FAŁSZ

Kaczyński: lekarze w polskich szpitalach zarabiają więcej niż w Niemczech. Raczej nie

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Śniadowa 9 marca 2024 roku
Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Śniadowa 9 marca 2024 roku facebook.com/pisorgpl
wideo 2/6
Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Śniadowa 9 marca 2024 roku facebook.com/pisorgpl

Na ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński przekonywał, że "polscy lekarze z zachodniej granicy nie chcą pracować w Niemczech, bo w polskich szpitalach po prostu zarabiają więcej". Spojrzeliśmy do danych, zapytaliśmy lekarzy pracujących w kraju i w Niemczech, czy potwierdzają taką sytuację. Okazuje się, że nie.

9 marca prezes PiS Jarosław Kaczyński przemawiał na Konwencji Samorządowej Prawa i Sprawiedliwości w miejscowości Śniadowo na Podlasiu. Mówił m.in. o zmianach klimatycznych, które jego zdaniem nie spowodował tylko człowiek; o tym, dlaczego PiS nigdy nie zrobił porządku w wymiarze sprawiedliwości; o relacji euro do złotego. Tłumaczył, że złoty wcale nie jest taki słaby wobec europejskiej waluty, a porównując zarobki i koszty życia w Niemczech i w Polsce, stwierdził, że polscy lekarze nie są już zainteresowani pracą u naszych zachodnich sąsiadów. Mówił:

Już dzisiaj polscy lekarze z zachodniej granicy nie chcą pracować w Niemczech, bo w polskich szpitalach po prostu zarabiają więcej. 

To dość ogólna teza, prezes nie poparł jej żadnymi danymi, lecz z kontekstu jego wypowiedzi wynika, że w polskiej służbie zdrowia miało się poprawić w ostatnich latach na tyle, że zarobki nie są już powodem wyjazdów lekarzy na Zachód - konkretnie: do Niemiec. Czy tak rzeczywiście jest? Zapytaliśmy polskich lekarzy pracujących w Niemczech i przedstawicieli samorządów lekarskich.

"Proszę nie wykorzystywać nas, lekarzy pracujących w Niemczech, w celach politycznych"

Do słów Jarosława Kaczyńskiego odniosła się dr n. med. Ewa Święcka, chirurżka naczyniowa z Dusseldorfu, prezeska Polskiego Towarzystwa Medycznego (PTM) w Niemczech. W komentarzu przesłanym Konkret24 wyjaśnia, dlaczego polscy lekarze decydują się jednak wciąż na pracę w Niemczech. Po pierwsze: możliwości specjalizacji w zależności od własnych kompetencji. "W Polsce są ograniczone możliwości specjalizowania się. W Niemczech proces ten jest nieporównanie łatwiejszy" - wyjaśnia. "Bliskość Polski, otwarte granice, globalizacja i obecność Polski w Unii Europejskiej pozwala tutaj na doskonały rozwój zawodowy i zdobycie specjalizacji na wysokim poziomie" - podkreśla.

Po drugie: "Bycie lekarzem w Niemczech daje w dalszym ciągu uregulowany tryb życia, pracę na etacie, uregulowane świadczenia socjalno-rentowe, możliwość kredytową. Lekarze w Polsce pracują najczęściej na kontraktach. Nie porównujmy zatem dwóch różniących się od siebie systemów i umów" - wyjaśnia prezeska PTM. "Powroty naszych kolegów i koleżanek do Polski regulują najczęściej aspekty prywatne, rodzinne - i to po zrobionej w Niemczech specjalizacji. I są bez związku z polityką" - zaznacza.

A na koniec apeluje: "Proszę nie wykorzystywać nas, lekarzy pracujących w Niemczech, w celach politycznych. Zawód lekarza, tak jak i zdrowie społeczeństwa, nie powinny być dla żadnej partii kartą przetargową".

