Czy praca domowa "ma związek z wykształceniem dziecka"? Posłowie się spierają, my analizujemy badania

Źródło:
Konkret24
Szykuje się rewolucja w szkołach podstawowych. Dotyczy zadawania prac domowych
Szykuje się rewolucja w szkołach podstawowych. Dotyczy zadawania prac domowychKatarzyna Górniak/Fakty TVN
wideo 2/5
Szykuje się rewolucja w szkołach podstawowych. Dotyczy zadawania prac domowychKatarzyna Górniak/Fakty TVN

Czy są jakieś badania, które pokazują, że prace domowe mają znaczenie w edukacji szkolnej dziecka? Według posła Koalicji Obywatelskiej Zbigniewa Konwińskiego nie ma badań, które by to pokazywały. Według posła Konfederacji Grzegorza Płaczka są potwierdzenia, że "prace domowe wpływają pozytywnie na proces nauczania". Sprawdziliśmy więc, kto ma rację.

Sprawa odrabiania zadań domowych zaistniała w dyskusji politycznej po tym, jak w premier Donald Tusk 19 stycznia opublikował w mediach społecznościowych nagranie, ogłaszając, że od kwietnia tego roku rząd wprowadza nowe zasady dotyczące prac domowych w szkołach podstawowych. "W klasach od jeden do trzy żadnych prac domowych. No, chyba że czasami jakiś wierszyk" - mówił Tusk. "Od cztery do osiem klasy - prace domowe tylko dla chętnych i bez oceniania" - dodał. Obietnica "Zlikwidujemy prace domowe w szkołach podstawowych" jest bowiem jednym ze "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów" ogłoszonych przez Koalicję Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi 15 października 2023 roku.

Tego samego dnia ministra edukacji Barbara Nowacka potwierdziła w rozmowie z wp.pl, że resort pracuje nad rozporządzeniem w tej sprawie - wejdzie w życie na początku kwietnia i obejmie brak prac domowych w szkołach podstawowych. "Zajmujemy się dzisiaj szkołą podstawową, bo tam jest dzisiaj najgorzej. W klasach jeden-trzy wyklejanki, wycinanki, które po nocach robią rodzice, a później nadmiar rzeczy do nauczenia się, zapamiętania, również w domu, kosztem czasu wolnego" - mówiła ministra. Dodała, że uczenie się wiersza nie jest pracą domową. "To, co jest potrzebne, to odejście od obowiązkowych i ocenianych prac domowych" - stwierdziła.

Posłowie: "nie ma żadnych badań" vs "metaanalizy badań jasno wskazują"

21 stycznia zniesienie obowiązkowych prac domowych w podstawówkach było tematem dyskusji polityków w programie "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsat News. Pomysł krytykował były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, który mówił: "Wyobrażacie sobie państwo dzisiaj sytuację, w której syn, który przychodzi ze szkoły do domu, mówi mamie, że nie będzie się uczył, bo jest zakaz prac domowych. Wyobrażacie to sobie? Wpływacie w tym momencie na to również, jak się wychowuje dzieci poza zajęciami lekcyjnymi. (...) Dzisiaj wprowadzenie zakazu prac domowych i tylko dla chętnych... to wielu młodych ludzi będzie mówiło: 'mamo, ja nie muszę odrabiać prac domowych, bo Tusk mi wprowadził zakaz prac domowych'. No tak będzie i to niestety nie jest dobre dla wychowania dzieci".

Odpowiedział mu szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Zbigniew Konwiński: "Pan minister miesza dwie rzeczy. Miesza kwestię uczenia się, przygotowywania się do zajęć w domu, a zadaną pracę pisemną, pracę domową w klasach cztery-osiem". Gdy Przemysław Czarnek wtrącił, że "to jest to samo", Konwiński kontynuował: "Nie, to nie jest to samo. Najwidoczniej to było jakieś nieporozumienie, że pan był ministrem, skoro pan mówi, że to jest to samo. I proszę mi pokazać jakiekolwiek badania, dane, które by wskazywały, że praca domowa ma związek z kwestiami edukacji, z wykształceniem dziecka".

