Zapowiedzi rządu o "reakcji na przestępczość zorganizowaną cudzoziemców" wykorzystuje kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, przywołując w swoich wystąpieniach liczbę "deportowanych" z Polski w 2024 roku. Jeszcze inną liczbę - jako "wydalonych Gruzinów" - podaje minister Katarzyna Lubnauer. Co to za statystyki?
Szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji spotkali się 11 lutego z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim w sprawie walki ze zorganizowaną przestępczością z udziałem obcokrajowców przebywających w Polsce, a potem minister Tomasz Siemoniak i prezydent Trzaskowski wystąpili na konferencji prasowej. - Nie możemy pozwolić na to, żeby zorganizowane grupy przestępcze składające się z obcokrajowców burzyły porządek publiczny i zmniejszały stopień bezpieczeństwa - oświadczył Siemoniak. Podał, że wśród wszystkich podejrzanych o przestępstwa w Polsce 5 proc. stanowili w 2024 roku obcokrajowcy - zaznaczając, że największy udział w tej przestępczości mają Gruzini.
Zaś prezydent Trzaskowski wyraził zadowolenie, "że rząd twardo reaguje na tego typu sygnały i nie dopuszcza do tego, żeby ta przestępczość mogła się odrodzić", po czym stwierdził: "W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z deportacjami 1080 osób, więc państwo tutaj działa, a my współpracujemy ze wszystkimi służbami i dalej będziemy współpracować". I dodał, że "ludzie, którzy nie szanują w Polsce prawa, powinni być - cudzoziemcy - powinni być po prostu deportowani".
Trzaskowski: "ekstradycja 1082 migrantów". Lubnauer: "wydalono w zeszłym roku 2589 obywateli Gruzji"
Skąd nagle taki przekaz? To pokłosie zapowiedzi Donalda Tuska, który 7 lutego w Gdańsku na konferencji z przewodniczącą komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen mówił o zdecydowanych działaniach władzy w związku doniesieniami o wzrostem przestępczości wśród obcokrajowców przebywających w Polsce. Zwrócił się do MSWiA oraz Ministerstwa Sprawiedliwości o "szybki plan natychmiastowej reakcji na przestępczość zorganizowaną, agresywną w wykonaniu obcokrajowców". "Każdy, kto gości w Polsce, korzysta z naszej gościny i w sposób brutalny narusza prawo, będzie deportowany z Polski" - zapowiedział Tusk. "Mamy zbyt dużo przykładów w ostatnim czasie, które świadczą o tym, że tolerancja dla tego typu zachowań przynosi bardzo złe efekty, a więc spodziewajcie się państwo w najbliższych dniach zdecydowanych akcji, które ograniczą przestępczość, także jeżeli chodzi o środowiska migrantów i obcokrajowców przebywających w Polsce" - zakomunikował.
Temat szybko podjął kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski. Już na spotkaniach z wyborcami w weekend 8-9 lutego podawał liczbę, którą potem powtórzył 11 lutego (choć nie tak dokładnie). I tak 8 lutego na konferencji prasowej w Osiu (województwo kujawsko-pomorskie) powiedział: "W ostatnich dniach, ostatnich tygodniach pojawiło się mnóstwo doniesień prasowych dotyczących kwestii bezpieczeństwa, możliwości ewentualnego odrodzenia się grup przestępczych w Polsce. Grup przestępczych, które pochodziłyby ze Wschodu. Ja chciałbym państwu powiedzieć, że my o tym problemie wiemy, rozmawiamy od wielu, wielu miesięcy i jasno reagujemy".
I oświadczył: "Dlatego że właśnie dzięki współpracy mojej, miasta stołecznego Warszawy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i twardego postępowania nowego rządu, w samym 2024 roku mieliśmy do czynienia z deportacjami, z ekstradycją 1082 migrantów, którzy po prostu łamali polskie prawo". Po chwili powtórzył: "Chcę jasno państwu powiedzieć, że zero tolerancji dla tych wszystkich, którzy są w Polsce, wchodzą w konflikt z polskim prawem. Oni będą wydalani, będą deportowani. Tak jak powiedziałem" w samym 2024 roku 1082 osoby z Gruzji, z Ukrainy, z Mołdawii, z Rosji, z Białorusi".
