Wybory prezydenckie. Jaka jest rola Sądu Najwyższego? Znów różne zdania

Źródło:
Konkret24
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze"
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN
wideo 2/5
Po decyzji PKW w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS. Prezydent o "postkomunistycznej hydrze" Maciej Knapik/Fakty TVN

Nie dość, że trwa już spór co do legalności tej izby Sądu Najwyższego, która miałaby stwierdzić ważność wyborów prezydenckich, na horyzoncie pojawia się kolejny: czy SN w ogóle musi tę ważność potwierdzić. Wyjaśniamy, w czym rzecz.

16 grudnia Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła obrady dotyczące sprawozdania Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z wyborów parlamentarnych 2023 roku do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby". Wcześniej izba ta uznała skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii. Jednak status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest kwestionowany m.in. przez obecny rząd i część członków PKW, a także część prawników i europejskie trybunały.

Przypomnijmy: ta izba została utworzona w 2018 roku wskutek "reformowania" wymiaru sprawiedliwości przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Jej status jest podważany. W uchwale ze stycznia 2020 roku sędziowie SN stwierdzili, że izba ta jest "w całości złożona z wadliwie powołanych sędziów" przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. A w wyroku z 8 listopada 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie była "sądem ustanowionym przez prawo". Powtórzył to w wyroku z 23 listopada 2023 roku. 21 grudnia 2023 roku TSUE orzekł, że pytania skierowane do trybunału przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych "nie pochodzą od organu mającego status niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, jak wymaga tego prawo Unii" (chodziło o powołaną w całości przez polityków nową KRS).

Tymczasem właśnie ta izba SN miałaby rozstrzygać o ważności wyborów prezydenckich w 2025 roku. W związku z ostatnią decyzją PKW i wątpliwościami co do statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej trwa już publiczna dyskusja o tym, jak więc to będzie z przyszłorocznym wyborem prezydenta. W koalicji rządzącej widać obawę, że po ewentualnej wygranej np. Rafała Trzaskowskiego izba ta może stwierdzić, że wybór nie był ważny. Natomiast opozycja ostrzega, że decyzja PKW podważająca status sędziów Sądu Najwyższego może stworzyć sytuację, że po ewentualnej wygranej Karola Nawrockiego, gdy Izba Kontroli Nadzwyczajnej stwierdzi ważność wyboru, nie uzna tego koalicja rządząca, uzasadniając to wątpliwym statusem izby.

Minister sprawiedliwości: niech orzeka cały skład Sądu Najwyższego

Pojawiają się więc propozycje, jak uniknąć tej niebezpiecznej sytuacji w 2025 roku. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i marszałek Sejmu Szymon Hołownia proponują takie zmiany w przepisach, by nie tylko Izba Kontroli Nadzwyczajnej orzekała o ważności wyboru prezydenta, lecz cały skład Sądu Najwyższego. Bodnar w rozmowie z portalem money.pl mówił o kilku opcjach, "nad którymi należy się na poważnie zastanowić". Część z nich to próba ominięcia nieuznawanej izby.

"Można na przykład uznać, że skoro Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie istnieje, bo nie składa się z legalnie działających sędziów, to można de facto wszystko oddać w ręce marszałka Sejmu. To on będzie przyjmował ślubowanie od nowego prezydenta, czyli uznawał na bazie raportu Państwowej Komisji Wyborczej, że doszło do skutecznego wyboru i poprzez zaprzysiężenie prezydenta, być może bez orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, potwierdzi tę nominację" - wskazywał minister. Oczywiście - jak sam zauważył - ta opcja może mieć znaczenie wtedy, gdy przewaga w wynikach będzie wyraźna i nie będzie sporu o to, kto wygrał. Natomiast jeżeli ten spór powstanie, bo różnica między kandydatami będzie niewielka, sytuacja będzie bardziej skomplikowana. Dlatego zdaniem ministra w grę wchodzi inna opcja - "czysto techniczna ustawa", która stwierdzałaby, że w sprawie wyborów prezydenckich orzeka Sąd Najwyższy w pełnym składzie.

Z kolei marszałek Szymon Hołownia mówił dziennikarzom: "Za chwilę będziemy mieli wybory prezydenckie. Ktoś musi stwierdzić ich ważność, żeby prezydent mógł złożyć przysięgę. W pozostałych przypadkach wyborów jest domniemanie ważności wyborów, a Sąd Najwyższy może co najwyżej stwierdzić, że były nieważne, jeśli ma na to dowody. W przypadku wyboru prezydenta orzeczenie Sądu Najwyższego o ważności wyborów jest warunkiem, żeby mógł być wpuszczony na salę i składać przysięgę".

Marszałek Sejmu zwrócił więc uwagę na to, jak ważny jest Sąd Najwyższy w przypadku wyborów prezydenckich - w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych. Tylko że to rodzi kolejne potencjalne problemy.

