Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendum
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendumZdjęcia organizatora
wideo 2/4
Hołownia: niech o kwestii aborcji zdecydują obywatele w referendumZdjęcia organizatora

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Dwoje kandydatów na prezydenta - kandydatka Lewicy, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat i marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia - starli się 30 kwietnia w Gdyni w debacie prowadzonej w formule jeden na jeden. Na początku Biejat i Hołownia zadali sobie nawzajem po dwa pytania, później oboje odpowiadali na pytania wyborców. Na koniec kandydaci wygłosili wypowiedzi swobodne.

Jedno z pytań od publiczności dotyczyło dostępności aborcji do 12. tygodnia niezależnie od sytuacji, w kontekście dzieci z niepełnosprawnościami. "Czy i jakie mechanizmy zamierzają państwo wprowadzić, żeby budować świadomość społeczeństwa o wartości życia każdego człowieka, niezależnie od jego stanu zdrowia i sprawności?" - pytała kobieta, która przedstawiła się jako adopcyjna mama dziecka z niepełnosprawnością. Jej pytanie rozpoczęło gorącą dyskusję kandydatów o referendum w sprawie dostępności aborcji.

"To jest sprawa, która zawsze wraca w kampaniach wyborczych, mówię o dostępności aborcji. A ona bardzo rzadko, mimo że wraca w kampaniach wyborczych, jest realnie przez polityków rozwiązywana. Wraca w kampaniach, a kobiety dalej cierpią, a dramaty dalej się dzieją" - odpowiedział Hołownia. Stwierdził, że nie rozumie, dlaczego od lipca 2024 roku nie zebrała się ponownie komisja nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży (zebrała się tylko raz, nie ma zaplanowanych posiedzeń). Oraz dlaczego gotowa do procedowania ustawa o aborcji (chodzi tu zapewne o poselski projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny zakładający częściową dekryminalizację przerywania za zgodą kobiety jej ciąży) ciągle pozostaje we wspomnianej komisji.

"Trzeba zacząć robić rzeczy. Może trzeba zrobić referendum, jak Lewica postulowała w szesnastym roku. Bo przecież i Włodzimierz Czarzasty, i inni wtedy byli wielkimi zwolennikami referendum. Skoro klasa polityczna nie potrafi, to niech naród zabierze jej lejce i sam zdecyduje w tej sprawie" - mówił Hołownia.

Magdalena Biejat najpierw zauważyła: "Nie mieszajmy praw osób z niepełnosprawnościami z prawem kobiet do decyzji". Następnie zwróciła się do Hołowni: "I śmiać mi się chce Szymon, kiedy mówisz o tym, że czas, żebyśmy wzięli się do roboty i zabrali się do rzeczy. Bo ja się zgadzam, tylko ja ciągle słyszę o tym, że trzeba zrobić referendum, mimo że nawet ja, szanowni państwo, nigdy referendum nie postulowałam, bo wiem, że w dzisiejszych czasach - a czasy się zmieniły przez prawie dziesięć lat - referendum służy dzisiaj głównie do tego, żeby ukrywać, żeby nie musieć podejmować decyzji".

Gdy Hołownia zaoponował: "Nieprawda" - Biejat kontynuowała: "A wyborcy wybrali nas po to, żebyśmy tę decyzję umieli podjąć". Hołownia ponownie odparł: "Nieprawda". Wtedy Biejat dodała: "Żeby było jasne: referendum niczego nie załatwi w jeden dzień, bo potem i tak trzeba wypracować ustawę, trzeba ją przyjąć. I zastanawia mnie, co się stanie z twoimi kolegami, którzy dzisiaj zasłaniają się swoim sumieniem. Stracą sumienie po referendum? Przestaną je mieć? Wydaje mi się, że nie". "Będzie im groził Trybunał Stanu i wiesz o tym dobrze" - odpowiedział Hołownia. "Trybunał Stanu za to że.... nie ma takiego prawa" - odparła Biejat.

W dalszej dyskusji Szymon Hołownia znowu podkreślał wagę referendum w rozwiązaniu tak spornej kwestii jak prawo do aborcji. "Ja jestem kimś, kto w przeciwieństwie do ciebie chce uszanować wolę narodu. Nie zasłania się posłami, nie zasłania się koalicyjnymi partyjnymi gierkami, tylko mówi - również po tym, jak Lewica nie była w stanie i Platforma, i inni tego problemu realnie rozwiązać - mówi: 'To teraz niech przemówi naród, niech naród zdecyduje'. Dlaczego boisz się głosu Polaków?" - przekonywał Magdalenę Biejat.