Na to zareagował prowadzący program Bogdan Rymanowski i zapytał: "A tu, przed tą decyzją były jakieś analizy, były jakieś badania?". Zbigniew Konwiński odpowiedział:

Nie ma żadnych badań, które by pokazywały, że praca domowa ma jakiekolwiek tutaj znaczenie.

Temat badań dotyczących prac domowych poruszał już wcześniej na platformie X poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek, który wyraził inny pogląd niż poseł KO. 20 stycznia napisał: "Metaanalizy badań jasno wskazują, iż prace domowe wpływają pozytywnie na proces nauczania, pod warunkiem, że: służą uczniom jako powtórka materiału; pozwalają nauczycielom sprawdzać postępy nauki uczniów" (pisownia oryginalna).

Publiczna dyskusja o sensie zniesienia prac domowych toczyła się też w kolejnych dniach. 23 stycznia tę kwestię doprecyzowywała w Polskim Radiu 24 wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer. "Zacznijmy od tego, że nie ma zakazu. Model jest taki, że chcemy, żeby tylko w klasach jeden-trzy nie można było zadawać prac, ale bardzo konkretnego rodzaju, czyli prac pisemnych lub prac manualnych. (...) Tam oczywiście można w dalszym ciągu poprosić dziecko, żeby nauczyło się wierszyka czy poćwiczyło tabliczkę mnożenia. (...) W przypadku klas cztery-osiem to zasada jest taka, że prace domowe mają być nieobowiązkowe i nieoceniane" - tłumaczyła. Dodała, że nie chodzi o przeczytanie lektury lub wiersza. Wiceministra powołała się na badania dotyczące prac domowych. "Mamy problem w polskiej szkole polegający na tym, że nauczyciele zadają tak dużo prac domowych i to jest badanie, które pokazuje bardzo jednoznacznie, gdzie jednym z elementów jest 'nie mogę zdążyć, zrealizować materiału, w związku z tym muszę zadać pracę domową'. Kolejnym powodem jest na przykład tradycja" - mówiła Lubnauer.

Czy i jakie istnieją więc badania dotyczące wpływu prac domowych na rezultaty uczniów na różnych etapach edukacji oraz co pokazują ich wyniki? Sprawdziliśmy.

Czytaj więcej w tvn24.pl: "Dom to nie filia szkoły", ale dorośli przyzwyczaili się do zadań domowych dla dzieci

Badania: w podstawówkach "efekt odrabiania prac domowych jest znikomy lub zerowy"

Jak się okazuje, badań o wpływie prac domowych na wyniki uczniów przeprowadzono na tyle dużo, że w sieci dostępne są już ich metaanalizy - czyli przekrojowe prace, których autorzy próbowali wyciągnąć ogólne wnioski na podstawie kilku lub kilkudziesięciu badań. Takie analizy prowadzi m.in. brytyjska fundacja edukacyjna Education Endowment Foundation (EEF). Na potrzeby analizy opublikowanej w sierpniu 2021 roku prześwietlono 43 badania naukowe, które jednak - jak zastrzega fundacja - nie były randomizowanymi badaniami kontrolowanymi, co stwarza ryzyko, że "na wyniki miały wpływ nieznane czynniki, które nie są częścią badań".

To na wyniki metaanaliz EEF powołuje się np. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), który przytoczył je w swoim raporcie z 2017 roku pt. "Zadawać czy nie? Prace domowe w świetle badań". Stwierdzono w nim:

Badania pokazują, że na poziomie szkół podstawowych prace domowe nie przynoszą spodziewanych korzyści w postaci poprawy efektów nauczania w kluczowych przedmiotach. Dla starszych uczniów (gimnazja, szkoły średnie) prace domowe przynoszą efekty w postaci poprawy wyników uczniów.

Podobne wnioski, również oparte na szerokiej literaturze naukowej, przedstawiły dr Aleksandra Jasińska-Maciążek i Joanna Stelmach z Ostrołęckiego obserwatorium oświatowego w swojej pracy pt. "Pomóż mi zrobić to samodzielnie - czyli o pracach domowych" opublikowanej w 2023 roku. Opierając się nie tylko na metaanalizach EEF, lecz również na pracach naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Turcji, stwierdziły:

Badania dość spójnie potwierdzają fakt, że większą korzyść z prac domowych uzyskują uczniowie starsi. W przypadku uczniów szkół podstawowych, szczególnie młodszych klas, efekt odrabiania prac domowych jest znikomy lub zerowy.