Te same dane Trzaskowski powtórzył na spotkaniu z wyborcami w Inowrocławiu. "Pomagaliśmy i będziemy pomagać" - zaczął, odnosząc się do sytuacji Ukraińców w Polsce. "Ale też dbamy o bezpieczeństwo wewnętrzne, to jest niesłychanie istotne. Ostatnio seria artykułów, która mówi o tym, że niestety mamy również takich migrantów w Polsce, którzy łamią polskie prawo. Ja od wielu, wielu miesięcy współpracuje z policją, razem się zastanawiamy co robić, ale nie tylko się zastanawiamy, bo działamy. Ponad 1080 osób zostało z Polski deportowanych, dlatego że łamali polskie prawo" - powiedział Trzaskowski.
O deportacjach cudzoziemców łamiących polskie prawo i o pakcie migracyjnym dyskutowano w weekendowych programach publicystycznych. W "7. dniu tygodnia Radia Zet" minister Katarzyna Lubnauer tak zareagowała na zarzut posła PiS Marcina Horały o braku kontroli polskich granic: "Na razie deportujemy gruzińskich migrantów, których wy wpuściliście i którzy popełniają teraz przestępstwa w Polsce. Masowo. Deportujemy". Do wątku wróciła chwilę później, podając dane: "Natomiast faktem jest, że wydalono w zeszłym roku 2589 obywateli Gruzji z Polski. Wiemy, że mamy problem w tej chwili z przestępstwami popełnianymi przez obywateli, których wpuszczono za czasów PiS-u".
Tak więc Lubnauer podała wyższą liczbę wydalonych cudzoziemców, w dodatku tylko jednej narodowości, niż Trzaskowski, mówiąc o "deportacjach" osób pięciu narodowości. Sprawdziliśmy, skąd politycy wzięli te dane.
Zestawienie Straży Granicznej za 2024 rok
Dotarliśmy do statystyk, którymi prawdopodobnie posługują się politycy KO - obie liczby (1082 i 2589) pojawiają się bowiem w przygotowanym przez Straż Graniczną zestawieniu zatytułowanym "Cudzoziemcy, którzy opuścili terytorium RP dobrowolnie i pod przymusem na podstawie decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu w 2024 roku". To tabela obejmująca dane od stycznia do grudnia 2024 roku dostępna na stronie Straży Granicznej.
Zestawienie obejmuje 90 narodowości (dodatkowo są kategorie: Nieokreślone/Inne; Bez obywatelstwa (Art. 1 Konwencji z 1954); Uchodźca (Art. 1 Konwencji z 1951 r.). Jest podział, co do ilu cudzoziemców danej narodowości wydano decyzję o zobowiązaniu do powrotu ze względu na rodzaj jej wykonania - dobrowolny i przymusowy.
Decyzja o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu jest administracyjna i reguluje to ustawa o cudzoziemcach z dnia 12 grudnia 2013 r. Taką decyzję wydaje Straż Graniczna. Konsekwencją jest nakaz opuszczenia Polski przez obcokrajowca. Najczęściej taka decyzja zapada, gdy cudzoziemiec przebywa na terenie Polski nielegalnie, popełni przestępstwo, nie opuścił kraju przez terminem wyznaczonym w wizie, wykonuje nielegalną pracę na terytorium Polski (szczegółowe przesłanki określa ustęp 1. art. 302. wspomnianej ustawy).
W decyzji zawarty jest termin, jaki dana osoba ma na opuszczenie Polski. Ustawowo jest to od ośmiu do 30 dni od dnia doręczenia decyzji (art. 315.). Ustawa określa jednak sytuację, gdy takiego terminu się nie wyznacza - to np. prawdopodobieństwo ucieczki czy występowanie zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Wówczas przymusowe wykonanie decyzji jest natychmiastowe po jej wydaniu.
Decyzję o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu wykonuje się dobrowolnie lub przymusowo - stąd rozróżnienie w tabeli Straży Granicznej. Procedurę przymusowego opuszczenia wszczyna się, gdy cudzoziemiec nie opuści kraju w wyznaczonym terminie. Zgodnie z art. 329. ustawy o cudzoziemcach przymusowe wykonanie polega na doprowadzeniu cudzoziemca do granicy, portu lotniczego lub portu morskiego państwa, do którego jest doprowadzany.