Obserwacje na temat emigrowania polskich lekarzy do Niemiec ma również Grzegorz Banaszczyk, specjalista chorób wewnętrznych, lekarz pracujący w Lingen (w pobliżu granicy niemiecko-holenderskiej), członek zarządu PTM w Niemczech. Polskę opuścił jednak dawno, na przełomie 2002 i 2003 roku, jako młody lekarz po ukończeniu łódzkiej Akademii Medycznej (dyplom w 2000 roku). "Wtedy było dużo większe zainteresowanie emigracją niż obecnie" - pisze w odpowiedzi na nasze pytanie. Podkreśla, że porównanie sytuacji obecnej i tej z roku 2002 nie jest właściwe, choćby ze względu na różnice w stopie bezrobocia (na koniec 2002 roku wynosiła 20 proc., w styczniu - 5,4 proc., za: Główny Urząd Statystyczny).

"Przez wiele lat opiekowałem się studentami z Polski, pomagając im w organizowaniu praktyk wakacyjnych. Byli to studenci medycyny z Warszawy, Poznania i Łodzi. Moim zdaniem zainteresowanie wyjazdem do Niemiec było marginalne. To jest moja osobista obserwacja. Kilka osób jednak tutaj pozostało i dobrze funkcjonuje. Znam tych, którzy wrócili do Polski. Znam też takich, którzy opuścili Niemcy i pracują np. w Szwajcarii" - opisuje. Trzeba jednak pamiętać, że od wejścia Polski do UE aż do 1 maja 2011 roku obowiązywał w Niemczech (i Austrii) okres przejściowy dla Polaków - mogli podjąć pracę dopiero po uzyskaniu specjalnego zezwolenia. Była to inna sytuacja niż np. w Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie rynek pracy otwarto dla Polaków wraz z akcesją do UE.

"Jesteśmy w środowisku medycznym na różnych etapach naszego rozwoju zawodowego, dlatego moja perspektywa po ponad 20 latach w Niemczech może być inna" - wyjaśnia doktor Grzegorz Banaszczyk. Według niego dla polskich lekarzy z podobnym do niego stażem zawodowym emigracja do Niemiec nie jest atrakcyjna, ale dla młodych lekarzy Niemcy mogą być nadal interesujące.

"Liczni lekarze mieszkają przy granicy z Niemcami, a pracują po jej drugiej stronie"

"Do kraju wracają pojedyncze osoby, a ich powroty nie są spowodowane tak świetnymi zarobkami w Polsce. Przeważnie powodem jest sytuacja rodzinna czy zmęczenie pracą za granicą" - pisze dr hab. n. med. Magda Wiśniewska, internistka, nefrolożka, diabetolożka, transplantolożka ze Szczecina. Mieszka i pracuje przy zachodniej granicy, czyli w regionie, o którym mówił prezes Kaczyński. "Różnica w zarobkach lekarzy w Polsce i Niemczech się zmniejszyła w ostatnich latach, ale te ciągle są wyższe w Niemczech. W Polsce lekarz zatrudniony na umowę o pracę zarabia średnio ok. 10 tys. zł, w Niemczech między 4,5 tys. a siedem tysięcy euro" (między ok. 19 tys. a ok. 30 tys. zł - red.) - szacuje doktor Wiśniewska. Z jej obserwacji wynika, że "liczni lekarze, diagności i pielęgniarki mieszkają przy granicy z Niemcami, a pracują po jej drugiej stronie". "Ci z okolic Szczecina często do pracy dojeżdżają do Schwedt" - pisze. Ze Szczecina do Schwedt jest ok. 50 km.

Szefowie rad lekarskich w zachodniej Polce: lekarze chętnie wyjeżdżają do pracy za granicę, wracają sporadycznie

O komentarz do słów prezesa PiS zapytaliśmy cztery Okręgowe Izby Lekarskie: w Szczecinie, Zielonej Górze, Gorzowie i Wrocławiu, których zasięg to regiony graniczące z Niemcami. Tylko z jednej (Wrocław) nie otrzymaliśmy dotychczas odpowiedzi.