Badaczki piszą: "Wyjaśnienia tej prawidłowości upatruje się w tym, że młodsi uczniowie nie mają tak efektywnych strategii uczenia się i zarządzania uwagą jak ich starsi koledzy. Ponadto nauczyciele młodszych klas, zdając sobie z tego sprawę, mogą częściej zadawać prace domowe w innych celach niż bezpośrednio związane z poprawą osiągnięć, np. po to, by rozwijać umiejętność samodzielnej nauki czy systematycznej pracy".

Jeszcze inne tezy co do tego, dlaczego prace domowe zadawane w szkołach podstawowych przynoszą gorsze rezultaty, stawia Paul Hopkins z brytyjskiego Uniwersytetu w Hull. W artykule na eksperckim na portalu naukowym The Conversation potwierdza:

Dostępne metabadania - badania, które łączą i analizują wyniki wielu badań - sugerują, że prace domowe przynoszą niewielki lub żaden pozytywny wpływ na osiągnięcia w nauce dzieci w szkołach podstawowych. 

Po czym dodaje, powołując się na badania doktora Harrisa Coopera z amerykańskiego Duke University: "Główną przyczyną wydaje się być niemożność odrobienia przez dzieci prac domowych bez wsparcia ze strony nauczycieli i szkoły. Niektóre badania sugerują, że uczniom szkół podstawowych brakuje umiejętności samodzielnej nauki potrzebnej do odrabiania prac domowych i nie potrafią się na niej skupić".

Paul Hopkins zaznacza jednocześnie, cytując inne badania dra Coopera, iż "możliwe jest jednak, że zadawanie prac domowych dzieciom w szkole podstawowej przynosi korzyści, których nie da się łatwo zmierzyć, takie jak rozwijanie odpowiedzialności i umiejętności samodzielnego rozwiązywania problemów". "Może również pomóc dzieciom rozwinąć nawyki, które będą przydatne w późniejszym życiu szkolnym" - dodaje.

Kompleksowe badania na temat prac domowych w szkołach podstawowych prowadził także polski zespół naukowców z Instytutu Badań Edukacyjnych (nadzorowany przez MEN) pod redakcją prof. Romana Dolaty. Badania były prowadzone na uczniach klas szóstych, a ich wyniki zostały opublikowane w 2015 roku. W podsumowaniu naukowcy stwierdzili:

Wyniki badania powinny zainspirować refleksję nauczycieli pracujących w szkołach podstawowych. Ponieważ ani większa częstotliwość zadawania prac domowych, ani szacowany czas potrzebny uczniom na ich odrobienie nie przekładają się na większą efektywność nauczania (a w przypadku języka polskiego jest wręcz odwrotnie).

Badacze podkreślają, że "mniejsza ilość prac domowych lub rzadsze ich zadawanie może przyczynić się do zwiększenia ich efektywności w kontekście osiągnięć edukacyjnych uczniów".

"Ważniejsza jest jakość zadań domowych niż ich ilość"

Uwaga przedstawicieli Instytutu Badań Edukacyjnych, którą można sprowadzić do tezy "mniej znaczy lepiej", pojawia się w wynikach większości prac badawczych, które przytoczyliśmy. Ich autorzy piszą wręcz, że zbyt duża ilość prac domowych może mieć negatywny wpływ na wyniki uczniów. Na przykład badaczki z Ostrołęckiego obserwatorium oświatowego, powołując się na badania dra Harrisa Coopera, stwierdzają:

Adekwatna do wieku ilość pracy domowej może wspierać uczenie się, ale za dużo może mieć negatywne skutki. (...) W przypadku uczniów szkół średnich osiągnięcia poprawiają się do momentu, gdy uczniowie spędzają nad pracą domową około dwóch godzin dziennie. Dłuższy czas jest powiązany z niższymi osiągnięciami.