Nie 1082, tylko ponad 8 tysięcy cudzoziemców musiało wyjechać z Polski
Spójrzmy do wyżej pokazanej tabeli. Rafał Trzaskowski - mówiąc o deportacjach - posłużył się liczbą 1082 i wymienił pięć narodowości (Gruzinów, Ukraińców, Rosjan, Białorusinów i Mołdawian). Lecz ta liczba dotyczy jeszcze ponad 40 innych narodowości i obejmuje tylko osoby, które wydalono przymusowo (używanie określenia "deportacje" przez Trzaskowskiego nie jest najszczęśliwsze, co tłumaczymy w dalszej części tekstu). Poza nimi Polskę dobrowolnie - na podstawie decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu - musiało opuścić na podstawie decyzji administracyjnej 7458 osób.
Czyli łącznie w 2024 roku aż 8540 cudzoziemców musiało wyjechać z naszego kraju z powodu złamania polskiego prawa. W porównaniu do 2023 roku było to o 1254 osoby więcej.
Trzaskowski użył także określenia "ekstradycja" - nie jest ono w tym kontekście prawidłowe. Bo ekstradycja to wydanie przez państwo osoby przebywającej na jego terenie władzom innego państwa, gdy ta osoba podejrzana jest o popełnienie przestępstwa lub skazana na odbycie kary w państwie, które wnosi o wydanie. Nie wiadomo ile takich przypadków jest wśród 1082 osób z zestawienia Straży Granicznej, ale na pewno tego określenia nie można odnosić do wszystkich.
Precyzyjniejsza w podawaniu danych była Katarzyna Lubnauer, która mówiła o 2589 wydalonych Gruzinach, czyli którzy opuścili Polskę na podstawie decyzji o zobowiązaniu do powrotu. W tej liczbie mieszczą się zarówno osoby, które zrobiły to dobrowolnie, jak i dla których powrót był przymusowy: odpowiednio 2325 i 264 Gruzinów.
To właśnie obywatele Gruzji byli w 2024 roku najliczniejszą grupą cudzoziemców, którzy musieli opuścić Polskę. Na kolejnych miejscach byli: Białorusini – 1377 osób, Mołdawianie – 1198, Ukraińcy – 449, Rosjanie – 406, Uzbekowie – 382 i Hundusi – 222. To łączne liczby dobrowolnych i przymusowych powrotów.
Złamanie prawa to nie zawsze przestępstwo
Statystyki Straży Granicznej obejmują łącznie osoby, które musiały opuścić Polskę wskutek popełnienia przestępstwa, ale także wskutek nielegalnego pobytu w Polsce. Uwagę na to zwraca podpułkownik Andrzej Juźwiak. - Nielegalny pobyt nie jest traktowany jako przestępstwo, ale jest to naruszenie przepisów prawa. Wobec takiego cudzoziemca wszczynane jest postępowanie administracyjne, a nie postępowanie karne - tłumaczy w rozmowie z Konkret24.
- Zestawienie Straży Granicznej obejmuje łączną liczbę cudzoziemców, którzy otrzymali decyzje zobowiązujące do powrotu. Nie są w nim uszczegółowione konkretne powody wydania tych decyzji. Nie można więc utożsamiać wskazanej liczby jedynie z osobami, które popełniły przestępstwa i dlatego zostały zobowiązane do powrotu - dodaje ppłk Juźwiak.
Ponadto ppłk Juźwiak zwraca uwagę na używane ostatnio często słowo "deportacja", które nie występuje w ustawie o cudzoziemcach. - W powszechnym rozumieniu 'deportacja' oznacza przymusowe wydalenie poza granice kraju. Zgodnie z ustawą o cudzoziemcach w decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu określa się termin dobrowolnego wyjazdu. Natomiast w przypadku, gdy istnieje prawdopodobieństwo ucieczki cudzoziemca lub wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa, lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego, terminu dobrowolnego wyjazdu się nie określa. Taka decyzja podlega wówczas natychmiastowemu wykonaniu - zauważa.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Nadwiślański Oddział Straży Granicznej