"Polscy lekarze chętnie wyjeżdżają do pracy za granicę i niestety nie obserwujemy ich powrotów. A jeżeli nawet któryś z lekarzy powrócił, były to sporadyczne przypadki" - odpowiada na pytanie Konkret24 dr n. med. Jacek Kotuła, urolog i chirurg, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej (ORL) w Zielonej Górze. Podkreśla, że nasi lekarze są wysoko oceniani zagranicą. "Polscy lekarze pracujący za granicą nie chcą wracać do Polski" - stwierdza prezes ORL. Podaje kilka powodów - jednym z nich są różnice w ​warunkach pracy. "W krajach, do których emigrowali, nie muszą pracować ponad godziny ustawowe i uzyskują zarobki na poziomie zapewniającym godne warunki życia. Mają czas wolny na odpoczynek, życie rodzinne, realizację swoich pasji czy marzeń. W Polsce jesteśmy przeciążeni: pracą, biurokracją, złą organizacją systemu opieki zdrowotnej. Niejednokrotnie nie mamy czasu na odpoczynek czy życie rodzinne. W związku z niedoborem lekarzy wielokrotnie w ciągu miesiąca musimy pracować na nocnych i świątecznych dyżurach" - opisuje doktor Kotuła. Według niego do powrotu do Polski nie zachęcają też zmiany w polskim prawie penalizujące lekarzy za wystąpienie zdarzeń niepożądanych. Inne czynniki, które jego zdaniem nie zachęcają lekarzy do powrotu z emigracji, to: paradoksy systemu ubezpieczeń zdrowotnych, które karzą za przepisywanie leków odpowiadających najnowszej wiedzy i dobrej praktyce lekarskiej; konieczność określania poziomu refundacji leków; obciążenie sprawozdawczością. Ze słowami prezesa Jarosława Kaczyńskiego nie zgadza się też dr n. med. Michał Bulsa, ginekolog i prezes ORL w Szczecinie. "Nie zauważyłem zjawiska masowych powrotów do Polski lekarzy pracujących w Niemczech. Za to widzę, że coraz więcej niemieckich szpitali poszukuje młodych lekarzy do pracy, w tym z Polski" - pisze w odpowiedzi dla Konkret24. Według niego szpitale u zachodnich sąsiadów przyciągają stabilnością pracy. "Pieniądze też są ważnym czynnikiem, jednak tym, co przesądza w wyborze systemu niemieckiego, to spokój pracy. Tam lekarze nie boją się leczyć, nie boją się podejmować trudnych decyzji, nie boją się kontroli na pięć lat wstecz i prokuratury - tak jak obawiać się mogą w Polsce" - tłumaczy. "Jeśli Jarosław Kaczyński chciałby stworzyć kraj, do którego lekarze chcieliby wracać i pracować, to nie może być to kraj, w którym jedną z pierwszych decyzji po przejęciu władzy przez PiS było stworzenie specjalnych komórek do spraw ścigania błędów medycznych" - zauważa doktor Bulsa. "Tak się nie tworzy klimatu do pracy. Każdy z nas chce wykonywać dobrze swoją pracę i chce, żeby osoby oceniające tę pracę znały jej specyfikę". Chodzi mu o specjalne działy w prokuraturach regionalnych do ścigania spraw błędów medycznych skutkujących śmiercią pacjentów. Pierwsza taka komórka powstała w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach w 2016 roku.

Szef ORL w Szczecinie podkreśla, że w polskim systemie lekarze nie chcą pracować przez opresyjne prawo. Tak jak szef ORL w Zielonej Górze, tak i on krytykuje nadmierną biurokrację. Problemem jest też: "podejścia do lekarzy i całego personelu medycznego jak do ludzi drugiej kategorii, których można opluć, znieważyć i wyładować emocje". "W systemach opieki zdrowotnej w Niemczech lub Skandynawii tak to nie wygląda. Te systemy nie są idealne, ale na pewno górują nad polskim" - kończy doktor Bulsa.

