Organizator lubelskiego Marszu Równości pozwał radnego PiS Tomasza Pituchę za słowa, że marsz "promuje homoseksualizm, pedofilię". Sprawa stała się głośna, w czasie zeznań świadków w gmachu sądu pojawiło się wielu zwolenników radnego. Mieli, wedle relacji Staszewskiego, rozsypać na korytarzu sól i odprawiać egzorcyzmy. Część tej relacji potwierdza sąd.
Lubelskiemu radnemu PiS Tomaszowi Pitusze pomysł z Marszem Równości w Lublinie od początku się nie podobał: "jest homopropagandą, a nie marszem równości" mówił we wrześniu ubiegłego roku. "Jest to prowokacja wymierzona w katolicką społeczność Lublina, bo marsz jest zaplanowany na 13 października, czyli rocznicę objawień fatimskich", mówił.
Jednak nie było to ostatnie słowo radnego. Także pod koniec września, na niemożliwym już do znalezienia w samym portalu, ale uchwyconym przez internautów i dziennikarzy wpisie na Facebooku, określił Marsz Równości jeszcze mocniej. Jako "promujący homoseksualizm, pedofilię".
Odbierając te słowa jako poniżające i narażające na utratę zaufania, organizator Marszu Równości, Bartosz Staszewski, oskarżył polityka PiS o zniesławienie. - Chciałbym, żeby w przestrzeni publicznej nie pojawiały się homofobiczne oskarżenia, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - oświadczył Staszewski.
Podczas pierwszej rozprawy jego pełnomocnik miał podnosić, że takimi sformułowaniami o "promocji" próbuje się tworzyć fałszywe przekonanie, jakoby orientację seksualną dało się nabyć, ale i przedstawiać mniejszości seksualne jako zagrożenie dla reszty społeczeństwa. Najbardziej dotykającym oskarżyciela miał być fragment sugerujący ponadto, że osoby LGBT+ są pedofilami.
Marsz oraz kontrmanifestację próbował zablokować prezydent miasta Krzysztof Żuk, jako przyczyny podając kwestie bezpieczeństwa. Decyzję polityka uchylił w końcu na dzień przed planowaną datą przejścia marszu przez miasto Sąd Apelacyjny w Lublinie, stwierdzając między innymi, że "niedopuszczalne jest uzależnienie realizacji wolności zgromadzeń od reakcji przeciwników zgromadzenia".
Niektórzy nie mogli się pogodzić z takim orzeczeniem, ale pochodowi, mimo prób blokowania marszu i rzucania w stronę uczestników różnych przedmiotów, udało się dojść do końca. Zatrzymano 21 osób, a sześciu policjantów zostało lekko rannych.
"Zawróć z błędnych dróg"
We wtorek, w kolejnym już dniu rozprawy dotyczącej wpisu Tomasza Pituchy, w Sądzie Rejonowym Lublin Zachód, w III Wydziale Karnym zeznawali świadkowie. Sprawa wzbudziła duże zainteresowanie. W gmachu sądu zjawili się licznie zwolennicy radnego. Mieli ze sobą transparenty, m.in. z napisami: "Bóg cię kocha, zawróć z błędnych dróg" - skierowanym do oskarżyciela, czy "Przyszłość świata idzie przez rodzinę", "Jestem za małżeństwem, rodziną i życiem".
Same zeznania Pituchy były bogate w barwne momenty, jak ten na przykład gdy, wedle relacji redakcji Onetu, miał pytać świadka (matki geja, działaczki stowarzyszenia "My rodzice") o to, czy "gdybym chodził po ulicy z moją żoną trzymając za piersi, czy to jest pożądany wyraz ekspresji seksualnej w przestrzeni publicznej?". - Nie wiem, czy żona by się zgodziła. Każdy ma granice tego, na ile sobie pozwala. Ja bym tak nie chodziła - odpowiedziała świadek.
Największą uwagę mediów społecznościowych przykuł jednak wpis samego Bartosza Staszewskiego, w którym ten załączył zdjęcie rozsypanego po podłodze białego proszku.
Czy ktoś rozsypał sól?
Organizator Marszu Równości skomentował je słowami, że "dzisiaj przed salą rozpraw w procesie przeciwko radnemu PiS T. Pitusze jego fani rozsypali sól i dokonali egzorcyzmów". Jednak już u pierwszego komentującego pojawiły się wątpliwości, czy aby "to nie fejk?".
Nie, to nie fejk - obecność na podłodze białego proszku potwierdza sąd.
Jak Konkret24 dowiedział się w rozmowie z Biurem Prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie, taka sytuacja faktycznie miała miejsce 2 kwietnia 2019 r. Przed rozprawą jeden z pracowników sekretariatu miał zauważyć na podłodze przed salą rozpraw biały proszek. Zgłosił sprawę do osób odpowiadających za sprzątanie. Chwilę później substancję wciągnął odkurzacz.
Zmarnowana przyprawa
Zdjęcie zostało podchwycone w mediach społecznościowych i okraszane kolejnymi komentarzami, w większości sarkastycznymi. Niektórzy dopatrują się w białym proszku "soli egzorcyzmowanej", a inni powątpiewają w skuteczność uwagą, że "Marszu raczej nie zatrzyma, ale pochód ślimaków na pewno - nie lubią soli, bo je szczypie w nóżkę".
Tego, czy na podłodze była sól, a tym bardziej sól egzorcyzmowana, oraz kto konkretnie dopuścił się ewentualnego jej marnowania, oraz czy odprawiał przy tym jakiś rytuał, nie udało się niestety dowiedzieć w Biurze Prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jedno jest pewne. Jak słusznie napisał jeden z internautów: "tylko szkoda pani sprzątającej, której dołożono bezsensownej roboty..."
Za zgłoszenie tematu dziękujemy czytelnikowi. Zachęcamy do śledzenia nas w mediach społecznościowych i oznaczanie tematów do sprawdzenia hashtagiem #konkret24. Kontakt mailowy: konkret24@tvn24.pl
Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS