Uczestnicy rolniczego protestu w Brukseli utrzymują, że jedną z przyczyn interwencji policji był fakt, że nieśli polskie flagi. Tak samo sugerował w swoim tekście rolniczy portal. Brukselska policja wyjaśnia, dlaczego polscy rolnicy "zostali poproszeni o przeniesienie się" w inne miejsce. Nie o flagę chodziło.
W Brukseli kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego odbył się protest europejskich rolników - w tym z Polski. Organizatorami byli Farmers Defence Force z Holandii, Instytutu Gospodarki Rolnej z Polski i Landschaft Verbindung Deutschland z Niemiec. Grupa polskich rolników, którzy wzięli udział w proteście, spotkała się z politykami Prawa i Sprawiedliwości, w tym z Jarosławem Kaczyńskim. Jednak mimo zapowiedzi posła PiS Pawła Szefernakera prezes PiS nie wystąpił na proteście.
Manifestacja przebiegła spokojnie. Korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski relacjonował, że demonstracja rolników w Brukseli nie była tak duża, jak zapowiadano. "Głównie te protesty przeniesiono poza miasto w okolice Atomium (monumentalny model kryształu żelaza powiększony 165 miliardów razy, znajduje się w dzielnicy Laeken - red.). Tam, w parku, odbywały się przemówienia od godziny 12" - mówił. "Media belgijskie od kilku dni pisały, że nie będzie dużej frekwencji podczas tej demonstracji, bo według mediów belgijskich to nie są tak naprawdę rolnicy, ale to są głównie organizacje prawicowe, głównie z Holandii, Niemiec i Polski, które do Brukseli przyjeżdżają, a belgijscy rolnicy mieli się tam nie pojawiać. Był taki moment, kiedy ze sceny witano poszczególne grupy, wymieniając te kraje. Rzeczywiście delegacja z Polski była bardzo liczna. Z Niemiec kilka osób, także głównie z Holandii bardzo dużo. Gdy pojawiała się nazwa Belgia, to niewiele osób się odzywało, bo organizacje z Belgii, Francji zignorowały ten protest" - opowiadał Sokołowski. Korespondent TVN24 podkreślał, że protest był wyraźnie polityczny, na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. "Wiele takich głosów padało: na kogo głosować w tych wyborach, jak odsunąć obecną władzę w Unii Europejskiej, jak głosować przeciwko szefowej Komisji Europejskiej" - relacjonował. Na scenie byli przedstawiciele Konfederacji.
Według brukselskiej policji w proteście wzięło udział 1,2 tys. osób, wykorzystano 500 traktorów.
Rolnicy: "W Brukseli przeszkadza polska flaga"
Jednak dzień po proteście na facebookowej stronie rolniczej organizacji Rola Wielkopolski i na Instagramie pojawiła się rolka pokazująca i opisująca - zdaniem jej autorów - jak naprawdę protest przebiegł.
"Podczas przemarszu pod PE zostaliśmy osaczeni przez policję która kazała nam zdjąć kamizelki i schować flagi. W związku z oporem rolników głównie z Polski, policja przepędziła protestujących zdala od centrum" - czytamy w opisie rolki (pisownia oryginalna). Na nagraniu najpierw widzimy przejeżdżające traktory, następnie rolników przed siedzibą Parlamentu Europejskiego, a potem już odprowadzanych przez funkcjonariuszy policji. "Podczas manifestacji w Brukseli rozdzielono rolników. Zbito w małe grupki. Zabrano flagi oraz kamizelki i pędzono jak 'bydło'. Czego tak bardzo boi się zachodni postępowa Europa? Zamieszek ?" - czytamy na kolejnych ujęciach (pisownia oryginalna). "A co im nasza flaga przeszkadzała?"; "Oni się nas boją, dlatego was zglebowali"; "Tęczowa flaga im nie przeszkadza" - komentowali pod rolką wzburzeni internauci (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).
Tę relację podchwycił serwis Wiadomości Rolnicze Polska. "Rolnicy zatrzymani przez policję. W Brukseli nie wolno chodzić z polską flagą?" - brzmiał tytuł tekstu. Napisano: "Grupa kilkudziesięciu rolników została otoczona kordonem policyjnym w pobliżu gmachu Parlamentu Europejskiego w Brukseli i zmuszona do opuszczenia centrum miasta. Powodem były kamizelki i flagi narodowe". Cytowano Emila Lemańskiego z Wielkopolski, który tak opisywał interwencję policji: "Te flagi bardzo im przeszkadzały. Kazali nam je zwinąć. Rolnicy zaprotestowali, szczególnie mocno Polacy. Policjanci wypuścili z kordonu Włochów i Holendrów, a nas zaczęli pędzić w kordonie w stronę dzielnic oddalonych od centrum".
Na ten artykułu powoływali się internauci i komentowali z oburzeniem w mediach społecznościowych: "W Brukseli przeszkadza polska flaga, polskie protesty i ogólnie Polska"; "To jak im przeszkadza Polska Flaga, to nam przeszkadza unijna (pseudo flaga)"; "Nasze pieniądze dobre a flagi i ludzie to już nie !!! Polexit natychmiast !!!". Część komentarzy miało wydźwięk antyukraiński: "Za to ukraińskie można wieszać"; "Tylko w Polsce można wieszać flagi jakie się chce, ukrainy, Izraela, bandery. A w całej Europie Polskiej flagi nie można".
Niektórzy jednak wątpili w tak podaną informację. "Na 100% chodziło o flagę" - ironizowali i zauważali, że "w artykule nie pisze, że polska flaga przeszkadza Brukseli a mimo to autor artykułu strasznie wyolbrzymia ten 'problem'".
Sprawdziliśmy, co się wydarzyło w Brukseli.
Policja wyjaśnia interwencję
Zapytaliśmy policję, co było przyczyną jej interwencji podjętej wobec polskich rolników. Ilse Van de Keere, rzeczniczka prasowa policji w Ixelles, jednej z 19 gmin wchodzących w skład Okręgu Stołecznego Brukseli, przekazała nam, że rzeczywiście na 4 czerwca zaplanowano w Brukseli protest rolników. "Wcześniej odbyło się spotkanie z organizatorami i innymi partnerami, na którym uzgodniono, że akcja odbędzie się na Heysel, nie w dzielnicy europejskiej (mieszczą się tam wszystkie najważniejsze instytucje Unii Europejskiej - przyp. red.). Dlatego polscy rolnicy zostali poproszeni o przeniesienie się na Heysel" - napisała w odpowiedzi na pytania Konkret24. Te dwa rejony miasta - Heysel i dzielnicę europejską - dzieli osiem kilometrów.
Jak sprawdziliśmy, brukselska policja już wcześniej zapowiadała, że punktem zbiórki traktorów będzie rejon Heysel w Laeken. To północno-zachodnia dzielnica Brukseli. Na załączonej mapce zaznaczono wówczas drogi w pobliżu słynnego Atomium, które mogą być okresowo blokowane przez protestujących.
Tymczasem na facebookowej rolce widać, że w pewnym momencie rolnicy dotarli do centrum stolicy Belgii - do dzielnicy europejskiej. Widać, jak przechodzą niedaleko siedziby Parlamentu Europejskiego. Według policji nie mieli prawa się tam znaleźć. Polskie flagi nie były powodem interwencji.
Źródło: Konkret24