Również szefowa ORL w Gorzowie Wielkopolskim Ewa Joniec, ginekolożka, nie zgadza się z tezą prezesa PiS. "Nie wiem, skąd takie dane dotyczące zarobków i powrotów lekarzy" - komentuje. Przyznaje, że "warunki płacowe naszych lekarzy rzeczywiście się poprawiły, ale ze względu na nienormatywny czas pracy". Tak jak szefowie innych rad lekarskich podkreśla inne niż pieniądze powody emigracji medyków: "Lekarze wybierają prace na Zachodzie nie tylko ze względu na zarobki, ale również na organizację systemu, warunki pracy, a także możliwość rozwoju zawodowego". Nie zauważa "zwiększonego powrotu polskich lekarzy z Niemiec". Według niej "zdarzają się jednostkowe przypadki lekarzy, którzy wracają najczęściej ze względów rodzinnych".

NIL o powrotach lekarzy z Niemiec: "Nie mamy takich obserwacji"

Zapytaliśmy także Naczelną Izbę Lekarską (NIL), czy obserwuje trend opisany przez prezesa PiS. - Nie mamy takich obserwacji - mówi rzecznik prasowy NIL, lekarz Jakub Kosikowski. - Nie ma też twardych danych, które mogłyby to pokazać - zauważa. Nie są bowiem prowadzone statystyki o zatrudnieniu za granicą polskich lekarzy. NIL prowadzi jedynie statystyki o liczbie lekarzy i lekarzy dentystów, którzy pobrali zaświadczenia pozwalające na pracę w innych krajach UE.

Lekarzom i lekarzom dentystom ubiegającym się o uznanie kwalifikacji w innych krajach Unii Europejskiej wystawiane jest m.in. zaświadczenie o postawie etycznej. W ciągu ostatnich 13 lat otrzymywało je po kilkuset lekarzy rocznie - wynika z danych NIL. W latach 2010-2019 wydawano rocznie między 608 (2011 rok) a 836 (2015 rok) takich zaświadczeń. W 2020 roku tylko 505, rok później - 486 (ale to były lata pandemii COVID-19). W 2022 roku liczba wydanych zaświadczeń wzrosła już do 733. W 2023 roku wydano ich 540. W styczniu i w lutym 2024 roku takich zaświadczeń wydano 110.

Kaczyński powtarza swoją tezę o lekarzach od 2022 roku

Podobnie o warunkach pracy lekarzach Jarosław Kaczyński mówił już 2 lipca 2022 roku na spotkaniu z mieszkańcami Białegostoku. "W Polsce lekarzy jest za mało. Niestety dużo wyjechało, kilkadziesiąt tysięcy wyjechało na Zachód, ale będą wracać, bo już dzisiaj nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu" - twierdził.

Wtedy te słowa sprawdzała dziennikarka "Faktów" TVN Renata Kijowska. Polscy lekarze w Niemczech, z którymi rozmawiała, nie zgadzali się z prezesem PiS. "Mam tu stabilną sytuację zawodową i nie czuję potrzeby powrotu do Polski. Słyszałem wypowiedź pana prezesa. Byłem zaszokowany oderwaniem prezesa od rzeczywistości" - mówił chirurg naczyniowy doktor Bogusław Gracz ze szpitala w Guben w Brandenburgii.

05.07.2022 | Polscy lekarze w Niemczech nie zgadzają się z prezesem PiS. "Nie czuję potrzeby powrotu do Polski"
05.07.2022 | Polscy lekarze w Niemczech nie zgadzają się z prezesem PiS. "Nie czuję potrzeby powrotu do Polski"Jarosław Kaczyński uważa, że polscy lekarze już nie przyjmują ofert w Niemczech, bo w Polsce zarobią więcej. Polscy lekarze pracujący w Niemczech podkreślają, że nie tylko zarabiają tam więcej, ale mają lepsze warunki pracy, jak stabilność, mniej biurokracji i możliwości rozwoju.Renata Kijowska | Fakty TVN

W lipcu 2022 roku wypowiedź Kaczyńskiego o lekarzach sprawdzał także dziennikarz polskiej redakcji Deutsche Welle Łukasz Grajewski. "Zarobki i warunki pracy lekarzy w Polsce i w Niemczech to wciąż dwa różne światy. Wbrew słowom Jarosława Kaczyńskiego nic nie wskazuje na spadek zainteresowania pracą u zachodnich sąsiadów" - pisał.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24