Wybory parlamentarne - domniemanie ważności. Uchwała SN nie jest konieczna

Według Konstytucji RP ważność wyborów parlamentarnych i wyboru prezydenta stwierdza Sąd Najwyższy. A dokładniej - na mocy przepisów uchwalonych przez sejmową większość za czasów, gdy rządziła Zjednoczona Prawica - robi to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

1. Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy. 2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie. 3. W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.

Wielu rozumie ów przepis tak, że abyśmy mieli w 2025 roku nowego prezydenta, najpierw Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych musi stwierdzić ważność jego wyboru.

Natomiast w przypadku wyborów parlamentarnych tak już nie jest. Jak tłumaczy w rozmowie z Konkret24 specjalizująca się w prawie wyborczym dr Anna Frydrych-Depka, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w wyborach parlamentarnych za każdym razem domniemuje się, że są ważne. Prawnicy są raczej zgodni, że Sąd Najwyższy nie musi się w tej kwestii wypowiadać. Choć oczywiście może stwierdzić o nieważności wyboru konkretnego posła - jeśli uzna, że są ku temu istotne przesłanki bądź wpłynęły od obywateli protesty wyborcze, które SN uznał za zasadne.

Wybory prezydenckie - różne zdania prawników co do konieczności uchwały SN

Natomiast w przypadku wyboru prezydenta część prawników uważa, że rola SN nie jest analogiczna - czyli że SN musi stwierdzić ważność wyboru. Tak też sądzi marszałek Hołownia, jak wynika z jego wypowiedzi.

W rozmowie z Konkret24 dr Frydrych-Depka podkreśla, że w doktrynie istnieje spór w tej sprawie. Ona uważa, że aby zwołać Zgromadzenie Narodowe, które przyjmie przysięgę od nowo wybranego prezydenta, Sąd Najwyższy musi najpierw zatwierdzić ten wybór. - Prezydent jest gwarantem ciągłości władzy. To jest zbyt istotna funkcja, żeby można było tu sobie pozwolić na jakieś prawne wątpliwości. Powinna być uchwała Sądu Najwyższego w sprawie wyboru prezydenta. Jeśli jej nie ma, należy zarządzić nowe wybory - argumentuje dr Frydrych-Depka.

Podobnie pisze dr Łukasz Buczkowski specjalizujący się w prawie konstytucyjnym. W publikacji "Kodeks Wyborczy. Wstępna ocena" (Wydawnictwo Sejmowe, 2011 rok, pod red. prof. Krzysztofa Skotnickiego) zauważa on: "Status prawny uchwały stwierdzającej ważność wyboru prezydenta RP może budzić wątpliwość ze względu na przyjęty pogląd w sprawie zawitego (określenie prawnicze - red.) lub instrukcyjnego charakteru 30-dniowego terminu na podjęcie uchwały przez SN, wynikającego z Kodeksu Wyborczego".

Chodzi o art. 324 kodeksu, który brzmi:

Par. 1. Sąd Najwyższy na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Par. 1a. W sprawie, o której mowa w par. 1, Sąd Najwyższy orzeka w składzie całej właściwej izby. Par. 2. Uchwałę w sprawie, o której mowa w par. 1, Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 30 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą, na posiedzeniu z udziałem Prokuratora Generalnego i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. Par. 3. Uchwałę Sądu Najwyższego przedstawia się niezwłocznie Marszałkowi Sejmu, a także przesyła Państwowej Komisji Wyborczej oraz ogłasza w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Czyli SN ma 30 dni od dnia podania wyników przez PKW na stwierdzenie ważności wyborów. Gdyby jednak przyjąć, że jest to termin tylko instrukcyjny, oznaczałoby to, że SN wcale nie musi wydawać stanowiska o ważności wyborów prezydenckich. Jednak dr Buczkowski pisze: "Zgodnie z prezentowanym w niniejszym opracowaniu stanowiskiem, termin ten ma charakter zawity". A to oznacza: "Stwierdzenie ważności wyboru głowy państwa jest warunkiem objęcia urzędu prezydenta RP, a nie jedynie potwierdzeniem istniejącego stanu rzeczy, tj. zgodności z ogłoszonego wyniku wyborów z wolą wyborców, wyrażoną podczas głosowania". Natomiast stwierdzenie nieważności wyboru prezydenta ma charakter konstytutywny i stanowi przesłankę tymczasowego wykonywania obowiązków prezydenta przez marszałka Sejmu oraz wymusza zarządzenie nowych wyborów prezydenckich.

O charakterze owego 30-dniowego terminu dla SN pisał też Kazimierz W. Czaplicki, prawnik i długoletni kierownik, a potem szef Krajowego Biura Wyborczego, w wydanym w 2018 roku (a więc już po powołaniu Izby Kontroli Nadzwyczajnej) komentarzu do Kodeksu wyborczego: "Powszechnie przyjmuje się, że jest to dla Sądu Najwyższego termin nieprzekraczalny (...). Formułowana jest teza, że po upływie tego terminu Sąd Najwyższy traci uprawnienie do wydania uchwały o ważności wyboru prezydenta Rzeczypospolitej, co spowodowało by konieczność zarządzenia nowych wyborów". Czaplicki powołał się na pogląd wspomnianego dra Buczkowskiego, a także konstytucjonalisty prof. Bogusława Banaszaka (zarówno Czaplicki, jak i Banaszak już nie żyją).

