W mediach społecznościowych rozchodzi się informacja o rzekomym "rozprzestrzenianiu się epidemii gruźlicy wśród uczniów", czego dowodem ma być pismo Głównego Inspektora Sanitarnego. Z kolei sam GIS przestrzega przed innym pismem, które też miałby rzekomo wysyłać do szkół. Przestrzegamy: oba dokumenty zostały sfabrykowane. Według GIS to próba rozpowszechniania dezinformacji i siania paniki.
Główny Inspektorat Sanitarny opublikował 2 maja ostrzeżenie przed dokumentem, w którym ktoś podszywa się pod Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztofa Saczka. Urząd opublikował na swojej stronie skan tego fałszywego pisma z ostrzegawczym czerwonym napisem "oszustwo". Tytuł fałszywki brzmi "List informacyjny" i - jak się można domyślić z treści - ma być skierowany do dyrektorów szkół. Wymieniono w nim listę działań, które należy podjąć w przypadku wykrycia gruźlicy u pracowników szkoły lub uczniów, ponieważ rzekomo dyrektorzy placówek coraz częściej o to GIS pytają. Zalecane działania to: badania przesiewowe wszystkich pracowników pedagogicznych oraz innych mających kontakt z dziećmi; zapewnianie rodziców - aby nie wzbudzać paniki i nie szerzyć fałszywych informacji - że te badania "nie mają związku ze szkoleniem zołnierzy z Ukrainy w Garnizonie Świętoszów w powiecie bolestawieckim" (pisownia oryginalna). Dalej w piśmie czytamy: "Ognisko gruźlicy wykryte w Świętoszowie nie ma żadnego merytorycznego związku z pojedynczymi przypadkami gruźlicy wykrytymi u żołnierzy ukraińskich szkolących się w Polsce". Jest też informacja, że w maju i czerwcu Ministerstwo Zdrowia będzie prowadziło "wyrywkowe kontrole szkół pod kątem gruźlicy". Na końcu jest pouczenie o odpowiedzialności karnej, jeśli personel placówki nie zostanie przebadany. Na dole widnieje odręczny podpis Krzysztofa Saczka, Głównego Inspektora Sanitarnego.
GIS dementuje: "sfałszowane pismo", "żadne z opisanych w nim działań nie są prowadzone"
W komunikacie z 2 maja GIS informuje, że to sfałszowane pismo trafiło do niektórych szkół w Polsce. Podkreśla: "nie pochodzi od Głównego Inspektoratu Sanitarnego, nie zostało podpisane przez Głównego Inspektora Sanitarnego wz. (sfałszowany podpis) i jest próbą rozpowszechniania dezinformacji oraz zasiania paniki. Żadne z opisanych w nim działań nie są prowadzone. Zawarte w wiadomościach informacje są nieprawdziwe i nie należy się do nich stosować". Jednocześnie GIS apeluje "o rozwagę i szczególnie uważne weryfikowanie otrzymywanych informacji, zwłaszcza adresów mailowych nadawcy"; zapewnia, że o sprawie zostały poinformowane odpowiednie organy i służby.
W rozmowie z Konkret24 Szymon Cienki, rzecznik prasowy GIS, tłumaczy, że sfabrykowane pismo trafiło do szkół w co najmniej czterech województwach: śląskim, wielkopolskim, świętokrzyskim i zachodniopomorskim. Dokumenty wysłano z adresu mailowego łudząco podobnego do prawdziwej domeny GIS: inspektorat@sanepidgov.pl (właściwy: inspektorat@sanepid.gov.pl). - Cała treść pisma jest wyssana z palca. Nie ma nic wspólnego z prawdą - podkreśla rzecznik.
Kilka innych elementów w tym dokumencie wskazuje, że to fejk. Nie ma daty, sygnatury pisma ani wyszczególnionych odbiorców. Wątpliwości budzi tytuł "List informacyjny". - My nigdy nie wysyłaliśmy ani nie wysyłamy czegoś takiego. My w ogóle nie kontaktujemy się ze szkołami. To nie leży w naszej gestii. Robią to zazwyczaj powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne. A podpis Głównego Inspektora prawdopodobnie został przeklejony z jakiegoś publicznie dostępnego w sieci pisma - wyjaśnia nam rzecznik GIS.
W sieci krąży też drugie pismo rzekomo z GIS - też sfabrykowane
Na opublikowaną przez GIS fałszywkę nie trafiliśmy w sieci, za to w mediach społecznościowych zauważyliśmy inne pismo rzekomo również wysłane przez GIS - o zbliżonej treści i podobnej formie. Zostało opublikowane 1 maja na kilku prorosyjskich polskojęzycznych kontach na Twitterze. Ma być to oficjalne pismo Głównego Inspektora Sanitarnego, ale tym razem skierowane do konkretnej osoby: Adama Kubówa, dyrektora Zespołu Szkół im. Unii Europejskiej w Świętoszowie. (Zwróćmy uwagę: fałszywka ujawniona przez GIS także dotyczyła Świętoszowa). Próbowaliśmy się skontaktować z dyrektorem 2 maja, ale w sekretariacie szkoły nikt nie odpowiadał.
Ten drugi dokument ma być odpowiedzią GIS na pytanie rzekomo wysłane przez dyrektora, jakie należy podjąć działania zapobiegające "rozprzestrzenianiu się epidemii gruźlicy wśród uczniów w związku z zachorowaniem dwóch uczniów szkoły w jednej klasie oraz ich nauczyciela". W dokumencie czytamy, że Główny Inspektor rzekomo informuje: "Mimo, że Ukraina znajduje się na liście krajów o wysokiej zachorowalności na gruźlicę na tym samym poziomie co Rosja, to wykrycie pojedynczych przypadków choroby wśród żołnierzy ukraińskich szkolących się w powiecie bolesławieckim nie mogło spowodować zakażenia gruźlicą w Państwa szkole".
Inspektor ma radzić dyrektorowi jak najszybsze poinformowanie rodziców i opiekunów o objawach gruźlicy i wysłanie wszystkich pedagogów do szpitala w Złotoryi na nieplanowane badania w kierunku gruźlicy. Niechlujność fałszywki zdradza fragment, gdy wymieniono początkowe objawy gruźlicy, ale poprzedza je zdanie nie pasujące do treści pisma: "Wymień początkowe objawy gruźlicy". Dokument ma ten sam układ, co pismo, o którym poinformował GIS 2 maja - różnica jest tylko w treści.
- Informację o tym dokumencie dostaliśmy z wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Mogę potwierdzić, że również jest fałszywe - informuje Szymon Cienki. Rzecznik prasowy GIS zwraca uwagę na czas publikacji obu fałszywek: majówkę i przygotowywanie się szkół do matur, co miało zapewne utrudnić i opóźnić reakcję placówek czy urzędników na rozsyłane fejki.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Twitter