Potem pytanie zadała młoda kobieta: dlaczego osobami decydującymi - bo mogliby brać udział w referendum - mieliby być "emeryci, księża i zakonnice", których ten problem nie dotyczy? Wtedy Hołownia powtórzył: "Są tacy, którzy mówią: w Sejmie, przez Senat, przez prezydenta. Są tacy jak ja, którzy mówią, że patrząc na to, co się dzieje, optymalne będzie referendum".

No właśnie, czy referendum byłoby rozwiązaniem sporu? Czy jak "naród przemówi", to "naród zdecyduje"? Otóż nie.

Referendum w sprawie aborcji? To nie jest nowy pomysł Hołowni

Postulat Szymona Hołowni w sprawie przeprowadzenia referendum dotyczącego prawa do aborcji nie jest nowy. "Chcecie realnej zmiany, to może być już trudno w tym Sejmie - dużo łatwiej będzie w polskim społeczeństwie. I dlatego mówimy o referendum" - mówił 9 marca 2023 roku na spotkaniu w Tychach. W grudniu 2024 roku stwierdził, że ustawa wprowadzająca możliwość aborcji do 12. tygodnia ciąży "nie wyjdzie" z Sejmu w tej kadencji, że jako poseł nie zagłosowałby za taką ustawą, ale jeśli społeczeństwo zgodziłoby się na to w referendum, to prezydent musi taką ustawę podpisać. "Również ja, bo prezydent ślubuje na konstytucję, a tam jest wyraźnie powiedziane, że referendum to jest moment, w którym społeczeństwo zabiera prezydentowi i innym organom państwa władzę z ręki" - tłumaczył.

Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24, w wyniku przeprowadzenia referendum prezydent nic nie "musi", choć powinien. Artykuł. 125. Konstytucji RP stanowi, że "w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe". Inicjatywa przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego należy do: - prezydenta (musi mieć jednak zgodę Senatu uzyskaną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów); - Sejmu - który decyduje o referendum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów z własnej inicjatywy albo na wniosek Senatu, Rady Ministrów lub pół miliona obywateli.

Jeśli do referendum w sprawie aborcji miałoby dojść z inicjatywy Sejmu, to zgodnie z art. 65 ust. 3 Regulaminu Sejmu "Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z własnej inicjatywy na wniosek złożony przez Prezydium Sejmu, komisję sejmową lub co najmniej 69 posłów". Obecnie kluby parlamentarne Polska 2050 i PSL mają po 32 członków. Daje to razem 64 posłów. Jeśli skłonią kilku innych posłów do podpisania wniosku o referendum, to - po przeprowadzeniu debaty - Sejm w drodze uchwały głosuje nad takim wnioskiem. By go przyjąć, muszą być spełnione wyżej wskazane warunki. Prezydent nie ma prawnych możliwości zablokowania uchwały Sejmu w sprawie przeprowadzenia referendum.

Co po referendum? Wszystko w rękach parlamentu

Zakładając, że referendum w sprawie prawa aborcyjnego by się odbyło, jego wynik byłby wiążący (tj. zagłosowało w nim więcej niż połowa uprawnionych do głosowania), a na pytanie lub pytania o złagodzenie przepisów dotyczących aborcji większość głosujących odpowiedziała pozytywnie - to następnie według art. 67 ustawy o referendum z 2003 roku:

Właściwe organy państwowe podejmują niezwłocznie czynności w celu realizacji wiążącego wyniku referendum zgodnie z jego rozstrzygnięciem przez wydanie aktów normatywnych bądź podjęcie innych decyzji, nie później jednak niż w terminie 60 dni od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego o ważności referendum w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Kim są te "właściwe organy państwowe"? Według dra. Mateusza Radajewskiego z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, jeśli przedmiotem referendum były zmiany ustawodawcze, to "inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie może wykonać każdy uprawniony podmiot". Zgodnie z konstytucją (art. 118) inicjatywę ustawodawcą mają: posłowie, Senat, prezydent, rząd i grupa 100 tys. obywateli.

