzi kolejne potencjalne problemy.

Wybory parlamentarne - domniemanie ważności. Uchwała SN nie jest konieczna

Według Konstytucji RP ważność wyborów parlamentarnych i wyboru prezydenta stwierdza Sąd Najwyższy. A dokładniej - na mocy przepisów uchwalonych przez sejmową większość za czasów, gdy rządziła Zjednoczona Prawica - robi to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

1. Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy. 2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie. 3. W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.

Wielu rozumie ów przepis tak, że abyśmy mieli w 2025 roku nowego prezydenta, najpierw Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych musi stwierdzić ważność jego wyboru.

Natomiast w przypadku wyborów parlamentarnych tak już nie jest. Jak tłumaczy w rozmowie z Konkret24 specjalizująca się w prawie wyborczym dr Anna Frydrych-Depka, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w wyborach parlamentarnych za każdym razem domniemuje się, że są ważne. Prawnicy są raczej zgodni, że Sąd Najwyższy nie musi się w tej kwestii wypowiadać. Choć oczywiście może stwierdzić o nieważności wyboru konkretnego posła - jeśli uzna, że są ku temu istotne przesłanki bądź wpłynęły od obywateli protesty wyborcze, które SN uznał za zasadne.

Wybory prezydenckie - różne zdania prawników co do konieczności uchwały SN

Natomiast w przypadku wyboru prezydenta część prawników uważa, że rola SN nie jest analogiczna - czyli że SN musi stwierdzić ważność wyboru. Tak też sądzi marszałek Hołownia, jak wynika z jego wypowiedzi.

W rozmowie z Konkret24 dr Frydrych-Depka podkreśla, że w doktrynie istnieje spór w tej sprawie. Ona uważa, że aby zwołać Zgromadzenie Narodowe, które przyjmie przysięgę od nowo wybranego prezydenta, Sąd Najwyższy musi najpierw zatwierdzić ten wybór. - Prezydent jest gwarantem ciągłości władzy. To jest zbyt istotna funkcja, żeby można było tu sobie pozwolić na jakieś prawne wątpliwości. Powinna być uchwała Sądu Najwyższego w sprawie wyboru prezydenta. Jeśli jej nie ma, należy zarządzić nowe wybory - argumentuje dr Frydrych-Depka.

Podobnie pisze dr Łukasz Buczkowski specjalizujący się w prawie konstytucyjnym. W publikacji "Kodeks Wyborczy. Wstępna ocena" (Wydawnictwo Sejmowe, 2011 rok, pod red. prof. Krzysztofa Skotnickiego) zauważa on: "Status prawny uchwały stwierdzającej ważność wyboru prezydenta RP może budzić wątpliwość ze względu na przyjęty pogląd w sprawie zawitego (określenie prawnicze - red.) lub instrukcyjnego charakteru 30-dniowego terminu na podjęcie uchwały przez SN, wynikającego z Kodeksu Wyborczego".

Chodzi o art. 324 kodeksu, który brzmi:

Par. 1. Sąd Najwyższy na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Par. 1a. W sprawie, o której mowa w par. 1, Sąd Najwyższy orzeka w składzie całej właściwej izby. Par. 2. Uchwałę w sprawie, o której mowa w par. 1, Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 30 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą, na posiedzeniu z udziałem Prokuratora Generalnego i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. Par. 3. Uchwałę Sądu Najwyższego przedstawia się niezwłocznie Marszałkowi Sejmu, a także przesyła Państwowej Komisji Wyborczej oraz ogłasza w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Czyli SN ma 30 dni od dnia podania wyników przez PKW na stwierdzenie ważności wyborów. Gdyby jednak przyjąć, że jest to termin tylko instrukcyjny, oznaczałoby to, że SN wcale nie musi wydawać stanowiska o ważności wyborów prezydenckich. Jednak dr Buczkowski pisze: "Zgodnie z prezentowanym w niniejszym opracowaniu stanowiskiem, termin ten ma charakter zawity". A to oznacza: "Stwierdzenie ważności wyboru głowy państwa jest warunkiem objęcia urzędu prezydenta RP, a nie jedynie potwierdzeniem istniejącego stanu rzeczy, tj. zgodności z ogłoszonego wyniku wyborów z wolą wyborców, wyrażoną podczas głosowania". Natomiast stwierdzenie nieważności wyboru prezydenta ma charakter konstytutywny i stanowi przesłankę tymczasowego wykonywania obowiązków prezydenta przez marszałka Sejmu oraz wymusza zarządzenie nowych wyborów prezydenckich.

O charakterze owego 30-dniowego terminu dla SN pisał też Kazimierz W. Czaplicki, prawnik i długoletni kierownik, a potem szef Krajowego Biura Wyborczego, w wydanym w 2018 roku (a więc już po powołaniu Izby Kontroli Nadzwyczajnej) komentarzu do Kodeksu wyborczego: "Powszechnie przyjmuje się, że jest to dla Sądu Najwyższego termin nieprzekraczalny (...). Formułowana jest teza, że po upływie tego terminu Sąd Najwyższy traci uprawnienie do wydania uchwały o ważności wyboru prezydenta Rzeczypospolitej, co spowodowało by konieczność zarządzenia nowych wyborów". Czaplicki powołał się na pogląd wspomnianego dra Buczkowskiego, a także konstytucjonalisty prof. Bogusława Banaszaka (zarówno Czaplicki, jak i Banaszak już nie żyją).