Badaczki zweryfikowały te tezy we własnych badaniach przeprowadzonych na uczniach klas ósmych ze szkół podstawowych w Ostrołęce. Ich badanie "nie potwierdziło, by w Ostrołęce większa ilość prac domowych (w obecnej formie) przekładała się na wyższe osiągnięcia uczniów". Ustalono m.in., że "częstotliwość zadawania prac domowych nie jest w żadnym stopniu powiązana z wynikami nauczania mierzonymi egzaminem ósmoklasisty".

Podobne wnioski wyciągnęli naukowcy z Instytutu Badań Edukacyjnych w wyniku badań przeprowadzonych wśród szóstoklasistów. Stwierdzili:

Choć praca domowa ma generalnie pozytywny wpływ na osiągnięcia uczniów, niekoniecznie chodzi o to, by odrabiali oni jak najwięcej zadań. Wręcz przeciwnie, im więcej czasu dzieci poświęcają na odrabianie lekcji, tym mniejszy jest przyrost ich wiedzy w zakresie umiejętności matematycznych, pisania i czytania.

Również Związek Nauczycielstwa Polskiego w swojej analizie pisze: "Badania sugerują, że ważniejsza jest jakość zadań domowych niż ich ilość".

Jaka jest więc optymalna częstotliwość prac domowych? Badaczki z Ostrołęckiego obserwatorium oświatowego piszą o maksymalnie dwóch godzinach dziennie, powołując się na badania dra Coopera. Metaanaliza przeprowadzona przez Education Endowment Foundation wykazała natomiast, że najlepsze wyniki uzyskiwano w tych szkołach, gdzie zadania domowe z określonego przedmiotu zadawano dwa razy w tygodniu. Analitycy fundacji potwierdzają, że:

Jakość zadań wydaje się być ważniejsza niż ilość pracy wymaganej od ucznia. Istnieją dowody na to, że wpływ praz domowych maleje wraz ze wzrostem ilości czasu, jaki uczniowie na nie poświęcają.

Ważna jest samodzielność, kontynuacja prac na lekcji i sprawdzanie zadań

W przeanalizowanych przez nas badaniach i metaanalizach są też inne wnioski na temat prac domowych:

1. "Odrabianie prac domowych ma szansę przełożyć się na wzrost poziomu osiągnięć przede wszystkim wtedy, gdy są one przez ucznia odrabiane samodzielnie" (Roman Dolata i in., "Szkolne pytania. Wyniki badań nad efektywnością nauczania w klasach IV-VI"). 2. "Aby praca domowa mogła być skuteczna, konieczne jest, żeby była dobrze zaprojektowana oraz wykonana przez ucznia lub uczennicę samodzielnie. Do historii powinny przejść prace domowe zadawane jako element szkolnej rutyny (zadaję coś, bo praca domowa musi być) lub zadawanie do domu zadań, na które nie starczyło czasu na lekcji" (dr Aleksandra Jasińska-Maciążek i Joanna Stelmach, "Pomóż mi zrobić to samodzielnie - czyli o pracach domowych"). 3. "Najefektywniejsze wydają się zadania domowe, które stanowią kontynuację pracy na lekcji, mają jasno określony cel, są na odpowiednim poziomie, stymulują samodzielną pracę ucznia i są potem odpowiednio z nim omawiane" (ZNP, "Zadawać czy nie? Prace domowe w świetle badań"). 4. "Prace domowe mają sens tylko wówczas, gdy każda z nich zostanie dokładnie sprawdzona i wykorzystana do przekazania uczniom przydatnych informacji" (ZNP, "Zadawać czy nie? Prace domowe w świetle badań").

A wracając do tez posłów Konwińskiego i Płaczka: - pierwszy o tyle nie miał racji, mówiąc, że "nie ma żadnych badań, które by pokazywały, że praca domowa ma jakiekolwiek znaczenie" - bo badania jako takie istnieją, choć potwierdzają, że w przypadku uczniów klas młodszych efekt prac domowych na edukację jest znikomy; - drugi, pisząc o metaanalizach badań, miał rację tylko co do uczniów starszych klas podstawówek, bo według badań to w ich przypadku prace domowe pozytywnie wpływają na proces nauki.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24