Tymczasem inni prawnicy mają zdanie odmienne. - Termin 30-dniowy dla Sądu Najwyższego jest terminem zawitym, a to oznacza, że formalnie izba powinna wydać rozstrzygnięcie. Jednakże gdy tego nie zrobi, nie spowoduje to nieważności wyborów, ponieważ - jak w przypadku wyborów parlamentarnych - mamy tu także domniemanie ważności. W takim przypadku będzie możliwe zwołanie Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenie nowej głowy państwa - ocenia dr hab. Piotr Uziębło, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, konstytucjonalista. Przestrzega, że wydanie orzeczenia o nieważności wyborów przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej spowoduje poważne problemy prawne. - To będzie kwestia interpretacji prawa. Wprawdzie mamy wyroki europejskich trybunałów, ale czy to może być rozstrzygające? - zastanawia się w rozmowie z nami.

Podobnego zdania jak prof. Uziębło jest dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. "W przypadku wyborów prezydenckich, z art. 129 konstytucji wynika, że orzeczenie jest deklaratoryjne, na co wskazuje użycie słów 'stwierdza' i 'w przypadku stwierdzenia' - zarówno w przypadku ważności, jak i nieważności. Brak jest podstaw do przyjęcia, aby brak uchwały SN stanowił przeszkodę do zaprzysiężenia wybranego Prezydenta. Dopiero uchwała o nieważności sprawia, że na podstawie art. 131 ust. 2 pkt 3 konstytucji obowiązki prezydenta podejmuje marszałek Sejmu" - ocenia w przesłanej Konkret24 opinii.

Również dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS, uważa w przesłanej nam opinii, że uchwała o ważności wyborów nie jest konieczna do objęcia przez prezydenta urzędu. "Żaden przepis konstytucji nie przewiduje, by brak takiej uchwały skutkował koniecznością przeprowadzenia nowych wyborów. Wręcz przeciwnie, jedyny przepis regulujący tę kwestię, czyli art. 131 ust. 2 konstytucji, wymienia jedynie uchwałę o stwierdzeniu nieważności wyboru, a nie brak uchwały o ważności. Nie ma więc podstaw do uznawania, że w tym przypadku uchwała SN jest niezbędna do tego, by mogła rozpocząć się kadencja nowego prezydenta" - pisze dr Radajewski.

Do ekspertów prezentujących ten pogląd należy też prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego orzekający w Izbie Karnej Sądu Najwyższego. W poście na Facebooku napisał: "Wbrew wygłaszanym przez niektórych publicystów tezom, żaden przepis Konstytucji czy zwykłej ustawy, nie uzależnia objęcia urzędu przez nowowybranego Prezydenta od wcześniejszego stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności prezydenckich wyborów. Sąd ten może wybory unieważnić, ale brak uchwały o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich nie wpływa na rozpoczęcie kadencji przez nowego Prezydenta i legalność podejmowanych przez niego działań. Jeżeli więc prof. Manowska, mimo wyroków trybunałów międzynarodowych i samego Sądu Najwyższego, skieruje ewentualne protesty wyborcze do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która sądem nie jest, to sprawy te będą musiały po prostu później zostać ponownie rozpoznane już przez Sąd Najwyższy" (zachowujemy oryginalną pisownię).

Trzeba bowiem pamiętać o ewentualnych protestach wyborczych, które wpłyną do SN po wyborach prezydenckich w 2025 roku. Co się z nimi stanie, jeśli rządzący nie uznają werdyktu Izby Kontroli Nadzwyczajnej? Doktor Frydrych-Depka zwraca uwagę na wypowiedź wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Zapytany o to, co z orzeczeniami w sprawie protestów wyborczych i odmów rejestracji kandydatów, odparł: "Mówimy o pewnych sprawach technicznych, proceduralnych. Istotą procesu są same wybory organizowane przez PKW i możliwość wypowiedzenia się naszych rodaków w wyborach".

- Tymczasem obywatele mają prawo do skorzystania ze swojego konstytucyjnego prawa do złożenia protestu. A w takiej sytuacji wszystko zostanie wyrzucone do kosza - przestrzega prawniczka.

Tu warto jednak przypomnieć, że w 2020 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że choć wyborcy mogą zgłaszać protesty wyborcze, to jednak nie są uczestnikami postępowania w sprawie o ważność wyborów prezydenckich. Wyborca nie może zatem inicjować postępowania w tym przedmiocie. 

Biorąc jednak pod uwagę, z jednej strony, trwający konflikt wokół statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej - a z drugiej, już teraz różne zdania prawników co do konieczności stwierdzenia przez SN ważności wyborów prezydenckich, można się spodziewać, że charakter politycznego sporu przed wyborami w 2025 roku jeszcze przybierze na sile.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24