Tymczasem inni prawnicy mają zdanie odmienne. - Termin 30-dniowy dla Sądu Najwyższego jest terminem zawitym, a to oznacza, że formalnie izba powinna wydać rozstrzygnięcie. Jednakże gdy tego nie zrobi, nie spowoduje to nieważności wyborów, ponieważ - jak w przypadku wyborów parlamentarnych - mamy tu także domniemanie ważności. W takim przypadku będzie możliwe zwołanie Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenie nowej głowy państwa - ocenia dr hab. Piotr Uziębło, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, konstytucjonalista. Przestrzega, że wydanie orzeczenia o nieważności wyborów przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej spowoduje poważne problemy prawne. - To będzie kwestia interpretacji prawa. Wprawdzie mamy wyroki europejskich trybunałów, ale czy to może być rozstrzygające? - zastanawia się w rozmowie z nami.

Podobnego zdania jak prof. Uziębło jest dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. "W przypadku wyborów prezydenckich, z art. 129 konstytucji wynika, że orzeczenie jest deklaratoryjne, na co wskazuje użycie słów 'stwierdza' i 'w przypadku stwierdzenia' - zarówno w przypadku ważności, jak i nieważności. Brak jest podstaw do przyjęcia, aby brak uchwały SN stanowił przeszkodę do zaprzysiężenia wybranego Prezydenta. Dopiero uchwała o nieważności sprawia, że na podstawie art. 131 ust. 2 pkt 3 konstytucji obowiązki prezydenta podejmuje marszałek Sejmu" - ocenia w przesłanej Konkret24 opinii.

Również dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS, uważa w przesłanej nam opinii, że uchwała o ważności wyborów nie jest konieczna do objęcia przez prezydenta urzędu. "Żaden przepis konstytucji nie przewiduje, by brak takiej uchwały skutkował koniecznością przeprowadzenia nowych wyborów. Wręcz przeciwnie, jedyny przepis regulujący tę kwestię, czyli art. 131 ust. 2 konstytucji, wymienia jedynie uchwałę o stwierdzeniu nieważności wyboru, a nie brak uchwały o ważności. Nie ma więc podstaw do uznawania, że w tym przypadku uchwała SN jest niezbędna do tego, by mogła rozpocząć się kadencja nowego prezydenta" - pisze dr Radajewski.

Do ekspertów prezentujących ten pogląd należy też prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Karnej Sądu Najwyższego. W poście na Facebooku napisał: "Wbrew wygłaszanym przez niektórych publicystów tezom, żaden przepis Konstytucji czy zwykłej ustawy, nie uzależnia objęcia urzędu przez nowowybranego Prezydenta od wcześniejszego stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności prezydenckich wyborów. Sąd ten może wybory unieważnić, ale brak uchwały o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich nie wpływa na rozpoczęcie kadencji przez nowego Prezydenta i legalność podejmowanych przez niego działań. Jeżeli więc prof. Manowska, mimo wyroków trybunałów międzynarodowych i samego Sądu Najwyższego, skieruje ewentualne protesty wyborcze do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która sądem nie jest, to sprawy te będą musiały po prostu później zostać ponownie rozpoznane już przez Sąd Najwyższy" (zachowujemy oryginalną pisownię).

Trzeba bowiem pamiętać o ewentualnych protestach wyborczych, które wpłyną do SN po wyborach prezydenckich w 2025 roku. Co się z nimi stanie, jeśli rządzący nie uznają werdyktu Izby Kontroli Nadzwyczajnej? Doktor Frydrych-Depka zwraca uwagę na wypowiedź wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Zapytany o to, co z orzeczeniami w sprawie protestów wyborczych i odmów rejestracji kandydatów, odparł: "Mówimy o pewnych sprawach technicznych, proceduralnych. Istotą procesu są same wybory organizowane przez PKW i możliwość wypowiedzenia się naszych rodaków w wyborach".

- Tymczasem obywatele mają prawo do skorzystania ze swojego konstytucyjnego prawa do złożenia protestu. A w takiej sytuacji wszystko zostanie wyrzucone do kosza - przestrzega prawniczka.

Tu warto jednak przypomnieć, że w 2020 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że choć wyborcy mogą zgłaszać protesty wyborcze, to jednak nie są uczestnikami postępowania w sprawie o ważność wyborów prezydenckich. Wyborca nie może zatem inicjować postępowania w tym przedmiocie. 

Biorąc jednak pod uwagę, z jednej strony, trwający konflikt wokół statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej - a z drugiej, już teraz różne zdania prawników co do konieczności stwierdzenia przez SN ważności wyborów prezydenckich, można się spodziewać, że charakter politycznego sporu przed wyborami w 2025 roku jeszcze przybierze na sile.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24