Według nieżyjącego już wybitnego konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka realizacja wiążącego wyniku referendum "jest głównie obowiązkiem Rady Ministrów, albowiem do niej należy prowadzenie wewnętrznej i zagranicznej polityki państwa". Natomiast co do prezydenta, to - jak napisał prof. Winczorek w pracy "Kilka uwag o polskich referendach" - "ze względu na to, że przedmiotowy zakres jego zadań jest konstytucyjnie ograniczony (por. art. 126 ust. 1 i 2), oczekiwać by należało, że będzie korzystał z inicjatywy ustawodawczej o tyle, o ile dana sprawa należy do tego właśnie zakresu, a także gdy sam był inicjatorem referendum w tej sprawie". Artykuł 126 ust. 1 i 2 Konstytucji RP stanowią, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem władzy i czuwa nad przestrzeganiem konstytucji. Innymi słowy, według prof. Winczorka, prezydent zgłasza projekt ustawy realizującej wynik referendum tylko wtedy, kiedy referendum zostało przeprowadzone z jego inicjatywy i w sprawach dotyczących konstytucji.

Inaczej rolę prezydenta widzi dr Radajewski. W przypadku bierności "właściwych organów państwowych" - jak napisał ekspert w opinii dla Konkret24 - "projekt ustawy powinien przygotować Prezydent RP jako organ czuwający nad przestrzeganiem konstytucji (art. 126 ust. 1), a zatem również czuwający nad wykonaniem woli narodu wyrażonej w wiążącym referendum".

I tu dochodzimy do kwestii "naród decyduje". Niezależnie od tego, kto - prezydent, posłowie czy rząd - zajmie się opracowaniem projektu ustawy mającego wprowadzić w życie wolę narodu wyrażoną w referendum, prace nad taką ustawą będą się jednak toczyć zwykłym trybem ustawodawczym.

Co to oznacza? Ano to, co wyjaśniała Magdalena Biejat podczas debaty: że i tak od polityków w parlamencie będzie zależało, jak stosowna zmiana prawa będzie brzmiała i czy zostanie przegłosowana. Jeśli propozycja ustawy nie zyska większości, nowe prawo nie wejdzie w życie.

Prezydent może zawetować

Przyjmując jednak, że nowe prawo uda się uchwalić, to - jak w przypadku każdej innej ustawy - prezydentowi przysługuje prawo weta oraz odesłania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał jej zgodność z konstytucją. Zdaniem dr. Radajewskiego prezydent nie może jednak tego zrobić "wyłącznie dlatego, że nie zgadza się z postulowaną zmianą, w tym zakresie jest bowiem związany wolą narodu wyrażoną w referendum".

Rafał Dubowski, ekspert ds. legislacji w sejmowym Biurze Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji, w kwietniu 2024 roku podobnie wyjaśniał redakcji OKO.press. "Należy jednak wykluczyć dopuszczalność zgłoszenia przez Prezydenta RP weta ustawodawczego wobec ustawy, która stanowi realizację wiążącego wyniku referendum ogólnokrajowego, motywowanego wyłącznie tym, że odmiennie ocenia sprawę będącą przedmiotem referendum".

W analizie dla Konkret24 dr Radajewski tłumaczył: "Prezydent może jednak swobodnie skorzystać z tych instrumentów (weto, odesłanie do TK - red.), gdy stwierdzi, że uchwalona przez parlament ustawa nie wykonuje wyniku referendum albo czyni to w niewłaściwy sposób. Np. jeśli naród w referendum wypowie się ogólnie za liberalizacją przepisów aborcyjnych bez określenia granic czasowych legalnej aborcji, prezydent będzie mógł zawetować ustawę, która będzie dopuszczać aborcję na życzenie do 14. tygodnia ciąży, wskazując, że jego zdaniem granicą w tym wypadku powinien być 12. tydzień; tak samo prezydent będzie mógł zawetować zwykłą ustawę, jeśli stwierdzi, że realizacja wyrażonej w referendum woli narodu wymaga uchwalenia nie zwykłej ustawy, lecz ustawy o zmianie konstytucji".

Jeśli prezydent zawetuje ustawę realizującą wynik referendum, do odrzucenia weta potrzeba 3/5 głosów w obecności minimum połowy ustawowej liczby posłów. Czyli samo referendum o niczym nie przesądzi, a cały proces uchwalania nowego prawa w wyniku referendum będzie w rękach polityków.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP

Pozostałe wiadomości

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24